Skocz do zawartości

TerryHotpar

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez TerryHotpar

  1. W dniu 2.07.2022 o 14:17, Szymon95 napisał:

     

    Postaram się zwięźle i na temat. Od roku jestem w związku ze starszą o 2 lata kobietą, ja mam 27. Przez owy rok rozstawaliśmy się 2 razy na okres mniej więcej miesiąca, wobec czego straciłem w pewnym sensie zaufanie do siebie oraz do tego co mogę a co muszę. W skrócie opiszę zachowania partnerki, które bardzo mi nie odpowiadają a przez które stała się to dla mnie toksyczna relacja z której nie potrafię wyjść. Zaznaczę jeszcze, że podczas ostatniego rozstania dość mocno cierpiałem, jednakże to nie ja zainicjowałem spotkanie. Co do partnerki, od samego początku denerwowała mnie u niej ilość orbiterów oraz kolegów o których oczywiście „mam się nie martwić”. Przykład z ostatniej chwili: dziewczyna trenuje w grupie osób, jednak nadzwyczaj często umawia się z samymi kolegami z owej ekipy na wspólny trening lub bieganie. Podczas jednej z takich sytuacji, udało nam się ustalić że ze względu na na to iż jesteśmy w związku będzie dobierała sobie mieszane towarzystwo do treningów. Nic to jednak nie dało, bo robi to dalej łamiąc wszelkie ustalenia i twierdząc że potrzebuje akceptacji orwz tłumacząc się że przecież ich znam. Kwestia nr 2 to zachowanie w stylu kokieciary. Każde wyjście czy to na imprezę czy wyjazd nad jezioro kończy się rozmową z jakimś kolegą albo facetem. Wiecie, niby nic takiego ale te uśmieszki i gesty .. cieżko to ująć słowami. Doszło do tego że przed każdym wspólnym wyjściem odczuwam spore napięcie, przez co kompletnie straciłem umiejętność bawienia się w jej towarzystwie. Czasem mam wrażenie że robi to celowo, jednak potrafi zrobić mi awanture nawet wtedy kiedy spojrzę na inną kobietę. Pewnego razu na mieście, kiedy byliśmy mocno pijani podała numer telefonu obcej grupie osób aby umówić się dzień później na imprezę.  Kwestię palenia pomijam choć też mi nie odpowiada. Kolejna sprawa to moje relacje z jej rodziną. Doszło kiedyś między mną a jej siostrą do awantury. Poszło o to, iż poruszyła w moim towarzystwie temat byłego faceta mojej partnerki który podobno chciał odebrać sobie życie gdy ta go zostawiła, ja jednak stanowczo powiedziałem żeby nie poruszała tego tematu w moim towarzystwie i tak też doszło do sporej awantury. Od tamtego czasu nie chodzę gdyż nie jestem mile widziany na żadne rodzinne spotkania w obecności jej siostry. Jest jeszcze wiele innych kwestii ale miało być w miarę krótko. Co do mnie to: już kilka razy próbowałem się wyprowadzić, jednak za każdym razem pojawia się we mnie olbrzymi lęk, że nie poradzę sobie z emocjami których już wcześniej doświadczyłem po rozstaniach z nią. Czuję się jak mysz w klatce, gdzie klatką jest mój własny umysł. Kompletnie nie ufam jej, jednak nie potrafię odejść. Mam wrażenie że uzależniłem się od niej emocjonalnie, od 20 % dobrych chwil które miały gdzieś tam miejsce. Co zrobić aby zdobyć się na odwagę i odejść? Bardzo proszę was o wyrozumiałość. Sam prowadzę różnorodne życie bogate w sport i prace, jednak to wszystko straciło sens.

    Jesteś dobrym gościem. Przynajmniej tak wynika z tego co napisałeś. Za dobrym. Ona ma nad Tobą przewagę i to zdecydowaną. Może "cheasy" ale polecę standardem. Musisz zmierzyć się z tym strachem, nie ma innej drogi. Na szali masz swoje życie, jeśli tego nie zrobisz teraz, to dojdziesz do punktu w którym przegrasz wszystko na czele z szacunkiem do samego siebie nie mówiąc o konsekwencjach wtórnych które mogą Cię pozamiatać. Jesteś młody, ustawisz sobie życie gdy odzyskasz nad nim kontrolę. W tej chwili jej nie masz, ona je kontroluje 

  2. W dniu 16.07.2022 o 09:54, Ace of Spades napisał:

    Rozumiem, że Autor wątku próbuje sobie (podobnie jak kobiety) racjonalizować rzeczywistość i się pocieszać. 

    Jest programowanie społeczne, oczekiwania społeczne, jest też popęd seksualny, jest również - a właściwie brak odpowiedniej roli Ojca w życiu syna itd itp.

    Jednak największym błędem w życiu mężczyzny jest podporządkowanie wszystkiego, całej swojej perspektywy życiowej kobietom, te wszystkie siłki, PUA, inwestycje, medytacje, wizualizacje, sztuki walki, studia, wykształcenie, zarabianie hajsu, skóry, fury, komóry itd - wszystko to zawsze prowadzi do mniejszej lub większej katastrofy, frustracji i depresji.

    Trzeba zrozumieć, że kobieta jest integralnym elementem Systemu, który sprzęga z Nim mężczyzn - inwestycje, kredyty, poświecenie, harówka, niewolnictwo itd

     

    Proponuje taki intelektualny eksperyment - wyobraźmy sobie tak abstrahując od wszystkiego, że nagle całkowicie tracimy zainteresowanie kobietami - pomyślmy ile jednocześnie rzeczy nagle z automatu traci dla nas sens?

    Tak. Zacytuję tu jeden z moich ulubionych filmów. "Co miałoby zmusić do interakcji jedno szare pudełko z drugim jeśli nie pociąg seksualny?" ~ Ex Machina, A.D. 2015

  3. 2 minuty temu, olar napisał:

    Wtf ?! Co Ty stary dajesz ?

    Odpowiadam na Twoje stwierdzenie:

    24 minuty temu, olar napisał:

    Przecież większość ludzi pragnie tego samego - facetów

    Idąc dalej:

    6 minut temu, olar napisał:

    Nie rozumiem. Czyli, że kobieta z marzeń ma być idealna, ale Ty być nie musisz. Logiczne.

    Nie rozumiesz, bo jesteś kobietą. "Kobieta z marzeń" to sformułowanie typowo kobiece. Nie ma czegoś takiego. "ale Ty być nie musisz" oczywiście że nie muszę i mam to głęboko w dupie. Znowu sformułowanie typowo kobiece.

     

    8 minut temu, olar napisał:

    Ja się jakoś nie zamknąłem w jaskini, a jednak dalej widzę to jako bardzo niskie. Coś Twoja teoria nie wypaliła

    Chyba nie zrozumiał"eś/łaś" mojej wypowiedzi. Owszem nie żyjesz, ponieważ ktoś przed Tobą podjął się tego wysiłku abyś nie musiał (ła). I to był mężczyzna.

     

    10 minut temu, olar napisał:

    Ale są samoświadome - niektóre zwierzęta są samoświadome, rozpoznają się w lustrze, ba, wiedzą, że umrą, np. prowadzone na rzeź.

    My po prostu jesteśmy lepsi. Tylko nie rozumiem skąd pomysł, że w wyścigu ewolucyjnym nie znajdzie się ktoś kto będzie lepszy. Ktoś lepszy być musiał - jesteśmy nimi my. No i? Bo dalej nie bardzo rozumiem gdzie ta wyjątkowość. W meczu Garbarni Jaworzno z Huraganem Waksmund z klasy A też ktoś będzie najprawdopodobniej lepszy, wiesz?

    Nie znam się na piłce ręcznej ale domyślam się że to dla Ciebie istotne. Więc odniosę się do zwierząt. Tak, znam test lustra. Tak, jestem wegetarianinem. Tak, uważam że zwierzęta są częścią ekosystemu którego częścią i my jesteśmy. I na końcu TAK, tylko my rozmawiamy teraz na tym forum wykorzystując do tego setki lat nauki. To nas wyróżnia.

  4. 2 minuty temu, olar napisał:

    A co to takiego wielkiego jest to, czego ludzie tak bardzo pragną? Przecież większość ludzi pragnie tego samego - facetów.

    No wybacz, ja nie pragnę facetów. Ale domyślam się że teraz to zaprząta Twoje myśli.

    3 minuty temu, olar napisał:

    I co najlepsze - dokładnie każdemu z tych miliardów mężczyzn wydaje się, że te ich pragnienia są wyjątkowe i że należą się właśnie im. To nie oni mają się stać tym idealnym facetem dla jakiejś kobiety tylko ona ma tam gdzieś istnieć - idealnie dla nich zaprojektowana, niczym robot.

    Nie. To prawda że mężczyźni z natury są zaprojektowani na pokonywanie przeciwności i tak, chcemy zmieniać świat i zawsze to robiliśmy. Ale stwierdzenie że mamy się przez to stać "idealnym" facetem jest już myśleniem typowo kobiecym. My nie chcemy być idealni dla kobiet, my chcemy być idealni po prostu. A kobieta? jak nie ta to inna (robot też da radę jak będzie miał fajne cycki. ;))  

     

    8 minut temu, olar napisał:

    Jak na to spojrzysz na spokojnie to jest to tak żałośnie niskie, oklepane i prymitywne, że gdy zdasz sobie z tego sprawę jakie to jest - przestajesz już o tym marzyć. 

    Patrzę na to na spokojnie i faktycznie, jest to bardzo niskie. Zamknijmy się w jaskini i liczmy na to że wiatr który zawieje będzie ciepły, może wtedy nie odmarzną nam jaja. 

     

    9 minut temu, olar napisał:

    Dlaczego ludziom wydaje się, że ich istnienie na kuli ziemskiej jest tak cholernie ważne, że to, że to ONI umrą jest dla nich tak strasznie ważne. Dla mnie to niepojęte - totalny egocentryzm i ślepota.

    Bo małpy nie mają takich refleksji?

  5. To ja trochę bez zewnętrznych wspomagaczy. Po pierwsze przed snem delikatne, podstawowe asany - to niesamowicie skuteczne dla całego organizmu. Po drugie - brak niebieskiego światła (powoduje zaburzenie melatoniny i w konsekwencji problemy z cyklem dobowym). Po trzecie, dobra książka o mistycyzmie, sięgając głębiej wyciszamy powierzchowną jaźń. I spokój. To ostatnie jest pieczęcią.

  6. Pytanie tendencyjne. Każdy się boi śmierci bo jest to jeden z głównych motywatorów do działania. Mając nieograniczoną ilość czasu, chciałoby Ci się cokolwiek zrobić? Ktoś może powiedzieć "no dobrze, ja się nie boję" - i to będzie prawda, no może trochę prawda, a nawet gówno prawda.  Sęk w tym że ludzie boją się myśleć o śmierci i o samym procesie umierania. Z jednej strony każdy wie że kiedyś tam umrze. Słowo klucz to "kiedyś tam". Pod tym względem błogosławieni są ludzie u których zdiagnozowano śmiertelną chorobę która statystycznie określa im długość życia. Jeśli wiesz że zostało Ci pół roku, to już nie jest "kiedyś tam". Po prostu wiesz że zostało Ci pół roku i wtedy możesz zrobić ze swoim życiem coś czego zawsze pragnąłeś (no...jeżeli to nie zajmie dłużej niż pół roku). Jeśli żyjesz ze świadomością że "kiedyś umrzesz" to możesz umrzeć również za pół roku ale po prostu o tym nie wiesz w tej chwili i dalej nie wykorzystasz tego czasu tak jak gdybyś o tym wiedział. Czy jesteśmy przygotowani na śmierć? Nie i nigdy nie będziemy. Czy jesteśmy gotowi aby żyć? To jest właściwe pytanie.

  7. 3 minuty temu, Boromir napisał:

    A co to jest ? Akcje Playway, Asseco i Mabion ?

    To są spółki na naszej rodzimej giełdzie. Playway to wydawca gier - serdecznie polecam bo prezes jest bezwzględnym biznesmenem (miałem okazję poznać osobiście). Asseco to gigant IT która zasadniczo podwaja swoje wyniki rok do roku, czyli dobra emeryturka. A Mabion to trochę spekulacja ale dalej ciekawa bo dużo się o niej mówi w środowisku inwestorskim. To spółka która pinguje teraz komisję europejską w celu wypuszczenia leku cd20. Potencjał miliardowy.

  8. W dniu 13.12.2019 o 13:04, Morfeusz napisał:

    Chyba każdy z nas to przerabiał. Gdy chodziłem na siłkę przestawały źle się odżywiać i zaczynały ćwiczy. Co zwykle trwało u nich miesiąc. :D

     

    Najciekawsze rzeczywiste (choć deklarowane były jakieś ambitne), zainteresowania kobiet poznanych w ostatnich latach: :D

    • słuchanie muzyki = niech coś tam leci żeby zagłuszyć pierd*nik i pustkę w głowie,
    • zwierzęta = jej kot albo rozpieszczony pies, którym sama nie potrafi się nawet dobrze zaopiekować,
    • podróże = za kasę frajera możliwość zrobienia nowego selfie do social media,
    • robienie samojebek (selfie) = to już standard
    • moda = kupowanie niedopasowanych szmat i butów bo takie akurat takie reklamują. 

    So true. No i jabłuszko w lusteru, totalna masakra.  Jak się pokazuję z 3 letnim Hujawejem na spotkaniu to patrzy na mnie jak na żebraka. Nie ma znaczenia że zacznie zarabiać tyle co ja...nigdy. Ta papka w mózgu jest dziś wszędzie.

    • Like 1
  9. 3 godziny temu, Still napisał:

    Jasne, że się da! Tylko hmmm musisz trafić na odpowiednią kobietę. Czytaj w miarę zrównoważoną i zdrową psychicznie damę. A takich teraz jak na lekarstwo.

    Podzielisz się swoimi doświadczeniami w tym zakresie?

    4 minuty temu, Throgg napisał:

     

    Nie ma czegoś takiego, jak balans pomiędzy tymi cechami - albo nosisz spodnie w związku, albo nie. Jakiekolwiek kompromisy w tym zakresie nigdy nie wyjdą Ci na zdrowie.

    Myślę że jak w przypadku większości zjawisk w przyrodzie tak i tu nigdy nie jest czarno-biało. Nie ma stu procentowego alfy, ani stuprocentowego bety. To są zawsze różne proporcje, moje pytanie dotyczy właśnie tych proporcji i sposobów - jeżeli takie istnieją, aby w sposób świadomy pokierować relacją. Czyli z jednej strony nie znudzić się nią, zbudować coś ciekawego i nie wyhodować sobie przy tym rogów. Obserwuje różne podejścia i apodyktyczny alpha też się nie sprawdza. No chyba że mówimy o tymczasowym podtrzymaniu chemii, bo na dłuższą metę to jest po prostu toksyczne dla obydwu stron.

  10. Pytanie głównie do starszyzny ale każde doświadczenie mile widziane. Czy da się stworzyć długoterminowy związek z kobietą zachowując balans pomiędzy cechami alfy i bety - czyli kobieta czuje do Ciebie porządanie przy jednoczesnym poczuciu bezpieczeństwa. Czy komuś z Was się to udało, jeśli tak to jak wyglądała Wasza droga.

  11. 8 minut temu, Onyx100 napisał:

    Wartosc sexu jest zdefiniowana rynkowo ... racja. By sie rozstac musiala by miec wiecej odwagi I zaradnosci... po co jesli mozna uzyc faceta by miec latwiejsze zycie. Cytat z niej ... : chcial pania to niech zapier... na nia :]... moralnosc mnie nie powstrzymuje , ewentualny sex to nie bedzie tylko moja decyzja... Po co mi to ? To jest ważne pytanie  na które sobie jeszcze nie odpowiedziałem gleboko... dla chwilowej ekstazy  , dla ubarwienia sobie życia...ktore I tak przeminie,   żeby było co wspominać żeby być na chwilę szczęśliwym ,  żeby iść za głosem instynktu... Dziekuje za madry wpis !

    Wszystkiego dobrego. Trzymam kciuki żebyś wybrał mądrze.

    • Dzięki 1
  12. 1 minutę temu, Onyx100 napisał:

    Chodzi mi o bzykanie FWB , Racja, poczucie wartosci musze przejrzec... Masz racje bzykanie mlodszej podbija ego ...pewnie falszywa duma...ale brak mi dopaminy serotoiny I oxytocyny ..Nie lubie alko dragow,   dbam o kondycje sex z nia bylby dobrym zrodlem szczescia na jakis czas...  Ciekawi mnie jak Twoja niedoszla kochanka 'probowala' Cie zdobyc I czemu wykopala ojca swego dziecka z zycia I w jaki sposob to zrobila ???? 

    Nie tylko próbowała ale i też zgłosiła się do mnie stosunkowo niedawo kiedy już wiedziała że z ojcem jej dziecka nic nie wyjdzie (1,5 roku po tym jak próbowała ze mną - uciąłem to szybko, a ona dalej ciągle lajkuje moje wpisy). Sam proces trwał jakieś 2-3 miesiące, to były krótkie ale charakterne rozmowy z momentem kulminacyjnym na wigilii służbowej, w tym w którym zdecydowała się na opcję nr 2 (pewnie dlatego że była już z nim w ciąży) - taki oklepany już chyba schemat z tą wigilią. Ojciec dziecka był z natury typowym samcem alfa czyli w przebojowy sposób zdobył ją i chciał...no właśnie co? Pobzykał, to napewno. Jak mawia Marek wartość seksu jest zdefiniowana rynkowo. A ona wykorzystała wszelkie swoje atuty do tego aby uwolnić się od męża, złapać nowego gościa na dziecko i w ten sposób zabezpieczyć przyszłość swoją i swojego dziecka. Jednocześnie próbowała spieniężyć "swoją" część nieruchomości szukając kupca. Pamiętam gdy rozmawiałem o tym ze swoim bratem, on też (choć 11 lat ode mnie starszy) wytoczył argument że pewnie ona nie czuje się dobrze ze swoim mężem. I pewnie to jest prawda, ale nam to nie daje prawa do wykorzystywania tego jako argumentu do założenia błyszczącej zbroi i ratowania damy w opresji. Jest jej źle? Niech się rozstanie, świadomie jak dojrzała osoba i z pełną konsekwencją tego, nie szukając tchórzliwej ucieczki i przeskoczenia z gałęzi na gałąź - tu odsyłam do terminu hipergamia. Więc jeśli w tej sprawi nie powstrzymuje Cię moralność to zastanów się nad konsekwencjami, bo te mogą być dla Ciebie bardzo przykre. Po co Ci to?

    • Dzięki 1
  13. 13 minut temu, Onyx100 napisał:

     

    Dzieki ide , ale myslalem ze ktos mial podobne przygody , fwb z laska z narzeczonym ktory wylal juz fundamenty pod dom I dzialka jest kupiona przez oboje. 

    Miałem i powiem Ci kilka rzeczy które radzę Ci dobrze w sobie zweryfikować. Po pierwsze zdefiniuj o co Ci tak naprawdę chodzi. Nie nam, nie tłumacz się nie szukaj poklasku ani poklepania po plecach do zaliczenia kolejnej laski. Musisz być szczery wobec siebie samego. Jeśli szukasz kobiety która połechce Twoje ego bo się Tobą zainteresowała to popracuj nad poczuciem własnej wartości. Sytuacja z mojego życia to była kobieta która rozgrywała jednocześnie kilku takich kolesi jak Ty szukając najlepszej "opcji" po długoletniej relacji. Ja miałem wysokie wymagania( bo już wtedy posiadałem zasadniczą wiedzę o relacjach i jak to wszystko działa) i to w pewnym momencie ją zniechęciło, wybrała opcję numer 2. Opcja numer dwa nadal ze mną pracuje (w tej samej firmie). Ponieważ mam ją dodaną do znajomych na facebooku wiem jak mniej więcej sytuacja wygląda.  W momencie kiedy ze mną "próbowała" z nim już była w ciąży (w jej domu siedział facet który zaciągnął kredyt po 10 letnim związku i zaczął budować gniazdko). 1,5 roku później "bzykacz" zyskał jakieś 20 kg w dupie, został wygnany mocą perswazji z jej życia, przeklęty przez całą rodzinę jego i jej  jako nieodpowiedzialny ojciec, obsmarowywany i wyzywany publicznie od łajdaków na facebooku każdego dnia, przez publikowanie pośrednich treści z portali "pseudo-psychologicznych" . I ja w tym wszystkim przypominam sobie jak dumny był w momencie kiedy tańczył wokół niej na wigilii służbowej, jak ambitnie walczył o to żeby "zaruchać".  Efekt jest taki że jest biedniejszy o alimenty, ma zjebane życie zawodowe bo każdy w pracy wie że mu nie wyszło, a każdy z jej i jego znajomych na fb wie że jest totalnym draniem. Ja do tej pory się uśmiecham gdy go widzę na korytarzu i mu współczuję. Bo padł ofiarą mechanizmów z których nie zdawał sobie sprawy. Czy chcesz być kolejną ofiarą? Może się zabezpieczysz, może nie będzie dziecka, ale zemsta kobiety bywa bardzo okrutna i tej konsekwencji nie jesteś w stanie przewidzieć. Więc moja rada jest taka, trzymaj się z dala od tego typu lasek.

    • Dzięki 1
  14. Zacząłem oglądać nowy serial na Netflix "Dom z papieru". W okolicach 10 minuty drugiego odcinka, samiec Alpha uczy naiwnego chłopaka prawdy o kobietach. Gęba mi się uśmiechnęła jak to zobaczyłem ? Serial zapowiada się dobrze.

  15. Witajcie. Po kilku miesiącach czytania forum, słuchania audycji Marka, przeczytaniu "Kobietopedii" i "Stosunkowo dobrego", postanowiłem dołączyć do społeczności. Nie jestem w stanie opisać całej swojej historii i chyba nawet tego nie chcę. To co mnie tu sprowadziło ( i tu pewnie nie jestem odosobniony ) to szukanie odpowiedzi na pytanie "Co robiłem nie tak?". Mam 30 lat. Drogę samorozwoju obrałem ok. 4 lata temu. Dużo książek, rozmowy z psychologami i spora dawka autorefleksji doprowadziły mnie do punktu w którym musiałem zakończyć swój 6 letni związek. Nie powiem, nie było to łatwe. Dojrzewałem do tego dobre kilka miesięcy, a jak głębiej się nad tym zastanowić to może nawet około 2 lata. 

    Na forum trafiłem totalnie przypadkiem...co więcej muszę się przyznać że nie pierwszy raz. Kojarzę że słuchałem już kiedyś którejś z audycji Marka, ale jako osoba pogrążona w iluzji rzeczywistości serwowanej nam przez media i ogłupione społeczeństwo , potraktowałem to jako wulgarne bzdury i zaprzestałem dalszych poszukiwań w tym kierunku. Z perspektywy czasu mogę jedynie przeprosić. Głównie siebie. 

    Ostatnie kilka miesięcy utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest bardzo dużo racji w tym o czym mówi Marek i o czym tu piszecie Wy, bracia. Zastosowałem pozyskaną wiedzę w praktyce i było to doskonałe zamknięcie pewnego etapu po którym  chyba po raz pierwszy uzyskałem kontrolę nad swoim życiem. Przestałem powierzać swoje szczęście innym ludziom, zrozumiałem że to co robiłem od blisko 2 lat było podświadomym dążeniem do uwolnienia i samodoskonalenia w czystej postaci, a zdobyta tu wiedza pozwoliła mi to uporządkować oraz zrozumieć mechanizmy związku które emocjonalnie mnie wyniszczały. W trakcie ostatnich kilku miesięcy wpłynąłem też na środowisko w którym funkcjonuję. Bliższym mi osobom polecałem to miejsce i książki Marka, lecz przykra prawda jest taka że większość ludzi wybiera błękitną pigułkę. Ci co nie oberwali jeszcze wystarczająco razy po dupie, nie ockną się tak łatwo i będą dalej podsycać ogień, który trawi męską część naszego społeczeństwa sprawiając, że kobiety co raz częściej nami gardzą zamiast kochać.  Nie godzę się już na to ani jako mężczyzna, ani jako człowiek, dlatego chętnie włączę się do tej społeczności. To nasze wspólne zadanie.

     

    P.S. Czytając forum natknąłem się na wiele bardzo błyskotliwych spostrzeżeń. Myślę że warto byłoby to zebrać w jednym miejscu. Przy tysiącach wpisów może być to trudne technicznie, dlatego głównymi osobami zaangażowanymi powinni być sami autorzy. Warto by się również zastanowić nad rozszerzeniem pola przez wykorzystanie nowych środków komunikacji, np. gier. Młode pokolenie nie będzie postrzegać tego miejsca jako atrakcyjne, a to oni za parę lat będą ogrzewać kapcie swojej Pani. Marku, może jakiś męski quiz z "drabinką szczęścia" na Android? ;) Pół żartem, ale bardziej serio. Witajcie.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.