Skocz do zawartości

sleepwalking

Starszy Użytkownik
  • Postów

    258
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sleepwalking

  1. @JAL Dzieki za odpowiedz. Wyjasniles mi to do czego sam powoli dochodzilem. Nie traktuje jej protekcjonalnie, nie mam pojecia skad to sie wzielo. Chwilke to trwalo, z 2-3 miesiace. Postaram sie ogarnac temat w jaki to opisales, mysle ze bedzie git, bo w rozmowie sama kilka razy o tym cos wspomniala miedzy wierszami. Dzieki.
  2. Witam wszystkich Braci! Przyszedł taki moment gdzie znowu muszę zgłosić się do was po poradę. Otóż w moim aktualnym zwiazku, wszystko bylo w jak najlepszym porzadku, wszystko kolorowo bez zadnych problemow. Dogadujemy sie elegancko, mozna powiedziec ze mamy bardzo podobne charaktery o podobnym podejsciu do zycia. I tak przez ponad rok bylo wszystko w porzadku. Do wczorajszej rozmowy, kiedy zostal poruszony temat namietnosci w naszym zwiazku. Ponoc nie ma w nim namietnosci, a seks jest uprawiany jakby z rutyny i nie sprawia lubej zadnej przyjemnosci. Oczywiscie sam to ostatnio zauwazylem, lecz uwazalem ze to normalny okres w zwiazku i z czasem przeminie. Wydaje mi sie ze u nikogo nie ma ognia przez caly czas, ze czasami gasnie a potem na nowo sie zapala. Generalnie nie ukrywam, u nas delikatnie to wygasło, sam tez jak wracalem pozno do domu z pracy to nie mialem na nic ochoty, bylem zmeczony. Ale przezylismy wspolnie dosyc chujowa sytuacje podczas pandemii ze wzgledu na brak hajsu i nie chce doprowadzic do kolejnej takiej sytuacji. Wracajac do lubej, mowila jeszcze rzeczy w stylu ze nie czuje sie kobieta, tylko jak takie moje slodkie dziecko. Generalnie nigdy nie bylo takiej akcji az walnela z grubej rury milionem rzeczy. Powiedzialem jej ze takie sprawy i problemy zalatwia sie od razu, a nie zbiera w sobie i wywala wszystko na raz. Generalnie caly zwiazek trzymam rame, naczytalem sie tu juz dosyc sporo, i dostalem kilka kopniakow w dupe ale to jest dla mnie cos nowego. Powiedzialem ze wspolnie ustalimy plan i zaczniemy to ogarniac na co sie zgodzila. Bracia jak myslicie do czego to prowadzi? Warto to ogarniac i skupic sie zeby wrocic do tego co bylo na poczatku czy przygotowac sie na najgorsze? Mam metlik w bani bo caly czas zylem wrazeniem ze to kobieta idealna dla mnie z ktora bede mogl spedzic troche wiecej niz rok czy dwa.
  3. @Helios Przeczytałem sobie wszystko, razem z postami braci. Generalnie ciężko jest tutaj cokolwiek sensownego wywnioskować. Opcje są typu: Przestałeś koleżanke interesować już dużo wcześniej, chodziło o dzieciaka i kasę, Koleżance totalnie odwaliło przez tą ciąże, stąd to jej zachowanie (i sądzę, że to nie będzie trafna opcja bo mam sporo znajomych z dzieciakami, i żadna nie odwalała takiego szajsu) Dziecko nie jest Twoje (nie mam pojęcia dlaczego, ale mam takie cholerne przeczucie, że to może być prawda, ale pisałeś już o teście więc moge być spokojny) Plus do tego dochodzi to, że już tam kiedyś się rozstawaliście itp, itd. Więc myślę, że to już była taka czara goryczy. TAK CZY INACZEJ Pierdol to. Rób wszystko małymi krokami aż dojdziesz do celu. Ciąża jest w trakcie, to sie tym nie przejmować i czekać na finał. Jak finał to test. Jak test i sie okaże że Twoje to adwokat. Jak adwokat to sąd. I powolutku do przodu. Za duży natłok myśli w bani nie powoduje pozytywnych rzeczy niestety. Lepiej sobie to układać jak puzzle. Więc chill-out, najpierw test, czy jak tam chcesz, pokupuj coś dla dziecka z paragonami i innymi pierdami, żebyś na wszystko miał papier. Jak sie okaże, że Twoje to możesz załatwiać z szefem umowe za grosze, tanie alimenty a dziecku dogadzać w zakresie własnych możliwości. Teraz może jesteś tym poruszony - ale to minie z czasem. Poczytaj historie braci po rozwodach, bez intercyzy, z dziećmi, jakie cyrki się działy. Te kobiety zabrały im nawet majątki sięgające kilkuset tysięcy złotych. Twój przypadek to pierd w porównaniu z tamtymi. Spokojności
  4. Panowie, spokojnie. Przeciez pisze ze mi to wisi i jest obojetne. Odpisze raz czy dwa i na tym sie to konczy, wiec sie w to nie wpierdalam. Dzieki ponownie za pomoc!
  5. Panowie podbijam bo sytuacja troche sie zmienila. Wzialem wasze rady do serca, i sluchajcie. Spotkalismy sie drugi raz na piwie, pogadalismy, troche bajerki bylo i sprobowalem ja pocalowac, jak sie domyslacie - nie dala sie. Niby ze potrzebuje czasu na takie cos, woli sie blizej poznac i ze po jakims dluzszym zwiazku sie cos tam zmienila. Odbilem krotko ze tylko to mnie gryzlo jezeli chodzi o nasza znajomosc i ze juz mnie nie gryzie i nie bylo sytuacji. Ona cos tam odpowiedziala ze “no to fajnie ze Cie nie gryzie..” jakby jej bylo tego szkoda. Powiedzialem krotko ze nie mam 15 lat i musze wiedziec na czym stoje, nie bylo sytuacji i nie ma o czym gadac, i wtedy powiedzialem ze zawijamy. Potem jeszcze jakis sms ze mam jej dac czas i jakas gadka szmatka. Ja po zainstnialej sytuacji, wrzucilem na luz, nie pisze prakrycznie do niej, tylko ona caly czas sie odzywa i szuka punktu zaczepienia zeby z nia popisal. Wiec conjakis czas chwile popiszemy i to ja z reguly zawijam rozmowe bo mam co robic. Tak sie jeszcze zlozylo ze ze wspolnymi znajomymi jedziemy na pewnego rodzaju wycieczke i w sumie spedzimy tam troche czasu. Jak myslicie, styki sie przegrzewaja bo nie wiadomo co sie dzieje czy to cos innego?
  6. Dzieki za odpowiedzi i pomoc Przeanalizowalem kilka rzeczy i wyciagne wnioski.
  7. @Tatarus Dobrze to opisales, zgadzam sie z tym. Chodzilo mi glownie o to w jaki sposob z tym sobie poradzic, bo byc moze moje sposoby nie sa najlepsze. Czesc braci pisze ze nie jest zainteresowana, czesc podaje inne rozwiazanie, przez to wszystko dla mnie staje sie strasznie zagmatwane.
  8. @Tornado Nie za bardzo rozumiem o co chodzi z tym tekstem “Bo musze z kolezanka przyjsc” , naprostujesz?
  9. @Bohun na robocie mi nie zalezy, i tak ide do innej niedlugo @Ragnar1777 Dzisiaj w sumie nie zagadywalem do niej zbytnio, sama zapraszala na fajke. Jak wychodzila to cos zaczela gadac o weekendzie ze w niedziele nie ma zadnych planow i inne pierdoly. Jest jeszcze jakas sensowna strategia ataku w stosunku do niej? nie mam problemu z byciek bezposrednim, a przez to jedno spotkanie chcialem tylko ocenic, czy w miare jest normalna. Z tym pozostawieniem niedosytu sie zgadzam, moglem szybciej zawinac..
  10. Siema bracia! Ogolnie duzo nie udzielam sie na forum ale stale czytam wasze posty i tematy ktore sa niezmiernie interesujace Jakis czas temu poznalem dziewczyne w pracy, zaczelismy gadac, sama wychodzila z inicjatywa zeby wyjsc i zapalic papierosa we dwojke i ogolnie jakos jej wzrok na moja osobe byl z takim lekkim blyskiem w oku. Wyszlismy zapalic, zaproponowalem spotkanie(tzn powiedzialem ze po pracy sie widzimy) i od razu sie zgodzila. Siedzielismy i gadalismy praktycznie do rana. Zbytnio jezeli chodzi o pisanie na jakis portalach to malo piszemy, wiecej zamienimy zdan w pracy. Mamy wspolny temat, bo sluchamy tego samego zespolu, i zapytalem sie jej kiedy mnie zaprasza na przesluchanie kilku plyt przy kawie czy piwie (zrobilem z ciekawosci czy bedzie chetna chociaz w polowie zainicjowac kolejne spotkanie). Skonczylo sie wymijajaca odpowiedzia. Dzisiaj kilka razy wyszlismy pogadac tez na fajce. Generalnie jestem czlowiekiem ktory ma czesciowo wyjebane w adorowanie kogos i podpytywanie wiec jezeli ona w koncu sama z siebie cos zaproponuje to moze na to pojde. Uwazacie ze to dobra postawa czy raczej cos zle robie? Nie mam zamiaru za kims biegac ani blagac o I wiem, ze w szkole i pracy sie chujem nie wojuje ale i tak niedlugo bede ja zmienial. Wiec mi to lotto. Albo moze znacie jakis szybki test zeby sprawdzic o co jej chodzi?
  11. sleepwalking

    Dziwna mina

    @Pozytywny@giorgio Generalnie też tak podejrzewam, jest dosyć młoda, widze w niej to po części, że nie chce wyjść na jakąś "łatwą". Zobacze jak sprawa się potoczy, dla mnie 4/5 spotkanie do max gdzie coś musi być, najwyżej się pożegnamy w szybkim tempie. Dzieki chłopaki za potwierdzenie. Miłego wieczoru
  12. sleepwalking

    Dziwna mina

    Witam wszystkich. Mam jedno pytanie, dosyć luźne nad którym się zastanawiam, przeglądam forum praktycznie codziennie ale nie mogę się doszukać odpowiedzi, być może podchodzi to pod to, że laska uważa się jakoby miała wyższe SMV ode mnie - ale to tylko moje domniemania i zwykła luźna rozkmina w ciągu ostatnich 30 minut. Spotkaliśmy się już 3 razy, mieszkamy sporo od siebie, rozmawiamy przez telefon co jakiś czas i piszemy. Po przeczytaniu forum, Kobietopedii i moich wcześniejszych przygodach z kobietami w pewien sposób nauczyłem się trzymać ramę i skupiać się w większości wyłącznie na sobie gdzie związek jest dodatkiem. Nawet ona sama kilka razy mówiła, że "Jestem inny, bo z każdym wcześniejszym mogła robić co chce, a ja sobie nie daje wejść na głowe, piłeczka się odbija" - nie wiem co miało na celu to, że mi to powiedziała. Ale tak jest, bo zajmuje się swoimi sprawami, ją traktuje dosyć luźno bez stresu, czasem po chamsku ale z nutą kultury jednak,haha Więc o byciu białym rycerzykiem w tej realcji nie ma jakiejkolwiek mowy - przynajmniej ja tak myśle narazie, jeżeli podejrzewacie, że jest inaczej śmiało proszę o opinię. Na drugim spotkaniu pocałowałem ją, co bardzo ją zestresowało i zaskoczyło, przyznała mi się do tego. Na 3 doszło między nami do zbliżenia, ale nie typowego, tylko dłuższe "mizianie" i zabawa samymi dłońmi cudem natury znajdującym się powyżej talii i poniżej szyi. Na więcej nie chciała mi pozwolić, zmieniała kierunek dłoni. Ale jak kilka razy spojrzałem na nią miała dziwny wyraz twarzy, taki jakby to była dla niej męka, albo by tego nie chciała, tzn jakby to było wbrew jej woli, mimo, że sama chwile potem inicjowała kolejne takie rzeczy na mnie, jakieś ocieranie i tak dalej. Jak myślicie, czy to jest oznaka czegoś, bazując na całej sytuacji, czy nie jest gotowa, czy cokolwiek? Może to przez to, że nie jesteśmy w "zdefiniowanym" jeszcze związku? Lub po prostu mi się wydaje, a taki ma wyraz twarzy podczas jakiś tam zbliżeń, haha, jak mówie, luźna rozkmina. Chciałbym aby było to potraktowane jako luźna opinia braci co sobie teraz siedzicie przy kawce i czytacie jakieś ciekawe historie. Jak mówie, ja jestem na pełnym luzie, nie mam nawet problemu, żeby zerwać kontakt z dnia na dzień bo problemu z poznawaniem kobiet nie mam. Miłego wieczoru Panowie.
  13. Czytałeś kiedyś o Legii Cudzoziemskiej? Fakt faktem wiele osób może interpretować to jako mięso armatnie ale samo dostanie się tam i przejście szkolenia graniczy z cudem. Więc sądze, że większość z nich nie są aż takim mięsem armatnim tylko twardymi skurwielami którzy przeszedli przez piekło żeby tam sie dostać. Miałem znajomego który służył w Legii, wszystkich z jego jednostki wymordowali a on jedyny przeżył, fakt faktem, teraz alkoholik, ma papke z mózgu, ale źle nie zarabiali i może coś tam zwiedził, ale czy to warte? Radze sie zagłębić bo to ciekawy temat i wypowiedzi ludzi też są ciekawe. Pozdrawiam.
  14. Też płaciłem tak kilka razy i jakoś jedynie sie wkurwiały że nie maja jak wydać, haha
  15. Tak jak koledzy wyżej, kwestia stresu, porno, odżywiania, czy ogólnego stanu zdrowia. Z resztą jeszcze jak Cię o to obwinia - buduje kolejne napięcie i stres gdzie przy następnym razie pewnie o tym myślisz, jak nie myślisz to masz w podświadomości i koło się zatacza.
  16. Powiem Ci, że moje odczucia są dokładnie takie same, zaoobserwowałem to samo. Schemat który sie powtarza, człowiek uczy się na błędach fakt faktem.
  17. @Gr4nt @Ważniak Dzięki Panowie za odpowiedź, i tak jestem na dobrej drodze już. Sprawy innych braci z dzieciakami i małżeństwami aż przerażają. Pozdrawiam.
  18. Moje słabości, a charakter czy niedojrzałość emocjonalna? Dzisiaj chciałbym opisać moją historię. Mieszkam i pracuje w. woj. mazowieckim. Generalnie zaczęło się tak jak zawsze, jakaś impreza, podczas której była ona. Moja koleżanka z pracy z którą od dłuższego czasu jakoś nigdy nie gadaliśmy. Nie ciągnęło mnie w jej strone, do pory kiedy nie zaczeliśmy rozmawiać, zmieniłem zdanie. Może miała na to wpływ krótka sukienka która znacznie podniosła ciśnienie w moim organiźmie. Spodobała mi się. Gadka szmatka, wyszliśmy na fajke raz, drugi, podziękowała za zabawę i następnego dnia postanowiłem zaprosić ją na piwo. Poszliśmy się napić nad jezioro. Gadka się kleiła, widziałem, że nie mamy podobnych zainteresowań i charakaterów lecz ciągnęło mnie do niej. Na pewno znacie taką siłę, że z kimś rozmawia się średnio, ale coś ciągnie i chcecie to odkryć. W ten sposób narodził się związek. 2 letni. Początek Na początku jak na początku. Jestem nowy na tym forum, nie znam niektórych określeń, lecz zauważyłem w niektórych tekstach słowo "Haj" więc tak to można opisać. Podobała mi się cholernie, a konkretnie z ciała. Było w porządku, typowy związek. Spędzanie razem czasu, wychodzenie na spacery, chodzenie razem do kina na jakikolwiek film który zaproponowałem, cholernie częsty seks inicjowany także przez nią. Było super. Jeszcze to samo miejsce pracy gdzie często wychodzililiśmy na papierosa czy na pogawędki. Czułe słowa, słowo na K. z jej ust wypowiedziane dosyć szybko. Nie chciałem go użyć, ale nie chciałem jej urazić, odpowiedziałem to samo. Być może rozwinie się coś z tego większego. Przyjeżdżała tramwajem do mnie, lecz to z reguły ja do niej. Mieszkaliśmy nie aż tak daleko od siebie. Generalnie było wszystko wporządku i cieszyliśmy się sobą. Uważałem ją za kogoś kto pragnie dłuższego związku, dobrych relacji, kogoś kto ją pokocha i jej nie zostawi, co się stało kilka razy. Rozwinięcie W histori właściwiej zaczęły się kłopoty. Myślę, że zacząłem dać sobie wchodzić na głowę. Okazało się, że jest to typ kobiety Księżniczki. Oczywiście po czasie już chodziliśmy tam gdzie jej pasuje, na film który ona chce. I nie ma chuja, nie wykłócisz się, bo od razu fochy i pierdoły. Jestem człowiekiem z miękkim sercem któremu dużo rzeczy pasuje i jest chętny na wszelkie sugestie, mimo, że mam także swoje zdanie. No ale bądź co bądź zgadzałem się na to wszystko, nie wkurwiało mnie to, a ona zadowolona i był spokój. I generalnie tak zaczął się czas kiedy trwałem pod pantoflem. Kochany facet spędza każdy wolny czas z Misią, zabiera wszędzie, kupuje jakieś prezenciki, kobieta zadowolona, przynajmniej był seks. Pokochałem ją, zaczęło mi na niej zależeć. Było znów przez chwile normalnie wszystko okej, tuliła się do mnie jak byliśmy razem, całowała, robiłem jej masaże które tak uwielbiała. Innymi słowy Panowie - facet pantofel, ja dla niej wszystko, ona do mnie nic. Przejdę do przykładów. Masaże? Tylko dla niej, ona zrobi ale...później...jutro...później...za miesiąc (zwracałem uwagę, widać efekt). Walentynki, urodziny, wypady gdzieś? Tylko ja zapraszam i ja płacę. Oczywście jestem przeświadczenia, że facet powinien płacić za kobietę, ale kurwa, związek to dwie osoby czy jedna? Więc nie zawsze według mnie. Na urodziny dostałem od niej kawałek ciasta i życzenia.Oraz słowa, że niedługo dostanę główny prezent bo aktualnie czeka na wypłate. Myślicie, że główny prezent był? Ja też myślę, że nie. Wyjebane. Zabolało i to cholernie, szczególnie, patrząc na to co ja miałem dla niej. Generalnie spiny o jakieś błahe sprawy, nagle pojawily sie problemy z moim stylem (mam tatuaże na klatce piersiowej i brzuchu) oraz groźby, że już więcej żadnych tatuaży. Ustawianie pod siebie typowe. Wiecie o co chodzi więc nie będę pisał więcej. Jej problemy co do tatuaży zostały zgaszone przez to, że jest to moja pasja i będę robił jeśli będę chciał. I tak ciągnęło się to dalej w cholere. Raz było dobrze, raz źle, próbowałem jakoś to przetrwać, ale miałem takie ciśnienie, żeby kazać jej wypierdalać jak najszybciej. Jednak panowie - czułem do niej coś, i spędzanie razem czasu. Wyobrażacie sobie kartke przedzieloną na pół? Po prawej pozytywy,po lewej negatywy. Po prawej jest seks i wygląd. Po lewej niezliczona ilość przykładów. W dodatku miejsce pracy wspólne. Pojawiło się przypieprzanie o wszystko i o nic. Seksu coraz mniej bo "Jakoś mi sie nie chce ostatnio". Zmiany nastrojów na poziomie nastolatki ze szkoły dla psychicznie chorych, ale troszke gorsze. Nawet mi to trudno opisać. Były takie momenty, gdzie kłotnia o błahą sprawe nie była zwykłą kłótnią. Na moje pytanie, co się stało, co zrobiłem źle, porozmawiajmy jak dorośli ludzie - zero odzewu, foch. Dorosła 24l kobieta. Jeszcze chwile się ciągnęło, były gorsze akcje ale dalej byłem pantoflem robiącym wszystko dla niej a dostający już praktycznie nic. O wiecznej winie faceta nie musze wspominać co? Zakończenie Doszło do momentu gdzie moje skumulowane wkurwienie osiągnęło poziom większy od czerwoności Kwaśniewskiego po 2L. Kumulowało sie we mnie wszystko, w dodatku, dowiedziałem sie od jej przyjaciółki, że "Wróciłaby do K. gdyby o to ją poprosił" - słowa mojej już byłej. Te słowa były wypowiedziane jakoś 3 miesiące wcześniej,w dodatku nie byłem pewny co do ich prawdy ale zabolało. Czytałem tu już kilkanaście postów, na pewno są tacy którzy wszystko robili dla swojej połówki a dostali takiego chuja w dupę Zaczęło się we mnie gotować. Postanowiłem ją zostawić, udało się. Wkurwiła się mocno. Oczywiście słowa jak "Zależało mi" itp itd. padały z jej strony, konwersacja trwała. Jakoś nie mogłem się ogarnąć, zerwać całkiem kontaktu przez smsy, bo w pracy jak to w pracy, i tak sie widzimy. Jeszcze mieliśmy projekt na który musieliśmy jechać w dwójke więc podwójna klapa. Postanowiłem się o nią postarać, załagodzić sprawe i wrócić do siebie. Udało sie. Mówiła, że będzie taka jak była, bo sie nie zmieni. Ale ja już się miałem zmieniać. Mimo wszystko mówię dobra, spróbujemy. Pojawiły sie nawet problemy z tym, że za długo biore prysznic. Seksu zero praktycznie. Już byłem wrakiem, miałem dość, dojebany robieniem wszystkiego a dostawaniem niczego prócz kłótni i stresu. Doszło do momentu gdzie obraziła sie o byle gówno tak bardzo, że nie chciała ze mną rozmawiać. Byliśmy u niej w mieszkaniu. Powiedziałem,że jeżeli nie chce ze mną rozmawiać to jadę do siebie. Kazała wziąć swoje rzeczy i ładnie mówiąc wypierdalać. Dzwoniła, pisała smsy, chciała się pogodzić, "martwiła się" ale ja już miałem dość. Poszliśmy porozmawiać do kawiarni na kawe, ale wyjaśniałem, że nic sie nie zmieni, dalej będą kłótnie, dalej będzie taka sama. Zostałem egoistycznym dupkiem,zwyzywany bo ona do mnie wróciła wcześniej. "Myślisz tylko o sobie". Ta,ciekawe kto myślał tylko o sobie przez 2 lata. Na koniec oczywiście po zwyzywaniu, wiadomość o rozwiązaniu problemów, o rozmowie, że chciała zacząć ustalać wszystko tak aby było jak dawniej i wzięcie pod uwage moich potrzeb, jej, generalnie porawiać o zmianach.Oczywiście na końcu z dopiskiem "Ale już jest za późno" - typowe mieszanie w psychice aby sprawa sie obróciła, że to facet jest ten zły i on ma prosić o powrót. Generalnie widzicie jak to wygląda, widzimy sie w pracy jeszcze przez 4 miesiące, potem wyjeżdżam. Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Urwałem całkowicie kontakt. Wiem,że byłem pod pantoflem, według was na pewno też nie miałem własnego zdania, ale, że tak powiem, dobre serce jakoś stawiało mi w tym problemy. Na szczęscie po tym wszystkim nie zgodzę sie drugi raz na takie traktowanie i będę twardo stąpał, jeżeli pojawi się związek. Jeżeli kobieta nie akceptuje - to można podziękować. Jeżeli akceptuje, miejmy nadzieje, że będzie dobrze. Podzielcie się waszymi spostrzeżeniami/pytaniami co do mojej historii, czy poradą jak mieć ją całkowicie w dupie, bo wiadomo, widujemy sie w pracy gdzie człowiek ma dosyć sporo wspomnień bolących i niebolących z taką osobą. Chociaż tutaj z przewagą tych pierwszych. Pozdrawiam bracia.
  19. Witam serdecznie, Jakub z tej strony, miło mi poznać!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.