Witam braci
Od dłuższego czasu czytam forum ponieważ jak w tytule stoję na życiowym rozdrożu.
O mnie
Jestem po trzydziestce. Pochodzę z niezamożnej rodziny. Byłem wychowywany przez zapracowaną matkę. Nie miałem wzorca męskiego więc do wszystkiego musiałem dochodzić sam. Pracuje nie narzekam na zarobki nie mam zobowiązań ani nałogów. Jestem wysportowany i jeszcze jakoś wyglądam.
Relacje z kobietami
Kończyłem szkoły w których nie było dziewczyn a brak śmiałości do nieznajomych i brak kasy w świecie kultu pieniądza nie ułatwiły mi sprawy dlatego byłem tylko w dwóch związkach.
Pierwszy związek:
Nie trwał długo. Miałem wtedy stypendium i pracowałem po godzinach. Stać mnie było na auto, radziłem sobie. Mimo wszystko pani subtelnie mi dawała do zrozumienia że jestem dla niej za biedny bo jej poprzedni chłopak miał ojca z firmą budowlaną i wykonując zawód syn był ode mnie lepszy… Gdy zacząłem przeglądać na oczy pani się ulotniła w poszukiwaniu bogatego księcia.
Drugi związek:
Trwa do dziś (8 lat). Nauczony doświadczeniem doszedłem do wniosku ze znajdę skromną, miłą dziewczynę i taką znalazłem… 6 lat spotykałem się z nią głownie w weekendy. Dziś myślę że dobrze grała i pokazywała mi to co chciałem zobaczyć. Obecnie mieszkam z nią w wynajętym mieszkaniu drugi rok i czuje że mam dość. Jak bym miał dziecko na wychowaniu. Do sedna.
Z cztery miesiące temu zacząłem przeglądać na oczy gdy straciłem dużo na wadze i moja rodzina zaczęła zwracać mi uwagę że źle wyglądam. Przyczyną była praca po godzinach i styl życia który zafundowała mi dziewczyna a do którego zacząłem się przystosowywać zamiast zwalczać.
Sytuacja wygląda następująco
Jedzenie:
- generalnie ona nie gotuje. Obiad robi w weekend i najlepiej abym za niego zapłacił i pozmywał,
- robienie kanapek do pracy kończy się na etapie wyjęcia pieczywa abym rano miał z czego sobie zrobić,
- po pracy w 8 na 10 przypadkach muszę sam gotować (ona nie ma siły gotować na tygodniu)
Porządki:
- zachowuje się jak by mieszkała sama nie zwraca kompletnie uwagi na otoczenie ( wszędzie pełno włosów, zapluty zlew od pasty, pootwierane szafki, leżące ciuchy, narosypywane cholera wie czego, stojące gary, pościągane łóżko, narzuty itp., jak nie trafi do śmietnika to już nie podnosi tylko zostawia albo układa na kupę. Kuchnia po jej gotowaniu jest nie do opisania… Generalnie nie ma nawyku sprzątania po sobie lub szanowania swojej lub czyjejś pracy. Sprząta coś w sobotę ale to jak się wyśpi i najczęściej to co jej pasuje.
Finanse
Cholernie ciężko się z nią rozmawia o pieniądzach. Zarabiam więcej co ją boli choć swojej beznadziejnej pracy nawet nie próbuje zmienić mimo próśb, zachęt, pomocy. Odnoszę wrażenie że jej nie zależy na tym ile zarabia i nie rozumie że powinniśmy teraz oboje zasuwać aby coś w życiu mieć (ona jest również z niezamożnej rodziny).
Rachunkami dzielimy się prawie po połowie, lecz jedzenie, chemia, samochód, spotkania i wszystko do domu kupuję ja. (Parę razy próbowała mnie przekonać do sprawiedliwego podziału kosztów mieszkania: 2/3 ja, resztę ona i sprzątania łaskawie po połowie.
Życie codzienne
Dziewczyna nie ma tak zwanego „sprytu życiowego” chyba dzięki swojej matce. Wszystko muszę pokazać, wydrzeć ryja jak nie zrobi albo zrobić sam. Wraca z pracy je byle, co i odpala tv lub internet i tak do końca dnia. Niczego nie trenuje zainteresowania to moda, ciuchy, zdrowe jedzenie i parę rzeczy, na które dała się namówić i się jej spodobały. Finanse, przyszłość, mieszkanie, kredyt i wiele innych spraw to moja rzecz zero zainteresowania. Parę razy odbyłem już z nią poważne rozmowy. Popłacze, obieca poprawę i najdalej za dwa tygodnie jest to samo. Dziewczyna nigdy na mnie nie powiedziała złego sowa ( w mojej obecności), nie przeklina, dba o siebie, nie jest upierdliwa i można z nią miło spędzić czas, ale życie z nią to katorga. Chciałbym założyć rodzinę, ale jak pomyśle, co mnie czeka jak już będzie wiedzieć ze nie ucieknę (zauważyłem że im czuje się bezpieczniej tym ja mam jeszcze gorzej…)
Co mam z zrobić?
Przywiązałem się do niej i zależy mi na niej... Czy to że jeszcze walczę o nią to kwesta zbroi która nosze? Proszę o konstruktywne opinię.