Skocz do zawartości

aBIgail

Samice
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez aBIgail

  1. @Lalka - ok, rozumiem. A poprosisz o pomoc partnera jak się okaże że po urodzeniu dziecka z czymś nie dajesz rady? Bo tego nie przewidzisz teraz jak bedzie "po" Ten facet którego kiedyś spotkałaś - też może nie podołał bo inaczej sobie wyobrażał tacierzyństwo. Każdy kij ma dwa końce. Czy podołamy w małżeństwie zależy też od tego jak dwie strony widzą związek kiedyś - po narodzinach dziecka. Widocznie tamten facet ze swoją kobietą inaczej go widzieli.
  2. Poczekaj parę lat, to zobaczysz że i starsi są przystojni ? @Lalka- sytuacja o jakiej piszesz jest spitolona ale w drugą stronę też nie ma co przeginać. Kobieta i mężczyzna pracują - mają dom, dzieci. Skoro doba dla jednego i drugiego ma tyle samo godzin - dlaczego jedno po pracy ma prawo odpocząć a drugie nie, czyli kobieta. Bo trzeba zrobić obiad, posprzątać, poprać, zająć się dziećmi. A to według wielu tu obowiązki kobiety. Więc to facet ma teraz leżeć i pachniec? Nie kupuję tego. Co innego gdy kobieta nie pracuje zarobkowo. Podkreślam. I z dupy argument że facet więcej zarabia więc może. Haha jak to twierdzi ehkm ekhm pewien tu "kolega". Kobieta i mezczyzna na równi skoro pracują to i mają dwie ręce po pracy, a nie tylko w pracy. No chyba że kobieta ma w magiczny sposób dobę wydłużoną, ja nie....
  3. Ok, dziękuję, zrozumiałam ☺. Tymczasem za dwa dni wyjeżdżamy. Nic nie poruszam tego tematu, babcie przystopuje, zobaczymy co będzie.
  4. @archdzieciaku - słuchaj to że dla ciebie słowo leń oznacza co innego niż dla mnie nie upoważnia cie do obrażania mnie @Ragnar1777 jak widać nie tylko kobiety ☺ @Nefertiti wiem że obowiązku nie mam, ale ja czuję w sobie ten obowiązek, że to jednak moja mama tam charuje, na ile może, i pozbawia się zdrowia pracując nad siły.
  5. @Nefertiti - pierwszy raz nie mogłam dać już like w mojej karierze na tym forum ? Tak trzeba będzie zacząć robić że gdzie indziej te urlopy spędzać a tam kasę podsyłać.
  6. @arch -oczywiście że jest leniem, sam o tym też wie, to jest fakt. Na reszte innych postów nie odpisuje bo szkoda czasu skoro nie rozumiecie słowa przyzwoitość. A w nim się wszystko mieści. Ogolnie to zgadzam się w 1000 % z @Apocalypse Ogólnie to czytam niektóre komentarze z uśmiechem bo aż niedowierzam jak można być niewdziecznym i roszczeniowym ? nie porównujcie dwóch dni gosciny u kogoś kto was zaprasza do 3 tygodniowego urlopu gdzie można rzec że się wpraszam
  7. Dlaczego tylko jego udział. Pisalam że ja pomagam wtedy w domu i ogródku robiąc to czego on nie zrobiłby. I caly czas zapominasz że my tam pomieszkujemy za darmo i przyda się odwdzięczyć. @Lalka tak, remontowalam mu te mieszkanie :). Mieszkalam tam i wykonywałam prace domowe. I nie buczałam że nie moje. Analogiczna sytuacja będzie za jakiś czas w moim domu. Zresztą nie pytam się o remont tylko czy ja tam mieszkając nie zacharuje się na śmierć.
  8. Dziękuję wam. @SzatanKrieger - a jakbyś był kobietą? Już inaczej? Pozwólcie że pociągnę temat dalej. Znacie sytuację. Oprócz tego musicie wiedzieć że jest leniem. Wyobraźcie sobie że jesteście nim i za pare lat chcemy wracać i tam zamieszkać. I ja teraz mam wątpliwości ( pytam czy uzasadnione) czy to słuszna decyzja. Czy partner bedzie chcial tam coś robić? Mówię o pracach przydomowych, nie o remoncie. Skoro teraz takie jazdy z powodu 2 godzin w ogródku z łopatą? Czy jednak jak już bedziemy mieszkać to bardziej się poczuje do odpowiedzialności. On twierdzi ze wtedy już bedzie inaczej ale i tak czerwona lampka mi się zapaliła. Odpowiadając z góry - dom nie jest nasz, będzie pewnie mój ( on ma mieszkanie swoje) . Co wedlug mnie nie zmienia faktu że tam gdzie sie mieszka dba sie o całość, by było ładnie, sprawnie itd
  9. Fajnie dziewczyny gadacie, zgadzam się. Myślę ze właśnie u nas jest podobnie. Kiedy to gospodarzem jest moja babcia, partner gościem. Oczywiście ta sytuacja którą nakresliłaś jest przejaskrawiona ale jednak trochę pasuje. (No i tak nawiasem mówiąc my tam nie jesteśmy gośćmi) @tytuschrypus - uważam że to jednak jest kompromis bo babcia by pewnie chciała by coś tam codziennie robił a ja tego nie chce. Wiem że ma urlop i chcę dla niego odpoczynku.Ale mówimy tu caly czas o przyzwoitości wynikającej z mieszkania u kogoś kto nie radzi sobie z ogromem pracy. @Lalka - właśnie nie zwracam jej uwagi. I raczej to drugie ? Więc mam to zmienić? Jestem miedzy młotem a kowadlem, chcialabym by wszyscy mieli dobrze, a chyba tak się nie da. Chyba mam z tym problem, chcę wszystkich zadowolić, jestem za dobra (?) Wydaje mi się że odpowiednio wyraźnie nakresliłam sytuację. Więc co proponujecie? ( @SzatanKrieger) Co mam zrobić by wilk byl syty i owca cała? Wystarczy jak będę "broniła " partnera przed babcią ( smiesznie to brzmi bo nie trzeba go bronić bardziej że mam mówić babci by dala mu spokój ) i on wtedy z wlasnej inicjatywy coś zaproponuje?
  10. @Pytonga @Kimas87 - macie racje, tak można, ale wiecie jak trudno taką osobę znaleźć? Mama kiedyś sie pytała pod sklepem to niestety nie chętni są do roboty @Tomko - z moją mamą ma dobre. To cicha, nie wtracajaca sie kobieta. Jak ja Zupelnie inaczej jak babcia o czym pisalam. No i tu też sie mylicie - jak pisałam 4 lata temu podjęliśmy decyzję że bedziemy przyjeżdżać do mojej mamy i babci - z racji wygody. Tu najwygodniej, podwórko, las, kąt dla nas. Jeszcze nie robilismy urlopów np za granicą, choć za rok planujemy. Tu też on zachciał czegoś nowego, bo ja to wiadomo - tęsknota na polską rodziną i znajomymi. Wieczna minimalistka
  11. Nie, nie. Mylicie się co do mnie. Nie jestem roszczeniowa, zresztą mój facet to nie ten typ że bym mu mogła wejść na głowę. I jednocześnie odpowiadając na pytanie Ardi powiem o mojej babci - która jest specyficzna. Zawsze mowi co myśli, bez ogródek, mówi co chce. I zdaje sobie sprawę że pewnie ona tak partnera boli, to ona nakręca, mówi co się popsuło. Ale ja nie nakręcam jej, nie wtóruje jej, ale znajduje się między młotem a kowadlem. @SzatanKrieger - no tak, mogłabym to robić w domu teściów. W koncu mieszkam to moge posprzątać. Zresztą sprzątania nie ma codziennie na kilka godzin jak i nikt nie wymaga by moj facet codziennie kilka godzin robił. Dziękuję tobie. Możliwe że jeszcze będę miała do ciebie pytanie jak sie ogarnę z resztą postów @Piter_1982 - fizycznie. Bratu ciotecznemu mojej mamy? Z jakiej racji?
  12. Ok, dzięki za opinnie. Lalka - tu nie chodzi zapraszanie. My tam przyjezdzamy jak na swoje a nie oficjalne czyjeś zaproszenie. Gdybym koleżankę zaprosiła czy ja bym do niej przyjechała to też bym inaczej na to patrzyła. Jak mam nas odwiedza to też sama się do czegoś garnie, by zrobić a nie tylko leżeć. Choć nie wymagam. Ale my mamy mieszkanie a nie dom, to mniej obowiązków. Lalka - mogę wykonywać te czynności ale wykonuje również te w domu czy w ogrodzie których akurat on nie wykona. Naturalny podział. Te czynności nie czekają na nasz przyjazd. To jest dom w ktorym co chwile jest co robić a nie tylko na wiosne ogródek i na jesień drewno. Często przyjeżdża jeden syn babci a poza tym jeden brat cioteczny mojej mamy co chwile cos robi. Np ora ziemie, w tym roku założył rynny i zrobił kojec dla psa. A nie musiał. Tak, po 4 latach takich przyjazdów zaczyna wspominać że chcialby się zaszyć czasem na kilka dni. @SzatanKrieger - trochę za bardzo pofolgowałeś w tych zamianach. Ponieważ nikt nie wymaga by na 10 dni urlopu 6 poświęcił na pracę. Ba. Na 14 dni urlopu poświęcić 1 dzień na pomoc to już jest ok. W końcu tam mieszkamy nie dokladamy się do rachunków. Zwykła przyzwoitość. Jak mówię - tu nie chodzi o charowanie całymi dniami, tylko poświęcenie kilku godzin czy 1 dnia w zamian za lokum do którego chcemy sie wprowadzić kiedyś.
  13. Witam. Naświetle wam moją sytuację z którą nie możemy dojść do porozumienia z partnerem. Tak na krótko - chodzi o pomoc fizyczną dla mojej mamy i babci podczas naszego urlopu w pl. Więc od paru lat jesteśmy za granicą, na urlopy przyjezdzamy do domu mojej babci, gdzie mieszka mama. Tak uzgodniliśmy na początku że tam będzie nam najlepiej przyjeżdżać. Tym bardziej że niedlugo planujemy wrócić i tam zamieszkać po zrobieniu remontu. One mieszkają same, na wsi, w starym domu, ze sporym ogrodem gdzie zawsze jest co robić, coś co chwila się psuje itp. Więc wiadomo że potrzebują czasem fizycznej pomocy faceta do np skopania ogródka czy pocięcia drewna. I tu mamy problem bo partner uważa ze on przyjeżdża na urlop i nic nie musi robić. A nie chodzi mi o zasuwanie od rana do nocy przy czymś, tylko czasem ogarnięcie jakiejś roboty. A nawet uważam że przyzwoitość nakazuje że jeżeli ktoś nas gości, to wypada się odwdzięczyć. Koniec kropka. I tu nie potrafię partnerowi tego tak przekazać by zrozumiał. Tzn potrafię ale on jest uparty jak osioł. A tu chodzi do cholery o moją mamę do której przyjeżdżamy a on palcem nie chce kiwnąć. Jakbyśmy się zatrzymywali u jego rodziców to nie wyobrażam sobie bym miała tam nic nie pomóc np w kuchni. Cały czas zasłania się tym że on ma urlop. I że są inni wnuczkowie czy ktoś. Są wnuczkowie ale daleko ( to my zawsze byliśmy najbliżej z babcią) a po drugie to my się podjęliśmy tego że tu chcemy mieszkać. I to jest najwazniejszy argument za tym że powinniśmy się poczuwać do jakiegoś zainteresowania. Nie sądzę bym patrzyła się nie obiektywnie, więc jak mam to ugryźć by on to zrozumiał? Jakich argumentów użyć. Czy może nic sie nie zrobić i trzeba z innej strony działać.
  14. Aż boli jak widać brak kontaktu między dwojgiem ludzi ----------------------------------------- Ja tam lubię jak @Hippie tłumaczy i sie udziela bo to jednak kobieta :), co z tego że czytam samców jak żadna kobieta nie zareaguje, nie potwierdzi, nie dyskutuje. To tak jakby myslały jednak co innego niż samce piszą.
  15. @Stary_Niedzwiedz - teorie? To nie teorie a praktyka i wnioski z niej. @Tomko - aha, no to robie tak czasem na odpoczynek ale i tak wiem że najwiekszą przyjemność mu sprawia branie go całego.
  16. Jeżeli to jest to co myślę to nie dla mnie. Zaksztusiłabym się i udusiła. Wiem że jednak on lubi te ruchy więc to robię. A smigłem powiadasz? Człowiek uczy sie cale życie, smigła nie robilam. I mam kręcić jednocześnie posuwając ręką czy w miejscu?
  17. Niestety nie, ale doświadczam minetki i widzę ile manewrów i ruchów musi włożyć w to on a ile ja w robieniu loda. No cóż, męczące to jest jak dla mnie.
  18. Hmm, moja przyjemność z robienia loda ewoluowała. Kiedyś średnio lubiłam, nie kręciło mnie to, robilam to bo widziałam że on tego pragnie. Teraz lubię potrzymać w ustach, polizać, lizać jajka, podnieca mnie to. Mimo niedogodności których nie ukrywajamy są spore. Nie ma co porównywać do minetki. Podczas loda trzeba ruszać ostro głową karkiem czego nie ma podczas minetki. No i robienie loda to dominacja kobiety jak dla mnie, przynajmniej pozycja którą ja preferuje ?
  19. @Mrowka - super ze nie jesz chleba, jak to zrobiłaś? ?. To moja największa słabość. Kotlety robisz sama? Na jakiej stronie bazujesz? Czy jesz tłuszcz? Bo jakoś go nie widzę w twoim jadlospisie. Masło orzechowe ok, a jeszcze lepiej same orzechy. Ja rok temu kupowałam dietę chodakowskiej, ładnie zeszło i z nowu sporo wróciło. Ach te słabości...
  20. Moze pierwsze może nie. Jak na mojego brata wylał się garnek z wrzątkiem a ja płacząc jadłam wtedy parówkę i patrzylam sie w lustro takie stare ?
  21. @Towarzysz_Winnicki a ja zawsze wierzylam. Mamy wpływ na swoje życie i to najbardziej. Ale wierzę że rodzimy się z jakimiś predyspozycjami, a dzieciństwo w szczególności nas zmienia, ogólnie mówiąc. I ono też daje nam kierunek w którym podążamy. Dopiero w doroslym życiu jak już jesteśmy ukształtowani ( przez środowisko i rodzine ) możemy dalej się zmieniać, doskonalić.
  22. @Towarzysz_Winnicki - przykro sie czyta jakie miałeś dzieciństwo teraz masz skutki tego ?. Popatrz ja też skorpion. Ale jakoś ze skorpionami w moim życiu mi nie po drodze. Zazwyczaj są to silne osobiwości, oprócz niektórych, tych przeciwstawnych....
  23. Ja tam drwali lubię ? z sylwetki też, czyli trochę mięśni ale nie za dużo, napewno klata i barki zarysowana.
  24. Ja jeszcze z czasów jak nie było gimnazjów. Teraz jest już lepiej ale tez z zasady nie ufałam facetom, ogólnie ludziom. Dużo tu mi pomogła się wyprostować moja przyjaciółka ze średniej, w końcu kogoś "miałam" z kim sie rozumialam bez słów i mogłyśmy sie obydwie śmiać jak głupie do sera, taka to byla zażyłość. A potem mój partner z którym jestem do dziś który mnie otworzył trochę na ludzi. A teraz niby jestem nieufna, a z drugiej strony naiwna. Tak chcę ufać ludziom.
  25. @Adolf - tak, sprzeczne. Dla mnie prawie niczym się nie różnili chłopacy nabijający się od tych co przekroczyli tą granicę. @Smerfetka - też tak mam że zawsze bronię tych krzywdzonych, empatia itp Ale ja chyba nie zmienilam tych doświadczeń w siłę, niestety. Zawsze byłam niesmiała i wrażliwa i tamte czasy tylko we mnie to pogłębiły. Oczywiście jakoś się odbiłam ale dojrzewanie i rodzinne sprawy były tu antylekarstwem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.