Skocz do zawartości

Tomasz580

Użytkownik
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Tomasz580

  1. 49 minut temu, wojkr napisał:

    Co nazywasz "wyszaleć się" i skąd brać na to kasę ??? ... jestem  pod 40tkę i zaczynam szaleć, bo zaczyna mnie na to stać ...

    Wyszalec sie=pojeździć trochę po Polsce, na panienki itp. Obecnie STAĆ MNIE NA TO, ale nie stać mnie, aby poświęcic czas na wyjady. Bo gdzie pojadę w sobotę by w niedzielę wrócić?

     

    Praca 3 dni? Poproszę. Chętnie przyjmę. Ale zarobki 2500 :)

  2. 24 minuty temu, SSydney napisał:

    Pracuje tak jak Ty i mam w CHUJ CZASU POZA pracą. Jeszcze nadgodziny często robiłem, dopóki nie zakazali.

    To napisz jak EFEKTYWNIE wykorzystujesz czas po pracy. :) co robisz itp. 

    24 minuty temu, SSydney napisał:

    Lubię moja pracę i chętnie do niej chodzę. Kokosów nie ma ale z głodu nie zdechne. 

    W pracy mam dwóch dobrych kolegów, atmosfera jest spoko, są żarty itp.

    Ja też nawet lubię, kasa jest (2500), nie narzekam na pracę po zmianie. Po Prostu wkurwia mnie to, że ja zapierdalam, a inni baki zbijaja na koszt mamusi tatusia, LEWYCH L4 i 500plus

  3. 4 minuty temu, dobryziomek napisał:

    @Tomasz580 I gdzie byś teraz podróżował?

    Siedź w tej robocie oszczędzaj dalej hajs, ciesz się z tego co masz i czekaj na rozwój sytuacji.

    Jak się będziesz odpierdal to pamiętaj, że konkurencja na rynku pracy wzrośnie o ile nie masz jakiś wyjątkowych kwalifikacji to możesz być w dupie. Na Twoim miejscu to bym nawet nadgodziny nakurwial a czasu dla siebie masz od zajebania skoro masz wolne weekendy. 

    Alez ja się nie planuję zwolnić. Plan jest taki: do 30stki dobić do 100 tys i ogarnąć chatę -wkład własny i może kredyt. Potem jakieś podróże typy Norwegia czy Maroko. 

     

    Nadgodziny? Nigdy. 8h Równej pracy i dziękuję. 

    • Like 2
  4. 1 minutę temu, wojkr napisał:

    Niestety ale tak wygląda "dorosłe życie" - praca, obowiązki domowe, itp, itd.  Mimo wszystko staram się nie zaniedbywać moich zainteresowań, tak dla własnej higieny psychicznej.

    Tylko chyba wiek do 30 stki jest za młody, aby pracować w takim systemie. Uważam, że powinno się wyszalec, ale u mnie już za późno... 

  5. 2 minuty temu, tygrysek napisał:

    Nie słyszałem większych bzdur. Od 16 do 21 masz całe 5 godzin żeby zająć się sobą. Do tego weekendy, święta i urlopy. Czy to jest mało? Kolejna sprawa to, że pewnie masz pracę której nie lubisz i nie jest Twoją pasją (podejrzewam, że w fabryce skoro jest system zmianowy) więc te 8 godzin jest dla Ciebie czasem straconym. Swoją drogą ciekawe co będziesz robił całymi dniami, żyjąc z tych swoich oszczędności.

    A gdzie w tym czasie zrobić zakupy/pranie/obiad. Dwie godziny wypadają.

     

    Przede wszystkim podróże. Byłem tylko raz za granicą. 

  6. 1 minutę temu, thyr napisał:

    Zapewne pracujesz w jakimś korpo. Tam się robi fiku miku ( cyrkluja 2m odstępu aby nikt nie miał pretensji ) , agencja out reszta zapi... a.Male biznesy i większość samozatrudnionych nie mają " siły przebicia " mają siedzieć na 4 literach w domyśle iść na dno. 

    Niee. Magazyn z zabawkami :) zajmuje się między innymi zaladunkami itp 

  7. Ja też pracowałem PIĘĆ lat na trzy zmiany i wiem co to nocki. Więc spokojnie. ;)

     

    Nie cieszą mnie te pieniądze, naprawdę, im więcej ich mam, tym nawet smucą, że się marnują. Ale ostatnio pomyślałem o tym, żeby do 30stki kupić mieszkanie (odłożyć jeszczete 50 tys i mooze coś by z tego wyszło) dlatego na razie zaciskam pasa i kasa leży. Oczywiście nie odmawiam niczego, jedzenie musi być :)

     

    Połowa moich znajomych to cygany. Bo "mama da", mają 500 plus i w dupie pracę. Tak, właśnie tak. 

     

    Dzięki Pany za odzew. Czasem myślę o jakimś kursie trader-a. 

  8. Cześć i czołem!

     

    Od dłuuuuższego czasu mam pewien problem, którego nie umiem rozwiązać. Otóż jak wiele z Was pracuje, ma hobby, czy nie drażni Was to, że po pracy nie ma na nic czasu?

     

    Podam na moim przykładzie jak to wygląda: mam pracę na jedną zmianę (7-15), wstaję ok. 5:30, myju i 6:30 transport rowerkiem do robotki. Następnie 15:15 melduje się w domu, tu jakiś obiad i tak oto robi się godzina 16,

    nawet po. No i co? Ile zostaje czasu dla siebie? Otóż nieco ponad 4h, bo o 21 wypada się położyć spać, wziąć kąpiel itd... Powiecie weekendy. Ale ile można żyć od weekendu do weekendu? Ja nie potrafię po robocie WYJEBAĆ SIĘ brzuchem do góry i zasnąć... Muszę gdzieś jechać, coś zobaczyć...

     

     Jak to jest u Was? 

     

    W dobie tej epidemii połowa moich znajomych ma wolne/postowe - jednym słowem NIE PRACUJĄ, opierdalają się. Mój pracodawca absolutnie nie dał ani dnia wolnego - róbta, ma być kasa. 

     

    Wiecie co bym chciał? Dojść do takiego momentu (za 7 lat?), kiedy to ja będę się śmiał z tych wszystkich, że muszą zapierdalać, a ja będę (i mam) odłożone w chuj kasy i już nie będę pracował - przynajmniej trzy lata. Na razie odłożone ok. 48 tysięcy. 

     

    Mam 26 lat, od 6 lat pracuję na pełny etat. 

    • Like 2
    • Smutny 1
  9. 20 minut temu, trek napisał:

    Musisz "zaatakować" i będziesz wiedział na czym stoisz ? Bo tak to wpadniesz we friendzone i nic z tego nie będzie. Łatwiej powiedzieć niż zrobić ale innej rady nie mam ?.

    Problem w tym, że ja już chyba dawno u niej wpadłem w friendzone i z tego już nie da się wyjść... jakoś tak to męczy, ale już dawno przestałem koło niej skakać i myślę, że dobrze to czuję. Pytanie czy się nie sfrajerzyłem zgadzając się na to poniedziałkowe spotkanie. Bo faktycznie mogła pomyśleć: ohh, miś wciąż jest na wyciągnięcie ręki :) ale na razie się nie odzywam i nie zamierzam. Jak się sama odezwię, to zobaczymy co zaproponuje. 

  10. 1 minutę temu, MrThruster napisał:

    Jak dla mnie też. Nie przepierdol na głupoty i trzymaj się. 

    Od kiedy zacząłem pracować (2014 rok, 20 lat) tak sobie odkładam, bo nie mam na co wydawać. W zasadzie jest to kasa raczej na zakup chaty, albo chociaż na wkład własny. Przejebać nie przejebię, umiem szanować pieniądz, zwłaszcza, ktory zarobiłem sam poświęcając swój cenny czas. 

  11. Już odpowiadam, dziękuję od razu za odzew bracia :)

     

    Całowaliśmy się w sumie na drugim spotkaniu, prawie 4 lata temu :D więc coś tam było. Później ja znalazłem kogoś, ona też, jednak ją zdradzał, a mnie panna zostawiła (ale to historia na inny temat, ah... wrak człowieka ze mnie był).

     

    Więc zdania są podzielone: jedni mówią, żeby kontaktu nie zrywać, drudzy zaś, że tracę czas. Tracić może nie tracę, gdyż w sumie ją od długiego czasu olewam, nie odzywam się pierwszy, to ona ZAWSZE

    odpowiada na jakieś moje relacje na fb, a ja coś tam odpisze. I tak było ostatnio, że aż sama zaproponowała spotkanie. Wiem, temat z dupy, ale to się kurwa za długo ciągnie :D

     

    Oszczędności? Obecnie 38 tysięcy na ROR, 2000 w szufladzie. Dużo? Mało? Dla mnie jak na ten wiek spoko. 

     

    Macie też rację, że brak jakiegoś dotyku chyba robi swoje. Z poprzednią laską było zupełnie inaczej. Na drugim spotkaniu podczas pożegnania powiedziałem, że coś jej wpadło do oka i wtedy się zaczęło :D z tą jakoś nie mogę się przemóc by zrobić coś podobnego. 

  12.  

    Cytat

     

    Musisz wyjść z inicjatywą, przecież ona Cię do łóżka nie zaniesie.

    Czyli co? Następne spotkanie i wtedy ogień, lecieć na całość? W sumie mam w dupie to znajomość jak co. Żadnych korzysci, wiec nic do stracenia. 

     

    Księżniczka a i owszem. 

     

    To źle, że odpisuje PO CZASIE? Mam odpisywać od razu mimo że ona NIGDY tak nie robi a wiadomości widzi?

  13. I macie rację, po męsku napisaliście. Po prostu moje wciąż małe doświadczenie z kobietami i tyle... 

     

    No, czyli generalnie czas zmarnowany. O tym samym właśnie pomyślalem, czy panna sobie sprawdza jak wierny jej jestem... Dlatego stosuje metodę, że odpisuje jej zawsze KILKANAŚCIE godzin poźniej lub po 3 dniach :D

     

    Myślę, że wie, że mam trochę kasy, na insta jest sporo fotek z wycieczek, a samochód? Wie tyle, że FORD FOCUS :D 

     

    Gdyby chciała, nie pisałaby. W zasadzie mam to w dupie jak jest cisza między nami, jednak jak już napiszę, to już zaczynam sobie coś tam z nią wyobrazac. I teraz chuj wie, urwać w pizdu kontakt czy trenować sobie dalej?

    Ja od niej związku nie chce, chce tylko... wiadomo czego :D 

  14. 12 minut temu, Still napisał:

    Robiłeś jakieś kroki wobec damy? Eskalacja dotyku??? Dwuznaczne propozycje w formie żartów??

    Czy tylko rozmawiałeś z panią i obserwowałes z nadzieją, że dziewczyna Ci się rzuci w ramiona??

    Bo ani razu nie wspomniałeś o swoich ruchach wobec niej...

    Problem w tym, że ona jest, a przynajmniej wydaje się, taka niedotykalska. Formy żartu? Były. Kiedyś jej napisałem w żarcie, że zrobi striptiz, to jaka była reakcja? OSZALAŁEŚ ;/ Zawsze  jak się żegnałem z pannami, to patrzyły się w oczy i wtedy była świetna okazja np. do zamknij oczy i jakiś tam całus. U niej no kurwa nie ma :D 

     

    Naprawdę nie miałem z żadną takich problemów jak z nią. Kiedyś mi napisała: właśnie chodzi o to, żebyście gonili króliczka......... ja gonić nie zamierzam.

     

    Spotkałem się z nią w sumie tylko dlatego, że dawno się z nikim nie spotkałem. Krótko, w jakiejś tam w formie treningu. 

  15. Cześć! Długo zbierałem to w sobie, ale w końcu muszę z kimś pogadać, z o wiele bardziej doświadczonymi osobami ode mnie. 

    Mam 26 lat, dobrą pracę, naprawdę ogromne oszczędności, które ciągle gromadzę, jednak mieszkam z rodzicami (jeszcze ten rok), ogólnie na nic nie mogę narzekać. Mam co jeść, mogę sobie 
    pozwolić na wiele rzeczy. 


    Otóż na czym polega mój problem? Ano na tym, że zaczyna wkurzać mnie to, że jako zdrowy chłop nie mam seksu, nic, zero, null. Od razu mówię, że nie szukam związku, to nie dla mnie, po 
    prostu mam mega ciśniecie na seks. I co z tego, że ulżę sobie ręcznie
    raz na tydzień, jak CODZIENNIE mam taką ochotę, że nie wiem co z tym zrobić? Napiszecie - diva. Okej, byłem raz, ale muszę walić 150 km po to, by poruchać sobie godzinę.
    Czy jest to warte poświęcenia? Z dnia na dzień uważam, że nie, ale ciśnienie robi swoje.


    Druga sprawa - 4 lata temu poznałem taką dziewczynę. Oczywiście, jak to ja, wtedy biały rycerz, skakałem z zachwytu, że się ze mną umówiła. 
    Na początku wiadomo, sielanka, jednak w zasadzie pozostało to na stopie koleżeńskiej. Gdzieś dwa lata temu przestałem się odzywać, od tamtej pory pisze sama co jakiś czas
    jednak ja odpisuję zdawkowo, na totalnej wyjebce. Hmm atencja się kończy, że mnie zagaduje? Panna w tym roku 28 lat na karku i masaaaa spermiarzy, którzy mogliby dać wiele za jej cipkę.  Ja nie, gdyż czytam BS i wiele zrozumiałem na ten temat. 


    Do dziś mamy kontakt, wczoraj się z nią spotkałem, gdyż to ONA zaproponowała spotkanie. No i co? I nic, tradycyjnie przytulenie na koniec i bez szans na jakieś całowanie.
    Po spotkaniu oczywiście podziękowała i liczy na następne. I teraz nie wiem, urwać to w pizdu, czy po prostu mieć taką koleżankę do pogadania? Zaznaczam, że miałem trochę spotkań
    z laskami, ale tak trudnej jak ona jeszcze nie przerabiałem. Wydaje się totalnie aseksualna. 
     

    • Like 1
  16. 4 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

    @Tomko

     

    Ehh te cholerne nasze byłe ! Liżą tyłki samcom alfa ! A my to co nam już nie ma kto lizu lizu zrobić ?!

    Dyskryminacja i równouprawnienie ! Ja też chcę mieć lizany tyłek ustawowo, oczywiście przez piękną panią blondynkę bez adidasów !

    Znając kobiety to ON ją rzucił bo po prostu panie są tak kochane,iż w życiu by nikogo nie rzuciły i pozostawiły! 

     

     

    Tak było przy rozstaniu, że ją sprowokowałem... eh. Ona mu robi dobrze, a nam nie ma kto. To prawda. I czy one nie mają łatwiej w życiu? :( kaźdego mogą mieć. I ja mam być dla niej nagrodą? Ciekawe jak... 

    Przeczytałem temat od początku na spokojnie i dalej jestem w dupie.

  17. 6 minut temu, El Cucuy napisał:

    @Tomasz580 Naśladuj rzekę. :) Rzeka płynie cały czas naprzód. :) Nie zawraca do momentu, przez który już przepłynęła. :)

    Nie rozumiem nic z tych słów. Może za głupi jestem? Chcecie, zamykajcie. Ja jestem zdania, że kobieta może i da mi szczęście. Nie taka, z którą będę się znał miesiąc, a dłużej. Dzięki temu wiem, że mogę się dzielić życiemi daje mi to radość. 

    Prawdziwe upodlenie? Już przeżyłem. Innego nie będzie. 

    • Haha 1
  18. 6 minut temu, Tomko napisał:

    @Tomasz580 To usuń jej numer i wszelkie ślady po niej, weź sobie wolne na jutro, kup sobie flaszkę wódki jak facet i najeb się. Pomyśl, poczytaj i skończ negować każdą radę i użalać się nad sobą jak ostatnia pizda nad rzeczami, które się wydarzyły a nie miałeś na nie wpływu. Ty użalasz się nad sobą a ona bierze właśnie tamtemu kolesiowi z połykiem. 

     

    O rety... czy Ty myslisz ze mam jej nr i jestem takim idiota? Wszystkie smsy skasowane tydz po rozstaniu, fb blok tego dnia co rozstanie i KONIEC! zostaly tylko te glupie mysli. Uzalam sie nad tym, ze jestem niewidzialny dla kobiet i tak juz zostanie. 

    Nie dobijaj z tym polykiem...

    nie pije alkoholu. Wolnego nie wezme, nie mam potrzeby

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.