A wziął ktoś pod uwagę taką rzecz: skoro matka tak na "żywca", i w sumie bez krycia się baluje, spotyka z jakimś facetem itd itp, a przecież nie jest głupia do tego stopnia, żeby nie wiedzieć, że dorosły syn nie zauważy niczego, to...może ma umowę taką z ojcem?
Znam takie małżeństwa, które z racji rozłąki, poglądów czy innych czynników, dały sobie zielone światło na sex pozamałżeński. Znam jeden przykład taki, że żona oficjalnie zagroziła, że potrzebuje przecież mnóstwo sexu, bo ma duży temperament, a mąż wyjeżdża na półroczne kontrakty, czym powoduje odstawienie jej na tak długi czas od sexu. Stwierdzili obydwoje w świetle tego, że ona może mieć faceta na sex, a on tam babkę na sex.
Jednocześnie w takie sprawy syna siłą rzeczy nie będą wprowadzać. Ja bym najpierw usiadł z matką i zapytał: " mamo, ja wiem, że to nie do końca moje sprawy, ale widzę, że podczas nieobecności ojca spotykasz się z innym/innymi facetami. Co jest grane?". Być może ci wyjaśni rzeczowo. A już na 100 procent poznasz czy boi się tego, że ojcu wyklepiesz, czy będzie spokojna.