Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. Kleks? Cóż za niedopatrzenie z Twojej strony! Wybacz, ale muszę zwrócić Ci uwagę, taką drobną korektę redakcyjną. Napisałeś bowiem, przypuszczam że przez zwykłe roztargnienie, zdanie: Mam goraca glowe bo ktos mi zmarnowal 10 lat zycia Pozwól, że Ci je nieco przemodeluję. Powinno brzmieć tak: Przez ostatnie dziesięć lat życia nabyłem bezcenne doświadczenia, zarówno pozytywne jak negatywne, które dzięki własnemu zmysłowi obserwacji, wolnej woli i analitycznemu umysłowi wykorzystam celem wprowadzenia istotnych zmian. Zmiany te, dotyczące zarówno mnie jak i mojego podejścia do osób trzecich, w istotny sposób wpłyną na nową jakość życia, które zamierzam toczyć. Za wszystkie doświadczenia jestem wdzięczy losowi, bowiem wzbogacają moją osobowość i staje się, dzięki nim, mądrzejszym życiowo człowiekiem. Zamierzam wyciagnąć słuszne wnioski, dokonać niezbędnych zmian w swoim zachowaniu i oczekiwaniach oraz otworzyć nową kartę życia. Mam wiele, wiele czasu przede mną i wiem, że nauka ta zostanie przeze mnie odpowienio spożytkowana. Ku dobru własnemu i bliskich, którzy będą mnie otaczać. Ja wiem, że to trochę dłuższe jest ale jakoś da się wkleić, nieprawdaż ? S.
  2. 1. Niekoniecznie. Są ludzie, którzy ze swoimi czynami nie wiążą zaangażowania emocjonalnego. Od przeleciał i tyle, było fajnie. Teraz szuka kolejnej do przelecenia. 2. Pełna zgoda. Trzymanie się dwóch gałęzi do rzecz oczywista dla kobiet (koła zapasowe, zabezpieczenie na wszelki wypadek jak nie wyjdzie z jedna, to wyjdzie z drugą). Poczytaj historie pisane przez forumowiczów - pełno tu dwóch gałęzi, mnie samego to doświadczyło za młodych lat. Panna najpierw była z kimś i kręciła ze mną (na dwa fronty), wybrała mnie, po kilku latach była ze mną i jednocześnie kręciła z nowym (na dwa fronty) a upewniwszy się co do nowego, mi podziękowała. Tak działają. 3.Nie mam zdania. 4.I tak, i nie. Ten zdradzony/ta zdradzona poniekąd przyczyniła się do zdrady - nawet nieświadomie i w dobrej wierze. Pomijam cudzołożników - kompulsywnych seksoholików. Odpowienio działając (kij i marchewka, cukierek i kijek na tyłek) można zminimalizować prawdopodobieństwo zdrady. Wykluczyć - nie. Wyłącznie zminimalizować. 5.Owszem. Ale część ludzi egzystuje na takim sobie poziomie rozwoju. Dla nich 'heheheheh', 'heheheheheh hyhyhyhyhy' - ale debil, ale ćwok, ale jeleń, ale frajer - to taka uproszczona projekcja ich prostego wnętrza w opisie rzeczywistości. Nie wymagaj. Edukuj. A tych co się nie da edukować - traktuj jak na to zasługują: jak mięso armatnie i drony robocze. To ważne funkcje społeczne choć znajdują się najniżej w piramidzie społecznej. S.
  3. Owocnej nauki Kleks. Przyda się - na przyszłość. Do części zawartości forum można podejść z lekkim dystansem, część - to wręcz diamenty wysypane przed oczy. Analizuj. Porównuj. A przede wszystkim - zrozum i wdroż w życie, to ostatnie wymaga największej pracy, bo pracy nad sobą i zakorzenionymi przez lata schematami myślenia i nawykami. S.
  4. Marku, wykorzystałem limit lajków. Lajknę jak się zresetuje licznik.
  5. Maciek, na Boga ! Liczy ! Wszak nie wypada się pokazać w miejscu publicznym z partnerką rażąco naruszającą facjatą podstawowe zasady współżycia społecznego ! S.
  6. Zwierzę wspaniałym Przyjacielem jest. Do końca życia. Naszego lub jego. Zaopiekuj się nią, los splótł Wasze ścieżki bardzo mocno. S.
  7. Potencjalna ilość wycyganionych wielbładów jest mocno skorelowana z wiekiem i objętością piersi. Postępująca wielkość czynnika pierwszego odwielbłądza, natomiast drugiego zdecydowanie uwielbłądza. Jak twórcy tej stronki wpadli na taką zależność ... ? S.
  8. Znowu wybór typu mniejsze zło? A właściwie wybór między 'i tak niedobrze i tak źle' Panowie .... na Boga !!! Ja bym chciał kiedyś zagłosować 'za' a nie 'przeciw'. Bo od lat głosowałem na mniejsze zło. A potem przestałem chodzić na wybory. Albo wcale nie pójdę by nie legitymizować moją skromną personą wyborów i mandatu do wypowiadania się w 'imieniu narodu' albo pójdę i zagłosuję na włanoręcznie dopisanego kandydata. Koziołka Matołka. S.
  9. Nie. Ale zastanowię się nad tym co napisałaś. Bo naszły mnie pewne refleksje, takie osobiste, obejmujące trochę większy wycinek czasu. Niezbyt miłe, ale nikt nie obiecywał przecież, że zawsze będzie miło, wygodnie i w uroczych okolicznościach przyrody. Mam trochę do przemyślenia, na poważnie. I zdecydowanie nie są to rzeczy do forumowych egzaltacji. S. Lebowska, Naturalnie. Rozumiem, że odniosłaś się wyłącznie do części wypowiedzi. Widzisz, mam w otoczeniu wielu żonatych mężczyzn. Czasami jeden z drugim, gdy się otworzy, wyrzuca się z siebie jak było 'kiedyś' a jak jest 'obecnie' w kwestach seksu małżeńskiego, ich seksu. Oba te porównania, przedzielone stosownym cenzusem czasowym, różnią się od siebie diametralnie. Gdy na początku seks był oferowany prawie zawsze i wszędzie, stanowił, nazwijmy to swoiście, wabik i element przywiązania tak po pewnym stażu małżeńskim, gdy kobieta jest już pewna swej pozycji i partnera - róg seksualnych obfitości świadczonych przez żonę zaczyna działać w trybie deficytowym. Prawie zawsze. Popytaj żonatych mężczyzn, na pewno znasz wielu - jeśl zechcą się przed Tobą otworzyć to na pewno spotkasz się z podobnymi historiami. Czym to wytłumaczysz? Od pewnego czasu, gdy zaczynam roztrząsać mniej czy bardziej udatnie kwestie elementarno-sprawcze po stronie kobiet (w tym i owe osławione emocje) dochodzę do wielu zaskakujących wniosków. Między innymi związanymi z dynamiką oraz subtelnymi kwestiami związanymi z tym, kiedy kobieta uprawiać seks 'chce' a kiedy okoliczności niejako ją do tego 'zmuszają'. I kiedy owe okoliczności musi brać pod uwagę (i bierze je sobie bardzo, bardzo mocno do serca!) a kiedy może na nie przysłowiowo gwizdać i lekce sobie ważyć. Kiedy trzeba się starać (w tym i na kanwie seksualnej) a kiedy można przełączyć się na dominujący tryb brania od drugiej strony lub też z układu (należy mi się ponieważ ...). Kwestie tłoczenia do głowy (i samej podatności owej głowy na wtłaczanie!) kobiety pop-medialnej papki jaka być powinna i jak się powinna zachowywać pomijam w tym rozważaniu. Tu w kwestii podejścia do seksu dużą rolę, jak mi się zdaje - grają pewne atawizmy. Podstawowe. Daję - gdy sama tego chcę (stan zakochania/zauroczenia lub wyjątkowo atrakcyjny partner). Również daję od siebie - gdy poniekąd czuję, że muszę (nie jestem pewna, boję się pozostawienia, porzucenia, konkurencja, pracuję nad zabezpieczeniem swojej pozycji w związku) a gdy wreszcie poczuję się pewnie i bezpiecznie - nie muszę dawać (usankcjonowane prawnie i społecznie małżeństwo, dzieci, zabezpieczenie materialne na dziś i na dająca się przewidzieć przyszłość). S.
  10. Maestro, Zapominasz o zasadniczej kwesti, którą ma w sobie większość kobiet. "Ja na tyle liczyłam, tak wiele się spodziewałam, tyle sobie obiecywałam, tyle w ciebie swojego czasu zainwestowałam a tu co? Tu przyjaźń, koleżeństwo czy nawet znajomość - nie liczy się. Liczy się zawód tego co wykoncypowała sobie babka. S.
  11. Z reguły okupuję pierwszą wolną przestrzeć, która wpadnie mi w oko Później, jak już się zdeczka znudzę - peregrynuję w kierunku rzeczy, które mogę sobie przeczytać - plansze, ulotki i takie tam. To w kolejkach wszelkiej maści. S.
  12. Wroński, Ryzykownie. Zastrzelić jako ojciec takiej córki bym Cię nie zastrzelił - ale z pół magazynka koło nóg, tak dla wzmocnienia procesu przemyśleń własnych, bym wywalił ;D Po czym ojcowsko i czule objął ramieniem, zabrał do stolika z alkoholem na męską pogawędkę, miłą w atmosferze i merytoryczną S.
  13. Wiesz Pikaczu, to może być interesujące z wielu powodów Jak będę miał okazję - sprawdzę. Perwersyjnie lubię obserwować toczące się życie patrząc gdzieś z boku. Tym bardziej, że nauczyłem się nie szufladkować tego, co widzę. Po prostu obserwuję i chłonę. Czasami przypomina to odmianę medytacji. Nie ma mnie. Jest wszystko dookoła. S.
  14. Stoję w kolejce przed gabinetem lekarskim. Poczekalnie, kilkanaście osób, starszych i młodszych. Wyróżniają się wybitnie trzy grupy. Kategoria średnio-starsza. Siedzą i czekają. Czasem rozmawiają, czasem czytają plansze na ścianach i ulotki zabrane ze stoliczka. Młode siksy. Prawe dłonie przyspawane do telefonów. Napierniczają kciukami tłukąc kolejne wiadomości sms czy w messangerze. Napierniczaja jak szalone. Nie ma ich tu. Żyją w jakimś równoległm świcie, jakby rozerwane między kilkoma rzeczywistościami. Telefon jest integralną częścią dłoni. Odnoszę wrażenie, że jak im odbiorę te smartfony to się zawieszą - bo nie będą wiedziały co mają z sobą zrobić. I z czasem. A wymóc na nich by się skupiły choć na moment, tu i teraz, to wyzwanie. Mamuśki z dziećmi (klientki MOPSu). Ze trzy. Mają jakieś kwity do odebrania czy badania do zrobienia, nie wiem. Telefony przyspawane do ucha. Ciągle peplą. Wyostrzam słuch - z ich ust rwie rzeka nieprzerwanego mentalnego bluzgu i negatywnego przekazu. To jest ujowe, tamto przerypane, przerywnik na plotą a chwilę później kolejny stek niezadowolenia. Negatyw, negatyw, negatyw, negatyw. Po chwili orientuje się, że dzwoni do koleżanki. Kończy rozmowę, dzwoni do partnera/męża - i opiernicza go. Mówiłam ci, ile mam razy? znowu! bluzg, bluzg, bluzg. Kończy rozmowę, wykręca ponownie do koleżanki, informuje jak pojechała faceta i znowu zaczyna wywalać z siebie śmieci niezadowolenia na wszystko. Telefon przyspawany do ucha. Stoję w kolejce... S.
  15. Zauważ Pikaczu co łączy większość wymienionych powyżej powodów - zabezpieczenie własnych czterech liter od strony materialnej oraz negatywne konotacje wynikające z chorej chęci przewyższenia 'osiągnięć' innych kobiet. A całość maksymalnie polana gęstym sosem bezkrytycznego łykania jak pelikan tego, co mówi społeczeństwo, media, moda, opinia publiczna itd. Niewiele od siebie - maksymalnie od innych. Czyż to nie jest cecha ... organizmu z natury pasożytniczego ? S.
  16. http://www.uwodzenie.org/uwaga-czy-wlasnie-stajesz-sie-orbiterem-dziewczyny/
  17. Kleks Ad.1. W dziale o uwodzeniu mężatek napisałem, co o nim myślę. Zdania nie zmianiam aczkolwiek zacząłem rozumieć systemowo, czym być może kierowali się goście uwodzący. Bo klucz do sypialni był, jest i będzie w rękach kobiety. Praworządna, choćby uwodzacy stawał na uszach i serenady wyśpiewywał pod oknem - sypialni przed nim nie otworzy. Posidajaca w sobie pierwiastek zeszmacenia - już tak, jedna prędzej, druga później. To nadal obowiązuja podwójne standardy i od kobiety wymaga się więcej. Ad.2. Standard. Cały cwancyk polega by umiejętnie postępować tak aby nie detonować owej bomby. Da się. I wybrać model z malutką bombką zamiast z wypakowaną dynamitem od stóp do czubka głowy. Ad.3. Nie wiem czemu bo i skąd mam wiedzieć jakie były przyczyny posypania. Mało tego, jako mężczyzna nie wsadzam nosa w nie swoje sprawy, szczególnie osobiste. Ale załóż sobie Kleks a priori, że byłeś za słodki i za przynudzający - bo większość nas mężczyzn w standarcie takimi jest. Łącznie ze mną. Drugi cwancyk polega na zapewnieniu całego spektrum odczuć i emocji kobiecie. Od samej miłości i słodkości to pewnie Romeo z Julią by się w końcu pozabijali. Temat - rzeka. Tematów nie rozwijam - odpowiedzi i sugestie znajdziesz na forum, wystarczy pogrzebać bacznie i poczytać ze zrozumieniem. S.
  18. Znaczy się czas kończyć ? No dobra, zamykam dziennik i przerzucam się na front bojowy pasji i hobby S.
  19. ReddAnthony, Wiesz, można to porównać do bycia głodnym i jedzenia. Możesz napchać się w biegu bułką i kaszanką (i jesteś najedzony! tym bardziej jak kaszanka zacna i smaczna!) a można również najeść się w ramach kolacji przy świecach nad stołem stawionym smakołykami (i też się najesz!). Kwesta wyboru bo rezultat będzie ten sam I jesli już jesteśmy przy wyciąganiu istotnych, służących do wielu celów elementów składowych ciała, to w moim przypadku wyciągam wyłącznie w ramach damsko-męskich interakcji z Uroczą Małżonką A dzięki temu co proponuje, ten moment 'wyciągniecia penisa' może być niezwykle ale to niezwykle wyczekiwany, taka wręcz wisienka na torcie S.
  20. Kleks, Dwójka małych dzieci? Sprawa jest cholernie zbyt POWAŻNA by roztrząsać to na forum. Ty chcesz złożyć? Garść rad. Pamiętaj, że to są rady FORUMOWE. Przeczytaj, przeanalizuj ale decyzję podejmij sam, nie kieruj się do końca nimi bo to ZBYT POWAŻNA MATERIA by doradzać w ten sposób. Nawet dążąc do rozwodu postaraj się porozumieć z żoną co do procesu rozwodowego. Czyli na jakich zasadach (wina/bez), czy robicie to po dżentelmeńsku (piszecie minimum małżeńskich brudów - tyle by tylko udowodnić rozkład pożycia), jak później będa wyglądały Wasze ewentualne wspólne relacje, w tym te związane w dziećmi. Kurewsko delikatna sprawa i zależna od wielu, wielu czynników. Pokreślę jeszcze raz - kurewsko. A jeśli piszę taki przymiotnik to bracia z forum wiedzą, że to coś naprawdę poważnego, bo wulgaryzmów nie używam... Wszelkie Wasze ustalenia, robione obecnie, to takie budowanie zamku z piasku na bałtyckiej plaży. Wiesz, pierwsze fale (nowe okoliczności bądź rozmyślenie się) i z ustaleń nici. Dzieci będą cholernie rzutować na Twoją przyszłość. Nawet jeśli za 5-10 lat zwiążesz się z inną kobietą, Twoja była małżonka będzie nimi pogrywała wedle przykładu 'tatuś o was nie dba i nie patrząc na nic - wiąże się z inną kobietą'. Zbyt wiele takich sytuacji widziałem w życiu, cholernie zbyt wiele... Tu wyżej tyłka nie podskoczysz dokąd dzieci nie będą pełnoletnie - niezwykle, ale to cholernie niezwykle ważne jest zachowanie ciepłych, ojcowskich i odpowiednich relacji z nimi. Z była żoną bywa różnie ale raczej nastaw się na próby manipulacji dziatwą i nakładania im do główek odpowieniej wizji zgodniej z wizją byłej żony. Czyli pisząc jednym słowem - problemy. To tak na szybko. Nie będzie łatwo. S. PS. Podskórnie czuję, że bez starego, doświadczonego adwokata - specjalisty od spraw rodzinnych - ani rusz...
  21. Kleks, Mądrze myślisz. Alimentów od żony i tak nie dostaniesz, spokojna głowa. Więc poza mocno wątpliwą satysfakcją z uzyskania orzeczenia z winą małżonki nic nie uzyskasz. Macie dzieci? Pytanie fundamentalne. Jeśli macie - absolutnie nie ma sensu walczyć przed sądem na noże, ciąć się i wylewać brudów. Załatw sprawę bez orzekania o winie. Czy osoba, która złożyła pozew wniosła o nieorzekanie o winie? Jeśli piłka jest po Twojej stronie - Ty składasz odpowiedź na pozew - napisz również że bez orzekania. Jedna cysterna małżeńskich syfów i roztrząsania mniej ... Co do dzieci - jeśli masz, załatwiaj sprawę jak najbardziej ugodowo z małżonką. Inaczej odetnie Cię od dziatwy w przyszłości i będzie słabo, uwierz mi. Bo to, że dzieci małoletnie dostaną miejsce pobytu przy żonie to pewne. Jak pełnoletnie - inna bajka. Obecnie kreujesz swoją przyszłość. Ze szczerego serca radzę Ci być rozegrał to jak szachista - na wiele ruchów na przód. Szczególnie jeśli chodzi o dzieci i Twoje późniejsze relacje z nimi. Bo jeśli dzieci nie ma to z górki. Jeśli są - ufff, grubsza i diabelnie delikatna sprawa. @Pikaczu, To czy coś jest - ewentualnie było - a udowodnienie tego - uuuuuu.... To dwie różne bajki! Ty możesz wiedzieć, druga strona też - ale sąd nie wie. A dowie się tyle ile mu podasz. Od tego jak umiejętnie to zrobisz, przekonująco, odpowiednio i poprzez dobre instrumenty (dokumenty-najlepiej urzędowe, w ostateczności - mądrych i wiarygodnych świadków (ze święcą takich szukać!)) - tak naprawdę wszystko zależy. Można mieć obiektywną rację - i przegarać bo nie potrafiło się udowodnić swoich racji! Można nie mieć racji a tak umiejętnie odwracać kota ogonem na swoją korzyść że w konsekwencji wyjść z tarczą. Proces sądowy to sztuka, to teatr ! Co prawda z piachu bicza nie ukręcisz ale mając coś na swoją korzyść, nawet niewielkiego, można to tak umiejętnie wyolbrzymić że hej. A .... temat rzeka. Jak w życiu - tutaj też działa swoisty dobór naturalny, inteligentni i łepscy mogą ugrać więcej niż poczciwe, niegramotne jełopy. S.
  22. Ad.1 - nie praktykowałem więc nie wiem, trzeba by poszukać w tekstach źródłowych. Zapytaj o szczegóły autora wpisu (bo to akurat nie ja pisałem). Ad.2 - tak, widziałem wyroki rozwodowe z orzeczeniem o winie kobiety. Ze dwa Reszta - albo mąż albo wina obydwojga. Pomijam wyroki bez orzekania o winie. S.
  23. Nigdy nie próbowałem pisząc szczerze. Lustra używam przy goleniu i sprawdzaniu, czy węzeł krawatowy budzi we mnie radość swoim wyglądem czy też raczej powinieniem zawiązać ponownie A teraz do tematu. Konieczność zmian i chęć do ich realizacji, a w dalszem mierze - praktykowanie nowych zachowań tak aby zamieniły się w nawyk - musisz poczuć głęboko w sobie. Na poziomie umysłu-intelektualnym jak i uczuciowym - jako wewnętrzny głód, brak czegoś co jest ci niezbędne. Całość musi być spójna z Twoją osobowością i taka, napiszę, 'niewymuszona'. Samo stanięcie przed lustrem i prawienie sobie komplementów wydaje mi się być jakąś wskazówką rodem z pop-psychologii. Nie wiem, nie stałem, nie gadałem sam do siebie. Prawdziwa siła i poczucie wartości wynika z naszego wnętrza i głębokiego przekonania mającego odzwierciedlenie w rzeczywistości. Z doświadczenia. Z praktykowania życia. Takie moje pięć groszy. S.
  24. Inteligentnie rozbaw, głęboko zaintyguj i gładko, wręcz niezauważalnie wyjdź poza kontekst sytuacyjny. Kuzynka to kuzynka, teoretycznie się znamy ale od tej strony - jeszcze nigdy. Wcześniej miała pełne prawo uważać mnie za z lekka usztywnionego przedstawiciela klasy średniej, schematycznego_człowieka_z_rodziną i nieodrodnego klona branży, w której pracuję. Użytecznego acz prywatnie nieciekawego. Plus duża różnica wieku=różnica pokoleniowa. A tu bach, niespodzianka ! Saint, spokojna głowa Ból tylko z konstrukcją forum i zasadach dostępu - nie będę mógł się dzielić wiedzą. A sądzę, że warto, zawsze może się przydać. Coś wymyślę. Tak czy inaczej - rodzi się pewien koncept, w którym opiszę podstawowe zasady na które należy zwrócić baczną uwagę w relacjach damsko-męskich, punkty odpuszczane przez mężczyzn, nie brane pod uwagę lub wymykające się naszemu poczuciu percepcji. Nie będzie to kompleksowa, akademicka rozprawa - bardziej zbiór użytecznych wskazówek, o których zawsze warto pamiętać. Rama, którą można będzie wypełnić własną treścią z osobistych doświadczeń. Taki niezbędnik survivalowca, multitool i kawałek mapy. Ale to z czasem. @Leon, Coś się wymyśli, spokojna głowa. I tenuj to co zacząłeś - efekty przyjdą same z siebie i pozytywnie Cię zaskoczą. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka! S.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.