Kolego sam mam duże gospodarstwo i jak znam życie w 95% przypadków twój związek już na początku nie miał żadnych szans. Ty ze wsi ona z miasta ty chcesz prowadzić gospodarstwo ona pracować w mieście ty zarobiony każdy świątek piątek ona zwyczajna do wolnych weekendów wyjazdów na wczasy. Na pewno już widzisz że gospodarstwo to w wydatkach studnia bez dna i trzeba być finansowo przygotowanym na rok nawet dwa bez dochodu(grad susza mróz itp)a ona zwyczajna do życia od pierwszego do pierwszego. Ciesz się że jestreś młody nie masz dzieci i że rozpadło się to teraz a nie po ślubie. Znajdź sobie kobite która chce zostać na wsi ewentualnie taką która wychowała się w gospodarstwie i rozumie jakie są realia życia inwestowania i długo falowego działania w tym biznesie wtedy razem bez sporów o kasę itp osiągniecie to do czego dążysz. Co do kredytów jak każdy młody gniewny chciałeś zrobić rewolucje i przestawiać góry nie myśląc o tym że jeden sezon masz dochód a dwa następne może być strata miałeś pewnie pecha do pogody i umoczyłeś ale wkońcu spłacisz zobowiązania i wyjdziesz na plus.