Skocz do zawartości

Margrabia.von.Ansbach

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Margrabia.von.Ansbach

  1. Cierpliwość i wytrwałość, powiadasz @ciekawyswiata?

    Jadę na tym od dawna, w zasadzie nie wiem odkąd.

    Podsumować krótko?

    To zaledwie jedna z wielu opcji na których można się opierać w trakcie 'procesu'.

    Ale nie 'gamechanger'.

    Absolutnie nie gamechanger.

     

    Wręcz bym powiedział, że owa CiW jest skorelowana z pewnymi cechami charakteru.

    Które mają swoje zarówno pozytywne jak i niekorzystne działania.

     

    Jako praktykujący CiW zauważam, że często osoby 'na speedzie' osiągają to samo,

    Ale szybciej.

    Zdecydowanie szybciej,

    Te na speedzie po prostu inwestują więcej energii, szybkości działania i podejmują większe ryzyko.

     

    Moje CiW jest skorelowane z czymś, co mogę nazwać:

    -dyskusyjną wydajnością energetyczną.

    -preferencją do pracy o mniejszym nakładzie energ. ale dłuższej i bardziej żmudnej/monotonnej/nudnej (syndrom bawoła vs syndrom konia wyścigowego).

    -niechęcią do podejmowanie nadmiernego ryzyka.

     

    CiW to po prostu strategia adaptacyjna do życia bazująca na osobniczych cechach i preferencjach z nich wynikających.

    Powtórzę - żaden gamechanger.

    Ponadto CiW nie jest sexy.

    Sexy jest mieć dużo, szybko i w sposób kujący w oczy bliźnich.

    To jest fancy i sexy.

    To jest przedmiot podziwu i pożądania.

     

    Warren Buffet zawsze, w oczach tłumu, przegra z Samem Bankman-Friedmanem.

    A naturalny kulturysta z apologetą strzykawki i chemii organicznej.

     

    • Like 3
    • Dzięki 1
  2. Warto pójść do kina.

    Warto obejrzeć.

    Film dobry.

    Na pewno korzysta z tego, że jest 'normalny'.

    Co w dobie hollywoodzkich woke-produkcji.

    Gloryfikowania mniejszości rasowych i seksualnych oraz przepotężnych Mary Sue.

    Dodaje mu kilka plusów.

    Za sam fakt normalności.

     

    I proszę nie liczyć na wierne odwzorowanie książki 1:1.

     

    Cholera, dopiero teraz załapałem że to DAMA a nie DIUNA :D

    • Like 2
    • Dzięki 1
  3. 7 godzin temu, alphachad napisał(a):

     

    - Nie zrażaj się. Ja mam skuteczność może 10% na umówienie randki a jak już umówię to następne może 10% że będzie z tego chlep.

     

     

    I to co Kolega pisze.

    Ja wrzucam do podzbioru z napisem "STATYSTYKA".

    Trzeba wykonać 'n' prób.

    By w końcu trafić w potoczne "6" jak w Lotto.

     

    Jedni tych prób muszą wykonać mniej (tzw. wygrywy genetyczno-mentalne).

    Inny więcej (średniacy).

    Jeszcze inny - olbrzymią ilość i efekt będzie znikomy (dolna skala 'życiowego wygrywu').

     

    Ponowię jak ważne jest pozytywne sprzężenie zwrotne.

    Ktoś kto ma dużo 'zwycięstw' z automatu wzmacnia mindset 'wygrywa'.

    Ktoś kto ma mało - wzmacnia poczucie bycia 'przegrywem'.

    Jak w znanym powiedzeniu:

    Jeden powie że szklanka jest do połowy pełna i dla niego jest to OK.

    Drugi, że szklanka jest do połowy pusta i rezygnuje.

    A patrzą na tą samą szklankę.

     

    IMHO, powtarzam IMHO.

    Dobrze zrobiona sylwetka dodaje na +.

    Ale nie rozwiązuje wszystkiego.

    Życie nauczyło mnie (mnie, powtarzam).

    Że tu sprawdza się podejście holistyczne, szerokie.

    Status społeczny (1)

    Wygląd (2)

    Mindset (3)

    Kolejność dowolna.

    Bo jednej dziuni imponuje jedno, innej drugie.

     

    I po drugie.

    Z mojej perspektywy (powtarzam, z mojej!).

    Ostateczną decyzję o interakcji i jej kierunku podejmuje kobieta.

    Ja jestem jak handlarz na bazarze.

    Prezentuje towar, którym jestem ja.

    Ale to nadal ostateczną decyzję o 'zakupie towaru'.

    Podejmuje 'kupująca'.

    Biologia.

    W świecie zwierząt, do którego należymy.

    To samiec się stara jak najlepiej zaprezentować.

    A samica wybrednie dokonuje selekcji.

     

    Śmieszne będzie, jak powiecie to najdorodniejszemu jeleniowi na polanie.

    Z największym porożem.

    Bo na zadane pytanie 'jak pan, panie jeleniu, to robi że ma takie wzięcie?'

    Odpowie.

    Nic. Stoję, skubię trawę, czasem zaryczę na rykowisku.

    Łanie same przychodzą.

     

     

    jelen-dordny-byk.jpg

    • Like 4
    • Dzięki 1
  4. I cytat.

    Cytat, którego latami nie rozumiałem.

    Stanowił dla mnie zagadkę. Nie pasował do źródła z którego pochodził.

    Bardziej do darwinizmu społecznego i w wymowie społecznej - antychrześcijański.

    Pozwólcie, że zacytuję.

     

    • 12 6 Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. 13 Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.

     

    • Like 9
    • Dzięki 1
  5. Piszecie Koledzy, w zasadzie, o tym samym.

    Tylko z innych perspektyw.

     

    A żeby było ciekawiej.

    O podobnym zagadnieniu rozmawiałem ostatnio z żoną.

    Która w pewnej sprawie miała do mnie a'la wyrzut.

    Że jestem wycofany, ostrożny i zdystansowany.

    Znaczy się - nie tryskam sukcesfulną, dynamiczną euforią w pewnej sprawie.

     

    A więc do sedna, niech leje się samo gęste :)

     

    Dla osób jak moja małżonka.

    Pobłogosławionych zrządzeniem Opatrzności czy też Przypadku (wybierzcie co chcecie).

    Urodą, figurą i ładną buzią (nawet po 40).

    Życie to nieustanny karnawał i festiwal propozycji oraz ciągle nadarzających się korzystnych okazji i propozycji.

    Po prostu mityczny Róg Obfitości.

    Wystarczy brać.

    I to jest rezultat EFEKTU AUREOLI.

    Od lat nastoletnich samonapędzające się sprzężenie zwrotne POZYTYWNE.

    Nawet wybujała pewność siebie, jaką się cechuje.

    Jest niczym innym jak dzieckiem jej, prawie wyłącznie, pozytywnych doświadczeń.

    I co oczywiste, mierzy innych, znaną sobie miarą.

    Czyli własną.

    Innej nie zna. No bo skąd?

     

    Gdzieś na tej skali, przegryw-wygryw, siedzę sobie ja.

    Wygrzebany z nerdyzmu, introwersji i wycofania społecznego własną pracą.

    (ale nadal tkwią we mnie gdzieś głęboko i czekają na moment słabości).

    Człowiek, dla którego by coś osiągnąć wymagało włożenia dużej pracy własnej.

    Dużej. Ciężkiej. Żmudnej. Długoterminowej.

    Więc na każdą pozytywną rzecz trzeba było solidnie ZAPRACOWAĆ.

    Nic, kurwa, za darmo. NIC.

    Człowiek, którego częściej próbowano wykorzystać (daj, pomóż, załatw) niż oferowano 'darmowe korzyści'.

    Więc nauczony przezorności i działania, które minimalizują ryzyko fuckupu.

     

    Porównajcie te dwa mindsety, które są niczym innym jak sumą doświadczeń z lat przeszłych.

    I oba są prawidłowe! Odzwierciedlają realia!

    Stanowią PRAWIDŁOWĄ odpowiedź na przeżyte okoliczności.

    A jakże skrajne!

     

    Reasumując.

    Syty nie zrozumie głodnego.

    Napojony - spragnionego.

    A obdarzony wygraną w loterii genetycznej i poddany społecznemu pozytywnemu sprzężeniu zwrotnemu.

    Kogoś kto wygrywem w tej loterii nie jest.

     

    To całkowicie inne światy.

    I całkowicie inna percepcja rzeczywistości dynamiki relacji międzyludzkich.

     

    Co najzabawniejsze.

    Oba prawdziwe.

     

    • Like 8
    • Dzięki 3
  6. Będą stymulanty i dopłaty do kredytów.

    Będzie rosło bo będzie 'paliwo'.

    Nie będzie stymulantów i dopłat do kredytów.

    Nie będzie rosło a nawet spadnie bo nie będzie 'paliwa'.

     

    A czy rząd da czy nie da.

    Ile da i na jakich warunkach.

    Jak długo będzie dawał.

    I jak licznej grupie beneficjentów.

    To można sobie dywagować w nieskończoność.

     

    Podobnie gwarantuje Wam, że jak rząd 'da' dopłaty do najmu.

    To koszt najmu zaraz skoczy o wysokość tych dopłat.

     

    Polecam rozmowę z nowym ministrem Hetmanem.

    I jego opowieścią, jak ważne dla pl gospodarki jest lanie betonu.

    I co?

    I jednak sprawdza się.

    Polski 'haj tek teknolodży ekonomik groł' betonem, pustakiem i tynkowaniem stoi :D

    • Like 2
  7. 12 minut temu, Optimus Prime napisał(a):

    Możemy sprawdzić dla beki kto jakie będzie mał branie na tych portalach 😆

     

    Konto na:

    1. lekarz, właściciel kliniki medycyny estetycznej

    2. adwokat, wzięty

    3. zdjęcia z pracy

    4. dyskretne zdjęcia z zagranicznych wojaży.

    5. dyskretne zdjęcia z modnych restauracji i klubów.

    6. "dobre serduszko" - zdjęcia z pieskami i kotkami.

    7. zdjęcia z zajęć siłowych z dykretnym pokazaniem dobrej sylwetki.

     

    Chętnych ciź nie zabraknie.

     

    Był już projekt Klaudiusz, w sumie on wyczerpał temat.

     

    Nawet w staromodnych bajkach.

    Kopciuszek, Mała Syrenka czy Piękna chcą się rąbać z księciem.

    Zasobnym księciem.

    I jego przywiązać się siebie.

    A nie pomocnikiem mleczarza o dobrym serduszku.

    Czy książęcym ogrodnikiem, wrażliwcem-poetą.

    Po cholerę odkrywać koło na nowo.

    • Like 4
  8. 3 minuty temu, Arghor napisał(a):

    To, że tylu facetów ma problem żeby mieć laskę to świadczy tylko o tym jak to się wszystko spierdoliło. 

    ]

     

    Efekt dobrobytu.

    Plus większa konkurencja.

    Laska nie musi wybierać wśród gościa z dzielnicy.

    Miasta czy powiatu.

    Może z całej Polski.

    Ba! Z całego świata.

    Hiszpan, Portugalczyk, Włoch. Brazylijczyk, Anglik, Francuz, Algierczyk, Turek?

    Do wyboru do koloru!

    Wszyscy reklamują się w tych samych aplikacjach randkowych i podobnych.

     

    Powodzenia w takiej grze!

    • Like 4
  9. 1 minutę temu, Optimus Prime napisał(a):

    I to mi się podoba. Chcesz topke panienkę ? To do niej podbijaj ale na żywo. Tam mniejsza konkurencja.

     

    Łatwiej siedzą na sedesie odpalić apkę i wklepać.

    "Hej mała, co słychać? Popiszemy?".

    I wysłać to "kopij-wklej" do trzydziestu czy czterdziestu.

    A potem dziwić się że efektów nie ma.

     

    Śledzę na Twitterze (obecnie X) konto, gdzie gość wstawia foty dziewczyn generowanych przez AI.

    Zwykłe obrazki tworzone algorytmem.

    Konto jest opisane jak byk - fotomodelki kreowane przez AI.

    Co nie przeszkadza bandzie spermiarzy pisać pod sztucznie generowanymi obrazkami:

     

    piękna jesteś

    ćwiczysz coś?

    ładna fryzura.

    co słychać piękna?

     

    Kur_wa, jak biologiczne boty!

    W kamasze i na front!

    Jak ich odstrzelą to poziom IQ w populacji się zwiększy.

    • Like 6
    • Dzięki 1
    • Haha 1
  10. 13 godzin temu, Arghor napisał(a):

    Powiem Wam pany, że wójowe czasy nastały… Z mojej perspektywy po dwóch dekadach przerwy w podrywaniu i zagadywaniu to się totalnie zjebało w Internetach.

    Kiedyś na Sympatii spokojnie można było laskę wyrwać, czy chociaż chwilę fajnie poklikać. A teraz nie spotkałem takiej z którą można to zrobić. Ghosting na lewo i prawo. Chwila rozmowy i za moment wcina lachona i cisza.

     

    Ale skąd to zdziwienie?

    Jak matkę kocham!

     

    Używacie narzędzia, które co do zasady jest do dupy.

    To macie efekty do dupy.

     

    Klikaczy jest milion.

    Więc dziewczyna ma wybór z miliona.

    Nie musi nic.

    Co najwyżej obczaić największego przystojniaka i na nim się skupić.

     

    Wy kumacie czym jest STATYSTYKA?

    Czy liczycie na gwiazdkę z nieba?

    I że wygracie z pozostałymi 999 999 klikaczami?

     

    Bo jeśli to ostatnie to zacznijcie grać w lotto.

    Bo prawdopodobieństwo wygrania 6 jest niewiele większe.

    Statystyka i prawdopodobieństwo.

     

    Po jaką cholerę konkurować w grze, gdzie jest olbrzymia ilość konkurentów?

    Gra się w gry gdzie:

    a) ma się jakąś istotną przewagę nad resztą graczy np. wyrobiony skill (więc jest większa szansa na powodzenie).

    b) jest nieduża konkurencja (więc jest większa szansa na powodzenie).

     

    Aż takie oczywistości trzeba łopatologicznie tłumaczyć?

    Momentami ręce mi nad klawiaturą opadają.

     

    • Like 9
    • Haha 1
  11. Ciekawy temat choć dotyka dobrze znanego zagadnienia.

    Znanego świadomym mężczyznom.

     

    Padło pytanie "jak ogarnąć temat w długoterminowej relacji a szczególnie małżeństwie?".

     

    Praktyk here.

    22 lata z jedną kobietą, 13 lat małżeństwa.

    Rozdzielność majątkowa.

    Obydwoje ponadprzeciętne dochody.

     

    Oto moja odpowiedź.

    Konkretna.

     

    Nie da się zagwarantować ciągłego "demo mode" w długotrwałej relacji.

    Z wielu przyczyn.

    Nawet ultra-chad spowszednieje w oczach wieloletniej partnerki.

    A przyjdzie dzień, że interesującym wyda się kurdupel z brzuszkiem piwnym ale za to wygadany czy zabawny.

    Habituacja.

     

    Chcecie regularnego seksu?

    Widzieć prawdziwe zaangażowanie w relację ze strony kobiety?

     

    Tylko seryjna monogamia.

    Reszta to psycho-sztuczki i hokus-pokus.

    Działają, potwierdzam, ale wyłącznie czasowo.

    Na dłuższą metę działa wyłącznie cykliczna zmiana partnerek.

    Jednym trzeba dziękować szybciej, inne potrafią utrzymywać właściwy poziom relacji dłużej.

    Ale clou zagadnienia jest ich cykliczna wymiana.

     

    I jeszcze jedno.

    Im więcej sobą reprezentujemy w 'rozumieniu społecznym'.

    Wygląd, prezencja, pozycja społeczna, soszial skile i social-circle, majątek.

    Tym dłużej będę zainteresowane nami partnerki.

    I tym większą mamy szansę na przyciąganie partnerek z wyższej półki.

     

    • Like 10
    • Dzięki 1
    • Haha 1
  12. Godzinę temu, Alejandro Sosa napisał(a):

     

    Ale tych wymagań nie ma dla 150 cm obleśnego turasa czy innej maści biedaka hindusa.

     

    Oni grają w lidze "egzotyka".

    Oraz "można się pochwalić przed psiapsiami czymś oryginalnym".

    Luz-bluz, oni też spowszechniają.

    Kwestia czasu.

     

    Przeciętny Polak gra w lidze z innymi przeciętnymi Polakami.

    Czym tu się chwalić dla Polki?

    Z jej punktu widzenia - niczym.

     

    Przeciętny Polak to jest liga "egzotyka" w Kazachstanie, Filipinach czy Ugandzie.

     

    Tak to już działa wg. kobiecej logiki reprodukcyjnej, czy nam się podoba czy nie.

    Często piszemy, że faceci rywalizują między sobą i mierzą kut_sy.

    IMHO kobiety rywalizują jeszcze bardziej i o niebo zacieklej.

    • Like 4
  13. Przyszedł mail z HRów.

     

    Od 1 stycznia 2024r.

    +28% w stosunku do 2023.

    +41% w stosunku do stycznia 2020r

     

    Najs.

     

    Ale rozum podpowiada, że warto sprawdzić ile wyniosła skumulowana inflacja od stycznia 2020r.

    37,65% wedle popularnych netowych kalkulatorów (wg. inflacji GUS)

    137% wg inflacji tzw BigMaca

     

    Czyli w zasadzie.

    Wracam do wartości wynagrodzenia, w sile nabywczej, ze stycznia 2020r.

    Dobre i to.

    • Like 8
    • Dzięki 1
  14. 17 godzin temu, UncleSam napisał(a):

    Myślę, że o ile po drodze w okolice tej mitycznej 40stki, 

     

    Jestem wręcz modelowym przykładem gościa.

    Który dożył do owej mitycznej czterdziestki na totalnym autopilocie.

     

    Zrozumienie przyszło po jej przekroczeniu.

    Z jednej strony to poszerzenie horyzontów i biegłości w rozumieniu mechaniki świata.

    Z drugiej - chyba milej i łatwiej było żyć na autopilocie.

    Szczerze.

    • Like 2
  15. Po rozmowie.

    Ani krótkiej, ani długiej.

     

    Przed rozmową wysłałem dane z excela.

    I statystykę za ostatnie lata.

    Oraz pismo z kadr (ruchy kadrowe, zastępstwa, nieobsadzone stanowiska).

    Jako podkładki i uzasadniacze.

     

    Generalnie wniosek przyjęto przychylnie, takie mam wrażenie po rozmowie,

    Ale konkrety będą wiadome po 1 stycznia 2024r

    Gdy będą dzielone środki na poszczególne działy organizacji.

    Się okaże za 3 tygodnie.

    • Like 7
  16. Czara się przelała.

    Od 01.2019 do dziś otrzymuję wynagrodzenie większe o 11%.

    Czyli faktycznie regres.

     

    W poniedziałek umówiłem się na rozmowę u prezesa.

    Poszło łatwo, bo mam z nim bezpośredni kontakt.

    I mój dział któremu szefuję (14 osób) podlega bezpośrednio pod niego.

     

    Wóz albo przewóz.

    Grzecznie, kulturalnie, merytorycznie i rzeczowo.

    Ale konkretnie.

    Albo wynagrodzenie bardziej adekwatne do rzeczywistości.

    Albo podziękuję Szklanej Wieży w 2024r.

    Nie ma ludzi niezastąpionych.

    Choć to co robię to bardzo wąska dziedzina.

    Nawet w Warszawie jest nas garść i prawie wszyscy się znamy.

     

    • Like 12
  17. Taki pardoks.

    Pierwszy telkom miałem w 1998r.

    Minuta rozmowy kosztowała z 3zł co było majątkiem.

    Marzyłem wtedy, by cena zeszła do 50gr za minutę.

    I ile wówczas bym mógł rozmawiać.

     

    Teraz wszyscy mamy no limit.

    I nie chce nam się dzwonić.

     

    W telefonie oprócz numerów najbliższej rodziny.

    Mam z 3 osoby, do których mogę zadzwonić i po prostu 'porozmawiać'.

    A reszta?

    są to są.

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.