-
Postów
28 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Treść opublikowana przez mercator
-
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Może i nie brzmię wiarygodnie, za to Ty nie brzmisz dojrzale w swoich postach, w których nastawiasz własne dziecko przeciwko partnerowi własnej matki, przedkładając własne urażone ego nad uczucia dziecka. Think bout this. Wszystkich rozumów zdaje się nie zjadłeś. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
No dobrze, niech Wam będzie. Dziękuję za wypowiedzi tym, którym się chciało. Wbrew pozorom pomogliście mi i zamierzam otwarcie porozmawiać. Salut. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Uśmiałem się Lubię kobiety wykształcone i inteligentne. Lubię samodzielne, bo nie traktują facetów jak bankomatów. Sam nie zarabiam mało, unikałem zawsze lasek materialistek. Nawet tych z pozycją zawodową. Do teatru lubię chodzić. Po prostu. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Mam za sobą 20 lat związków. Nigdy nie dostałem w dupę, to raczej ja bywałem tym złym, jeśli już. To o czym piszesz zdarza się, znam taki typ kobiet, głównie niezależne kobiety biznesu/korpolaski, itd. Takie też miałem. Dobre do seksu i wyjść do teatru. Co najwyżej. To nie ten typ akurat, za dużo pisać, musisz uwierzyć mojemu doświadczeniu. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Dużo wątków, dużo pytań, dużo odpowiedzi. A ja równolegle staram się pracować. Najwyżej moderator mnie zbanuje, choć postaram się już nie pisać posta pod postem, skoro to takie ważne. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Prestiżowy zawód, do wszystkiego doszła sama. Komunikowanie wymagań i oczekiwań to podstawa. Tylko tu sytuacja jest trudna. Bo moje wymaganie do de facto ograniczenie praw ojca do widzenia z dzieckiem. I czuję że to złe jest. Szach mat. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Nie wszystkie kobiety są interesowne. Niektóre szukają dobrych związków, nie kalkulując. A moja partnerka żadnego związku nie szukała, od 3 lat była sama i zakładała że tak zostanie. Nie potrzebuje ani bankomatu, ani zastępczego ojca. Natomiast LTR i relacje ogólnie w życiu są ważne, najważniejsze. Jestem świadom własnej wartości, spokojnie. Pisałem o tym. Jeśli będę czuł że ta cała sytuacja nie przyniesie mi nic dobrego, tylko rozczarowanie - odejdę, mimo że ją kocham. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Nie, nie wypadnie. To ona ciągnie mnie za język, pyta o moje uczucia, martwi się i przejmuje. Bardzo. Zdaje sobie sprawę co przeżywam. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
masz rację. ja też tak czuję, dlatego napisałem że odsunięcie go jest nieetyczne. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Tak i bardzo to doceniam. Szorstki język też. Gładzenia się po pisiorkach nie oczekiwałem. Nie otrzymałem jednak odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie. Czy w mojej sytuacji porozmawialibyście zupełnie otwarcie, jasno komunikując swoje obawy i oczekiwania? Czyli de facto postawili warunki? Tak, jestem trochę zagubiony w tej sytuacji. Z jednej strony czuję że nie powinienem, z drugiej boję się że moje emocje rozpieprzą ten związek i zmęczony odejdę. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Przestrzegać mnie nie musicie. Wiedziałem że na tym forum w tym kierunku potoczy się rozmowa. Tu jest ogromny brak zaufania do kobiet. Może warto się zastanowić jakie kobiety sobie wybieracie? Pomijając moje luźne związki które nie miały znaczenia, to w moich czterech poważnych nigdy nie miałem powodów do braku zaufania, po rozstaniu nie wychodziły trupy z szafy, a same rozejścia się były na poziomie i w szacunku. O jej intencje się nie martwię, bo nie muszę. Zresztą znam ją od lat, wiem jaka jest, mimo że przez ostatnie 12 lat nie mieliśmy kontaktu. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Popieram w całej rozciągłości, mam świadomość. Jej chęć wicia gniazdka ze mną studzę. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
No dokładnie. Próbuje sobie wyobrazić co będzie czuł tamten facet, gdy zrozumie że to ja będę pełnił rolę "ojca". OK, podjął taką decyzję a nie inną, ponosi konsekwencje, ale to jednak musi być cios w ego, gdy jest świadomość że to ja usypiam, ze mną spędza wakacje, ja odbieram z przedszkola i jestem na co dzień. Tak naprawdę to trochę mu współczuję - choć mógł wybrać tworzenie rodziny z moją partnerką. A nie wybrał, wolał latać na boki i mieć wszystko w dupie. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Przesadzasz. Ja jestem "jej facetem" i takie słowa sprawiają mi przyjemność. Do zaborczości mi daleko, choć może można odnieść wrażenie że nie do końca - przez tą całą sytuację czuję się jak typowy zazdrośnik. Ujowe uczucie. A literówka jak literówka. Bez znaczenia, piszę szybko i bezwzrokowo, czasem się zdarzy. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Nie bój nic. Znam się na kobietach, w związkach też mam duże doświadczenie. Dobry związek to dynamika, którą tworzą dwie osoby, ich bliskość i zaangażowanie. Tu jest bardzo dobrze. Ja też nigdy nie czułem się tak dobrze. Kobieta może udawać orgazmy, ale bliskości zaangażowania szczerego - nie. Chyba że ma nieopierzonego partnera. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Może i masz rację. Dziecko chcemy, raczej szybciej niż później. Rok, dwa lata. Ale to też czas pokaże, bo nadal oboje jesteśmy na haju, a to przysłania logiczne myślenie i widzenie wad, które trzeba zaakceptować. Tak, najchętniej bym uzbroił się w cierpliwość i czekał na rozwiązanie tej sytuacji przez nią. Sęk w tym że powoli mnie to zabija, tracę radość, czuję że to może się położyć cieniem na związku, nie dam rady i odejdę. A bardzo bym nie chciał tego, bo kobieta jest genialna. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Nawet jeśli uznamy że to właściwe żeby dziecko miało jedną rodzinę i jednego sensownego faceta je wychowującego (pytanie czy się sprawdzę to inna kwestia, ale chcę próbować), to odsunięcie biologicznego ojca jest nieetyczne i nieodpowiedzialne. Poza tym zakładam że ten facet też ma jakieś uczucia, choć kawał skurwensyna z niego, patologicznego kłamcy o podwójnej moralności. Wydaje mi się (choć nie jestem pewien), że chyba jakieś granice postawić mogę. Te o których pisałem. Biorę na siebie duży ciężar i odpowiedzialność, a mogę mieć bez problemu atrakcyjną laskę bez dziecka. Czy nie należą mi się żadne prawa? Serio, nie uważam że gość musi się widywać 3 x tygodniu po kilka godzin. I to jeszcze w naszym domu. To dezorganizuje życie rodzinne, zaburza je, zaburza związek, jakiś cholerny trójkąt. I ona tego też nie chce. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
tak czasem układa się życie. równie dobrze ja mogłem mieć dzieci z poprzednich związków. kiedyś się nawet starałem z ex, ale na szczęście szybciej się rozstaliśmy niż ona zaszła po odstawieniu tabletek. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
taka wypowiedź też jest przydatna. skłania mnie do stawiania warunków. bo się waham. tamten gach jest jak mnie nie ma. nie wie tak naprawdę że planujemy wspólne życie i dom. nie widział mnie na oczy. nie dopytuje się o mnie. wie że ktoś jest, moja kobieta nie uważa za stosowne opowiadać mu o swoim życiu, bo i po co. zobaczymy jak się zachowa jak zamieszkamy razem. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Zaproponowała taki układ, bo nie planowała się z nikim wiązać, a uważała że dziecko musi mieć mężczyznę w swoim życiu, żeby nie wyrosło na uwiązaną do matki cipę. Poza tym miała chwilę oddechu, czas na książkę, itd. No i pojawiłem się ja. Mężczyzna jej życia (to jej słowa). Trafiasz w sedno pisząc o dezorientacji dziecka. Do mnie zaczyna mówić tato, a do taty moje imię - przejęzyczenia, ale symptomatyczne. Z drugiej strony dziecko nie zna w ogóle relacji rodziców, bo takiej nie było. Pierwszy zwiazek dwojga kochających się ludzi jaki widzi to nasz, akceptuje, przychodzi do nas do łóżka rano, itd. Z wychowywaniem nie trafiasz - sama dała mi zielonego światło, podoba jej się, że pozwalam np. dziecku na ryzykowne zachowania (pod moją kontrolą), stawiam mu granice, wnoszę własny pierwiastek. Ufa mi. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Tak, bardzo doceniam jej empatię i zrozumienie mojego bólu, mimo że nie werbalizuję go wprost. Nigdy, przenigdy nie każę jej wybierać. Piszesz o mojej kontrpropozycji - uważasz że mam do tego prawo? Jakbym miał być szczery, to idealną sytuacją i w pełni akceptowalną byłoby widzenie z dzieckiem poza naszym domem, niech raz w tygodniu je gdzieś zabiera, np. na sobotę (a my będziemy mieli czas na wspólny quality time). Do naszego domu nie ma wstępu, nie mówiąc o ich spędzaniu czasu we troje. Żadnych placów zabaw, spacerów po lesie, czy jedzenia obiadu w naszym domu. No i właśnie sęk w tym, że ona nie obawia się zostawiać dziecko z nim. Dzieciak nie czuje się przy nim bezpiecznie, często płacze i chce do mamy. O dziwo, nie ma takich problemów ze mną. Zabieram go do lasu czy nawet na rower (jeździ w przyczepce ze mną). -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Nie, nie miałem okazji i nie jest to potrzebne. Równolegle był z inną kobietą, która zresztą też go rzuciła, ale później wrócili do siebie. Wiem o tym z niezależnego źródła. Tu nie ma drugiego dna, sytuacja jest klarowna. Nie ma niebezpieczeństwa że będę bankomatem. Jak już pisałem, ona zarabia doskonale, stać ją na wszystko i jest niezależna. Poza tym nie widzę problemu w tworzeniu rodziny, chcę już tego. Tak, kobiet jest wiele, a ja nie mam z nimi najmniejszych problemów. Miałem piękne dziewczyny kilkanaście lat ode mnie młodsze, różne. Sęk w tym, że w dzisiejszych czasach wcale nie jest łatwo o odpowiednią kobietę, sami o tym wiecie doskonale. W końcu trafiłem na swój ideał. Prawie, bo zawsze musi być jakiś zgrzyt. Jak to w życiu. I zanim ewentualnie się wycofam, to uważam że warto próbować ułożyć tę sytuację. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Jeśli o mnie chodzi, to trollem nie jestem i sytuacja jest dla mnie trudna. Założyłem temat, żeby się dowiedzieć czy moje emocje są zdrowe i naturalne, czy powinienem z nimi walczyć i czy mam prawo do wyrażania własnych oczekiwań, warunków wobec mojej kobiety. Szukam doświadczeń innych osób i innego pkt widzenia. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Tak, wiem czego chcę i trudno mi będzie zrezygnować z tej relacji. To co czuję, nie podoba mi się. I to nowe dla mnie uczucia, nigdy nie byłem zazdrosny i zaborczy, ale też nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To destrukcyjnie wpływa na moje przeżywanie tego związku. Źle się z tym czuję. Rozwiązania proponowała moja kobieta. Jest gotowa zostawiać go samego w domu z dzieckiem, a my w tym czasie byśmy wychodzili, albo bawiłby się z dzieckiem w jego pokoju w naszej obecności w domu. Tylko że dla mnie to nie jest rozwiązanie, nie widzę tego, będę się czuł źle że jej były fagas kręci się po naszym wspólnym domu. I to trzy razy w tygodniu. Moja kobieta twierdzi też, że on się znudzi, przestanie tak często przyjeżdżać. Tyle że to raczej dziwne oczekiwanie i grubymi nićmi szyte. Jeśli chce być ojcem to nie można oczekiwać że nim być przestanie. Z drugiej strony...cały czas myślę że te trzy razy w tygodniu w naszej sytuacji to jakaś abstrakcja i sytuacja nienormalna. Mam znajomych rozwodników, widują dzieci raz w tygodniu, czasem raz na dwa tygodnie i zabierają je gdzieś. -
Ojciec jej dziecka i my.
mercator odpowiedział(a) na mercator temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Przejrzałem na szybko (jestem w pracy i słabo z czasem) regulamin i wydaje mi się że nie złamałem żadnego punktu? Oświeć mnie proszę. Komentarzami małoletnich trolli się nie przejmuję, zwykle nie mają pojęcia o życiu i o kobietach.