Skocz do zawartości

mercator

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez mercator

  1. 19 minut temu, Normalny napisał:

    Nie brzmisz wiarygodnie "mężczyzno jej życia". Dlatego nie będę się produkował. Przeczytaj i posłuchaj tego:

     

    Może i nie brzmię wiarygodnie, za to Ty nie brzmisz dojrzale w swoich postach, w których nastawiasz własne dziecko przeciwko partnerowi własnej matki, przedkładając własne urażone ego nad uczucia dziecka.

     

    Think bout this. Wszystkich rozumów zdaje się nie zjadłeś.

  2. 1 minutę temu, Adolf napisał:

       Bracia, mam wrażenie że koresponduje z nami kobieta.

    Autor duży nacisk kładzie na wychwalanie kobiety i jej samodzielności,

    prestiżowy zawód, do wszystkiego doszła sama.

    Nawet pisze że z kobietą chodzi się do teatru a nie na kolację czy wino.

     

       Teraz tak, autor jest nie uleczalnym rycerzem i kłamie o swoich przeszłych związkach,

    albo jest na haju i nic do niego nie dociera, lub jest kobietą rozpoznającą teren BS w tzw. Boju, czyli rozpoznanie walką.

    Uśmiałem się :)

     

    Lubię kobiety wykształcone i inteligentne. Lubię samodzielne, bo nie traktują facetów jak bankomatów. Sam nie zarabiam mało, unikałem zawsze lasek materialistek. Nawet tych z pozycją zawodową.

    Do teatru lubię chodzić. Po prostu.

  3. Teraz, Obliteraror napisał:

    Ok, dzięki za info. Tutaj pojawiają się kolejne zagrożenia. Niektóre Panie (to może działać również w drugą stronę) o wysokiej pozycji zawodowej często szukają Pana do roli trofeum, którego jej brakuje w aktualnym gabinecie sukcesów. Wziąłeś to pod uwagę?

    Mam za sobą 20 lat związków. Nigdy nie dostałem w dupę, to raczej ja bywałem tym złym, jeśli już.

     

    To o czym piszesz zdarza się, znam taki typ kobiet, głównie niezależne kobiety biznesu/korpolaski, itd. Takie też miałem. Dobre do seksu i wyjść do teatru. Co najwyżej.

    To nie ten typ akurat, za dużo pisać, musisz uwierzyć mojemu doświadczeniu.

  4. 36 minut temu, Obliteraror napisał:

    Faktycznie, ale i @mercatornapisał, że Pani jest lepiej sytuowana od niego. Z ciekawości - Pani ma smykałkę do pracy/biznesu, czy raczej "zawód - córka" ?

    Prestiżowy zawód, do wszystkiego doszła sama.

     

    36 minut temu, The Motha napisał:

    To tak samo jak z męskimi pasjami, jak pasja przynosi zysk to Pani potrafi się bardziej interesować nią niż Ty :) 

    Robisz kurwa jeden wielki podstawowy błąd, w zasadzie robią go wszyscy faceci, mianowicie zamiast wymagać od baby to Oni oczekują.

    Masz jasno i dobitnie na początku relacji mówić o swoich wymaganiach, jak nie pasi to niech wypierdala na szczaw, powinno to działać w obie strony, oczekiwać to sobie możesz na autobus.

    Masz mieć wymagania, a nie oczekiwania, zapytaj dup to zobaczysz ile rzeczy od facetów wymagają, mało tego idealnie wychodzi im egzekwowanie tego czego chcą :)

    Komunikowanie wymagań i oczekiwań to podstawa.

    Tylko tu sytuacja jest trudna. Bo moje wymaganie do de facto ograniczenie praw ojca do widzenia z dzieckiem. I czuję że to złe jest. Szach mat.

  5. 11 minut temu, Adolf napisał:

    @mercator Nie pisz posta pod swoim postem bo wyłapiesz małego bana, jest opcja edytuj, masz 15 min. (regulamin)

     

       Musisz zrozumieć dlaczego ona dla Ciebie w tej chwili jest taka słodka.

    One nigdy nie dają za darmo,  domyślasz się o czym teraz ja i inni bracia piszą?

    Tak ona urabia Cię abyś jej się oświadczył i wziął ślub. Jeżeli to nie wypali i na razie nie zgodzisz się na ślub, zacznie Cię urabiać na wspólne dziecko, co nie jako już się jej udało. To ma na celu zabetonowanie związku abyś nie spierdolił od niej. Schemat, schemat, schemat.

     

    Jeszcze raz napiszę, czekaj, obserwuj, wytrzeźwiej, zacznij myśleć o swoim interesie. Bo na razie to tylko ona i ona.

    Gdzie miejsce na Twój interes. Stary oddajesz na tacy całe swoje przyszłe życie bez stawiania wymagań i warunków.

    Tak słabo się cenisz? Przecież jesteś dobrą partią i to ona powinna dziękować Tobie i Panu Bogu że łaskawie spojrzałeś na nią.

    Nie wszystkie kobiety są interesowne. Niektóre szukają dobrych związków, nie kalkulując. A moja partnerka żadnego związku nie szukała, od 3 lat była sama i zakładała że tak zostanie. Nie potrzebuje ani bankomatu, ani zastępczego ojca. Natomiast LTR i relacje ogólnie w życiu są ważne, najważniejsze.

     

    Jestem świadom własnej wartości, spokojnie. Pisałem o tym.

    Jeśli będę czuł że ta cała sytuacja nie przyniesie mi nic dobrego, tylko rozczarowanie - odejdę, mimo że ją kocham.

  6. 3 minuty temu, Tomko napisał:

    Czego nie powinieneś? Komunikować swoich warunków i potrzeb? Jak najbardziej. Komunikujesz pani i mówisz jakie są twoje warunki i oczekiwania co do tego związku. Pewnie jej to wypadnie drugim uchem, ale to nie jest istotne teraz. Komunikujesz a potem egzekwujesz i obserwujesz!

    Nie, nie wypadnie. To ona ciągnie mnie za język, pyta o moje uczucia, martwi się i przejmuje. Bardzo.

    Zdaje sobie sprawę co przeżywam.

  7. 1 minutę temu, michau napisał:

    No nie. Dziecko nie może mieć dwóch ojców, bo ojciec jest jeden. Gdyby był zniknął po zapłodnieniu czy w okresie niemowlęcym i na dziecko się wypiął (również formalnie), to wówczas i tak, ale to nie jest ten przypadek. Ojciec nie zaniedbuje dziecka - kontakt trzy razy na tydzień chyba o czymś świadczy? Jak na razie to brat @mercator próbuje się wpi...ć między wódkę a zakąskę. Dla mnie ważniejsze jest dobro dziecka, niż moje. Ojczym to ojczym.

    masz rację. ja też tak czuję, dlatego napisałem że odsunięcie go jest nieetyczne.

  8. Teraz, Tomko napisał:

    @mercator Dostałeś przestrogi i porady. To nie forum, gdzie ci wszyscy poklepią po ramieniu i powiedzą - o zajebiście staaaary, kobieta z dzieckiem - prawdziwy szczęściarz z ciebie! Zrobisz co będziesz chciał tylko miej świadomość.

    Tak i bardzo to doceniam. Szorstki język też. Gładzenia się po pisiorkach nie oczekiwałem.

     

    Nie otrzymałem jednak odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie. Czy w mojej sytuacji porozmawialibyście zupełnie otwarcie, jasno komunikując swoje obawy i oczekiwania? Czyli de facto postawili warunki?

    Tak, jestem trochę zagubiony w tej sytuacji. Z jednej strony czuję że nie powinienem, z drugiej boję się że moje emocje rozpieprzą ten związek i zmęczony odejdę.

  9. Przestrzegać mnie nie musicie. Wiedziałem że na tym forum w tym kierunku potoczy się rozmowa. Tu jest ogromny brak zaufania do kobiet. Może warto się zastanowić jakie kobiety sobie wybieracie? Pomijając moje luźne związki które nie miały znaczenia, to w moich czterech poważnych nigdy nie miałem powodów do braku zaufania, po rozstaniu nie wychodziły trupy z szafy, a same rozejścia się były na poziomie i w szacunku.

    O jej intencje się nie martwię, bo nie muszę. Zresztą znam ją od lat, wiem jaka jest, mimo że przez ostatnie 12 lat nie mieliśmy kontaktu.

     

  10. Teraz, Obliteraror napisał:

    @mercator, haj i przewaga emocji u faceta 40+ to kiepski prognostyk na zimne ocenienie całej sytuacji. Sam jestem w +- podobnym wieku, wierzę w LTR, możliwość zbudowania szczęśliwego związku opartego na uczuciu, ale radzę uważać. Dla własnego męskiego dobra.

    Popieram w całej rozciągłości, mam świadomość.

    Jej chęć wicia gniazdka ze mną studzę.

  11. 1 minutę temu, michau napisał:

    Nie masz dzieci z poprzedniego związku, co nie? Chciałbyś, aby Twojego syna nagle od Ciebie odciął nowy gach?

    No dokładnie.

    Próbuje sobie wyobrazić co będzie czuł tamten facet, gdy zrozumie że to ja będę pełnił rolę "ojca". OK, podjął taką decyzję a nie inną, ponosi konsekwencje, ale to jednak musi być cios w ego, gdy jest świadomość że to ja usypiam, ze mną spędza wakacje, ja odbieram z przedszkola i jestem na co dzień.

    Tak naprawdę to trochę mu współczuję - choć mógł wybrać tworzenie rodziny z moją partnerką. A nie wybrał, wolał latać na boki i mieć wszystko w dupie.

  12. 3 minuty temu, Kespert napisał:

    Proszę o odrobinę kultury - kobieta nie jest rzeczą, i między innymi dlatego nie powinno się mówić że jest Twoja. Co najwyżej - że aktualnie jest z Tobą. Konsekwencje logiczne zostawiam do przemyślenia Tobie.

    Dziwna literówka, zgłoś a może modzi poprawią. Na "Ona mi ufa...".

    Przesadzasz. Ja jestem "jej facetem" i takie słowa sprawiają mi przyjemność.

    Do zaborczości mi daleko, choć może można odnieść wrażenie że nie do końca - przez tą całą sytuację czuję się jak typowy zazdrośnik.

    Ujowe uczucie.

     

    A literówka jak literówka. Bez znaczenia, piszę szybko i bezwzrokowo, czasem się zdarzy.

  13. 1 minutę temu, Krugerrand napisał:

    Tylko nie mów, że w to uwierzyłeś.

     

    Kobiety mają to do siebie, że jednego dnia mówią, że jesteś facetem jej życia, by następnego dnia natychmiast o tym zapomnieć.  Mówi tak tylko po to, żeby Ciebie zbałamucić, a w momencie jak pojawi się na horyzoncie lepsza gałąź momentalnie to tamten będzie menszczyznom jej życia, a Ty idziesz w odstawkę.

    Nie bój nic. Znam się na kobietach, w związkach też mam duże doświadczenie.

    Dobry związek to dynamika, którą tworzą dwie osoby, ich bliskość i zaangażowanie. Tu jest bardzo dobrze. Ja też nigdy nie czułem się tak dobrze.

    Kobieta może udawać orgazmy, ale bliskości zaangażowania szczerego - nie.

    Chyba że ma nieopierzonego partnera.

  14. 4 minuty temu, Adolf napisał:

       Rozwiązanie jest banalnie proste. Zapomnij o tym co powyżej zacytowałem, a Ty napisałeś.

    Żadnego ślubu przez najbliższe kilka lat, zamieszkajcie razem, twórzcie namiastkę rodziny, ale żadnego ślubu.

    Będziesz miał czas na ogarnięcie wszystkiego, a i pańcia skoro powiedziała że jesteś mężczyzną jej życia to się

    wykaże i zapracuje na ten ślub. Nawet jeżeli przytrafi się wasze dziecko, to nie powinno to zmienić układu jaki macie w sprawie pożycia.

    W/g mnie to najlepsze rozwiązanie, ma to jeszcze jeden plus. Pańcia, jeżeli jej zależy na Tobie,

    sama ureguluje relacje z ex w sprawie dziecka, bez Twojego zaangażowania czy udziału.

    Może i masz rację.

    Dziecko chcemy, raczej szybciej niż później. Rok, dwa lata. Ale to też czas pokaże, bo nadal oboje jesteśmy na haju, a to przysłania logiczne myślenie i widzenie wad, które trzeba zaakceptować.

     

    Tak, najchętniej bym uzbroił się w cierpliwość i czekał na rozwiązanie tej sytuacji przez nią. Sęk w tym że powoli mnie to zabija, tracę radość, czuję że to może się położyć cieniem na związku, nie dam rady i odejdę.

    A bardzo bym nie chciał tego, bo kobieta jest genialna.

     

  15. 18 minut temu, Tomko napisał:

    @mercator Teraz jest najlepszy moment, żebyś odsunął ojca biologicznego od dziecka. Niestety - takie są brutalne prawa przyrody i twoja decyzja, którą musisz podjąć. Dziecko nie może mieć dwóch ojców, przynajmniej nie teraz. Może gdy będzie dorosłe to zrozumie i wtedy. Kiepsko to widzę, że pani będzie chciała biologicznego odsunąć i może się jej to nie udać.
     

    Nawet jeśli uznamy że to właściwe żeby dziecko miało jedną rodzinę i jednego sensownego faceta je wychowującego (pytanie czy się sprawdzę to inna kwestia, ale chcę próbować), to odsunięcie biologicznego ojca jest nieetyczne i nieodpowiedzialne. Poza tym zakładam że ten facet też ma jakieś uczucia, choć kawał skurwensyna z niego, patologicznego kłamcy o podwójnej moralności.

     

    10 minut temu, typiarz napisał:

    Musisz to zaakceptować, a skoro cię to zabija, to nie będzie łatwe. 

    Jakie granice postawisz? Żadnych. Jeśli ma pełne prawa do młodego, to będzie się widywal z nim czy tego chcesz czy nie. 

    Wydaje mi się (choć nie jestem pewien), że chyba jakieś granice postawić mogę. Te o których pisałem. Biorę na siebie duży ciężar i odpowiedzialność, a mogę mieć bez problemu atrakcyjną laskę bez dziecka. Czy nie należą mi się żadne prawa?

    Serio, nie uważam że gość musi się widywać 3 x tygodniu po kilka godzin. I to jeszcze w naszym domu. To dezorganizuje życie rodzinne, zaburza je, zaburza związek, jakiś cholerny trójkąt. I ona tego też nie chce.

  16. 4 minuty temu, SławomirP napisał:

    Też to wyłapałem, ale dałem sobie spokój. Zresztą facet musi być silny psychicznie skoro wbija do ich domu i przy nowym facecie żyje sobie jak ze swoją rodziną, a kobitę zabiera na wycieczki, nowy gach podkula ogon i nic z tym nie robi, tylko w jakiś dialog się wdaje z kobietą na ten temat i zakłada tematy na forum, zamiast pierdolnąć w stół i zrobić porządek.

     

    W jakiś sposób musi jej to imponować jak zachowuje się jej ex, a nowy facet zostaje obnażony jako słaby.

    taka wypowiedź też jest przydatna. skłania mnie do stawiania warunków. bo się waham.

    tamten gach jest jak mnie nie ma. nie wie tak naprawdę że planujemy wspólne życie i dom. nie widział mnie na oczy. nie dopytuje się o mnie.

    wie że ktoś jest, moja kobieta nie uważa za stosowne opowiadać mu o swoim życiu, bo i po co.

    zobaczymy jak się zachowa jak zamieszkamy razem.

  17. 6 minut temu, Tomko napisał:

    @mercator Powiem tylko tyle. Dużo nieścisłości - no to zaproponowała 3x odwiedziny, ale ją to wkurza. Wkurza ją to, ale sobie wychodzą na plac zabaw razem. "Ty jesteś dla mnie prawdziwym mężczyzną i partnerem! Ten Maciek to taki straszny cham dla mnie był - zostawił mnie i zdradzał, czasami krzyczał na mnie a teraz mam z nim dziecko i ten ch..j mnie zostawił. I jeszcze muszę z nim wychodzić na ten plac zabaw co chwilę! Poczekaj, przepraszam cię, muszę zdjąć bluzkę, bo coś się spociłam jak o nim mówię..."  

    Od siebie dodam tylko:
    - dziecku się w pewnym momencie grubo pojebie pod czaszką mając dwój ojców
    - jest sielanka, ale poczekaj do pierwszych grubych kłótni z twoja partnerką o wychowanie - usłyszysz "nie mów mi jak mam WYCHOWYWAĆ moje dziecko, nie jesteś jego ojcem itp. itd. Obserwowałem, widziałem, byłem, słyszałem. 
    - jak jest dobrze to jesteś świetny tatuś i partner - jak jest źle to jesteś tylko mercator. 
    - pieniądze i twój wysiłek włożone w wychowanie tego dziecka? Pani zapomni o tym w 5 sekund jak jej wejdziesz w drogę.

    Nie krakam, ale bądź tego świadom. 

     

    Zaproponowała taki układ, bo nie planowała się z nikim wiązać, a uważała że dziecko musi mieć mężczyznę w swoim życiu, żeby nie wyrosło na uwiązaną do matki cipę.

    Poza tym miała chwilę oddechu, czas na książkę, itd.

    No i pojawiłem się ja. Mężczyzna jej życia (to jej słowa).

     

    Trafiasz w sedno pisząc o dezorientacji dziecka. Do mnie zaczyna mówić tato, a do taty moje imię - przejęzyczenia, ale symptomatyczne. Z drugiej strony dziecko nie zna w ogóle relacji rodziców, bo takiej nie było. Pierwszy zwiazek dwojga kochających się ludzi jaki widzi to nasz, akceptuje, przychodzi do nas do łóżka rano, itd.

    Z wychowywaniem nie trafiasz - sama dała mi zielonego światło, podoba jej się, że pozwalam np. dziecku na ryzykowne zachowania (pod moją kontrolą), stawiam mu granice, wnoszę własny pierwiastek. Ufa mi.

     

     

     

  18. 35 minut temu, Pytonga napisał:

    Kobieta jest na haju I widac, ze wziela pod uwage Twoje zdanie I stara sie zmienic “zaistniala sytuacje” – jednak musisz pamietac – ze dziecko dla niej jest na pierwszym miejscu I zawsze bedzie!

    W tym przypadku – jezeli naprawde zalezy Ci na niej to nie mozesz – na sile wymagac totalnej zmiany – poniewaz w ten sposob nie dasz jej wyboru.

     

    Wybor dziecko a ty – to dla kobiety nie wybor – zostaniesz odstrzelony w kosmos.

     

    Trzymaj rame I nie pozwol aby ta zazdrosc stala sie chorobliwa I ni eprzeslonila Ci zdrowego rozsadku.

    No ale musisz zasugerowac jakies korekty do jej planu takze albo wysunac kontrpropozycje (ale z uwzglednieniem jej punktu widzenia)

     

    Tak, bardzo doceniam jej empatię i zrozumienie mojego bólu, mimo że nie werbalizuję go wprost.

    Nigdy, przenigdy nie każę jej wybierać.

     

    Piszesz o mojej kontrpropozycji - uważasz że mam do tego prawo?

    Jakbym miał być szczery, to idealną sytuacją i w pełni akceptowalną byłoby widzenie z dzieckiem poza naszym domem, niech raz w tygodniu je gdzieś zabiera, np. na sobotę (a my będziemy mieli czas na wspólny quality time). Do naszego domu nie ma wstępu, nie mówiąc o ich spędzaniu czasu we troje. Żadnych placów zabaw, spacerów po lesie, czy jedzenia obiadu w naszym domu.
     

    11 minut temu, Leniwiec napisał:

    Po pierwsze, to sugerowałbym ograniczyć do wizyt 2x tygodniu, moim zdaniem to wystarczy, po drugie nie powinien wchodzić do waszego/jej domu, ja bym na to nie pozwolił, czyli odbiera dzieciaka z przed drzwi, spędza z nim (bez niej !) czas, odstawia dzieciaka do drzwi, po uj ma wchodzić do środka ?

    Ogólnie są to trudne sytuacje, musisz z nią poważnie porozmawiać, jak to widzisz.

    No i właśnie sęk w tym, że ona nie obawia się zostawiać dziecko z nim. Dzieciak nie czuje się przy nim bezpiecznie, często płacze i chce do mamy. O dziwo, nie ma takich problemów ze mną. Zabieram go do lasu czy nawet na rower (jeździ w przyczepce ze mną).

     

  19. 33 minuty temu, Obliteraror napisał:

    A jego wersję miałeś okazję wysłuchać?

     

    IMO takie związki nie mają przyszłości - przynajmniej z mojej perspektywy. Nie chodzi tylko o finansowanie cudzych genów, co uważam za irracjonalne. Nie oczekuj, że facet wycofa się z życia własnego dziecka. Czułbym się w takim układzie jak piąte koło u wozu. Nie zamierzałbym finansować owocu zabaw jakiejś Pani, która za młodu miała np. bardziej rozrywkowy okres. Kobiet wolnych dostatecznie dużo chodzi po tym świecie, a jesteś w bardzo dobrym dla mężczyzny wieku.

    Nie, nie miałem okazji i nie jest to potrzebne. Równolegle był z inną kobietą, która zresztą też go rzuciła, ale później wrócili do siebie. Wiem o tym z niezależnego źródła. Tu nie ma drugiego dna, sytuacja jest klarowna.

     

    Nie ma niebezpieczeństwa że będę bankomatem. Jak już pisałem, ona zarabia doskonale, stać ją na wszystko i jest niezależna. Poza tym nie widzę problemu w tworzeniu rodziny, chcę już tego. Tak, kobiet jest wiele, a ja nie mam z nimi najmniejszych problemów. Miałem piękne dziewczyny kilkanaście lat ode mnie młodsze, różne. Sęk w tym, że w dzisiejszych czasach wcale nie jest łatwo o odpowiednią kobietę, sami o tym wiecie doskonale. W końcu trafiłem na swój ideał. Prawie, bo zawsze musi być jakiś zgrzyt. Jak to w życiu. I zanim ewentualnie się wycofam, to uważam że warto próbować ułożyć tę sytuację.

  20. 9 minut temu, Pytonga napisał:

     

    Masz juz doswiadczenie I powinienes wiedziec czego chcesz I oczekujesz od zycia. Skoro jestes tego pewien to dzialaj - powodzenia, ale nie rezygnuj z pasji I dalszego rozwoju oraz nie odcinaj sie od znajomych I przyjaciol.

     

     

    NO niestety tutaj dobrze czujesz - rozumiem dobro dziecka, ale oni byli kiedys razem. Przemysl ta sytuacje na spokojnie - usiadz wycisz sie I wypisz na kartce co dokladnie czujesz - jakie rozwiazania widzisz I jakie plany co do dalszego zycia z ta sytuacja.

     

    Nastepnie porozmawiaj szczerze z nia.

     

     

    Tak, wiem czego chcę i trudno mi będzie zrezygnować z tej relacji.

     

    To co czuję, nie podoba mi się. I to nowe dla mnie uczucia, nigdy nie byłem zazdrosny i zaborczy, ale też nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To destrukcyjnie wpływa na moje przeżywanie tego związku. Źle się z tym czuję.

    Rozwiązania proponowała moja kobieta. Jest gotowa zostawiać go samego w domu z dzieckiem, a my w tym czasie byśmy wychodzili, albo bawiłby się z dzieckiem w jego pokoju w naszej obecności w domu. Tylko że dla mnie to nie jest rozwiązanie, nie widzę tego, będę się czuł źle że jej były fagas kręci się po naszym wspólnym domu. I to trzy razy w tygodniu. Moja kobieta twierdzi też, że on się znudzi, przestanie tak często przyjeżdżać. Tyle że to raczej dziwne oczekiwanie i grubymi nićmi szyte. Jeśli chce być ojcem to nie można oczekiwać że nim być przestanie. Z drugiej strony...cały czas myślę że te trzy razy w tygodniu w naszej sytuacji to jakaś abstrakcja i sytuacja nienormalna. Mam znajomych rozwodników, widują dzieci raz w tygodniu, czasem raz na dwa tygodnie i zabierają je gdzieś.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.