Mocny z Ciebie koleś Nieidealny świecie!
Ja natomiast swoje decyzje matrymonialne podjąłem zanim poznałem Radio Samiec i się dzięki niemu doszkoliłem. Moja żona zarabia teraz mniej ode mnie powiedzmy 2-3 razy. Po ślubie ("oczywiście konkordatowym") nastąpiły decyzje mieszkaniowe i rozrodcze. Trzeba było pomóc kobiecie z małym potomkiem, więc naturalnie przejąłem większość zobowiązań finansowych i zrobiło się klasyczne "co Twoje (mężowskie), to nasze, a co jej to..."
No, ale zajmowała się dziećmi, to zrozumiałe się wydawało. W międzyczasie większe mieszkanie, oczywiście raty na mnie. A w łóżku... no cóż...
No i słuchając porad Pana Marka i po przeczytaniu części jego książek zacząłem wprowadzać zmiany.
1. Budżet współdzielony- na wspólne sprawy i oszczędności składamy się po równo plus ja trochę więcej, bo więcej pracuje i takie tam...
2. Zlikwidowanie pojęcia wspólnego konta.
3. I najtrudniejsze- przekonanie małżonki, że rodzielność majątkowa to dobry pomysł! No, ale mi się udało!!! A można zrobić to bez podziału dotychczasowego majątku po niewielkich kosztach- kilkaset złotych. Ja zrobiłem to w momencie sprzedaży mieszkania. A majątek podzielił się sam :)
Jakość życie i po- życia kilka levelów do góry... I jakie poczucie wolności!!! A jakby znalazła lepszą gałąź, no cóź... nic nie może mi zabrać.