Skocz do zawartości

QueenCreole

Samice
  • Postów

    132
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez QueenCreole

  1. ... A przynajmniej tak się im wydaje. Witam Was na forum ja, kobieta. ? Kobieta, która nigdy nie potrafiła zrozumieć innych kobiet i ich dziwacznego podejścia do facetów i świata ogółem. Kobieta, która ma dosyć męskie spojrzenie na świat, która od dziecka wolała przebywać w gronie kolegów niż koleżanek. Fanka piłki nożnej, broni, gier komputerowych i motoryzacji. ? Ale i jednocześnie fanka makijażu i dobrego stylu. Od wczoraj zbieram się do napisania postu powitalnego, przepraszam Was, że tyle mi to zajęło! Zdecydowanie jestem typem kobiety, która nie próbuje dominować nad mężczyzną. Wszystko co czynię dla swojego ukochanego, czynię z wielką przyjemnością i oddaniem. Nie czuję się przez to gorsza a wręcz cieszę się, że mogę to wszystko robić dla tego jedynego. Ponad to dbam też oczywiście o siebie, rozwijam się, edukuję, zdobywam fakultety, certyfikaty, mam pasje, mam pracę, realizuję się i samodoskonalę, ale marzę też o ślubie, o dzieciach, o założeniu rodziny, co jest dla mnie ogromną wartością. Myślę, że nie ma potrzeby by teraz pisać o sobie więcej - poznacie mnie lepiej, czytając moje kolejne posty. Ogólnie im więcej kobiet poznaję, tym bardziej wstyd mi za swoją płeć. Z przykrością stwierdziłam już dawno temu, że obecne kobiety zatraciły swoją delikatność, kobiecość i subtelność. Stały się zimnymi su*ami, divami, podłymi, przebiegłymi lisicami. Dominują nad facetami, manipulują, wciskają pod pantofel. Patrzą tylko na portfel, na stan konta, na dobra materialne. Ich wymarzony misiaczek powinien jeździć Aventadorem albo najlepiej Mercedesem SLR, powinien za nie płacić w każdej sytuacji i mieć ciało jak Lewandowski. Jeśli posiadasz zwykłe Seicento czy starego Golfa, zapomnij. Stawiają coraz to wyższe wymagania, niekiedy nie do przeskoczenia. Narzekają, są kapryśne, niezadowolone. Mężczyzna nie ma prawa nic powiedzieć, nic zrobić, bo przecież ona jest kobietą i to ona ma władzę. Wszędzie doszukują się ukrytego seksizmu i braku szacunku. Uważają się za wyzwolone, a tak na prawdę są zniewolone. Same siebie uwięziły. Jakie mądre byłyby kobiety, gdyby posiadały wszystkie te rozumy, które dla nich potrafili mężczyźni - mój ulubiony cytat Juliana Tuwima. ? Pewien mądry człowiek napisał w internecie coś, z czym zgadzam się w 99,9%: "Kobiety mają obecnie za dobrze, przez co bez skrupułów niszczą mężczyzn. Zachowały wszystkie dawne przywileje, a jednocześnie skorzystały z XXwiecznej emancypacji, co daje taką mieszankę, w której kobieta jest w uprzywilejowanej sytuacji. Kobiety są obecnie roszczeniowe, bezlitosne, pewne siebie, władcze, mają oczekiwania niemożliwe do zrealizowania, a jednocześnie same nie muszą nic od siebie dawać, bo przecież są kobietami i to mężczyzna ma wszystko robić, czyż nie? Kobieta zarabia więcej od mężczyzny? Nieudacznik, ale i tak to on ma za nią płacić, bo jak nie to jest ci*ą a nie mężczyzną. Kobieta nie ma samochodu? Nie musi, to przecież domena mężczyzn, a gdy mężczyzna nie ma to jest żałosny. Kobieta mieszka z rodzicami? Normalna sprawa, z rodziną raźniej, po co samemu.. a gdy mężczyzna mieszka z rodzicami to jest śmieciem i na takiego warto tylko splunąć. Mężczyźnie nie stanie w łóżku? Żałosne, zdradzi go z innym, bo przecież nie jest kłodą, która tylko leży na wznak. Miłość się wypaliła? Zostawi mężczyznę i zabierze dzieci, wiedząc, że sądy i tak przyznają jej opiekę, a frajer niech płaci alimenty. Kobieta nie potrafi gotować? A po co, mamy XXI wiek. Mężczyzna? Co za śmieć, oby zdechł z głodu. Kobieta nie potrafi czegoś zrobić? Ojej jakie to rozkoszne. A mężczyzna? No co za patałach, na krzyż z nim. Tak to jest. Ustępujemy im na każdym kroku, płacimy, przepuszczamy w drzwiach, nosimy za nie meble, opiekujemy się od tysięcy lat, a tymczasem po cichu to one przejęły władzę i teraz to mężczyzna ma tak naprawdę niewiele do powiedzenia. Postawisz się kobiecie to nastraszy, że ONA JEST KOBIETĄ, więc jeszcze jedno słowo i znajdzie sobie kogoś innego bo i tak ma setki adoratorów na każdym kroku, śliniących się na cycki. Kobieta ma męskich znajomych? Fajna sprawa, potrzebuje tego, nie wiadomo o co pretensje. Mężczyzna ma koleżanki? Zdradliwy, czas zniszczyć mu życie. Wszędzie podwójne standardy i nawalanie w mężczyzn jak w bęben. Potem takie niunie spotykają się na damskich spotkaniach i szydzą z wszystkich mężczyzn, nakręcając swoje poczucie wyższości i wpajając je tym, które go dotąd nie miały. Większość kobiet myśli, że skoro posiada pochwę, to już wystarczy i mężczyźni mają biegać wokół nich jak psy. Roszczeniowe księżniczki. Chciałbym powrotu dawnych czasów, gdy kobiety były kobiece, wierne, spokojne, bez wygórowanych oczekiwań, gdy miałbym pewność, że kobieta nigdy nie zrani, nie będzie szantażowała, nie odejdzie. Teraz to odechciewa się związku z kobietą - nawet jak jest dobrze to z tyłu głowy i tak masz myśl, że zaraz coś jej odbije, że cię zdradzi, porzuci, zrobi coś przykrego. Szkoda gadać." Cieszę się, że taka nie jestem i mam nadzieję, że nigdy taka nie będę i zawsze pozostanę kobietą. I może kiedyś wypełznę z Matrixa. Bardzo cieszę się, że trafiłam na to forum, mam nadzieję, że szybko oswoję się z nowym miejscem i nowymi ludźmi. Nie zawsze zapewne będę pisała sensownie, nie zawsze każdy będzie się ze mną zgadzał - proszę, nie wińcie mnie za to, nie krzyczcie na mnie, nie obrażajcie mnie. Uświadamiajcie mnie i uczcie, może i ja nauczę Was czegoś nowego. Lubię się rozpisywać. Witajcie.
  2. Szukałam czegoś w google, trafiłam tutaj. Od dziecka coś mi nie pasowało w kobietach, od zawsze uważałam feminizm za plagę. A to forum? Idealne. Kiedy tylko zrozumiałam na czym polega i jaka jest jego idea, od razu postanowiłam dołączyć do grona Braci Samców.
  3. Dla mnie osobiście żadna praca nie hańbi, nie miałabym problemu z pracą typowo "męską". Zresztą, swego czasu bardzo chciałam iść do wojska. Grałam także w piłkę z wielką pasją i lubiłam grzebać przy samochodach. Hm. Niekoniecznie. Uważam, że role płci powinny być mniej więcej takie same, żadna płeć nie jest gorsza, nie jest głupsza. Chciałabym zostawić świat lepszym, niż go zastałam.
  4. Teoretycznie, ale weź pod uwagę siłę kobiet - nie każda kobieta, jako słabsza fizycznie, nada się do pracy w magazynie czy na budowie. Wózek widłowy okej, może pracować. Ale znowu zauważ, że kobieta będzie szukała raczej bardziej "babskiego" zawodu i nie zadowoli się byle czym (kobieca kapryśność). Wózek widłowy nie jednej kobiecie by nie podpasował, przecież to takie niekobiece.
  5. Jako kobieta powiadam, że mądre słowa zostały tu napisane. Jednak gdzieś w mojej kobiecej podświadomości znajduje się ukryta chęć skomentowania, ponieważ mam kilka drobnych zastrzeżeń. Drobnych, bo generalnie się z tym zgadzam, na 99,9%. Tak, to prawda. Obecnie kobiety (feministki) wszędzie doszukują się seksizmu i uznają każdy męski ruch wobec nich za krzywdzący. Kobiety faktycznie, są też o wiele bardziej emocjonalne niż mężczyźni, choć zdarzają się odwrotne sytuacje. Znam kilku facetów, którzy pod twardą skorupą faceta-maczo skrywają delikatną, emocjonalną naturę. Czy są pi*dami? Nie, są po prostu nieco wrażliwszymi facetami, co nie czyni z nich gorszych. Tak samo kobiety mniej emocjonalne nie są kobietami gorszego sortu. Charaktery bywają różne u obu płci i często osobowości i mentalności odbiegają od "standardowego" wzorca danej płci. Nobilistek nie przybywa, ale czy znów mamy na prawdę tak mało kobiet inteligentnych, na prawdę wybitnych i uzdolnionych? Z autopsji, ze swojego środowiska, ze swoich znajomości wnioskuję i widzę, że to kobiety częściej wybierają studia, niż mężczyźni. Kobiety częściej chcą się edukować i kształcić, częściej siedzą nad książkami, są bardziej głodne wiedzy. Chociaż nie zawsze, bo znam też sporo facetów, którzy się uczą i kształcą, i sporo kobiet, które mają alergię na książki i wiedzę. Być może związane jest to z tym, że mężczyznom bez studiów łatwiej jest zdobyć pracę niż kobietom. I więcej przy tym zarobią. Nawet pracując na wózku widłowym, czy w magazynie, zarabia się więcej niż mogłaby zarobić bez studiów nie jedna kobieta na stanowisku dowolnym, nie wymagającym studiów. ACZKOLWIEK podkreślam, że jest to moja opinia i moje doświadczenie i wiem, że mogę się mylić i nie mieć racji. Genetyczną rolą kobiety, ogólnie rolą kobiety jest urodzić dziecko i stworzyć rodzinę. Ale czy mężczyzna nie ma już swojej roli i swojego wkładu w rodzinę poza zarabianiem pieniędzy, by tę rodzinę utrzymać? Czy facet nie ma w obowiązku pomagać swej partnerce przy dziecku i wychowywać je? Podam Wam przykład siebie samej. Mój ojciec jest najlepszym facetem na świecie - od zawsze dbał o nas finansowo, by niczego nam nie zabrakło. Pracował i pracuje dużo, bardzo dużo. Większość czasu nie ma go w domu. Osobiście uważam, że nie jest to w 100% dobre dla dziecka, które ojca też potrzebuje. Mnie tego ojca zawsze brakowało. Rozumiem i doceniam to, że stara się o rodzinę, że to przez to nie ma go w domu większość czasu, aczkolwiek w jakiś sposób smuci mnie to i odbiło to na mnie piętno, że mój ojciec nie zawsze przy nas był fizycznie. Nie towarzyszył nam w sukcesach i nie ocierał naszych łez, zbyt pochłonięty pracą i dorabianiem na różne sposoby. Uważam, że mężczyzna także powinien zajmować się dzieckiem. Nie mówię, że ma zmieniać pieluchy, myć bobasa, ubierać, czesać. Jeśli tego nie umie, okej. Ale powinien wyjść z dzieckiem na spacer, rozmawiać z nim, uczyć życia, tak samo jak matka. Kiedy byłam malutka, mój tata często zabierał mnie na spacery, uczył jeździć na rowerze - do dziś to miło wspominam i bardzo doceniam. Myślę, że facet też powinien budować z dzieckiem więź i pomóc kobiecie, która czasami ma prawo opaść z sił. Bo każdy ma takie prawo. U każdego istnieją jakieś granice siły i wytrzymałości. Tak samo jak facet wymięka, ma za dużo pracy, obowiązkiem kobiety powinno być aby wesprzeć go mentalnie i otworzyć dlań ramiona. Działa to w dwie strony. Zarówno kobieta jak i mężczyzna powinni wspierać się w partnerstwie i pomagać sobie. Kocham! Dokładnie. Mogą napie*rzać faceta po ryju ile wlezie i wiedzą, że on nie ma prawa im oddać, bo są kobietami. A jeśli w końcu się facet uruchomi i im odda? O Ty ch*ju! Ogólnie, kobiety chcą być jak faceci, chcą równouprawnienia, a piszczą i skomlą, kiedy się zacznie je traktować jak facetów. O co im więc chodzi? Bo jak Boga kocham, jestem kobietą a nie rozumiem i nie pojmuję. Biją facetów, ale ten facet nie ma prawa im oddać. Chcą dominować, być lepsze i silniejsze, ale i tak oczekują, że to ON je ochroni przed złem w ciemnym lesie. Eh... Intelekt i emocjonalność, jak już wspominałam, nie są regułą. Uważam, że nie można zakładać z góry, że jedna płeć od drugiej jest mądrzejsza, ponieważ każdy ma swoje indywidualne IQ i swoją mądrość i czasem kobieta jest inteligentniejsza od faceta, a czasami facet od kobiety. Kobieta z natury, pod biologicznym kątem na pewno jest fizycznie słabsza od faceta. Czy to czyni ją gorszą? Nie. Jest po prostu płcią fizycznie słabszą, dlatego też mężczyzna powinien zapewnić jej bezpieczeństwo i opiekę fizyczną (mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi). I szacunek, oczywiście z wzajemnością. Jednak czy i tutaj, pod względem bycia słabszą płcią, jest to regułą? Tyle się mówi o tym, że kobieta zniesie każdy ból, a kiedy faceta boli ząb, jest to koniec świata. Tak bywa, co zauważam znów np. u swoich rodziców. Moja mama nie należy do najzdrowszych osób i zniosła w życiu wiele bólu i cierpienia. A tata? Uwierzcie mi, ale u niego na prawdę wystarczy, że boli go ząb i biedak się pokłada. Źle znosi każdy ból, źle znosi życiowe porażki i to mama jest jego podporą i pocieszycielką. Aczkolwiek wiem, że niekiedy bywa odwrotnie. Czasem kobieta zniesie więcej, a czasem ma o wiele niższy próg bólu od faceta. Również i tu, myślę, nie ma co generalizować. Szkoda. Widzę, że na forum jest wiele fajnych, męskich tematów, gdzie chciałabym się wypowiedzieć. Przykładowo - motoryzacja i inne męskie hobby. Sama się tym interesuję i fajnie by było pogadać z Wami na te tematy. Ale jeśli nie - cóż, rozumiem i szanuję Waszą męską strefę, nie zamierzam się do niej wtrącać. Skoro mężczyźni mogą wypowiadać się w naszych, kobiecych tematach, można poruszyć temat, przykładowo motoryzacji, u nas i rozpocząć z Wami dyskusję. Ah, a czy czytać Wasze tematy mogę? Nie zostało wspomniane, czy kobiety mogą czytać! Owszem, jest w tym sporo prawdy, ale czy nie uważacie, że powiedzenie "zdradziłem, bo to ona mnie uwiodła i to jej wina" jest mitem? Kobieta, która dopie*rza się do czyjegoś związku jest oczywiście złym człowiekiem (takie "kochanki", "uwodzicielki" to na prawdę podstępna i podła rasa kobiet, która potrafi doskonale zmanipulować i zdominować faceta), ale czy mężczyzna, który dał się jej uwieźć, jest niewinny? Uważam, że facet wtedy też ponosi swoją winę i gdyby faktycznie zależało mu na związku, nie dawałby się zwodzić i uwodzić innym kobietom. A jeśli żona o siebie nie dba i odmawia seksu i wtedy on zdradza? Wina kobiety? Moi zdaniem jest to wina braku komunikacji i rozmowy w związku i chęci zmiany czegokolwiek na lepsze. Wina zawsze leży pośrodku. Niektóre kobiety nie są świadome, że robią coś źle, że coś się facetowi nie podoba, i należy ją uświadomić. Nie powinno się wchodzić w żadną inną relację czy romans, nie kończywszy wpierw poprzedniej. Tak uważam. Mam nadzieję, że nie urażę nikogo tym, co napisałam. Jest to moja opinia i moje, osobiste przemyślenia. Jeśli ktoś się z czymś nie zgadza, chętnie to z nim przedyskutuję i wymienię się poglądami i opiniami. Cieszę się, że trafiłam na to forum. Dzięki za nie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.