tak jestem zaprawiony w tym temacie. nbom nie daje takich przeżyć jak lsd. video z żonką z 1950 dokładnie pokazuje czystość i piękno tego stanu. nie mam tu na myśli samego nazwijmy to "odurzenia" tylko stan którego się doświadcza. duchowe mistyczne doświadczenie. ja patrząc na to video dokładnie wiem co ona czuła. empatia 100% ON. sam to poczułem. patrząc na to z perpektywy czasu i zestawiając z moją obecną wiedzą mogę powiedzieć, że do takich mistycznych duchowych stanów da się dojść przed medytacje i bycie tu i teraz. z tym że to wymaga sporej dawki czasu i mega skupienia. nie jestem aż tak dobry w te klocki. wciąż się ucze. Ayahuaske nie próbowałem. Pani z video fajnie to opisuje. podobne doświadczenia wynosiłem po lsd. na pewno lsd nie uzależnia. jest taki ogrom wrażeń i przeżyć że się nie chce znów ponieważ czujesz że musisz ochłonąć. ochłonąć np.3 miesiące/ pół roku. masz aż nadto wrażeń. z tym alkoholem przypomniałeś mi jak "miałki" alkohol wydawał mi się po lsd. znaczy po lsd nawet nie piłem przez pewien czas żeby nie zanieczyszczać w sobie tego stanu,uczucia, głębi która jest po lsd. ta głębia jest przez pewien czas.tydzień,2tyg,miesiąc, może 2 i słabnie. pod natłokiem spraw/życia/ego/programów/ alkoholu zanika. potem zostaje wspomnienie w które zawsze możesz wejść żeby sobie to przypomnieć.doświadczyć znów. tak to pamiętam jak jeszcze nie byłem tak świadomy jak teraz. idąc dalej powiem nawet że to piękno i głębia jest do osiągniecia poprzez prace nad sobą i obserwowanie siebie. uwaga i ćwieczenia. polecam poczytać przed jakimikolwiek próbami w internecie opisy/skutki itd. utwór w tym temacie: