Skocz do zawartości

wilimowski

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez wilimowski

  1. Z reguły zasada jest bardzo prosta i Ci ją wyjaśnię. Podstawa to druga literka - S dogada się z S, N z N. Czyli: prosty, jednotorowo niestrategicznie myślący człowiek (S) dogada się z takim samym, a N - intuicyjny, trochę taki marzyciel, głębiej myślący będzie dla niego 'dziwny', natomiast nie będzie dziwny dla innej N-ki. Kolejna podstawa: ostatnia literka. Bardzo ważne jest, aby były przeciwne. J to oceniający, osądzający - z drugim osądzającym prędzej czy później się posprzecza, poza tym nie ma tej 'chemii'. Chemia będzie z nieoceniającym obserwatorem. Trzecia zasada, troszkę mniej ważna, ale raczej też: Trzecia literka. Tu też lepiej aby były przeciwieństwa, czyli myślący spotykał się z czującym - po prostu zaiskrzy, a jak będzie dwóch myślących czy dwóch czujących - do pogadania, spotkania - ok, ale do związku, zwykle nie zaiskrzy. No i pierwsza literka: też dobrze aby były przeciwieństwa (ekstrawertyk-introwertyk) choć niekoniecznie. Czyli, najlepsze pary: INTJ - ENFP, ENTP, INFP INTP - ENFJ, ENTJ, INFJ INFP - ENTJ, ENFJ, INTJ INFJ - ENTP, ENFP, INTP ENTJ - INFP, INTP, ENFP ENTP - INFJ, INTJ, ENFJ ENFJ - INTP, INFP, ENTP ENFP - INTJ, INFJ, ENTJ ISTJ - ESFP, ESTP, ISFP ISTP - ESFJ, ESTJ, ISFJ ISFP - ESTJ, ESFJ, ISTJ ISFJ - ESTP, ESFP, ISTP ESTJ - ISFP, ISTP, ESFP ESTP - ISFJ, ISTJ, ESFJ ESFJ - ISTP, ISFP, ESTP ESFP - ISTJ, INFJ, ENTJ Dla każdego typu podałem 3 najlepsze pary, kolejność tych par nie jest przypadkowa. Jak głębiej zainteresujesz się tematem i spojrzysz na np. wiele par z reala, z świata show biznesu, itd. to zobaczysz, że ludzie właśnie w ten sposób się zazwyczaj dobierają - po prostu naturalnie między nimi iskrzy.
  2. Nie, bo nawet nie umiesz zdefiniować tego stwórcy, a co dopiero oceniać jakiegokolwiek szanse probabilistyczne. Nie pisz bzdury byleby odpowiedzieć - przemyśl swoje odpowiedzi na przyszłość, bo to brzmi jak trolling. Czyli tak - pytasz co było przed wybuchem, a wybuch to koncept przemyślany jako początek wszystkiego. Tak btw, koncept przemyślany jako początek wszystkiego =/= początek jako przemyślany koncept. Masz problemy z logiką. Logiczne, wg. tej koncepcji, która zakłada, że zadziałały. Ty napisałeś, że musiały zadziałać, a to różnica - nie, nie musiały.
  3. To o czym piszesz można symulować schematem Bernoulliego, co nie zmienia faktu, że liczba kropel w całej wodzie jaka znajduje się na Ziemi (przyjmując szacunkowo, że w litrze wody jest 500 000 kropel) nawet trochę nie zbliża się do liczby 10^40000, więc nawet ze stworzeniem jednej ameby byłby spory problem. I to wszystko przy Twoich założeniach niezależności prawdopodobieństwa, co też jest śmiałym założeniem, bardzo naciąganym. Nikt Ci nie broni nie słuchać się słów Chrystusa który mówił: "co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie". To przecież nie ja będę się mu tłumaczył, że zamiast go słuchać wolałem w Niego wierzyć na swoich zasadach - Twoja sprawa, jeśli odpowiada Ci hipokryzja. Nie bardzo rozumiem jaki związek ma wybuch z obliczeniami o prawdopodobieństwie samoistnego powstania życia. Wybuch, skok, jazgot - nazwij to jak chcesz, to zupełnie bez różnicy. Założenie jest proste - Stwórcy nie ma. Jakie są wtedy szanse na samoistne powstanie życia? Takie jak podałem. Pytasz się co było przed konceptem przemyślanym jako początek wszystkiego? Jeśli już zakładasz istnienie tego konceptu, tj. wybuchu to równocześnie zakładasz, że był on pierwszy, bo to jeden z elementów definicji tego konceptu. Z żadnych praw fizyki nie musiały powstać bezkręgowce, ani ameby - pierwsze słyszę taką dziwaczną teorię.
  4. Nie, bo nie sposób zdefiniować tej siły stwórczej, a co dopiero liczyć jakieś prawdopodobieństwo. Co innego natomiast liczyć prawdopodobieństwo samoistnego ułożenia się aminokwasów tak, by utworzyły zaledwie początek 2000 protein ameby - już tutaj szanse są jak 1 do 10 do potęgi 40000. Dlatego pomijając zabawy w teorie, że stwórcę też tworzył stwórca, jego też stwórca i tak w koło Macieju - patrząc praktycznie i naukowo; to co widzimy, to co nas otacza mogło samoistnie za sprawą 'wielkiego wybuchu' powstać i ułożyć się takim jakim widzimy z prawdopodobieństwem tak mikrym, że tylko oszołom może upierać się, że powstało to samo. Jest zupełna różnica natomiast w twierdzeniu o stwórcy - bo tutaj przyjmuje się założenie, że jest to ktoś, kogo nie możemy ogarnąć naszym mózgiem i naszą 'zwykłą' logiką i sztywnym liczeniem. I jest to tak naprawdę jedyne sensowne założenie, bowiem założenie inne - że możemy, prowadzi nas do wniosków, że jego też ktoś musiał stworzyć itd. - czyli nie dochodzimy do consensusu. Założenie, że wszystko powstało samo też nie prowadzi nas do consensusu, bo szanse na to są niezwykle mikre. Dlatego właśnie jedyne sensowne założenie jest takie, że wszystko stworzył Stwórca którego nie możemy ogarnąć naszym obecnym rozumowaniem i stanem wiedzy.
  5. Jakiś czas temu wyliczono matematyczne prawdopodobieństwo, że świat się 'sam stworzył' - wyszło bardzo bardzo mikre. Raczej na pewno istnieje jakaś siła stwórcza, dlatego ateiści z reguły tytanami inteligencji nie są. Co do tej siły stwórczej, to już można różnie wnioskować. Tak naprawdę wystarczy kilka faktów o sztucznej inteligencji - poczytać, pooglądać, zapoznać się z podstawowymi informacjami z informatyki. Już to wystarczy aby dojść do niebezpiecznego wniosku, że dałoby się stworzyć robota AI o poziomie wnioskowania, intelektu jak u człowieka. Wystarczy pooglądać taki próbny wynalazek, robota Sophię. A wtedy już krótka droga aby dojść do tego, że i my mogliśmy zostać zwyczajnie biologicznie zaprogramowani - jako pewna symulacja. Ale tak naprawdę, co to ma za znaczenie? Zarabiaj kasę, żyj przyjemnościami, dbaj o siebie - zastanawiając się za dużo nad tym bez podejmowania konkretnych wysiłków np wynalazczych czy też naukowych w tym kierunku tracisz swój cenny czas na filozofowanie który mógłbyś przeznaczyć na coś, co realnie da Ci przyjemność. No chyba, że takie bezsensowne filozofowanie daje Ci prawdziwą przyjemność - co kto lubi.
  6. Tzn. co jest niewarte? Jak jem pyszne fast foody z Burger Kinga, to tak naprawdę to jest nic niewarte? Jak świetnie się bawię na wakacjach, to to też jest nic niewarte? Dobrze wiedzieć, od teraz przestanę się tym cieszyć, bo i tak umrę. Od jutra będę sobie podcinał żyły bo i tak życie jest nic niewarte. Generalnie w większości przypadków przypadków ludzie odczuwający 'brak emocji' odczuwają go bo wydaje im się, że 'wszystko wiedzą' i rozumieją. W 95% przypadków Ci ludzie nie mają nawet na tyle inteligencji aby zarobić 5 tys. zł netto miesięcznie, ale uważają, że 'wiedzą' więcej od tych, którzy tyle zarabiają i CIESZĄ SIĘ ŻYCIEM i jakoś nie mają 'stanów pustki'. Ogólnie, zamiast czytać Tolle, Srolle, Nietzsche i kilku pseudofilozofów poświęć swój czas na konkretne nauki; fizyka, matematyka, algorytmika, sztuczna inteligencja, sieci neuronowe - konkrety, a nie pierdololo filozofów. Poczytaj o mechanice kwantowej, teorie Heisenberga o nieoznaczoności. Filozofię masz w informatyce, w AI która na naszych oczach osiąga niesamowite efekty - pooglądaj robota Sophię. A na koniec najważniejsze: zreasumuj swoje zarobki i wykształcenie oraz to, czy miałaś na tyle dobrą maturę aby dostać się na bardzo dobrą uczelnię na studia dzienne, na dobry kierunek. Jak któryś z tych punktów jest niespełniony, to gdzie Twoje kompetencje aby uznawać, że wiesz coś więcej od tych co to osiągnęli? Nie rozumiem - przewyższyli Cię w konkretnych naukowych dziedzinach, a Ty uważasz, że wiesz więcej bo przeczytasz parę fragmentów Nietzsche'go? Myślisz, że oni nie czytali? Naprawdę?
  7. To jest jak widać dla wielu wciąż niezrozumiałe, jak widać np na przykładzie kolegi @RealLife który najwyraźniej szedł tam po intelektualną rozmowę i zrozumienie jego teorii o mechanice kwantowej - może szukał bratniej duszy? Zawiódł się chyba. Cichodajki, wszelkie erodate, itd. odradzam - stracicie swój bardzo cenny czas, a zwykle nic nie dostaniecie. Czas spędzony na nagraniu sobie seksu to często tygodnie albo i dłużej - seks jak już dostaniesz, też nie darmowy, a i oszustw nie brakuje. To takie portale erotyczne białorycerzy, co będą płacić za rozmowę z mistyczną istotą jaką jest kobieta. Normalny facet przeszukuje odloty (większy wybór niż na roksie) sprawdza garsonierę gdy laska mu się spodoba (sprawdza numer); jak nie ma kartoteki, albo kartoteka jest pozytywna oraz głos w słuchawce jest miły i nie pachnie burdelem - wbija. Sam ruchałem kilka takich żylet, że w realnym życiu nigdy bym nie poruchał takich tak wiele, chyba że stałbym się milionerem. Z odpowiednim nastawieniem divy to super zabawa - za 150-200 zł masz ładną kobietę jak z filmu którą zawsze chciałeś ruchać. No, ale przede wszystkim mindset. Do mniej ogarniętych; do divy nie chodzi się po rozmowę, szukanie dziewczyny, żony czy też bratniej duszy Naprawdę.
  8. Witajcie i niech Wasze serca radosne będą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.