Skocz do zawartości

wilimowski

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

971 wyświetleń profilu

Osiągnięcia wilimowski

Kot

Kot (1/23)

83

Reputacja

  1. Ty o 2001 roku, ja o rzeczywistości. https://wpolityce.pl/polityka/182043-jeden-ksiadz-na-poltora-tysiaca-skazanych-gdzie-ta-pedofilia-w-kosciele "w listopadzie 2013 roku przebywało w zakładach karnych 1454 skazanych za czyny pedofilskie, w tym jeden ksiądz.Tak jest – jeden ksiądz na półtora tysiąca skazanych.Około 900 skazanych pedofili nie ma zawodu. 70 to murarze, 30 rolnicy, 30 – ślusarze, 25 - mechanicy samochodowi. I jeden ksiądz." https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ks-oko-6-tys-skazanych-za-pedofilie-w-tym-27-ksiezy-to-mniej-niz-pol-promila,363887.html "ak wiele mówi się o księżach, tymczasem w mojej diecezji na 2200 księży tylko jeden jest skazany za pedofilię. W ostatnich 10 latach skazano za pedofilię w Polsce ok. 6 tys. ludzi, z czego tylko 27 księży. To jest mniej niż pół promila - powiedział w "Tak jest" w TVN24 ks. Dariusz Oko. Polemizowała z nim Joanna Senyszyn z SLD. (http://www.tvn24.pl)" Jak chcesz możemy się przerzucać statystykami jeśli zaraz mi powiesz, że to mało wiarygodne źródło - tylko czy na pewno tego chcesz? Obaj wiemy, że to ja mam rację, pedofilia w Kościele to nawet nie margines, to błąd statystyczny. Znacznie więcej pedofilów jest w innych zawodach i nie ma to żadnego związku z utrudnianiem śledztw, statystyki są za 2013 rok czy za lata jeszcze bliższe dzisiejszemu dniu. Co do krycia pedofilii to jest inna sprawa - ofiary z dawnych lat o jakich mówisz to też ofiary powiedzmy pół promila wszystkich Księży. Samego krycia jednak nie usprawiedliwiam, ale trzeba zrozumieć pewną rzecz. Kościół miał pewne określone zadania w społeczeństwie i pewną określoną łatkę miejsca świętego, nieskalanego, dlatego informacja, że są tam także pedofile spowodowałaby absolutny ryk i zawodzenie tłuszczy jaki mamy obecnie - bez żadnego skoncentrowania się na faktach jak niezwykle rzadkie zjawisko to w Kościele, bez analizy statystyk - ot, po prostu ryk tłuszczy głównie tej która właśnie chodzi na takie idiotyczne filmy jak 'Kler' bo najwyraźniej ma problem z najprostszymi statystykami i wnioskami. To tam właśnie chodzą tacy genialni myśliciele dla których Bóg dawszy wolną wolę człowiekowi i nakreśliwszy pewien plan zbawienia danego człowieka, powinien zstępować na Ziemię codziennie aby chronić męczone dzieci/kobiety, ofiary morderstw, itd. a jak wiemy takie ofiary są CODZIENNIE. Czyli Bóg codziennie będzie się nam objawiał i ratował uciemiężonych a my widząc go, będziemy wierzyć. Zaraz... jak można wierzyć w istnienie czegoś co się widzi? Czy jeśli stoi przede mną właśnie telewizor na szafce to w niego 'wierzę'? Aha.. no, rzeczywiście logiczne to. Tak samo ludzie zawodzący jak to Bóg mógł kazać zabić Abrahamowi swojego syna. Oni nie rozumują w ogóle na wyższej abstrakcyjnej płaszczyźnie. W Bożym świecie, z oczywistego założenia śmierć nie jest niczym 'strasznym', zabicie swojego syna nie jest niczym 'strasznym', jest pewnym zawierzeniem komuś, KTO STWORZYŁ TEGO WŁAŚNIE OWEGO SYNA i kto wcielił w niego DUSZĘ. Więc to 'zabicie' czy śmierć nie należy odczytywać w naszych ludzkich kategoriach, jakoby Abraham robił straszną rzecz synowi. Przecież założeniem wiary jest, że w ciele syna znajduje się dusza i to zabicie to zabicie tylko ciała, pewne wypełnienie słów Stwórcy który wie co dla nas najlepsze. Trzeba mieć naprawdę spore kłopoty intelektualne aby tego nie rozumieć. I wszystko to piszę nie jako jakiś religijny fanatyk, bo w Kościele nie było mnie już chyba od kilku lat, chodzę od czasu do czasy na diwy - do świętości mi daleko. Mówię to jednak jako osoba która po prostu rozumie KONCEPCJĘ wiary chrześcijańskiej od strony logicznej. A czy sam się z nią zgadzam? Trudno mi powiedzieć, wierzę w istnienie stwórczej siły, w to, że wszystko nie powstało samo z siebie.
  2. Raczej brak wstrzemięźliwości seksualnej = brak cywilizacji białego człowieka. Chodzi przede wszystkim o tę wstrzemięźliwość, która ma dużą korelację i związek przyczynowo skutkowy z osiągnięciami danej cywilizacji. Kościół głosząc monogamię w naturalny sposób wprowadza wstrzemięźliwość seksualną i to jest jak najbardziej dobre dla cywilizacji. Co do pedofilii to też są śmieszne argumenty - wszelkie badania statystyczne wskazują, że w grupie zawodowej 'Ksiądz' jest dużo mniejszy odsetek pedofilii niż wśród nauczycieli, ślusarzy, mechaników czy np. rolników. Generalnie ta grupa zawodowa nie należy do zbyt obfitującą w pedofilię mimo kierowanej przeciwko niej od lat propagandzie. A już najbardziej mnie bawią teksty niektórych typu: gdzie był Bóg gdy zabijano tego, tamtego, jakieś dzieci, itd. Ludzie na miłość Boską, jakieś podstawy inteligencji i myślenia - PLEASE! JAKI LOGICZNY SENS MIAŁOBY WPROWADZANIE WOLNEJ WOLI DLA KAŻDEGO CZŁOWIEKA, JEŚLI W RAZIE 'W.', CZYJEGOŚ ZŁEGO POSTĘPKU WOBEC INNYCH BÓG NATYCHMIAST MIAŁBY INGEROWAĆ? Kolejna sprawa: jaki logiczny sens miałaby cała wiara w Boga, pobożne życie, jeśli Bóg by się nam objawiał poprzez ratowanie tych biednych? To w co tu wierzyć skoro pokazywałby się nam naocznie? Cały sens pobożnego życia i zapracowania sobie na Niebo spaliłby na panewce, bo nie można wierzyć w Słońce - Słońce po prostu JEST i jest to faktem, w fakty nie da się wierzyć lub nie wierzyć. Dlatego ludzie, zmiłujcie się czasem z niektórymi 'argumentami' bo wygląda to tak, jakby IQ niektórych zatrzymało się na poziomie graniczącym z niedorozwojem intelektualnym. Bóg który daje nam wolną wolę, ale 'jak coś' to wkracza pomiędzy tych złych i ich oddziela od poniewierania tych dobrych. No kurwa - fuck logic.
  3. Jeśli kobieta nie zna Twojego miejsca pracy, ani wrażliwych danych i mieszkają od Ciebie daleko, to ja bym tak zrobił. Uchroniłbyś biednego faceta jej męża przed latami wychowywania być może nie swoich dzieci, a związek z taką wredną harpią i tak się rozpadnie - jak nie przez Ciebie, to Pani klepnie w pośladki innego faceta na innej dyskotece - pogarda do męża i cały pierdolnik i tak wyjdzie i prędzej czy później i tak się rozejdą. Ale to nie znaczy, że w takim razie można ją ruchnąć - raczej, że nie należy przykładać ręki do zła, tylko do dobra - obnażyć Panią i to nie z ubrań tym razem. Ale zrobiłbym to tylko, gdybym miał pewność, że nie znają moich wrażliwych danych i nie mają powiązań które by na poznanie takich danych pozwoliły. Ja bym nie podążał drogą ruchania jej czy spotkań bo to podążanie drogą skurwienia moralnego - ale Twój wybór. Tyle jest wolnych dziewczyn, a Ty ponoć dobrze wyglądasz - bierz się za nie, nie za tę oszustkę i złodziejkę, bo tak to trzeba nazwać - kradnie czas i zasoby nieświadomego faceta, męża.
  4. @Jorgen SvenssonBracie, musisz być straszliwie wyposzczony, że masz aż takie dylematy. Przejdź się do jakiejś polecanej np na garso ładnej Pani lżejszych obyczajów, zabaw się, poruchaj przez godzinę w różnych konfiguracjach (musi mieć ładny głos w słuchawce i potwierdzić, że wykonuje różne pozycje) a może zrozumiesz, że choć seks jest fajną rzeczą, to całe te dziwne podchody, smsy co ona ubierze, itd. to taka trochę... no jakby to nazwać - żenada? Zabieranie się tyle czasu do tego, z takim podnieceniem jakby to było nie wiadomo co. Za 150 zł ostatnio ruchałem taką blond lalę, że wątpię, że ta brunetka jest od niej lepsza. O masakra jaka mi się trafiła dziewczyna - i też dyskotekowa, typ dyskotekowej blondyny. Klękajcie narody - mój typ, hehe. Spuścisz z krzyża parę razy i może pomyślisz na trzeźwo. Nie rób tego i nie wchodź z Panią w żadne spotkania, itd. To totalne skurwysyństwo które tu na forum tępimy. Całe forum trąbi o częstych złych zachowaniach kobiet, manipulacjach, a tutaj jak przychodzi co do czego wyjdzie na to, że sami ruchamy mężatki? I my mienimy się tutaj tymi 'logicznymi'? No gdzie tu kurwa logika - przecież to hipokryzja i ośmieszenie całych fundamentów tego forum. Jak dobrze wyglądasz to załóż jakiegoś tindera czy Sympatię i poszukaj młodej miłej dziewczyny, bo ta którą opisujesz z klubu to rasowa harpia - widać od razu.
  5. To o czym piszesz to zerowe angażowanie się w kontakcie z kobietą - ja tak nie robię, bo to nielogiczne, kontakt z drugim człowiekiem ma sens tylko jeśli coś z niego emocjonalnie wynosimy, a wtedy musimy się choć trochę emocjonalnie zaangażować. Jeśli się zupełnie nie angażujesz to równie dobrze mógłbyś puścić jej jakiegoś robocika AI który będzie z nią gadał. Zupełnie nielogiczne podejście ale Twoja sprawa. Z tym blokowaniem to zależy. W sytuacjach o jakich mówisz zawsze czyszczę rozmowę z Panią i usuwam ją z fejsa żeby o sobie nie przypominała - ale nie blokuje. Czasem zdarzy mi się blokować, chyba wtedy gdy do danej osoby czuję silniejsze emocje. Wtedy jej odpisywanie raz na jakiś czas albo zdawkowe pisanie bardziej na mnie wpływa, a chcę sobie tego wpływu oszczędzić, dlatego taką osobę blokuję. W niektóre relacje się bardziej angażuję, w niektóre mniej - zależy od zachowania tej osoby na starcie. Jeśli zachowywała się na początku dobrze, trwało to trochę czasu, to jestem bardziej zaangażowany niż 'wyjebane' - jestem zaangażowany tyle ile ta druga osoba, nigdy bardziej. Jeśli druga osoba, kobieta się angażuje, a Ty zupełnie nie, to taki kontakt spali na panewce i będzie to trochę przez Was - bo druga osoba też chce Waszego zaangażowania. Tak to działa. Podejście 'wyjebane w każdej sytuacji' nie ma logicznego sensu, bo nic nie daje w relacjach międzyludzkich - moje podejście przefiltrowuje te relacje w taki sposób, że mi te relacje coś dają.
  6. Życie człowieka nowożytnego jest ciężkie, bowiem żyje on w zbiorowości w której głównie rządzą pierwotne prehistoryczne instynkty, ponadto sam ma taki instynkt, a przy tym wszystkim jednak jest jednostką o głęboko abstrakcyjnym myśleniu, umyśle, odczuwaniu. To trochę tak jakby wrzucić pięknego łabędzia do koryta pełnego świń. W Taksówkarzu był taki tekst kolegi Travisa - prześpij się z kimś, coś zrób - każdy ma przesrane, jeden mniej drugi bardziej, ale każdy. W pewnym sensie rodzina patriarchalna jaka była dawniej dawała ludziom pewne oszukanie tego wszystkiego i zaspokajała wiele potrzeb, m.in potrzebę bezpieczeństwa która dziś jest zaburzona, zaspokajała potrzebę intymności, bycia kochanym, itd. Oczywiście było to w czasach zorganizowanych przez mężczyzn w których kobieta spełniała swoją naturalną rolę. Dziś same chciałyście takiego świata jaki mamy obecnie, a gdy już jest, to płaczecie jak w tym temacie. Czyli typowe zachowanie baby, jak u dziecka - myślenie krótkowzroczne, a potem płacz, że istnieją konsekwencje swoich decyzji.
  7. Być może nie lubisz kontroli? Ja lubię kontrolować swoje życie a kobieta która nagle mi 'zaniemówi' gdy np. o coś spytam to dla mnie spory problem - nie wiem jak mam to traktować, czy to jest brak szacunku do mnie i olanie, czy może rzeczywiście jej coś wypadło (taa). Poza tym mam tak, że jak już o coś np. spytam to potrzebuję uzyskać odpowiedź, jakiś odezw, jak nie otrzymam żadnej odpowiedzi niecierpliwie zastanawiam się czy ta osoba 'już odpisała'. Po prostu lubię mieć w swoim życiu wszystko uporządkowane, nie lubię jak coś jest w zawieszeniu. To jest jedna rzecz. Druga rzecz, to olanie gdy o coś pytam jest bardzo bardzo chamskim zachowaniem i nie toleruję takich osób w swoim życiu. Ja nie będę się zastanawiał i czekał aż mi taka Pani odpowie i czy w ogóle odpowie i czemu nie odpowiedziała. Takie coś burzy moje zdrowie psychiczne, komfort i spokój. Dlatego od jakiegoś czasu gdy nauczyłem się dzięki temu forum eliminowania kobiety ze swojego życia po takim zachowaniu czuję się po prostu lepiej, pogodniej. Nie mam żadnych sytuacji w zawieszeniu, to ja kontroluję sytuację, dane osoby są wpuszczone w mój świat albo ich nie ma. Nie ma miejsca na żadne dziwne emocje i dramy jakie kobiety zawsze wprowadzają w życie mężczyzn. Kobieta u mnie jest surowo rozliczana z każdej minuty swojego zachowania - jak widzę od niej dobre intencje i starania - też się staram i jestem serdeczny. Jak tylko zobaczę jakieś dziwne 'nie odpisywanie' (potem tłumaczenie, że czegoś nie widziała, itd.), albo jakieś nagłe suche odpowiedzi typu 'ok.', 'spoko.', itd. - których wcześniej nie było - 1 góra 2 szanse dla takiej Pani potem natychmiastowa eliminacja z mojego życia. I nawet nie wiecie jak taka metoda dobrze działa - wiadomo, że 95% kobiet przy takiej metodzie jest eliminowanych, bo kobiety z natury zachowują się zazwyczaj okropnie, roszczeniowo i zwyczajnie chamsko, manipulancko o czym wszyscy wiemy - ale dla mnie to nie problem. Obecnie zresztą nawet nie szukam kobiety, jak chcę seksu idę na diwy Sprawdzona metoda, ruchałem już takie laski -diwy, że klękajcie narody.
  8. Zgadzam się i miałem też to na myśli - poprzez blokowanie tutaj miałem na myśli wykasowanie całej rozmowy z kobietą i wyrzucenie jej z wszelkich archiwów, znajomych, itd - tak, żeby o sobie nie przypominała Ostatnio zagadała do mnie koleżanka po chyba kilku miesiącach milczenia, no bo przecież Pani się pierwsza nie odezwie, a ja też miałem wyjebkę. Chwilę pogadaliśmy, o coś zapytałem - cisza, Pani nie odpowiadała już jakieś 30 min - poinformowałem ją, że dostaje bloka (tutaj tego prawdziwego) na kilka dni i za kilka dni może będziemy mogli znowu pogadać. Dostała bloka bo zawsze mnie to trochę irytuje, mam taką manię sprawdzania czy 'już odpisała' - nie to, że mi zależy, po prostu z każdym tak mam. Lubię stosunkowo szybkie odpowiedzi. Dlatego tutaj zawsze dbam o swój spokój psychiczny i poszedł blok na fejsie. Oczywiście jej nie blokuję ani nie usuwam na amen, bo nie jest rozpatrywana na nic więcej, zwykłe friendzone - no, ale babskie zagrywki się i tak odezwały. I one zawsze to tłumaczą - a to, żę nie widziała, a to, że zagapiła się, a to, że kurwa musiała odebrać psa z psiego przedszkola - one zawsze wymyślą jakieś gówno-wymówki (ta też nagle mi jakieś smsy, żebym odblokował, że się zagapiła, czy nie widziała, że napisałem bo była na innej zakładce :D) - nie dajcie sobie wmówić, że to nie są wymówki, że może faktycznie dziewczynie coś wypadło. Takiego chuja wypadło. Nigdy jeszcze mi się chyba nie zdarzyło coś takiego w rozmowie z facetem - jakieś zaniemówienie i odpowiedź po kilku godzinach, etc. Nigdy. Zawsze z babą takie rzeczy. Autorze - wykluczenie Pani ze swojego życia i żadnego nawet roztrząsania - nie ma dyskusji.
  9. @ransoft Takie rozkminy jakie masz to miałem zanim poznałem forum. Poznawszy forum dalej nie wiesz co zrobić na taki przypadek, gdzie kobieta olała Cię sikiem prostym? Żadnego sentymentu i pogadanki - blokujesz na fejsie i szukasz innych jeśli zależy Ci na znalezieniu kobiety do związku.
  10. Nie - uczuciowi i NIE OCENIAJĄCY lub myślący ale nieoceniający/nieprzewidywalni ekstrawertycy. Z moich obserwacji najdłuższe związki wśród facetów lub związki w których to oni odchodzą/zdradzają mają goście o typach: ESTP, ESFP, ENFP, ENTP, ISTP, ISFJ. Facetów o wymienionych typach nie ma za wielu, jakoś 30-parę procent. Introwertykom wiedzie się najgorzej w związkach. Typy INTP, INTJ, ISTJ, INFP, INFJ, ISFP - takim facetom zdecydowanie najgorzej idzie w związkach. Potem trochę lepiej idzie typom ENTJ, ESTJ, ENFJ, ESFJ, a już najlepiej tym co wymieniłem na początku. Wśród nich kolejność nie jest przypadkowa: ESTP, ESFP, ENFP, ENTP - rzadko kiedy oni są zdradzani, to zwykle oni mają spore problemy z dotrzymaniem wierności kobiecie. Generalnie nie oceniający ekstrawertyk to absolutnie największe zagrożenie dla kobiet, a co ciekawe, właśnie do nich one lgną. Przebojowy, głośny, a jednocześnie ktoś na kogo ładne cycki czy reklamy mają większy wpływ niż na typy J- judgers, oceniających. I taka kobieta widzi w tym podświadomie ogromne zagrożenie - ekstrawertyk, łatwo nawiązujący kontakt, a jednocześnie łatwo podniecający się czymś nowym, co za tym idzie czasem tym czymś nowym jest nowa kobieta. Większość amantów, piosenkarzy i ogólnie samców alfa bardziej wrodzonych niż nabytych to właśnie te typy. Żeby wymienić kilku - C. Ronaldo ESFP, Justin Bieber ESFP, Elvis Presley ESFP, Donald Trump ESTP, Rod Steward ENFP, Jack Nicholson ESTP, Kaddafi ENFP, Salvador Dali ENFP, Fidel Castro ENFP, Di Caprio ESFP, Hugh Hefner ESFP/ENFP. Czy widać pewne punkty wspólne u tych Panów? Bo ja widzę. To nie są typy rzucane, to raczej oni rzucają i nie chodzi tu o sławę - mam na myśli osobowość.
  11. wilimowski

    Sex-doll

    Dokładnie. Ożenek w Warszawie to patrząc na to od strony statystyk, po prostu cholerne ryzyko i wręcz głupota. Nie dość, że dziewczynę 8/10 zdobyć tutaj jest dużo dużo ciężej niż TAKĄ SAMĄ, wcale nie brzydszą dziewczynę w innym mieście, to jeszcze musisz więcej zabulić a do tego w pakiecie dostajesz większe prawdopodobieństwo rozwodu (50%) No czysty bezsens tutaj działać coś więcej z jakimś ożenkiem, itd. Więc jeśli się żenić, to gdzieś na podkarpaciu, śląsku, małopolskim - tylko, że tu jest ten problem, że zarobki są znacznie niższe niż w Wawie. Więc coś kosztem czegoś. Mój kumpel np. wybrał ładną laskę z podkarpacia, w miarę wczesny ożenek (ja nie planuję raczej w najbliższej przyszłości) w wieku 27 lat - no wszystko fajnie, tylko, że jako, że to Podkarpacie, okupuje to właśnie zarobkami rzędu 2,5 tys. netto Brakiem mieszkania i mieszkaniu z jej teściami - wiadomo jak to się może skończyć. U niego są chociaż jakieś szanse na inny scenariusz niż znamy z tego względu, że to bardzo wierzące rodziny w których nie było i nie ma rozwodów. No, ale natury kobiety samą kulturowością się nie zmieni. Ja wybrałem Warszawkę, trochę taką stolicę samotności, no ale znacznie większych zarobków. I w sumie nie zamieniłbym się z nim, ale myślę czasem o kupnie dom gdzieś na jakiejś wiosce np na Podkarpaciu i zamieszkaniu tam gdzieś w wieku 35 lat - wtedy może wezmę sobie jakąś ładną 25-tkę. Tylko nie wiem czy się do 35 roku życia wystarczająco dorobię, mam na myśli nie dom, ale np coś pod wynajem co będzie pracowało pod ten dom. Co do Ślązaczek mam jeszcze kilka uwag. Z nimi jest tak, że są gospodarne, często miłe, itd. tylko, że tam w większości gospodarstw rządzi kobieta. Tam po prostu jest mnóstwo nieodpowiedzialnych facetów, jakichś Piotrusiów Panów, pijących, znikających na kilka dni, itd. Zwykle więc to kobita utrzymuje jakoś ten bajzel, ale z chłopem często jest właśnie dlatego, że jest takim alfikiem co ma na wszystko wyjebane, itd. No i te dziewczyny są bardzo słuchające matek, wpatrzone w matkę jak w obrazek. To mi właśnie stanęło ością w gardle w moim związku z dziewczyną ze Śląska. Z czasem mądrości mamusi były najważniejsze, a jak ja przestałem oglądać się za innymi laskami i przestałem być nieprzewidywalnym, to nagle straciłem u Pani w atrakcyjności. No i układ musiał się zakończyć. Także ze Ślązaczkami to jest takie drugie niemiłe dno, druga strona medalu. Co do jeszcze Warszawy, to tutaj ożenek i dziewczyny się mocno zmieniają tuż za granicą Warszawy - w stronę wołomińskiego, Ząbek, jakiejś Kobyłki, itd. zauważyłem, że dziewczyny są inne, śluby się bierze w znacznie wcześniejszym wieku niż w Warszawie, itd. Tylko, że jako, że to blisko Warszawy, po jakimś czasie zjebanie warszawskie dochodzi do mózgu i tych Pań i koniec końców tam też jest niemało rozwodów.
  12. Z moich obserwacji, faceci mało kochliwi i tacy stosunkowo 'prości' emocjonalnie miewają najdłuższe związki, a bywa, że na całe życie. Paradoksalnie dłuższe związki lub związki w których to oni odchodzą z moich obserwacji mają faceci mało skomplikowani, raczej pogodni, mający trochę wyjebane i trochę tacy z duszą kobiety - czyli mniej myślący, a bardziej czujący. U takich po prostu kobieta czuje realne zagrożenie, lepiej wykrywają damskie zagrywki, sami są trochę 'niepewni' dla kobiety w efekcie ona bardziej marnuje energię na przejmowanie się czy on jej nie zdradzi, niż nawet na spróbowanie samej zdradzić. Gorzej moim zdaniem mają faceci skomplikowani, inteligentni, zadający pytania, przenikliwi, przede wszystkim z duszą myśliciela a nie 'czującego' - oni po prostu są słabi w emocjonalnych sztuczkach kobiet. Czasem najzwyczajniej za dużo analizują i nie widzą całkiem banalnej emocjonalnej manipulacji kobiety. Facet typ 1 jak opisałem łapie coś takiego w lot i się tylko zaśmieje - i nie potrzebuje do tego tego forum i nie musi być wcale 'alfą'. Znam takich niejednego. Po prostu mają to w naturze. To forum głównie skupia facetów myślących 'za dużo', z duszą raczej myśliciela niż 'czującego', czyli właśnie facetów podatnych na manipulacje kobiet. Co oczywiście nie znaczy, że problem jest w nas - nie, problem jest w tych manipulantkach, a liczba rozwodów i problemów związkowych które ogólnie w społeczeństwie narastają mówi sama za siebie.
  13. wilimowski

    Sex-doll

    Ale kto tu mówi o życiu na wysokim poziomie? Te zarobki umożliwiają komfortowe życie przy obecnych cenach i to jest faktem. Tylko, że właśnie chodzi o to, że pula takich facetów się coraz bardziej zmniejsza. Gdy kobiety nie pracowały ta pula to był prawie każdy facet. Dziś gdy pracują, ta pula np w małopolskim to 20%, a w Warszawie już tylko 5%, bo przy zarobkach 4500 zł na rękę kobiety, facet musi zarabiać gdzieś od 12 tys. na rękę żeby jej imponować. Prezes tyle zarobi, jakiś bardzo dobry menadżer może też, starszy programista może zarobi ale ilu takich ogólnie jest? Ta pula się drastycznie zmniejszyła właśnie w Warszawie. A do tego dawniej nie chodziło tylko o hipergamię ale też to, że facet dawał kobiecie jakieś przetrwanie - kobieta zarabiająca 4500 na rękę nie potrzebuje żadnego przetrwania od żadnego faceta więc z nią też jest tak, że MOŻE ale nie musi. I nawet z tym zarabiającym 12 tys. na rękę facetem ona MOŻE ale wcale nie musi. Z tych wszystkich powodów dla kobiet np w Warszawie coraz bardziej ważny jest wygląd. Niedawno widziałem wysoką fajną blondynkę, patrzę na faceta - gość jak z żurnala, wypacykowany jak Ken od Barbie. Tak właśnie wyglądają realia. No nie jako tako, 6500 brutto to 4600 netto na UoP, już nie przesadzajmy z tym 'jako tako'. A co do 'prędzej czy później' - no statystyki wskazują jednak, że PÓŹNIEJ (30 lat w 2013 roku- średni wiek panny młodej w Warszawie). Jeszcze raz chcę podkreślić - nie próbuję tu na siłę podkopywać naszą samczą siłę, ale chcę rzucić na problem wreszcie REALNE spojrzenie, a nie jakieś bajki nieprzystające do rzeczywistości o faceci co sięga 40 lat, ma powiedzmy to własne M i zmienia 20-latki jak rękawiczki. Może gdzieś na wypizdowie, na pewno nie w takiej Warszawie np. No chyba, że jest znany, sławny, itd., itp. czyli tutaj sytuacja wiadoma. Dużo ciekawiej więc jest, gdy piszemy tu o realnych problemach uwzględniających najnowszą rzeczywistość, a nie rzeczywistość sprzed 20 lat. Np tematy o tym, że kobiety w swoich wymaganiach coraz bardziej wybierają tylko facetów z puli 20% i będą w przyszłości godzić się tylko na kontakt z takimi facetami, nawet jeśli będą jednymi z kilku -tak było w dawnych czasach, przed monogamią i wprowadzeniem ślubu. Albo tematy o MGTOW i o tym, że może to nam bardzo pomóc w przyszłości (zakładając, że koncepcja w pierwszym temacie nie wypali, nie jest prawdziwa) i jest dobrą odpowiedzią na NAJNOWSZĄ rzeczywistość co do zachowań i wymagań Pań - czyli po prostu zero kontaktu z kobietami ze strony dużego procenta mężczyzn. Uwzględniajmy najnowszą rzeczywistość a nie żyjmy bajkami które sprawdzały się może w latach 90-tych, albo w czasach gdy mężczyzna kupował dziewczynę od jej ojca wraz z posagiem jak Michael Corleone Apollonię.
  14. wilimowski

    Sex-doll

    Eeee...? Ja nie wiem o jakiej Warszawie Ty kolego mówisz ale z całą pewnością jakiejś innej niż ja i @Bullitt Ile masz lat? Może po prostu masz 40+ i nie bardzo rozumiesz realia dzisiejszej 'młodej' Warszawy, bo takiego bzdetu to naprawdę dawno nie czytałem. Średnia wieku kobiety biorącej ślub w Warszawie to już w 2013 roku, 5 lat temu było 30 lat. 5 lat temu! Dziś to już spokojnie ponad 30-tkę. Poziom rozwodów tu jest najwyższy w Polsce i sięga 50%! Że nie wspomnę o tych wymaganiach i placu boju o jakim pisze @Bullitt - mam dokładnie takie same obserwacje. Kropka w kropkę. Dodam, że najłatwiej mi szło na Śląsku - zawsze zastanawiałem się jak to jest, że tam tak łatwo, a jednocześnie jest tam dość duży odsetek głosujących na PO, czyli lewaków bardziej w stronę 'nowoczesności', Może dlatego, że chłopy na Śląsku są bardzo nieprzewidywalne (czyli takie jak Panie kochają) i tam wyjścia na kilka dni i 'nie wiem kiedy wrócę' to absolutna norma - coś o tym wiem. Małopolska, Podkarpacie - też na luzaku się poznawało kobiety, same zachęcały więc co za problem? Warszawa to jest zupełnie inny poziom, poziom zbliżony do Europy Zachodniej. I nie mam tego za złe tym kobietom - jeśli taka kobieta zarobi sobie 3500-4000 na rękę, ma mieszkanie w jakimś akceptowalnym kredycie, to ona naprawdę nie potrzebuje 'na gwałt' faceta który będzie na nią płacił. Pewnie, że chciałaby takiego, ale na pewno taka Pani, do tego wykształcona (nawet jakiś Koźmin, ale jednak), robiąca karierę w stolicy - nie rzuci się na szyję na zwykłego faceta co ma swoje mieszkanie, nawet spłacone w wieku 30 lat, zarabia powiedzmy 6 na rękę. Nie jest to nic wielkiego, nawet zresztą jakby zarabiał 10 na rękę. Coś mi mówi, że masz z 40 lat lub więcej i mówisz o jakichś Paniach z tego wieku. Kolego - to jest jeszcze zupełnie inne pokolenie, pokolenie gdzie rozwodów było ze 20 % góra, pokolenie wychowane bez fejsbuków, o czym Ty w ogóle nadajesz, że się tak wyrażę? Trochę realiów, na litość Boską. Jeśli już koniecznie nie chcesz słuchać co mówię Ci ja i kolega @Bullitt to chociaż posłuchaj się statystyk - już w 2013 roku średni wiek Warszawianki biorącej ślub to było 30 lat. Dziś to spokojnie ponad 30-tka. O jakiej więc wielkiej chęci na śluby my tu mówimy? A jeszcze te teksty o jakiejś desperacji. Naprawdę, tutaj jest całe wielkie zbiorowisko samotnic z kotem, a Ty tu takie dziwne teksty piszesz. Panowie, miejmy jaja widzieć realną sytuację, a nie wmawiajmy sobie wciąż te same bajki z lat 90-tych. W latach 90-tych może i mogłeś takiej zaimponować, ale dziś w miarę ustawiony (ale żaden bogacz) facet w wieku 40 lat niestety niczym nie zaimponuje takiej przeciętnej warszawskiej młodej karierowiczce. Dlatego m.in różnica wieku w związkach jest tu bardzo niska, jak i w całej Europie Zachodniej. Im bardziej na Zachód tym ta różnica niższa, Panie premiują młodszych i przystojnych coraz bardziej. Czas się kurwa obudzić na realia a nie sadzić te bajeczki.
  15. wilimowski

    Sex-doll

    Mają mieszkanie na kredyt, mają zarobki bliskie facetom a więc i hajs na zachcianki, mają więc samochód jak zechcą. Dlatego facet nie jest im niezbędny, a byle jako tako ustawiony, z własnym M to nie jest dla nich nic szczególnego - popisz z jakimiś, poznaj jakieś a zrozumiesz. Był tu nawet temat o tym 'Warszawa - ciężkie pole walki' czy coś takiego. To też tak nie do końca, zależy które, karierowiczki nie czują raczej aż takiej ściany wtedy, zresztą, byle jaki facet zawsze się znajdzie, ale wiele z nich woli być same niż z byle facetem - mają swoje mieszkania, zarobki więc byle facet nie jest im potrzebny. Niestety Panowie - brutalne ale prawdziwe. Piszę to nie dlatego, że jestem jakąś kobietą, ukrytą feministką, ale śmieszy mnie Wasze idiotyczne uciekanie od prawdy. Mierzmy się z prawdą a nie chowajmy przed nią jak jakieś pipki. Dlatego pisałem o Warszawie - czytanie ze zrozumieniem się kłania. Chyba nie zrozumiałem tego dziwacznego fragmentu. Tak jakby ktoś twierdził, że zarabiają górę kasy. Zarabiają po prostu 85% tego co mężczyźni. To nie ma żadnego podziału na płeć. Bardzo wielu 50+ letnich mężczyzn narzeka, że nie ma dla nich pracy i nikt ich nie chce zatrudnić z powodu wieku. Mi tego nie musisz pisać. Natomiast żadna z mi znanych Pań nie ma pojęcia o tym zjawisku, że adorujący ją orbiter robi to z wieloma innymi. Rzadko kiedy kobiety są tak dalekowzroczne. I nikt też takich nie tworzy. Po prostu kobieta zarabiająca na siebie, z własnym mieszkaniem nie potrzebuje mężczyzny 'utrzymującego' ją - to byłoby po prostu dla nich dobre i fajne, ale nie znaczy, że tego mocno potrzebują. Dlatego wymagania Pań nie są do końca z Księżyca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.