Skocz do zawartości

Saori

Samice
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Saori

  1. Bo nie piszę tego co chciałbyś przeczytać np., że nie mam zamiaru uganiac się za facetem...
  2. A miałam się z nim spotykać jak z facetem skoro byłam w związku? Nie był wtedy żadnym orbiterem, był kolegą bo nawet z nim nie flirtowałam ani nic takiego i nie dawałam żadnej nadziej. Po prostu w tamtym momencie on chciał czegoś więcej, a ja nie. A, że rozstałam się z facetem, to postanowiłam spróbować jak to będzie spotykac się z tym, jednak bez jakichs deklaracji. Jeszcze nie jest "głównym kołem", po prostu zaczęliśmy się spotykać trochę na innym gruncie czyli randkować, trochę zachowywać jak para, ale nie jest to jeszcze super poważny związek. Tym bardziej mnie zastanawia dlaczego przestaje się starać, mogłabym go o to oczywiście zapytac wprost, ale czy nie byłoby to trochę wymuszanie tego z mojej strony? Pewnie by było. On też się musi o mnie starać żeby to przetrwało, bo inaczej i ja nie będę. Tzn. niby nie musi, ale wtedy się to rozpadnie bo ja nie zamierzam za nim biegać nawet nie dla własnego ego, ale trochę facetów się w moim życiu przewinęło i nigdy wykazywanie zbyt dużej inicjatywy dobrze nie działało.
  3. Nie do końca o to chodzi. Nawet jeśli mi będzie zależeć, a facetowi nie, to nie widzę sensu się za nim uganiać bo to niczego nie zmieni, ewentualnie na gorsze- nikt chyba nie lubi, kiedy się mu narzuca. Ale fakt, może napisze do niego bo faktycznie teraz trochę głupio wyszło, że z kolei ja jemu nie odpisałam. Jednak nie będę proponować spotkania, nie dlatego, że strzeliłam focha, ale poczekam teraz na jego ruch. W relacji dwie strony maja się starać, a nie tylko jedna. Wg mnie jeśli jedna osoba się wycofuje bez winy drugiej, to ta druga nie powinna w tym momencie za nią biegać. Co innego w jakimś "starym dobrym małżeństwie" albo związku, ale to zupełnie inny temat, mówimy tu o poczatku relacji
  4. No właśnie, więc dlaczego ja mam mu nadskakiwać skoro mu nie zależy i ma ważniejsze sprawy ode mnie? Ok, ja rozumiem, że czasami ktoś jest zajęty i nie może odpisywać w ciągu kilku godzin, ale w ciagu 2 dni zapewne mógł się odezwać. Mógł, ale o mnie zapomniał. Więc jakiej racji mam okazywać zainteresowanie komuś, kto tego nie docenia? On nie pisał z żadnym pytaniem, odpisał z opóźnieniem na mojego smsa
  5. Ja już nic nie odpisałam bo jego wiadomość była w sumie odpowiedzią na moją, tyle, że z opóźnieniem, a nie zadał mi żadnego pytania w niej... To nie tyle gierki, co po prostu zniechęciło mnie takie jego nagłe wycofanie się i sama nie wiedziałam co o tym myśleć.... Pomimo, że jego wiadomość była dość czuła, to pomyślałam, że może coś kręci, zrobiło mi się przykro i odechciało mi się wtedy odpisywania mu. Bo rozumiem pracę, ale żeby nie mieć czasu odpisać 2 dni, to coś jest nie tak
  6. Pytanie tylko czy jemu zależy skoro odezwał się po 2 dniach od mojej wiadomości... Mogłabym odzywać się kiedy mi tylko zależy, ale pojawia się pytanie czy powinnam w sytuacji, kiedy on się wycofał. Tzn. może nie wycofał się całkowicie, ale już przerabiałam takie sytuacje, kiedy facetowi zaczynało mniej zależeć, a ja wtedy zaczęłam się jeszcze bardziej starać.... I z reguły źle się to kończyło. Natomiast kiedy i ja się zdystansowałam, to czasami sprawiło to, że i facet zaczął starać się bardziej. Pewnie nie miałabym takich rozkmin w długim i stabilnym związku, ale na początku relacji jest cienka granica między zainteresowaniem, a jego utratą i przez jakiś tam bład cała relacja może się rozpaść
  7. Nie pisałam tu jakiś czas, ale trochę się u mnie pozmieniało. Postanowiłam jednak zerwać z byłym partnerem bo jak może pamietacie z moich poprzednich tematów różnie się nam układało. Niedługo potem zaczęłam się umawiać z innym facetem, którego jednak znam od dawna. Po prostu był moim mozna powiedzieć adoratorem, ale do tej pory, dlatego, że miałam faceta traktowałam go jak kolegę, po prpstu go lubiłam. Ale postanowiłam dać mu szansę i tak zaczęliśmy się umawiać. W sumie umawiamy się od jakiegoś miesiąca, nie było między nami deklaracji, ale zaczęliśmy zachowywać się jak para. No i wszystko było ok do ostatniego spotkania. Nie spotykamy się bardzo często bo mieszkamy w różnych miastach, co prawda są one blisko siebie, ale z racji odległości widzimy się w weekendy. Odzywamy się do siebie różnie, czasem codziennie, czasem jest dzień albo dwa przerwy, raz on się pierwsyz odzywa, a innym razem ja. Po ostatnim spotkaniu, które było w miarę udane, ale nie zaliczyłabym go do jakichś rewelacyjnych- były lepsze- on się nie odezwał, ani dzień po nim, ani jeszcze następnego dnia. Postanowiłam sie więc sama odezwać i napisałam mu coś miłego. Smsa napisałam wieczorem, jednak na niego nie odpowiedział ani tego wieczora, ani przez cały następny dzień, dopiero kolejnego dnia rano. Czyli po jakimś 1,5 dnia. Ja też nie dopominałam się o wiadomość przez ten czas. Napisał, że przeprasza, że sie tak nie odzywa, ale ma sporo zajęc, ale też było mu cudownie i czeka na następne takie spotkanie i zyczy mi miłego pobytu u rodziny- bo wtedy tam pojechałam. Tego smsa napisał w piątek, ale ja nic mu nie odpisałam, ani też nie oddzwoniłam. I od tego czasu cisza, nie odzywa się on, ani ja. Waszym zdaniem nie zalezy mu, czy może wyszło to jakbym to ja strzeliła focha? Może się to wydać trochę dziecinne, ale relacje na poczatku łatwo jest zepsuć i wiele takich sie rozpada, więc może mi coś odpowiecie.. Już bywały miedzy nami kilka dni ciszy bo oficjalnie parą nie jesteśmy, ale jednak trochę głupio wyszło...I nie chcę żeby przez taką pierdołę relacja się rozpadła. I uprzedzając pytania- nie , to żadna ujma odezwać się dla mnie pierwszą, sama często tak robię, ale nie chce żeby wyszło, że się za nim uganiam, jeśli on mi odpisuje po 2 dniach... Pomożecie?
  8. Jestem ciekawa czy takie okazje, tak jak dla nas kobiet mają dla was duże znaczenie? Np. jakieś szczere życzenia od waszej kobiety na wasze urodziny? Czy raczej jest wam wszystko jedno bo nie przywiązujecie zbyt wielkiej uwagi do tego typu świąt?
  9. Uzyskałam już odpowiedzi, które rozjaśniły mi sytuację, więc nie widzę sensu odpowiadania jeszcze na tak obszerne pytania bo sporo mogłabym na nie pisać, temat można uznac za zamknięty bo już się wszystkiego dowiedziałam co chciałam pozdrawiam i dzięki wszystkim za odpowiedzi
  10. Chyba trochę źle mnie zrozumiałeś, więc nie będę się tłumaczyć
  11. Nie kosztuje mnie to dużo energii, ale troche się zmartwiłam, że się obraził. W każdym razie dobrze wiedzieć, że nie potraktowalibyscie tego w większości jako coś strasznego, czy nawet powód do zerwania. Nie wiem czy to przez jego złe doświadczenia, czy z innego powodu, ale to nie pierwszy taki raz, kiedy sie obraża. Kiedyś wystarczyło to, że dostawałam często smsy na spotkaniu ( nie odpisywałam na nie, ale słychać było, że coś mi przychodzi na tel.) żeby się później naburmuszył
  12. No pewnie jakieś ukłucie zazdrości bym poczuła, ale nie zabraniałabym mu jechać, ani bym się nie obraziła.
  13. Mogłam, ale pojechałam bo... chciałam. Ale oczywiście nie dla tego byłego, ale bardziej dla znajomych i przyjaciółki bo świetowała akurat urodziny. A mój facet niestety jest zazdrosny, choć na szczęście nie robi mi tez o to jakichś scen czy awantur, ale sie obraża i to już nie pierwsze takie jego zachowanie, choc teraz w sumie mu sie nie dziwie. No nic, zrobiłam jak zrobiłam, mam nadzieję, ze jutro się i tak spotkamy
  14. Pewnie macie rację... Bo gdybym teraz znowu do niego pisała to byłoby trochę nachalne, prawda? W sumie to sumienie mam czyste, a że on mi nie ufa to inna sprawa.
  15. Ale on ze mną nie zerwał, tylko widać, że trochę się obraził. Wczoraj do niego napisałam- chcialam zadzwonic, ale byl w pracy, to odpisał dość sucho, ale zgodził się na jutrzejsze spotkanie- już wcześniej bylismy na nie umówieni. Ale na mojego kolejnego smsa, ze szkoda, ze sie nie udalo spotkac w poniedzialek, ale sobie to wynagrodzimy w czwartek za to, juz nic nie napisał... Teraz nie wiem czy sie jutro odzywac znowu czy nie..Obraził sie, ale mam nadzieje, ze to na niczym nie zaważy i nie zrezygnuje ze spotkania
  16. Nie mam 14 lat, tak się złozyło, że wśród paczki znajomych, z którymi jechałam był też mój były.. Prawda jest taka, że nic mnie z nim nie łączy, pomimo, że próbuje do mnie zagadywać, ale ja nie mam ochoty na bliższe relacje z nim. Teraz cała sytuacja wyszła jak wyszła, nie wiem tylko jak to teraz odkręcić bo mój facet chyba się trochę obraził- nie dziwie się mu, jednak czasu nie cofnę i teraz chciałabym jakoś załagodzić sytuację
  17. Już kiedyś tu pisałam, ale sytuacja dotyczyła innej znajomości. W skrócie sytuacja wygląda tak, że poznałam pewnego faceta i umawiamy się od jakiegoś czasu ( 3 miesiecy). On, chociaż się do tego nie przyznaje potrafi byc dosyc zazdrosny bo np. jak mówię, że wychodzę dopytuje się z kim, dopytuje o moje relacje z przyjacielem czy łączy nas coś więcej itd. Zauważyłam, ze kiedy on czuje zazdrość, to jakby sie troche wycofuje bo nie wiem czy mi do konca ufa- być moze nie bo jego byla go kiedys zdradzala i teraz ma uraz. No i teraz jest taka sytuacja, że nie widzielismy sie jakis czas bo najpierw on sie troche wycofal, potem ja, kiedy on zaczął się o mnie starać. Później znow ja zaczęłam się odzywać żeby załagodzić sytuację. Już wszystko bylo na dobrej drodze, aż ja musiałam odwolać spotkanie wczoraj, co bylo niezalezne ode mnie bo przesunął mi się wyjazd ze znajomymi - a on nie mógł na niego pojechać. Co gorsza dowiedział się, że bedzie tam mój były, z ktorym nic mnie już nie łączy, ale czesto wypytuje o tego byłego i jest jakby zazdrosny. No i wczoraj wieczorem się lekko zdenerwował jak odwołałam spotkanie, ale wieczorem zaczął pisac jak za mna tęskni, że o mnie marzy itd. Niestety jadąc samochodem ze znajomymi usnęłam i nie odpisałam mu na ostatniego smsa. Napisałam za to dzisiaj, ze go przepraszam, ze mi się przysneło ( jechalismy pozno wieczorem), na co on napisał jednego dosc suchego smsma. Napisałam więc, że szkoda, ze nasze spotkanie nie wyszło,ale wynagrodzimy to sobie juz pojutrze i... nic narazie nie odpisał Choć na spotkanie sie zgodził i termin. Nie wiem czy nie zniechecil sie tym moim wyjazdem i ze będę tam z bylym miedzy innymi ( choć osob będzie kilka), powinnam do niego sie odezwac dzisiaj jeszcze raz czy się nie narzucać i lepiej zadzwonic w dniu spotkania? Sprawa wydaje się błaha, ale mysle nad tym bo choć to swieza znajomosc zalezy mi na nim
  18. Mam faceta i układa się nam dobrze, jednak jest bardzo apodyktyczny również w kwestii mojego ubioru i makijazu. Nie ubieram się wyzywająco, czy nie maluję mocno. Jednak problem polega na tym jesli w ogóle się wystroję. Jak np. ubiorę jakąś sukienkę długości powiedzmy do połowy uda, to jest na to zły. Kiedyś wściekł się do tego stopnia, że nazwał mnie " głupią dziwką" bo wyszłam na spotkanie z koleżankami wystrojona. Jest także zły, kiedy się pomaluję, nawet delikatnie. Najchętniej ubrałby mnie w jeansy i t-shir, albo coś mało seksownego. Woli kiedy noszę spodnie, a nie sukienki bo w sukienkach uważa, że zwracam na siebie zbytnio uwagę i po co to robię skoro jestem z nim. A kiedy ktos na ulicy zwróci na mnie uwagę np. zatrąbi na ulicy, czy coś krzyknie z samochodu, to już w ogóle jest na mnie zły. Ale tak jak pisałam nigdy nie ubieram mega krótkich sukienek, czy nie maluje się bardzo mocno. Raczej powiedziałabym, że to zwykły ubiór, ale kobiecy przykładowo sukienka do połowy uda, na to jakaś opięta kurka skórzana i trampki, czy buty na lekkim obasie. Wg niego "tylko dziwka chce się podobać innym"- jego słowa, bo w koncu "jestem z nim, a nie z innymi". Co myslicie o takim zachowaniu? Nigdy go nie zdradziłam, anie nie dałam powodu do takiego zachowania
  19. Z doświadczenia wiem, że przeważnie kiedy były wysyła życzenia, to później czegoś chce np. się spotkać A przynajmniej u mnie tak bywało.
  20. Narazie zagrożenie rozstaniem chyba jednak minęło bo się odezwał i zaproponował spotkanie, chyba wszystko jest ok bo sugerował, że nadal mu na mnie zależy. Jednak dlatego, że milczał, choć w końcu nic złego nie zrobiłam, trochę znięcheciłam się do niego, ale na spotkaniu może jakoś wszystko sobie wyjaśnimy... Nie robiłam mu jakichś pretensji, pogadaliśmy chwilę jakby nigdy nic, jednak nie będę rzucała się mu od razu "w ramiona" bo nie lubię takich zachowań. Zobaczymy co na spotkaniu mi powie i jak to wyjaśni... Ale dziękuje wszystkim za rady bo pewnie będą pomocne ;)
  21. Mnie też zdarzyło się czasem zakończyć związek z byłymi parterami, ale nigdy bez słowa. Napisałam do niego wtedy i odpisał tak jak napisałam niby dość powściągliwie jak na niego, ale miło. Przeważnie w wiadomościach rozpisywał się bardziej... Ale następnego dnia sam do mnie napisał i zapytał jak mi poszła rozmowa. Niestety nie odpisałam mu od razu tylko nastepnego dnia bo miałam problemy z telefonem i zapytałam co u niego. Niestety nie odpisał i przez ten weekend też nie mamy kontaktu. Już tak kiedys bywało, jednak ostatnio kontaktowalismy się codziennie, albo prawie codziennie, więc jest to trochę dziwne... Ale też myslę, że jeśli coś dla niego znaczę ( a tak mi się wydawało do niedawna), to tak łatwo sobie nie powinien mnie odpuścić bo chwilowych niepowodzeniach.
  22. Kiedyś miałam fazę, że jesienią i zimą chodziłam głównie w spodniach,a w sukienkach głównie latem, choć nie byłam typem chłopczycy, ale ciesze się, że to trochę zmieniłam Spódnice i sukienki są jednak mnie bardziej kobiece, więc często je ubieram czy to do pracy czy na jakieś większe wyjścia, ale spodnie z kolei często są wygodniejsze, więc kiedy mam wyskoczyć rano po bułki zimą to ubieram już spodnie. Albo jak np. wychodzę na koncert i nie jest zbyt ciepło to tak samo, czy jadę na wycieczkę za miasto, a pogoda nie jest najlepsza, idę na grilla itd. W sumie to wszystko zalezy od okazji, a spodnie ładnie podkreślające figurę też mogą fajnie wyglądać. A jeśli chodzi o długość spódnic czy sukienek to zalezy od figury, ja źle bym wyglądała w maxi czy midi bo jestem dość niska- mam 158 cm wzrostu, więc dla mnie taka przed kolano jest ok. W super krótkiej też bym się źle czuła, albo bardzo opiętej bo taka wydaje mi się wyzywająca, więc najcześciej wybieram opiete górą i w talii, a dołem albo lekko rozkloszowane, albo luźniejsze.
  23. A ja chociaż urodziłam się już w latach 90-tych lubię często stare klasyki jak np. the Doors, albo Queen i takie najbardziej mi poprawiają nastrój Choć czasami słucham radia i coś po prostu wpadnie mi w ucho. A co do piosenek, które poprawiają mi humor to np. Z polskich to np. Choć czasem też Rammstein czy Metalica mnie uspokajają i poprawiają mi nastrój( co może jest dziwne, ale tak mam ;)) Za to nie przepadam za disco polo, mimo że niby mają wesołe piosenki, to zupełnie nie moje klimaty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.