Skocz do zawartości

tripod

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia tripod

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. No chciałbym umieć zrobić to ot tak, po prostu. Nie napisałem wcześniej że mieszkamy razem. Ona oczywiście płacze że się sama nie utrzyma itp etc Auć! Bolało, ale po to też tu przyszedłem. Pewnie masz rację z powyższym, jestem też ofiarą przemocy (w tym miejscu przysięgam że użyłem słowa ofiara do opisu swojej osoby po raz ostatni) A tak na poważnie, to ja chcę. Kuźwa mógłbym powiedzieć jej że to koniec nawet dzisiaj. Tylko zawsze obawiam się reakcji rodziny, znajomych, otoczenia, (popsucia swojego wizerunku przed samym sobą?). Wiem, nie mam jaj. Nie tyle co w ojcu co w jego odejściu - literatura naukowa jednoznacznie wskazuje na związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy utratą rodzica a całą gamą problemów u małych dzieci. Nie chcę wchodzić za mocno w ten psychoanalityczny temat bo: - relację z matką mam raczej zdrową (subiektywna bardzo ocena, wiem) - nie chcę się na soba użalać, wolę wziąć odpowiedzialność za swoje życie bez względu na to jaki miałem start - słowo psychoanaliza zawiera w sobie słowo "anal" a ja nie za bardzo lubię anal Dam znać jak u mnie przebiega proces rozłąki, możliwe że będę potrzebował więcej "kontrolnych" plaskaczy jak od kolegi realisty powyżej.
  2. Widzę że wszystko czego potrzebuje autor wątku zostało już tu napisane, mimo to dodam coś od siebie bo mój życiorys ma w sobie coś z typa który poszedł na studia po to by przedłużyć sobie dzieciństwo. Tak więc byłem sobie na studiach, nie powiem na jakich bo to nie ma znaczenia, i tak ich nie skończyłem ? Poszedłem na nie bo wszyscy szli, w moich czasach mówili że na studia trzeba iść bo bez nich hajsu nie zarobisz. Oczywiście mówili idź na jakieś techniczne studia a nie na humanistyczne, bo też nie zarobisz. W trakcie swojej drogi spróbowałem bardzo wielu rożnych prac, od sprzedawcy, telemarketera, wykładacza towaru do budowlańca, a skończyłem jako informatyk. Moja rada: - nie idź na studia jeżeli naprawdę sam tego nie chcesz - jeżeli nie wiesz co chcesz robić w życiu to uczyń celem swojego życia znalezienie tego czegoś a jak znajdziesz to pomyśl jak na tym zarobić jeszcze więcej Luźne wskazówki: - informatyki możesz uczyć się sam, we własnym tempie, w domowym zaciszu, bez burackich wykładowców akademickich których poziom czasem powoduje u mnie nudności - w budowlance (remonty, prace wykończeniowe, etc) zarobisz na tyle by się sam utrzymać nawet jak nie masz żadnego wykształcenia, pod warunkiem że nie boisz się za*****alać
  3. Miałem kiedyś podobną sytuację (najpierw zabujany w jednej, ale bierny, potem zabujany w drugiej ciągle pamiętając o pierwszej). Ta pierwsza (A w Twoim przypadku) również była starsza Wybrałem opcję B i to samo polecam Tobie - jeżeli pojawia się laska która "przyćmiewa" tę która była przed nią to widocznie ta następna po prostu świeci jaśniej. A najlepiej to obydwie, jak poradzili koledzy powyżej.
  4. Cześć wszystkim, Nazywam się tripod, jestem z Trójmiasta i jestem „miłym gościem”… Chciałbym podzielić się z Wami historią mojego obecnego związku z którego jak dotąd nie udało mi się wyzwolić. Zanim do tego przejdę garść informacji o mnie: ojciec opuścił rodzinę gdy byłem małym dzieckiem, co prawdopodobnie jest główną przyczyną rozwoju syndromu miłego gościa. Inni mężczyźni w moim życiu którzy mogliby być dla mnie wzorcem albo umarli albo się stoczyli. Schemat bycia w związku z którego nie daje rady wyjść też pojawił się już raz w moim życiu. Użyłem słowa schemat bo powielam dokładnie te same zachowania i popełniam podobne błędy co w swoim poprzednim „poważnym” związku. Za każdym razem gdy dojdę do wniosku że ta kobieta to nie jest to, że trzeba się ewakuować i oznajmuje o tym lasce one wpadają w emocjonalną załamkę i robią wszystko bym tylko został. Ja kw tym momencie mięknę jak totalna faja (jak nice guy) i zostaje z laską z litości i z poczucia odpowiedzialności i z chęci do nie czynienia jej krzywdy. Po jakimś czasie (kilka miesięcy) frustracja znowu we mnie wzbiera i powyższy cykl się powtarza – zerwanie → załamka → żal → litość → mordęga. Kiedyś ten schemat nie był aż tak bolesny bo byłem po prostu młodszy, teraz za to rodzina i społeczeństwo zaczyna naciskać na założenie rodziny i robienie dzieciaków Przecież żaden z nas nie chce być starym kawalerem prawda? Szkoda tylko że nikt nie bierze pod uwagę tego że związki budowane na chujowym fundamencie zawszę się rozpadają, i to raczej prędzej niż poźniej, i raczej z bardziej bolesnymi konsekwencjami niż nie. Wiem że generalnie jestem już blisko wyzwolenia się od obecnej laski, jestem pewien na 100% że nie wezmę z nią ślubu nawet gdyby naciskała na mnie cała jej rodzina, cała moja rodzina czy nawet rodzina królewska, papież czy chiński cesarz. To tylko kwestia czasu – czasu który sobie nawzajem marnujemy. Wiem że to rozstanie będzie nieprzyjemne (każde w jakimś stopniu jest) i chciałbym tym razem nie powielać starych schematów i znaleźć odrobinę wsparcia u ludzi którzy mieli podobny problem i go pokonali.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.