Witajcie Panowie,
Słowem wstępu:
Nigdy nie miałem problemu z kobietami. Zawsze uważałem że posiadam lepszy kontakt z kobietami niż z mężczyznami.
Większość moich dziewczyn było 7-8/10 nigdy nie odczułem że laska 10/10 jest wstanie się mną zainteresować. (Panię z góry przepraszam , liczby mają na celu zobrazowanie oraz pewnego rodzaju wizualizacje.
Aż pewnego razu poznałem ją. Parapetówka, wspólne zainteresowania, wspólny znak z zodiaku.
Dziewczyna miała ogromne powodzenie u mężczyzn no torpeda 11/10. Gadaliśmy godzinami aż pewnego razu powiedziała że coś zaczyna do mnie czuć jednak ma chłopaka , i z nim nie zerwie. (Na domiar złego sam jestem z związku. Poznając ją poczułem się jak nowo narodzony. Poirytowałem się strasznie faktem iż powodzenie naszej relacji jest odwrotnie proporcjonalne do jej relacji z chłopakiem i kazałem jej wybierać, robiłem jej jazdy że nie odbiera telefonu itc. (Zamiast udowodnić jej że jestem lepszy zachowałem się jak amator no i wybrała chłopaka. ) Napisała że mam się odezwać jak wszystko sobie w głowie ułożę. Oczywiście uniosłem się honorem no i dałem sobie z nią spokój czekając aż ona przeprosi napisze. Jednak oczywiście tak się nie stało bo już miała mnie w nosie. Gdy napisała żebym oddał jej pożyczoną rzecz , kompletnie nie chciała wrócić do relacji przyjacielskiej z podtekstem erotycznym - dobry flirt ( z chłopakiem zaczęło jej się układać, nie chciała dzielić uwagi)
Ostatnio dowiedziałem się od ziomka że zerwała z tym Typem. Co myślicie jest opcja znowu ją złapać? Skoro kiedyś była mocno zainteresowana to może jest szansa na odbudowanie relacji.
Myślec że dobrym sposobem było by niby przypadkowe spotkanie , i odczyt zachowania przy ponownym spotkaniu.
Po części wiecie dlaczego może mi na niej aż tak zależy? Bo dawała mi siłę , obecna partnerka żąda pierścionka oraz dziecka , na co ja osobiście nie jestem gotów. Mam dopiero 26 lat? Patrzę po znajomych każdy kredyt ślub , czy muszę? Czy taka jest naturalna kolej rzeczy . Znam odpowiedz , chyba ją znam.
Jaka jest wasza opinia?
Zapewne zapytacie czemu nie zerwę z dziewczyną? Nie jestem wstanie spojrzeć kobiecie która tak wiele mi dała w oczy i powiedzieć jej że to koniec. Nie jestem wart żadnej z jej łez.
Nadmienię tylko że obecna partnerka, jest bliżej 40 , i czasem dochodzę do wniosku że bliżej pasowała by do mojego ojca niż do mnie. Już nie pamiętam kiedy ze sobą spaliśmy...