Skocz do zawartości

nassi

Samice
  • Postów

    195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez nassi

  1. Mężczyźni ogólnie o wiele częściej popełniają samobójstwa, dotyczy to również grupy singli, oraz osób zabijających się z innych przyczyn niż wymienione przez Consetema. I częściej się rozpijają z powodów wszelakich, choć pod tym względem panie zaczynają gonić panów.
  2. To samo myślę o mężczyznach, dlatego oceniam ich nie po słowach, tylko po czynach.
  3. Nie jestem Pokorna, ale chciałabym również odpowiedzieć na to pytanie. Otóż forum niczym mnie jeszcze nie zaskoczyło. Wszystko, co tu Panowie piszą, słyszałam już od innych mężczyzn, albo znam z literatury - książki, artykuły w prasie, różne strony internetowe. Albo od kobiet. Bo panie sobie też opowiadają, np. że facet właśnie próbuje je ustawić i stosuje którąś z metod opisywanych na forum, albo jej waśnie pokazuje, że nie wszystko się kręci wokół baby. Dla mnie sprawa jest prosta. 1. Spotykają się dwie osoby, które siebie akceptują, ale nie dlatego, że nie trafił się nikt odpowiedni, tylko że naprawdę sobie odpowiadają. Mam na myśli wygląd, status społeczny, podobne cele w życiu i wyobrażenia o związku. A skoro się akceptują, to nie próbują się nawzajem zmieniać, no chyba, że chodzi o kosmetykę, ale to już jest bardziej dotarcie. 2. Jeśli punkt 1. zaistniał, to od początku traktujemy drugą osobę (kredyt zaufania) na poważnie, nawet jeśli nie wiemy, czy związek przetrwa, bo tego się nigdy nie wie. Mam na myśli dobrą wolę, serdeczność i pozytywne nastawienie do partnera. I umiejętność komunikacji. Jak mi o coś chodzi, to o tym mówię. Jak partner mi coś mówi, to przyjmuję do wiadomości. Zgodzę się z nim, albo i nie, ale nie mam pretensji za szczerość. 3. Realizm i dystans. Dystans do siebie i sytuacji, żeby nie brać za bardzo do serca nieporozumień, głupich żartów pod własnym adresem, zachowań partnera, które mogą być rozczarowaniem. I tu mamy ten realizm - nie ma co się łudzić, że dla kogoś będziemy całym światem, albo ktoś dla nas. Czasem my kogoś wkurzamy, czasem ktoś nas, mamy gorsze momenty, Jak to aras zauważył, facet nie zawsze musi być supermenem, a kobieta nie zawsze musi być zrobiona na bóstwo, albo mieć ochotę na seks o każdej porze dnia i nocy. Zbyt duże oczekiwania co do związku i partnera zwiastują rozczarowanie.
  4. 100 lat temu większość ludzi żyła na wsi. Patrząc z dzisiejszej perspektywy było bardzo ciężko - kiepskie warunki mieszkaniowe, duża śmiertelność dzieci (i młodych dorosłych), wszyscy zasuwali, jak nie w zagrodzie, to w polu. W miejskich fabrykach też pracowały kobiety i dzieci, bo było ciężko. Były też inne standardy dotyczące warunków mieszkaniowych, edukacji, higieny, zdrowia, rozrywki, czyli większości dzisiejszych wydatków ludzie nie ponosili. Kobiety nie zajmowały się w dawnych czasach dziećmi. Biedne nie miały czasu. a nieliczne bogate ochoty - miały mamki i niańki. Tak się upieram przy tym, że nie było lepiej, bo z tym "kiedyś" to jest stara śpiewka historyczna - złote czasy, który były, ale już nie są. Ale to chyba nie o tę pracę i niezależność chodzi najbardziej, tylko o to, co wymieniłeś wcześniej - lojalność, oddanie, zaufanie. A brak chętnych do ożenku bierze się też stąd, że nie ma już takiej presji społecznej, a człowiek ma w dzisiejszych czasach różne możliwości i drogi do wyboru, co kiedyś było nie do pomyślenia.
  5. @Maestro, z tym utrzymywaniem rodziny to różnie było. Jeden utrzymywał na wysokim poziomie, a wielu zarabiało ledwo na jedzenie, bo zawsze było dużo biedy i nierówności. Wcale nie tak rzadko dzieci się porzucało, oddawało na służbę, sprzedawało, wysyłało do pracy najszybciej jak się da, bo rodzina była biedna. I też było dużo patologii. Sprecyzuj, co znaczy dla Ciebie "kiedyś"? Kiedy były te dobre czasy dla ludzkości? Kobieta, która pracuje, nie musi być babochłopem. Praca też nie oznacza, że kobieta walczy z całym światem, albo że w ogóle z czymś walczy. A niezależność pozwala kobiecie się utrzymać, gdy nie ma męża - została wdową, facet ją porzucił, albo nie udało jej się znaleźć odpowiedzialnego i chętnego do ożenku. Poza tym, zmienia się też mentalność mężczyzn. Nawet nie trzeba daleko szukać, bo na tym forum Panowie mówią, że się nigdy nie ożenią, nie chcą stałych związków, nie będą utrzymywać pasożyta, są zwolennikami intercyzy, rozstawania się z kobietą, gdy związek przestaje im odpowiadać.
  6. Rozumiem. Mam takie samo podejście - nie czekam, że ktoś się zmieni.
  7. O, dobrze to ująłeś - facet, który by ode mnie wymagał tego zmuszania/rezygnowania, też by się marnował beze mnie. I w ogóle dziwię się, że ludzie dają sobą pomiatać. Ponieważ nie mogę pisać w "Kasjerkach z Biedronki", to tu zrobię małego offtopa:
  8. To są pyskówki i pokazówki, a nie niezależność.
  9. Albo jak minie zakochanie facetowi, to żeby go utrzymać, albo jak są gnojone od samego początku, albo jak są mało asertywne, albo coś tam jeszcze. @Pikaczu - długie i ciemne.
  10. Zmuszanie się do czegoś, albo rezygnowanie z czegoś: 1. Robienie wszystkiego w domu, bo jeśli nie ja, to on niczego sam z siebie nie zrobi. 2. Noszenie na dłuższych odcinkach szpilek, zmiana koloru lub długości włosów, wbrew mojemu gustowi, 3. Operacja plastyczna, bo np. mu się cycki po ciąży nie podobają, albo wolałby większe. 4. Spędzanie wakacji tylko tam, gdzie on lubi, obowiązkowe spędzanie czasu tylko z jego znajomymi. 4. Rezygnowanie z dalszej edukacji, pracy w której ma się kontakt z ludźmi, ograniczanie kontaktów z rodziną, znajomymi, bo on jest albo zazdrosny, albo lubi jak baba jest w domu, bo ugotowane, posprzątane, zakupy zrobione. 5. Zmuszanie się do do czegoś w seksie. 6. Udawanie, że się ma taki sam gust muzyczny, taką samą opinię na temat osób trzecich, bo jak nie, to się wyjdzie na głupią i naiwną babę, albo bezguście. To są rzeczy. które przyszły mi do głowy na szybko - to zachowania, które widzę u niektórych kobiet.
  11. Trzeba jej powiedzieć, że co jak co, ale loda to by na pewno nie zrobiła. Kobieta wzięta pod ambicję powie: "Co, ja nie zrobię loda?! Potrzymaj mi piwo".
  12. Tak, jak myślę błędnie i ktoś mi to udowodni, to zmieniam zdanie. I nie mam z tego powodu bólu tyłka. A w sprawach dla kogoś ważnych, a dla mnie mniej, mogę się zgodzić z kimś, że będzie tak, jak ten ktoś chce - pomimo że racji nie przyznałam, to ustąpiłam. O punkcie drugim opowiedziałam już właśnie w punkcie drugim. Należy to rozumieć dosłownie - nie będę się do czegoś zmuszała, żeby zatrzymać przy sobie faceta, nie będę udawała, że się z nim zgadzam, bo będę w niełasce, itp.
  13. Swoje zdanie: 1. Myślę niezależnie. Jeśli się zgadzam z facetem, pomimo że wcześniej miałam inne zdanie, to tylko dlatego, że albo mnie przekonał racjonalnym argumentem, albo uznałam, że ze względu na pewne okoliczności ustępuję (np. wspólne lub jego dobro), ale nadal myślę swoje, choć świadomie postąpiłam inaczej. 2. Mam granice, których nie przekroczę. Nie będę udawała czegoś przed nim i przed sobą dla korzyści, albo z obawy, że sobie pójdzie od mnie, albo że będę w niełasce, bo baba ma się słuchać. Niezależna finansowo: 1. Pracuję i mam swoje dochody. 2. Jeśli nie mam (np. czas wychowywania dzieci), lub dużo niższe niż jego, to mam świadomość, że sama też sobie lepiej lub gorzej poradzę. A nawet jeśli byłby to żywot na dużo niższym poziomie, to też to chrzanię i się nie uzależniam od cudzej kasy, bo niezależność finansowa, to również mentalność.
  14. Czyli kobieta ma nie mieć swojego zdania i być zależna finansowo od mężczyzny?
  15. Tak duża nadwaga by mnie zniechęciła. Wracając do Twojego pierwszego posta, to również i niscy faceci mają ładne dziewczyny. Pewnie takie pary też widujesz na ulicy.
  16. Tak duża nadwaga by mnie zniechęciła. Wracając do Twojego pierwszego posta, to również i niscy faceci mają ładne dziewczyny. Pewnie takie pary też widujesz na ulicy.
  17. No właśnie, o jakiej? Mnie nadwaga by nie przeszkadzała, o ile nie byłaby jakaś duża, powodująca efekt obleśności. Wielkim brzuchom mówię nie, ale mały jest do zaakceptowania. A z tym wzrostem to chyba prawda. Źle bym się czuła z facetem, który jest ode mnie niższy, choć nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak jest. A poza tym wygląd jest czymś, co się opatrzy, więc po jakimś czasie i tak na ogólny odbiór osoby zaczynają wpływać też inne rzeczy. Spotykałam się kiedyś z chłopakiem - 188, fajnie zbudowany, błyskotliwy, inteligentny, ale po jakimś czasie dostawałam cholery z powodu jecgo charakteru. I powiedziałam żegnaj. Mój aktualny partner jest bardzo przeciętny z wyglądu, ale ogólnie, jako mężczyzna, jest dla mnie bardziej atrakcyjny niż tamten.
  18. W przypadku wybitnych osiągnięć i wnoszenia wkładu w postęp ludzkości, przykłady kobiet się nie liczą, bo wtedy mówicie, że to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Kobiet, które dorównywały mężczyznom w okrucieństwie na dużą skalę jest również niewiele. więc ich przypadki nie są najlepszym argumentem.
  19. To pewnie jeszcze powstanie komórka dla tych, którzy sprzedali swoje dziewczyny za wielbłądy, a one potem uciekły z powrotem do nich. No dobra Pikaczu, ja Ci opowiem bajkę na dobranoc i spadam. Oto bajka: Księżniczka zabiła Księcia i żyła ze Smokiem długo i szczęśliwie.
  20. Coś jak: gdzie spędzisz z nim wakacje, do jakich knajp będziesz chodziła, jakim samochodem będzie jeździł? @Lukulus, wie, ale to nie jest miś - ja używam imienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.