Skocz do zawartości

Scantrax

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Scantrax

  1. Więc problem jest taki, że reagujesz w sposób inny niż zamierzasz. Ogólnie jest tak, że jeśli wyobrazisz sobie nawet idealny scenariusz i wyda Ci się, że gdybyś odpowiedział XYZ poprawiło by to sytuacje to jest to nie prawda. Emocja jest subiektywna, to co odczuwasz to wynik nawyków i działań jakie podjąłeś i te których nie podejmowałeś. Ogólnie nie masz się za co winić, nikt jakby nam nie mówił w dzieciństwie jak reagować, że ludzie często będą nas oszukiwać dla własnych przyjemności. Przede wszystkim to traktuj wszystkich równo i opanuj wyobraźnię, nie daj sobie wmówić że ktoś jest nad tobą, bo nawet w kontekście hierarchii społecznej typu praca/szef to wszyscy jesteśmy ludźmi, uwierz mi że możesz złamać gościa który jest masę wyżej od Ciebie w jakiejś dziedzinie, dlaczego? Bo on też ma emocje/słabości w tym kontekście. Pozycjonuj zawsze siebie przynajmniej na równi, z kimkolwiek rozmawiasz, w kontekście emocji musisz to poczuć, wbrew pozorom pewność siebie to nie nonszalancja, czyt. osoba pewna siebie będzie spokojniejsza. I najprościej wytłumaczyć, to co odczuwasz to fakt tego że każdy bodziec, który budzi pobudzenie części mózgu odpowiedzialnej za emocje, czyt. prawej wzbudzi na bank w Tobie zainteresowanie. To są podstawy psychologii, nie żadne wyimaginowane teorie. Musisz zacząć traktować coś co wzbudza w Tobie tak silne emocje, jako przede wszystkim źródło Twojego stanu i na prawdę, poświęć chwilę i znajdź powód. Nie wiem jaki tryb życia prowadzisz, ale pamiętaj o postawie ciała. Barki do tyłu, głowa do góry, plecy proste, dzięki temu rośnie testosteron i jest nawiązaniem do ewolucji i zachowania stadnego. Patrz prosto w oczy rozmówcy, nie po to aby wzbudzić w nim strach ale żeby go rozgryźć, wiedzieć co zaraz zrobi etc. Nie chodzi tutaj o myśli, ale bardziej zamierzenia które będą skierowane tylko do Ciebie, bo to Ty masz doświadczenie w kontaktach międzyludzkich i tylko na Tobie będzie ta osoba wywoływała takie emocje i uwierz, jeśli złamiesz taką osobę to inni Cię pokochają. Bo ich nikt tego nigdy nie nauczył. Działaj pomimo emocji i myśli i uwierz , że z czasem będzie dla Cb to nawyk jak każdy inny. ??
  2. WSTĘP Cześć, poruszę dzis pewien temat z zakresu psychologii. Istnieje wszystkim nam znane placebo i chciałbym aby każdy się teraz zastanowił nad tym stwierdzeniem w kontekście podejmowania decyzji i autosugestii. Weźmy np. ruch NoFap i oddychanie metodą Wima Hof'a a nawet medytacji samej w sobie. Każdy z tych ruchów zakłada, że po praktykowaniu danej czynności powinniśmy spodziewać się efektów w postaci np. wyższego testosteronu, "szczęścia" czy opanowania. I teraz weźmy 2 przypadki, w 1 osoba jest podekscytowana i wierzy w to, że rzeczywiście te porządane efekty dostanie jeśli będzie to praktykować i 2 przypadek mniej więcej wygląda tak, że osoba np. ma mniejsze zaufanie do takich informacji i chce je sprawdzić, czyli nie spodziewa się konkretnego efektu ale będzie obserwować się pod względem założeń jakie oferują osoby reklamujące te działania. DLACZEGO PERSPEKTYWA JEST WAZNA Kilka ostatnich tygodni poświęciłem na analizę tych wszystkich zdarzeń i doszedłem do wniosku, ze to nie te działania mające dać nam efekt działają na nas najbardziej, ale to co sobie wmawiamy. I myślę, że umysł jest mocno nie doceniony pod tym względem. W sensie, odróżniając umysł od mózgu, czyli naszą świadomość od reakcji chemicznych i podświadomości. Bo wiecie, jeśli jest osoba która spróbowała już multum technik i ciągle narzeka na brak "efektów" i jest osoba, która dzielnie wkraczając w 3 dzień NoFapu opowiada o niesamowitych przeżyciach i spojrzeniach innych, które nie powinny mieć miejsca to rodzi to dysonans. Dlaczego perspektywa jest ważna? Zwróćcie uwagę, że każdy która udziela nam informacji na dany temat, zawsze utożsamia siebie po środku definicji, czyli: "Jeśli będziesz praktykował XYZ to będziesz XYZ", i pod XYZ podłóżcie co chcecie, np. Relacja z kobietami/Mindfulness/Medytacja/NoFap/Zimne prysznice/Zmiana siebie. Wiecie, tylko chodzi tutaj o to, że każda z tych osób która to mówi utożsamia siebie z cechami, które wam podaje i wmawia przy okazji, że będą działać. Prawda jest taka, że Ci ludzie tak mocno wierzą, że XYZ to(...), że myślą, że na prawdę w drodze do szczęścia i spełnienia chodzi o to aby spełniać pewne warunki, które oni spełniają. Nie dajcie sobie wmówić, że po praktykowaniu "czegoś" osiągniecie szczęście, które dzielnie sprzedają nam wszyscy w tych czasach. Efekt ekscytacji efektami, to tylko efekt Placebo i Autosugestia na którą większość jest podatna, tak jak na informacje w telewizji na temat Koronawirusa. Nie wpadajcie w panikę i nie dajcie sobie wmówić, że praktykując coś osiągniecie pewien stan, bo będzie on trwał chwilę, a później jest tylko chaos i zdziwienie. MOJE DOŚWIADCZENIA Z NOFAP/MEDYTACJĄ Więc tak, jeśli zaczynacie przygodę z czymkolwiek wyżej wymienionym to powiem tak, nie oczekujcie że medytacja to jakaś magiczna rzecz która jest praktykowana przez mnichów gdzieś tam na dalekim wschodzie, a NoFap to droga do bycia wymiataczem i pieprzonym Bogiem na rynku SMV. Po 11 miesiącach bycia abstynentem NoFap, stwierdzam że wcale tego nie potrzebujecie, i uwierzcie mi tą historię możecie przenieść na każdą płaszczyznę. Zmierzam do tego, że jeśli na prawdę chcecie widzieć pewne efekty i zmiany, to musi zmienić się wasz sposób postrzegania samego siebie w kontekście wydarzeń. Dosłownie. W sensie, byliśmy uczeni od dziecka, że trzeba zachowywać się w pewien sposób, ale nikt nie uczył nas jak się tego oduczyć w dorosłości. Przez te 11 miesięcy wmawiałem sobie i mocno wierzyłem, że po pewnym czasie rzeczywiście będę widział postęp i zmiany. I czy tak było? Tak. Ale dlatego, że je zauważałem. I tak samo jest w waszym przypadku. Nie dajcie sobie wmówić, że przez XYZ będziecie tacy lub będziecie mieli to i to. W kontekście pieniędzy odpowiedzią jest praca, ale często w życiu chodzi o to aby być godnym posiadania czegoś. Codziennie na ulicy, zauważałem spojrzenia, ale czy one były zawsze czy zacząłem je zauważać? Ten koleś, który mówi wam co macie robić robi to po to by wam pomóc, czy dlatego że wierzy że to co mówi działa? I zwrocie uwagę na perspektywę, bo z jego perspektywy tak to zadziała, ale z naszej? On już teraz umiejscowił siebie po środku tego co chce wam sprzedać i on wierzy i wie, że jest XYZ. Tylko osoba która tego słucha, jest zielona dosłownie. Bo są to mechanizmy, które pewnie zna albo bierze tylko pod uwagę promil społeczeństwa. Medytacja to również nie jest jakaś rzecz z kosmosu, ale coś co ma nam pomóc w pozbyciu się dręczących myśli, czy przesiąkniętych emocjami dialogów wewnętrznych. Kiedyś medytowałem 2 dni pod rząd i wydawało mi się, że doznaje oświecenia bo byłem na tyle głupi aby uwierzyć w sugestię polegającą na tym, że jest to coś co odmieni mnie duchownie. Teraz traktuję medytacje jako coś co pozwala mi się uspokoić i być tu i teraz, zamiast skupiać się na tworzeniu czarnych scenariuszy czy tych bardziej tęczowych. WNIOSEK W kontekście Autosugestii i obiecanych efektów pewnych działań, radzę zmienić pewne schematy myślowe i zacząć widzieć siebie w innym świetle. Bo nie bez powodu ludzie, którzy wchodzą na NoFap widzą efekty. Oni po prostu wierzą i tworzą własną rzeczywistość, nie tą która jest im narzucona przez podświadomość. Ale wpływają świadomie na interpretacje rzeczywistości w taki sposób, że wydarzenia dzięki ich zachowaniu, obierają pewien kierunek który z góry jest nakierowany na pewną reakcje. (która jest tłumaczona tym, że to norma) No i takie WOOOW, to jednak działa. Tak działa, bo to dostrzegasz. I znów prawo przyciągania wchodzi i masa innych psychologicznych spraw, które warto znać. Piszę to wszystko bo jestem ciekaw opinii waszej, aby sprawdzić inne perspektywy na ten temat i chętnie poznam wasze!
  3. Witam forum. Pewne pytanko mam do was Co sądzicie o medytacji i jej wpływie na codzienne życie? Wszyscy ją wychwalają ale szczerze powiedziawszy od kiedy ją zacząłem praktykować, mam mniejszy wybór jeśli chodzi o reakcje na pewne sytuacje i ludzi. Tak jakby moje ego powoli umierało i mechanizmy obronne zaczynały wysiadać. Zauważam emocje, ale mam większy strach niż zanim zacząłem ją praktykować. Zgadzam się że dzięki medytacji staniemy bardziej opanowani i spokojni, ale jeśli naszą filozofią na życie jest ciągłe parcie i branie odpowiedzialności, ale takiej rzeczywistej w takim sensie że działamy w pewnym kierunku ciągle naprawiając to co jest konieczne, a nie zwykłej teorii to pojawia się opór, przynajmniej u mnie. Potrafię się skupić, ale bardzo łatwo jest mnie zaskoczyć, każdy ruch i gest osoby z którą przebywam potrafi mnie wytrącić z równowagi, szczególnie jeśli przebywam z kimś toksycznym. W ogóle mam wrażenie jakby opadł mi testosteron po tej medytacji. Biorę zimne prysznice, wchodzę tam gdzie jest ciężko dla treningu a i tak dalej ciągle mnie coś zaskakuje i nigdy nie potrafię kontrolować siebie w 100% do tego weszła medytacja i widzę, że kontroli jest mniej. Dziwi mnie na prawdę, że nigdzie nie potrafię znaleźć jakichś minusów medytacji. Najwyraźniej większości ludzi odpowiada stanie z boku i przyglądanie się/podziw rzeczywistości zamiast konstruktywnego działania, które jest o NIEBO korzystniejsze niż ekscytacja tym co jest w okół. Jeśli macie jakieś doświadczenia z ową medytacją to na prawdę będę wdzięczny za kilka słów/porad. Pozdrawiam!
  4. Witam. Chciałbym poruszyć pewien temat i zobaczyć czy moje sądy to tylko własny wymysł czy ktoś z was ma podobne doświadczenia. Będę tutaj mówił głownie o sobie, ale tylko tak będę w stanie to przedstawić w jasny sposób. Zauważyłem, że kiedy byłem na pewnym etapie rozwoju (dość wysokim) to mało obchodziły mnie problemy innych, nie szczególnie przejmowałem się też empatią bo wiedziałem że sporo ludzi po prostu potrzebuje chwili uwagi zamiast rzeczywistej pomocy. Raczej zamknąłem się na sądy innych i brałem odpowiedzialność za każdą decyzje dzięki czemu nie miałem też żadnego poczucia winy względem kogokolwiek. Wszedł cały temat NoFap i ponad 3 miesięczna abstynencja spowodowały, że poznałem swoją "ciemną stronę". Zauważyłem, że ograniczenia to po prostu ucieczka od odpowiedzialności, zacząłem rozumieć wybory innych i kompletnie nie rozumieć ich głupoty. Uznałem że nie warto łączyć się w grupy, tak jak jest to w szkole chociażby gdzie każdy się "wspiera" nawzajem dochodząc do momentu gdzie jest ważny egzamin i oblewają go tak czy inaczej. Zacząłem dobrze czuć się w swojej skórze, głowa podniesiona do góry, długie kontakty wzrokowe, sylwetka wyprostowana, zero reakcji na narzekanie itd bo uznałem że skoro ja biorę odpowiedzialność za swoje życie i udaje mi się to robić i wiem że wcale to nie jest trudne to dlaczego do cholery mam się przejmować sprawami innych. I sumując wszystko to co napisałem, spotykam się z częstymi kontaktami wzrokowymi a nawet zauważyłem, że ludzie niechętnie koło mnie przechodzą. Od małego każdy mówi żeby się nie wychylać wpajając swoje ograniczenia i te która posiada okoliczna społeczność ale kiedy to my przejmiemy pałeczkę nad swoimi decyzjami, zauważamy z czasem jak OGROMNE są ich ograniczenia. Że pod tą przykrywką agresorów, uciśnionych w modlitwie pobożnych, tych nauczycieli, zwykłych ludzi oceniających nas na okrągło, są tysiące niewykorzystanych decyzji i żal, który jest przykryty chęcią wywierania wpływu, łączenia się w grupy i posiadania racji. A co owi ludzie robią to zwykłe podtrzymywanie wizerunku bazujące na ludzkich emocjach i wzbudzaniu poczucia winy swoimi historyjkami/gestami/spojrzeniami/pieprzonej wyimaginowanej przynależności i poczucia bycia lepszym bo "grupa". I co mnie wkurza, że ludzie będą nas akceptować dopiero kiedy skulimy ogon i pozwolimy przejąć inicjatywę komuś innemu. Wtedy każdy nas będzie tolerował i akceptował przez chwilę, aż niezauważenie staniemy się popychadłami ludzi, którzy w społeczne gierki są uczeni od dzieciaka. I pojawia się pytanie, czy warto? Chce po prostu być pewny, że robię dobrze bo takich tematów choćby jak na tym forum w rzeczywistości nie porusza nikt. Wszędzie jest autopilot a jeśli ktoś taki jaki jak ja czy wy siedzi w rozwoju i poznaje świat od tej ciemniejszej strony i widzi te wszystkie ABSURDY to zaczyna się zastanawiać na pewnym etapie czy to z nami coś jest nie tak czy jednak z nimi. Dodając, zauważyłem że jeśli nie okazujemy empatii ludziom bo wiemy, że tylko chcą wzbudzić w nas poczucie winy to z czasem automatycznie w ich oczach stajemy się drapieżnikami i wrogami. Ostatnio słuchałem o Trójkącie Dramatycznym Karpmana i o tym też, że każda ofiara potrzebuje wybawiciela i drapieżnika. Czasami zauważam, że ludzie właśnie na siłę szukają winowajcy bo sami nie potrafią uwierzyć że wina leży po ich stronie. Lepiej się połączyć z kimś i znaleźć wspólnego wroga. I ci ludzie chodzą do kościoła/nazywają siebie dobrymi ludźmi/przekonują inne ofiary(nieświadome) do własnego zdania i tworzy się piękne koło. Bardzo ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń na ten temat bo być może tylko ja mam nasrane w głowie i sam na siłę czegoś doszukuję.
  5. @Velen33 Jak popatrzę na to co napisałeś obiektywnie bez żadnych niepotrzebnych intencji emocjonalnych to wcale nie jest z tobą tak źle. Z siedzenia samemu we własnej głowie przez zbyt dłuższy czas zawsze wychodzą problemy i tyle. Zawsze będziemy w stanie zakwestionować cokolwiek, tym bardziej jeśli kieruje nami nieomylność. Bodźce i działanie to to na czym powinniśmy się wszyscy skupić jeśli chodzi o rozwój bo to, że sobie wytłumaczymy w głowie dlaczego coś się dzieje w taki czy inny sposób może sprawiać wrażenie że działa ale bez działania to droga do nikąd, uwierz. Możesz obalać swoje przekonania i zacząć się zmieniać i tworzyć nowe, ale pamiętając że podczas tego zmienisz się Ty sam. Ale tak jak mówiłem wcześniej, działanie jest najważniejsze, bo twoje myśli zaprowadzą cię do pewnego etapu i na nim albo pójdziesz do przodu, albo będziesz stał w miejscu. Kwestionuj przekonania, najlepiej na tym wyjdziesz. I chciej się przede wszystkim zmienić i pozwól sobie na to bo będą momenty gdzie pojawi się auto-sabotaż. I nie chodzi mi o twoje pasje itd bo to jest super ale o to co wiesz i jakie kłamstwa sobie wmawiasz. I zmiana nie jest wektorowa, to na to się przygotuj. W poniedziałek i wtorek możesz czuć że wszystko przezwyciężasz a przez następne kilka dni myśli znów mogą wrócić. Ale im więcej pracy będziesz wkładał żeby to wszystko kwestionować i zmieniać tym ta zmiana będzie trwalsza i sam zobaczysz z czasem, że przejmujesz kontrolę nad tym co myślisz i co ROBISZ. Tylko rób przy tym to co lubisz robić. Byłem ostatnio na NoFap przez 108 dni i co sobie uświadomiłem po wszystkim, że błędem było nie stosowanie zamiennika tej ekscytacji (czyt. siłownia/jakiś związek czy zwykła relacja z kimś). Prowadziło to do obłędu, mimo posiadania tylu zysków z tego, że nawet nie chce mi się ich wymieniać. Twoim problemem są wyrzuty sumienia i od tego też powinieneś zacząć. Skończ sobie dowalać bo czasu nie cofniesz a spójrz na siebie z perspektywy osoby 10 lat starszej, 20 czy nawet 50 i zobaczysz ile masz możliwości pod nosem ?
  6. Cześć dla całej społeczności Mam nadzieję, że nie o jednym na tym forum będziemy mieli okazję porozmawiać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.