Cześć!
Dziś mija rok, równy rok, od kiedy rozstałem się z ex. Pewnie zaraz zostanę zjedzony, że tak pamiętam, ale cóż - mam mega pamięć do dat.
Rozstanie w zasadzie przez smsy, jakieś dziwne humory, teksty, że ona "chce wolności", "związek ją przerósł". Ok, wtedy byłem białym rycerzykiem i nie miałem pojęcia o kobietach (bo skąd?), skoro
to moja pierwsza była. Rozstanie bardzo burzliwe, myślę, że wiecie jak to jest, gdy laska wczoraj się z Tobą ruchała, a następnego dnia mówi KONIEC. Baa! Ona nie powiedziała od razu koniec; chciała tydzień odpocząć i żebym się nie martwił. Ale przecież ona "mnie kochała"... po miesiącu ten piękny tekst usłyszałem, ale co ja mogłem... byłem przeszczęśliwy.
Cierpiałem, dłuuugo cierpiałem, bo pracowaliśmy w jednej firmie (nie na zmianie), a najbardziej dobił mnie fakt, że 3 miesiące pokazała się w nowym fagaskiem, z którym notabene rozstała się miesiąc później. Obecnie już ma kolejnego ogierka i jest "szczęśliwa". Ogólnie laska bez ojca, mówiła, że jest niechcianym dzieckiem, że matka chciała, aby własnie ojciec przy nich został, dlatego pojawiła się ona. Niestety jedno jest pewne - jeszcze dłuuugo o niej nie zapomnę, ale już nie ubolewam.
Co od tamtej pory się wydarzyło? Trafiłem na to forum, które mocno skrzywiło (może i dobrze) mój obraz na temat kobiet i związków. Jestem tu codziennie i czasem łapię się za głowę co tu wypisujecie.
Cóż, powiem tyle, że przez rok ani razu się nie umówiłem z żadną i chyba raczej nie zamierzam. Czuję, że kobieta jest mi potrzebna tylko do jednej rzeczy, ale taką "rzecz" mogę mieć u divy ot co.
Jeszcze trochę przeraża mnie wizja samotności, ale raczej jestem na to skazany i sobie poradzę.
Kobietopedia przeczytana, własnie zaraz wleci stosunkowo dobry, poczytałem trochę No More... ale ta książka jest dziwnie napisana... nie kumam jej do końca, więc odpuściłem.
Cóż więcej? Pracuję, staram się rozwijać, korci siłka, ale jeszcze muszę się zebrać w sobie. To w zasadzie ostatnia rzecz, która myslę, że podniesie moje SMV. (mam kompleks chudości przy 183 cm).
Każdą wolną chwilę po pracy przeznaczam aktualnie na czytanie forum, na pasję nie ma aktualnie pogody.
Tak chciałem się podzielić. Mam obecnie 25 lat i raczej jestem średnio szczęśliwym człowiekiem, chociaż pracuję nad tym. Broń Boże nie palę, w ogóle nie piję alkoholu (tak, nie lubię), jedyny mój
nałóg, to fap, z którym walczę...