Skocz do zawartości

LuckyLuck

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez LuckyLuck

  1. @mpawel5 Zauważyłem (i na żywo i na portalu), że obecnie zdecydowana większość lasek CHOLERNĄ WAGĘ PRZYKŁADA DO WIEKU FACETA. +/- 3 lata to już jest często za dużo (W dół ok, może zgoda, ale w górę?). Nie rozgryzłem jeszcze o co w tym chodzi. Szczególnie, że często starszy o 5, 10 czy nawet 15 lat facet wygląda lepiej niż 80% jej rówieśników, nie mówiąc o zasobach i tym co w głowie. Tak jak wspominałem, miałem całkiem często sytuacje (real) gdzie rozmowa ach i och, pada pytanie o wiek i Pańcia młodsza o 6 czy 8 lat robi eeeeuuaaa, to cześć. Podróżując trochę, nie spotkałem się z takim silnym patrzeniem na wiek. W PL pytanie o wiek jest często drugim pytaniem po wzorcowym "A czym się zajmujesz?". Ktoś może wie z czego to wynika?
  2. @Marvin Dzięki. 43 Niestety to jak bardzo takie rzeczy walą po głowie, to często jest zamiatane pod dywan, nikt nie wierzy, bagatelizuje "przecież facetem jesteś" albo ludzie tłamszą w sobie, idą w alko, dragi albo ruchanie bez końca. Dla mnie najgorsze było to, że wszyscy patrzyli jak na kosmitę. Z pomocą "profesjonalną" też jest kiepściutko. "Nerwica? Acha. To pan weźmie te pigułeczki. (i wypierdala bo następny czeka w kolejce)".
  3. Hej, ale nie chodziło o jej osobisty trening I z kontekstu wyraźnie wynikało. Laska oczywiście olana, ale jestem zdegustowany poziomem agresji. Konto 2 tygodnie, odpisało może z 10 lasek, a drugie 10 od razu agresja. Celuję w grupę wiekową 28-40, bez dzieci, bo po co komu bagaż. Staram się wybierać te co bardziej inteligentne ze spojrzenia i z opisu. Trochę pustaków i mamusiek zaczepia, ale w ogóle na nie nie reaguję. Raz pustakowi napisałem "Jak zaczepiasz starszego od siebie, to wysil się na coś więcej niż "Co słychać"" "Jak ci się nie podoba to nie pisz ze mną!" Lala 27 lat. Więc szkoda czasu na takie. Ogólny cel to FwB, może LTR jak się jakaś sensowna trafi. ONS raczej nie szukam, z powodów które w świeżakowni opisałem. Choć może się to zmienić, nie wykluczam.
  4. Hmm, nie spotkałem się z laską, która nie wie ile mam w dowodzie, żeby dawała więcej niż 37. Zwykle celują w 35-37. Wiek i tak poleciał na 41, bo przy 43 nie było zainteresowania Właśnie, czemu Polki taką uwagę wielką do wieku przykładają? Realnie też. Rozmowa super, pani pyta ile lat i eeeuaaeeee. Jedżąc troche tu i tam, się z tym praktycznie nie spotkałem. Interesujące fotki. Jedna z planu filmowego gdzie sieczę ogniem i mieczem :D, druga z atlantyku, gdzie na jachcie robię za kapitana, trzecia z jakiegoś wyjazdu w ciepłe kraje w miłym cabrio z odpowiednim znaczkiem. Na dwóch twarz, na jednej ciemne okulary, na dwóch cała sylwetka. Jeżeli to nie są atrakcyjne fotki, to co nimi jest? Nie będę leciał do studia i robił sesji w garniaku. Staram się odnosić do tego co laska ma na zdjęciach lub co napisze. Źle? Sorry jak rycerzykowate pytania, ale tak jak mówię wieki z portali nie korzystałem. Wątki tu czytałem, staram się mniej więcej działać zgodnie z wiedzą. PS. Może opis odstrasza? Mam wyraźnie zaznaczone, że "Pustakom, atencjuszkom i psychicznym dziękuję".
  5. Witam Braci. Takie pytanko. Lata świetlne nie byłem na sympatycznym portalu. Ostatnio w ramach ogarniania się założyłem konto i takie kwiatki. Np. pani 34 lata, ładnych parę kilko nadwagi, powiedzmy takie 6/10, jak się zrobi to pewnie z 8/10. Pytam uprzejmie z kim trenuje, bo widzę że podobne metody (te same hobby), na co dostaję odpowiedź: "Człowieku, daj Ty mi święty spokój. Nie wiem o czym piszesz,nie wiem o kim piszesz... I jeszcze jedno nikt ze mną nie trenuje. To ja pracuję z końmi . Poszukaj sobie kogoś na swoim poziomie do uskuteczniania tych zidiociałych zaczepek ja tu ojca nie szukam. Polecam spojrzeć w lustro i pogodzić się z tym faktem. Dziękuję i dobranoc." Dodam, że mam 43, więc na ojca stanowczo za młody :D. Jak kupa też nie wyglądam. Dojrzały facet, zadbany, zrobiony, dobrze ubrany, tramwajem nie jeżdżę. Przykładów mam jeszcze parę, ale ten taki najbardziej taki obrazowy, a cechują w tym zwłaszcza paniusie po 30. Czy taki poziom chamstwa to jest obecnie standard?
  6. Witam Braci. Pokrótce moja historia, która spowodowała, że oczy się szeroko otworzyły. Jest to ostatni związek, parę lat temu. Wcześniejsze były tak schematyczne, że szkoda się rozpisywać, aczkolwiek o jednym z mitomanką być może napiszę. Oczywiście byłem (szczerze to jeszcze trochę tego zostało) piriekrasnym biełym rycarem, jako to przyjaciele zza Buga mówią. Dobry facet, wierzący, że jak się kobietę będzie nosić na rękach, to w zamian dostanie się to samo (no może nie na rękach, ale uczucia, miłość, szacunek, bla, bla. bla). Zawsze szukałem tej "romantycznej" wielkiej miłości. I fakt zdarzało się kilka razy "zakochanie" (czytaj hormony wariowały, tzw. chemia), okupione potem niestety spustoszeniami na psychice, bo laski mnie jechały jak chciały. Ale wracając do tematu. Dziewuszka poznana przy okazji wycieczki do pewnego uroczego miasteczka nad Wisłą. Ja wtedy po przejściach (po związku z mitomanką), rozpaczliwie szukający ciepła, akceptacji, bla. bla. bla, bla. Ona po śmierci swojego byłego (tragiczny wypadek). Jakoś ta chemia zadziałała i zaczęło się coś dziać. Dzieliła nas odległość, ok. 200 km. Ja jedno województwo, ona inne. Na początku wiadomo - telefoniki, wizyty, smski, komunikatory. Potem dziewuszka przeprowadza się do mojego miasta za pracą, nieporównywalnie łatwiej ją znaleźć. Wynajmuje mieszkanie od rodziny praktycznie przez ulicę ode mnie. Warunki idealne, miłość kwitnie. Mieszkamy trochę ja u niej, trochę ona u mnie. Jak chcemy od siebie odpocząć, to każde u siebie. Potem już razem u mnie. Mniejsza o większość. Dziewczę pracuje na państwowym, ja prowadzę działalność, raz jest lepiej raz gorzej. Sielanka trwa. I teraz czego nie zauważyłem mając mega "klapy na oczach". * Laska z typu inteligentnej, całkiem ładnej 7/10 (ja za tamtych czasów spokojne 8/10), ale biernej. Ciągle trzeba było wychodzić z inicjatywą. Jak się nie wyszło, to Pani się nudziła. * 1 czerwona flaga - praktycznie każdy weekend 6 letniej znajomości (związku?) spędzany u rodziców. Rodzice po rozwodzie, mieszkający razem(!). * 2 czerwona flaga - laska strasznie zapatrzona w tatusia. W sensie, że "ona musi jeździć, bo trzeba tacie pomagać, a mama nie pomaga". NIGDY nie zostałem zaproszony żeby pojechać, mimo że proponowałem prawie non stop. * 3 czerwona flaga - nigdy żadna prośba z mojej strony nie była spełniana. Zawsze to ona się nudziła, a ja miałem się dostosować, zorganizować, zapewnić rozrywkę. i tak to szło, ale człowiek tego nie widział. Szukałem "stabilizacji". Pojawiły się wspólne plany - dom, działka, może jakieś dzieci. "To weź kredyt na siebie, bo ja nie mam zdolności". To ostatni rok "pożycia". Przy czym, nie mieliśmy parcia na ślub, a przynajmniej tak mi zawsze komunikowała, że dla niej to nie jest istotne. Dodatkowo warto wspomnieć, że 90% naszego "pożycia" było generalnie na mój koszt. Pech chciał że zdarzył się wypadek samochodowy. Obrażenia niegroźne, ale upierdliwe wymagające operacji rehabilitacji. Pół roku z życiorysu. Co robi Pańcia? Dzwonię ze szpitala. "Kochanie miałem wypadek, wszystko ok, ale wpadnij." PANIKA "Ale jak to? Ja nie mogę! A w ogóle to u przyjaciela jestem, bo mu piec wybuchł. No nie mogę!" Rozłączyła się. Jaki przyjaciel? O co k... wa chodzi? Ok. 2 dni w szpitalu. Tel. nie odbiera, sms-y nie odpisuje. Wracam do domu. Jest. Pytam o co come on? Czeski film czy jak? "No bo ja nie mogłam, rozumiesz, bla. bla. bla". Typowe pierdololo. Ok. Biały rycerzyk wybaczył.... 2 miesiące później ukochana przychodzi i mówi "Kochanie jestem w ciąży...". Pierwsza reakcja "To cudownie! Ale, ale.. jak k...wa? W ciąży? Przecież dzieci nie planowaliśmy?" (A ostatnie uczciwe bzykanko było przed wypadkiem, czyli dwa miechy wstecz.). "No wiesz, nie z Tobą..." i płacz. Czara goryczy się przelała. Wyp... z mieszkania... Małe dochodzenie potem. Okazało się że przyprawiała rogi od blisko roku z panem dyrektorem z instytucji w której pracowała. Dyrektor ponoć kwiatki, sratki, czekoladki, skakał dookoła, aż wyskakał. Nie tyle się załamałem, ile zapadłem w sobie. Ten związek kosztował mnie poważne problemy z nerwami (nerwica lękowa - pojawiła się z dnia na dzień). Przez 4 lata byłem żywym trupem, który miał problem z wykonywaniem najprostszych czynności. Pogrążyłem biznes, pracowałem za grosze żeby jakoś koniec z końcem związać (facet z 2 fakultetami z branży IT). Znajomi i rodzina w głowę się pukali co ci jest. Znikąd wsparcia - to też temat na osobny post. Teraz powoli doszedłem już do siebie. Zająłem się sportem, znalazłem hobby, pasje, szybko odbudowałem status finansowy. Psychika się wzmocniła, nerwy zregenerowały. Ale skutkiem ubocznym jest dobrowolna asceza. Boję się bzykać laski, bo boję się zaangażowania emocjonalnego. Miałem przez ostatnie lata mnóstwo niewykorzystanych okazji. wystarczyło tylko sfinalizować temat. Ale uprzejmie mówiłem NIE, kończyłem zabawę na flirtowaniu, laska trafiała do (jak to określam) "paszteciarni" (fajna, ale nie rucham). Innymi słowy facet który w życiu przeleciał conajmniej dziesiąt panienek, ma teraz skrupuły? Lęk? Obawę? Że jak puknę, to mi zacznie zależeć i zostanę ponownie wyrolowany. No czas najwyższy nad tym mocno popracować, a widzę że te forum (niedawno odkryte) może w tym całkiem dobrze pomóc. Tyle przydługiej pisaniny. Mogę jeszcze dodać, że mam 40 parę lat, więc pewien bagaż doświadczeń jest, ale i zasoby pewne też. Historia z laską zaczęła się jak miałem 33, ona 28. Ku przestrodze ile lat życia można sobie zbabrać i jak psychicznie się rozwalić. Szczególnie jak ktoś jest tym wyjątkowo dobrym rycerzykiem.
  7. Forum odkryte parę dni temu. Niesamowite, że to co się wiedziało/podejrzewało od jakiegoś czasu, to nie były "wymysły".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.