Skocz do zawartości

skynet84

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia skynet84

Kot

Kot (1/23)

4

Reputacja

  1. Chłopie, ja bez kobiety sobie radzę wyśmienicie. Kasy nie brakuje, choć alimenty płacić trzeba. Jak byłem z jakąkolwiek kobietą, to ciągle tylko jazdy o byle co. Także kobieta ci nie jest do szczęścia potrzebna. Do przyjemności owszem. Też kiedyś myślałem, że bez kobiety będzie mi nudno, smutno itp. Po 4 latach singielstwa to już inny świat.
  2. Ale jaką opinię miałem zszarganą w pracy. Że ją wielce biłem i takie tam. Dobrze, że mnie znali dłużej niż ją i jakoś się to rozpłynęło.
  3. Najgorszy sposób? W robocie, sama się zainteresowała. Przypadków kilka, każde to porażka.
  4. Kiedyś jednej powiedziałem na odchodne "lepsze z łóżka wyrzucałem". Ale to kresowy patent mojego dziadka. Tyle, że on działa w odwrotną stronę.
  5. Jako, że było to dawno temu i zdjęcie w MMSie jest bardzo skompresowane, to przeróbka wyglądała wiarygodnie ale postanowiłem drugi test "na żywo" z nią zrobić. Po tym teście poznałem na nowo pojęcie wolności i jaką wartość ono ma:)
  6. Kiedyś, jak się z jedną rozstawałem, to ona mi na odchodne wysłała MMSa, z testem ciążowym, z domalowaną drugą kreską. To było hardcorowe. Jakoś po 2 tygodniach zrobiła przy mnie drugi i się okazało, że jednak nie jest w ciąży.
  7. Przykład międzynarodowy. Poznałem kiedyś na studiach laseczkę z Wietnamu. Krótka znajomość. Fajnie było. Jak raz z kolegami z roku, nachlaliśmy się w akademiku, to na drugi dzień ona nie darła się na mnie, tylko mi jakąś zupę zrobiła. Wg ich kuchni. Mega dobra, choć za ich jedzeniem średnio przepadam. Polka? Zapomnijcie o czymś takim. Może na początku w ramach "reklamy samej siebie".
  8. Mając na uwadze moje doświadczenia, nigdy nie będę jej wychowywać na księżniczkę. Choć patrząc na nią, to raczej jej to nie grozi.
  9. Po prostu. Zawinęła do innego portu. Co by nie powiedzieć była uczciwa.
  10. Pan Kotoński. Co do relacji zawodowych to jakoś strasznie nie było. One i tak pracowały na innych piętrach. Zależy i której mówić, bo ta ostatnia z "wczasów" to nic się praktycznie nie działo ale "za młodu" zrobiłem głupotę życia. Załatwiłem jednej takiej robotę w firmie i jak się rozpadło (była wręcz chorobliwie zazdrosna), to zaczęła rozpuszczać plotki, że ją biję w domu. W sumie było odwrotnie i broniłem się przed strzałem w twarz, przytrzymując jej rękę. Ale to akurat było 10 lat temu i ona się już dawno z firmy zwolniła. Wtedy jeszcze, mając 24 lata, myślałem, że się ustatkuje, że przemówię jej do rozumu. Ale jestem po ekonomii, a nie psychologii. Dwie pozostałe nie robiły mi jakoś jazd w firmie. Nie wiem, chyba nieco dojrzalsze. prostu nawet nie mamy okazji się zobaczyć na korytarzu. To duża firma i plotki ich tam średnio obchodzą. Każdy robi, to co ma robić
  11. Na szczęście się nie ożeniłem (a było blisko) choć tak wyszło, że w moim życiu pojawiła się córka, która jak na razie jest jedyną kobietą w moim życiu, o którą warto zabiegać. To co wy tu piszecie to ja do tego doszedłem niejako z doświadczeń z kobietami. Było tego trochę. Może 8, może 9 różnych, krótkich, długich związków. Nie wiem co w dzisiejszych kobietach siedzi ale zawsze mnie to drażniło. Manipulacje, kombinowania, zdrady, podchody itp. Po tych związkach, postanowiłem zrobić sobie przerwę gdzieś na 4 lata. Kompletny brak umawiania się z laskami. Wzięcie się za rozwój osobisty. Bycie "samotnym" ojcem jakoś podświadomie do tego motywuje. Rzucenie palenia, sport, ogarnięcie finansów, dodatkowe źródła dochodów (handel pierdołami na OLX, handel na GPW). Po 4 latach coś mi odbiło i przez pół roku dostawała się do mnie jakaś laska z firmy. Tyle, że tu było inaczej. Kolacje ze śniadaniami były częste, pomimo tego, że to trwało 3 miesiące. Na uwagę zasługują śniadania, bo te były zrobione w iście królewskim stylu. Ten pijacki krótki związek był praktycznie bez kłótni. Ale odbiło mi tak, że zabrałem ją na wczasy zagraniczne. Miesiąc po tych wczasach się rozpadło bo - okłamałem wielce jej koleżankę (coś o córce się pytała, a ja się nie za bardzo chciałem zwierzać obcej babie z moich problemów). Czyli standard. Znalezienie problemu z dupy by się zaczepić. Jak się rozpadło no to z wkurzenia jej napisałem, że albo oddaje hajs za wczasy, albo nie ręczę za siebie. Oddała, po 2 miesiącach. Kac moralny jednak pozostał, że miałem na tyle oczy zarośnięte waginą, że ją tam zabrałem. Był jeszcze jeden związek z rozwódką z netu. Ta już od początku dążyła do seksu. W sumie spoko, gumki tanie to można szaleć i do tego bym to ja u niej zamieszkał (jasne, przeprowadzę się do klitki w bloku, choć mieszkam w 100m2 kamienicy z balkonami ? bo szanownej pani się nie chce ruszyć ze swojego kochanego miasta). Też się rozpadło szybko ale tu to na odchodne jej napisałem, że chyba nie chcę być z laską, która się do mnie dobiera po 2 tygodniach. Chyba przez te 4 lata wolności zbudowałem w sobie firewall, na tyle odpowiedni żeby nie dać się zbytnio nabrać na babskie gierki. Poprzednich związków nie warto wspominać, bo te raczej były toksyczne. Oprócz związku z matką mojej córeczki. Do ciąży była wręcz idealna, potem jej odbiło, wyprowadziła się bo jej narobiłem aferę, że pali jak jest w ciąży i że to będzie jej wina jak się dziecko chore urodzi. Oczywiście jej matka i ona naskoczyły na mnie jaki to ja jestem wariat, że jej matka jarała i dzieci zdrowe (akurat). Po tych wszystkich jazdach wtedy miałem dosyć, wsiadłem w samochód i pojechałem na Bałkany. Samotnie, bez nikogo. Potem kolejna laska z firmy, z tą przeżyłem chyba najlepszy seks ale też niestety największe jazdy. Tyle by się nie rozpisywać. Czy jestem samcem alfa czy beta czy omega, nie wiem. Dla mnie to obojętne. Żyję dla siebie i dla córeczki. To jest dla mnie skarb. Na razie ma 8 lat i niezły z niej urwis, co mnie bardzo cieszy. Ten gościu z YouTube jest spoko. Młodym tłumaczy jakie ma mieć podejście do życia, a starym, wychowanym w tradycji "szanownej pani całuję rączki" i żyjącym w toksycznych małżeństwach, otwiera oczy. Powinien otwierać oczy, nawet dla dobra tych dzieci. Niekiedy jest tak, że nie warto być z laską, tylko dla dobra dziecka. Czasem dobro dziecka wymaga rozstania. Po co ma oglądać te jazdy i rzucanie talerzami.
  12. Witam wszystkich na tym forum, bardzo przydatnym w dzisiejszych czasach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.