Skocz do zawartości

Gołodupiec

Starszy Użytkownik
  • Postów

    326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Gołodupiec

  1. Ten kanał to będzie klapa. Nikt nie chce telewizji w internecie. Wszyscy subowali nowy kanał tylko i wyłącznie dla Stanowskiego. Jego programy będą miały oglądalność, ale tych ,,Raczków, Mellerów itp." będzie oglądać po kilkanaście tysięcy osób. Jeżeli taki jest cel to ok.  

  2. To jest taka prawda, której mężczyzna nie chce, ale musi poznać. Dla chwilowego spokoju ducha lepiej nie wiedzieć takich rzeczy, ale w dłuższej perspektywie korzystniejsze jest poznanie mechanizmów działania, aby móc uchronić się przed fatalnymi skutkami znajomości. 

     

    Jest to nie pierwszy i nie ostatni post na ten temat, ale okrutna jest świadomość, że facet w związku jest jedynie przedmiotem, narzędziem, dostawcą dóbr dla kobiety, ale nie partnerem na przysłowiowe ,,dobre i przede wszystkim złe". 

    • Like 3
  3. Nie kupuj żadnych testów, bo po prostu dostaniesz materiały, które są dostępne w internecie za darmo i do tego z pewnością wiele nie aktualnych i złych odpowiedzi. Jeżeli chcesz zdać multiselect, to wystarczy abyś przejrzał materiały z kanału Elitarna Szkoleniowa na YT https://www.youtube.com/channel/UCngZeogfEK8rX7xKX9mSGdQ oraz z drugiego kanału Multi95 https://www.youtube.com/c/Multi95/videos Dodatkowo zapisz się na DARMOWY Newsletter (dostaniesz dodatkowe materiały za darmo). Nie musisz zapisywać się na płatny kurs prowadzony przez Pana Dariusza ponieważ w jego darmowych filmach jest 95 procent klucza odpowiedzi do profilu policjanta. Tutaj jest strona m.in. z pytaniami na Test Wiedzy Ogólnej https://www.zostanpolicjantem.com/Czy-potrzebujesz-Szkolenia.html 

     

    Jaki jest haczyk wiedzy za darmo? Żaden, bo możesz wykorzystać całą wiedzę za darmo i już. Ale możesz też wysłać relację z testów (jakie były pytania na testach, jakie odpowiedzi, o co pytał psycholog) i pomóc udoskonalić bazę pytań.

     

    PS: Jak już wspomniano, sytuacja w Policji jest tragiczna i biorą prawie każdego z pocałowaniem ręki, szczególnie w dużych garnizonach jak np. Warszawa.

    • Like 2
  4. 4 godziny temu, paazik napisał:

    Myślę nad kursem i chciałbym się dowiedzieć jak to wygląda od kuchni.

     

    - Praca (nie jazda) po 15 godzin dziennie;

    - Często jazda w nocy, nie ma regularnego trybu życia;

    - Duży stres związany z jazdą na czas, masz się wyrobić na daną godzinę do firmy, masz zdążyć dojechać na parking, masz zmieścić się w czasie pracy;

    - Na kraju pracujesz 5-6 dni z rzędu, a potem 45h wolnego (czasami 24h ale godziny muszą zostać oddane) i znowu do pracy, są też systemy zagraniczne czyli 2 tygodnie w trasie 1 tydzień w domu, albo 3/1, 4/2 jak się dogadasz z pracodawcą, albo wokół komina (po minimum 10h pracy wracasz do domu);

    - Problemy z dostępem do toalet i pryszniców (nie zawsze uda się tobie stanąć tam gdzie są dostępne, a czasami nie masz czasu, żeby się zatrzymać, bo minuty gonią);

    - Zarobki są mega różne, jak mieszkasz na wschodzie, to pewnie zarobisz o połowę mniej niż osoby z centrum lub zachodu kraju. W większości przypadków płacone z przejechanego kilometra (co jest nielegalne ale tak płacą i co im zrobisz), stoisz to nie zarabiasz, mało jeździsz to mało zarabiasz.

    - W lecie w aucie jest piekarnik, gdy pauzujesz w ciągu dnia. W zimie jest ok, bo ogrzewanie postojowe daje w miarę radę.

    - Na rynku jest mnóstwo firm, które wykorzystują pracownika i płacą marnie (chociaż i tak zarobisz ,,sporo" ale kosztem życia prywatnego. Ta praca jest dobra dla osób z długami do spłacenia, lub osób które chcą pojeździć z 4-5 lata, aby odłożyć na zakup nieruchomości i przekwalifikować się);

    - Zero rozwoju. Jedynie możesz kupić własną ciężarówkę i pracować dla siebie;

    - W Polsce na parkingach jest spoko. Na Zachodzie syf, kiła i mogiła, nie na moje nerwy;

    - Trzeba zapierdalać. Chyba, że jeździsz na kontenerach to masz tylko 4 bolce do odblokowania, ale na plandekach to i pięć razy dziennie będziesz rozsuwał oba boki i dach, a na chłodniach zapierdzielał paleciakiem na rozładunku w sklepie i słuchał hałasu agregatu;

    - Nic nie zaplanujesz, bo nigdy nie wiesz gdzie pojedziesz, ani kiedy wrócisz. Korki, wypadki, przestoje na rozładunkach/załadunkach. Czasami na firmie możesz i kilka dni odstać, bo będzie im się lepiej opłacało trzymać towar na twojej naczepie i zapłacić karę, niż go rozładować i przerzucać kilka razy;

    - Na parkingu zawsze znajdziesz kompanów do chlania piwa, wódki, szczególnie w weekendy, ale i w tygodniu (co dla mnie jest oburzające i nie do pomyślenia) wielu kierowców nie żałuje sobie;

    - Możesz usłyszeć wiele opowieści dziwnej treści od innych kierowców (szczególnie na forach transportowych, jeśli chodzi o zarobki, godziny pracy itp.);

    - Wszystkie służby kontroli tylko czekają, aby ci dowalić karę za 3 minuty przegięcia czasu jazdy. W Polsce to jeszcze ok, bo mandat w PLN, ale za granicą to już będzie bolał portfel. 

     

    Jazda autem sama w sobie jest fajna, dopóki nie przyjdzie tobie jeździć non stop po nudnych autostradach (łatwo jest usnąć w trakcie jazdy szczególnie w nocy). Nic nie pozwiedzasz, bo nie ma na to czasu. Zobaczysz jedynie tyle ile widać przez szybę w trakcie jazdy. Praca dobra na kilka lat (które utracisz z życiorysu), żeby się dorobić.

     

    Realne zarobki? Zobacz na ogłoszenia na OLX. Szału nie ma, szczególnie teraz jak ceny poszły 5 procent w górę w ciągu roku, a zarobki kierowców nadal takie same. Pamiętaj, że na umowie będziesz miał minimalną krajową, a reszta pieniędzy pod stołem.

     

    Plusy? Nikt nie stoi obok ciebie, jesteś sam w kabinie, nie musisz użerać się z innymi pracownikami. Jedynie telefony od szefa/dyspozytora - gdzie jesteś, kiedy dojedziesz, kiedy wyjedziesz, ile masz godzin jazdy.

     

     

    • Like 6
  5. Egzaminator nie może pomagać zdającemu. 3 kategorie prawa jazdy zrobiłem i zawsze mnie instruktorzy uczyli, że jeżeli nie zaliczysz pierwszego podejścia w jakimś zadaniu, to egzaminator powie jaki został popełniony błąd dopiero po zakończeniu egzaminu. Powtarzano mi, że zanim wykonam drugie podejście, należy przeanalizować, co zrobiło się nie tak (może brak pasów, brak włączonych świateł, niedomknięte drzwi w aucie od strony pasażera, włączone złe światła np. drogowe, zatrzymanie się w złym miejscu itp.)

     

    Jeżeli trafi ci się dobry egzaminator, to co najwyżej uzyskasz jakąś podpowiedź w trakcie egzaminu, co może być nie tak, a nie dokładną odpowiedź w czym tkwił błąd.

    • Like 1
  6. 1 minutę temu, TruthInPlainSight napisał:

    Oj manipulujesz. Germ theory to nadal teoria. Stąd nazwa (duh).

     

    Tak samo jak teoria heliocentryczna (Duh), oczywiście Ziemia jest płaska w centrum wszechświata, a to Słońce krąży wokół niej.

     

    3 minuty temu, TruthInPlainSight napisał:

    To nie było potwierdzenie teorii, nie pisałem nawet o zarażeniu. Kwestia czystości.

     

    Kwestia czystości odnosi się właśnie do minimalizacji zarażenia, czyli eliminacji wszelkich mikroorganizmów mogących zaszkodzić.

  7. 27 minut temu, TruthInPlainSight napisał:

    Twierdzisz więc ,że jesteś w stanie udowodnić Germ theory of disease?

     

    Osoby bardziej kompetentne (Louis Pasteur, Joseph Lister, Robert Koch) potwierdziły to już lata temu  https://www.britannica.com/science/germ-theory

     

    4 godziny temu, TruthInPlainSight napisał:

    W jaki sposob ty chcesz zarazić kogoś? Czym? Jak? Magicznie? Najlepsze maski (te z dziubkiem) filtrują powietrze wydychane, ale nigdy nie jest to 100%. I są noszone tylko po to aby nie napluć operowanemu na stole do trzewii.

     

    Kilka postów wyżej sam również potwierdziłeś tę teorię. Lekarz w trakcie operacji stosują maseczki właśnie po to, aby nie narazić pacjenta na zarażenie drogą kropelkową.

    • Zdziwiony 1
  8. 1 godzinę temu, TruthInPlainSight napisał:

    Jak można przechodzić chorobę bezobjawowo? A może ktoś twierdzący takie bzdury ma inteligencję bezobjawową?

    Każdy organizm reaguje inaczej, jedna osoba będzie zwijała się z bólu, a druga nie odczuje negatywnego wpływu choroby, przez co będzie przechodzić zachorowanie ,,bezobjawowo". Bądź też jak napisałem wcześniej objaw choroby uzna za typową rzecz występującą u niego w organizmie (na swoim przykładzie podam, że gdy stoję na chłodzie przez dłuższy czas, to pojawia mi się katar, który występuje zawsze w tych samych sytuacjach i nie jest związany z żadną chorobą, ale równie dobrze mógł by być, bo bez innych większych objawów, nie uznałbym, że jestem chory na coś). 

     

    1 godzinę temu, TruthInPlainSight napisał:

    W jaki sposob ty chcesz zarazić kogoś? Czym? Jak? Magicznie? Najlepsze maski (te z dziubkiem) filtrują powietrze wydychane, ale nigdy nie jest to 100%. I są noszone tylko po to aby nie napluć operowanemu na stole do trzewii. Po co ludzie to noszą jeśli nie ma żadnych nawet badań religii naukowej ,które by wykazały ,że tym patogenem da się zarazić przez oddychanie przy kimś czy kichnięcie w twarz. Kłamstwo powtórzone 1000x staje się prawdą?

     

    Drogą kropelkową? Tak jak, się ludzie zarażają. To nie jest choroba przenoszona drogą płciową, że trzeba mieć ze sobą intymny kontakt, lub kontakt z krwią nosiciela. Maska nie zapewnia 100 procentowej ochrony przed rozprzestrzenianiem wirusa, ALE zdecydowanie zmniejsza odległość na jaką kropelki są rozprzestrzeniane i to jest jej celem. Polecam przeczytać np. ten artykuł https://www.medonet.pl/koronawirus,koronawirus--przylbice-i-maseczki-ochronne---porownanie-skutecznosci,artykul,65328535.html

     

    1 godzinę temu, TruthInPlainSight napisał:

    Wiesz ,że 99% ludzi nosi albo zwykłą wełnę albo kominy z poliestru albo szmatki, które NIC nie dają? A przecież nikt nikomu w twarz nie kicha. Nawet gdyby ktoś z grypą ci kichnął w twarz, to twój układ nos-płuca wszystkim się zajmie.

     

    Nie wiem, ja na swojej wiosce widuję osoby w maseczkach. Patrz do artykułu wyżej. 

  9. Od czasu do czasu trzeba spuścić z krzyża, żeby rozładować napięcie seksualne, bo ,,jak jest ochota, to i pies kota wyłomota". Dla pewnej grupy osób brak kontaktów seksualnych (z prawdziwą osobą) doprowadza do  frustracji, wpędzenie w dewiacje (kontakty ze zwierzętami, gwałty itp.). Głównym celem naszego życia jest przetrwanie jako jednostka oraz przetrwanie jako gatunek, czyli dążenie do spłodzenia potomka, a najlepiej wielu potomków z różnymi kobietami. Uważam, że dla normalnego funkcjonowania należy zaspokajać swoje potrzeby seksualne (nawet poprzez ,,jazdę na ręcznym", ale nie zbyt częstą).

    • Like 1
  10. Dlaczego mają uważać siebie za toksycznych?

     

    Celem maski jest zmniejszenie zasięgu rozsiewania, że tak powiem ,,zarazków", przez nosiciela choroby. Ponieważ wiele osób może przechodzić zarażenie bezobjawowo, lub mając niewielkie oznaki choroby (co może być mylone np. ze zwykłym lekkim katarem, bólem mięśni itp., to nosiciel może być nieświadomy prawdziwej przyczyny owych symptomów). Raz jeszcze powtórzę: w tym przypadku maska ma ograniczyć nieświadome zarażanie innych osób w naszym otoczeniu. 

  11. 24 minuty temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

    Znałeś wcześniej tego youtubera?

    Bo ja dzisiaj przypadkiem trafiłem na jego temat, wpisując na yt tą frazę którą zacytowałeś, bo na wykopie ktoś to napisał.

     

    Dzięki tobie go poznałem. Ten utwór z disco polo przechodzi w lekki synthpop lat 80'tych.

     

    Od czasu, gdy Kononowicz powrócił ze szpitala, nie jestem w stanie tego oglądać. Jedynie pobieżnie oglądam relacje Króla Diamenta i filmy z Choroszcz Gate Entertainemnt, gdy pojawią mi się w proponowanych.

  12. 45 minut temu, Kiroviets napisał:

    Ja tam bym Ci nie proponował podania ze skrajności w skrajność. Po odliczeniu kosztów życia itp., zastosowałbym przelicznik 70/30. Czyli  70%na szeroko pojmowane inwestycje a 30 np. jak w Twoim przypadku na auto. Myślę,  ze to będzie zdrowy kompromis.

     

    Zgadzam się z tobą, że należy postawić na zdrowy kompromis, ale żądza posiadania JUŻ TERAZ zaślepia zdrowy rozsądek i nie myśli się o późniejszych konsekwencjach życia ponad stan.

     

     

    31 minut temu, Lukas3k napisał:

     

    Patrząc na twój nick @Gołodupiec masz teraz problem, ponieważ Mosze Red napisał w dodatkowych informacjach, że:

    "Nie ma możliwości zmiany nicka, więc proszę przemyśleć go dobrze. Sugerujemy taki nick, który nie zostanie przez nikogo z waszych znajomych rozpoznany." :)

     

    Mój nick zawsze będzie częścią mnie, jeżeli stan dobrobytu utrzyma się przez kilka następnych lat, dopiero wtedy będę myślał o zmianie avatara na portfel pełny pieniędzy ;) Obecnie są to pierwsze kroki, a w życiu może wydarzyć się wiele. 

     

    20 minut temu, Adrianoob napisał:

    Kupuj kawalerki czym prędzej! Z 5 i będziesz żył jak hlabia z dochodu pasywnego!  Gorąco polecam, tylko pamiętaj rób to czym prędzej z bez zastanowienia !

     

    To jeszcze nie ten kaliber bracie, żeby osiągnąć poziom co niektórych z nas ;) . Za 20 lat może zdobędę środki chociaż na połowę tego (gdzieś w mieście na uboczu).

  13. 19 minut temu, cst9191 napisał:

    Ja bym tam zainwestował w siebie, czyli przepierdzielił na divy.

     

    Tylko pamiętaj, bierz te za 300zł max.

     

    Jak nie miałem pieniędzy, to miałem duże parcie na takie akcje. W obecnej sytuacji moje priorytety uległy całkowitej zmianie. Nie dość, że nie mam ochoty na jakąkolwiek fizyczną relację z kobietami, to dodatkowo nie mam zamiaru wydawać na nie pieniędzy.

     

    • Like 2
  14. Poczułem zapach pieniędzy i zaczęło mi odbijać od tego małego dobrobytu. Może to nie jest majątek, ale możliwość oszczędzania 3500 - 4000 złotych miesięcznie znacznie podnosi standard mojego życia. Zacząłem tworzyć wizje, czego to ja sobie nie kupię.

     

    Pierwszą rzeczą do wymiany jest samochód z małej mydelniczki, na prestiżowego gruza z lat dwutysięcznych, o wartości 20-30-40 tysięcy. W którego utrzymanie już na starcie trzeba mieć odłożone minimum 20 tysięcy na naprawy i liczyć się z dużymi kosztami eksploatacyjnymi w przyszłości (drogie części i naprawy, prawie 4 litrowy silnik benzynowy, ale z gazem, bo jeszcze resztki rozumu mam). Napaliłem się na ten nowy zakup jak szczerbaty na suchary, ale po miesiącu ochłonąłem i decyzję o kupnie auta odłożyłem do wakacji, żeby mieć odpowiednią poduszkę finansową na wypadek nieprzewidzianych okoliczności oraz żeby pod wpływem impulsu nie nadziać się na minę (już nawet miałem jeden egzemplarz na oku, z opisem o niedawno wykonanych wielu naprawach i oświadczeniem, że auto znajduje się w super stanie. Tylko przeglądając zdjęcia zauważyłem na desce rozdzielczej piękną żółtą ikonkę sygnalizującą problemy z silnikiem...).

     

    Wracając do meritum, główna idea wydawania pieniędzy głosi, żeby wydawać je na swój rozwój (kursy, podnoszenie kwalifikacji) lub/i inwestycje, które mogą przynieść w dłuższym czasie zysk (metale szlachetne, wirtualne waluty, kawalerki do wynajęcia ->rentierstwo). Moje inwestycje w kursy doprowadziły mnie do tego miejsca, w którym teraz jestem. Mam obecnie zbyt mało pieniędzy, żeby kupić coś, co przyniesie mi zadowalający zysk materialny w przyszłości. Jednak odpowiednią ilość, aby poczuć w końcu, że żyję i podbudować się psychicznie. Dlaczego na początku wspomniałem o aucie? Ponieważ auto premium sprawi, że komfortowo (w ciszy, w wygodnym fotelu, z mocą pod stopą) będę mógł dojeżdżać godzinę do pracy i domu, a jadąc przez miasto na zakupy nie będę się miał czego wstydzić (tak, mam kompleksy).

     

    Czy lepiej jest ciułać grosz do grosza i żyć jak asceta, by po kilku latach uzbierać większą sumę (która z biegiem czasu ze względu na inflację z pewnością utraci na wartości), czy też aktualnie wydawać większość pieniędzy na rzeczy, które podniosą komfort mojego życia (lepsze auto, nowy komputer, zegarek, ciuchy, może gitarę itp.), a dopiero potem zbierać fundusze. Celowanie w rzeczy z wyższej półki w mojej sytuacji, to pewne budowanie fałszywej fasady, bo nadal będę gołodupcem, ale w lepszym opakowaniu. Nadal bez własnego mieszkania, ale z rzeczami, które mogły by świadczyć, że mnie stać na wiele (ale nie o to w tym chodzi, żeby udawać bogacza, którym nigdy nie będę). Całe moje dotychczasowe życie oparte na fanatycznym oszczędzaniu każdego grosza, doprowadziło do sytuacji, że dopływ ,,większych" pieniędzy spowodował chęć wydania ich na wszystko, czego do tej pory nie miałem. Ale po chwili mój umysł zaprogramowany na dziadowanie sprowadza mnie na ziemię. Pojawia się lęk przed wydawaniem pieniędzy, bo przecież te rzeczy nie są ci potrzebne (do tej pory sobie radziłeś z tym co masz, więc po co to zmieniać, szkoda na to pieniędzy). O ile pragnę tego auta, to prawdopodobnie, go nie kupię (ani żadnego innego) za te pół roku. Po co więc ten temat? Prawdopodobnie szukam głosu poparcia, żeby móc oczyścić swoje sumienie, gdy wydam ,,dużą" kwotę oszczędności na realizację swoich ,,marzeń".

  15. Po prostu chcą się napić za darmo. Tak samo było u mnie w poprzedniej pracy jak odchodziłem, to pytali się kiedy impreza pożegnalna. Odpowiedziałem żartem, żeby przyszli na nocną zmianę, bo tam impreza trwa codziennie (co było prawdą, bo ciągle znajdowano pochowane po koszach butelki po alkoholu) i temat się urwał, a ja odszedłem w normalnej atmosferze na swoich warunkach.

     

     

    • Like 1
  16. 3 godziny temu, Phantom Slasher napisał:

    Chciałem skomentować najnowszy filmik o łowcach hiva katujących człowieka w środku stolicy z bonusem w postaci juleczki szarpiącej się z bagietami o telefonik. Nagle się okazało że tylko dla wspierających, o co kaman?

    Z komentarzy wynika, że film został wielokrotnie zgłoszony i zablokowany przez YT, więc Szarpanki musiał go schować. Później ma go wrzucić na bitchute.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.