Skocz do zawartości

Jaśnie Wielmożny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2041
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Jaśnie Wielmożny

  1. Czyli nastąpił podział majątku zakupionego de facto z Twojego spadku jak rozumiem? Rozwód rozwodem, ale co dalej, jakie zmiany, jak wprowadzisz w czyn nową "szanse".
  2. Czołem Waszmościom! Aby nie wstawiać ściany tekstu, ograniczę się do meritum, ale chętnie opowiem i background jeśli będzie trzeba. Potrzebuje porady, dystansu, dobrego słowa, dobrego kopniaka, bo zaczynam upadać czuję to, ale świadom zagrożenia staje do walki nie dam mrokowi wziąć mnie w swoje łapy KOLEJNY raz, nigdy więcej, na pewno nie żywcem! OPIS Jestem w okolicach 30-stki, dlaczego dopiero teraz kończę edukacje to do innego wątku. W październiku bronię tytułu naukowego, pierwsze 2 lata studiów to była bardzo intensywna nauka, kolejne 3 to już bardziej poznawanie zawodu (szukanie na własną rękę) ilość nauki, była do tego dostosowana. Moja edukacja kosztuje mnie dość dużo, muszę płacić za realizacje projektów zaliczeniowych, opłacać szkolenia studia są również płatne to satelicki projekt uczelni zagranicznej w naszym kraju, kierunek o którym marzyłem wiele lat. Gdy kończę płacić w sierpniu mój rachunek za kształcenie to będzie coś ponad 35 tysięcy złotych w sumie za wszystko, utrzymuje się sam w dużym mieście, rodzice połowicznie pomagali przez pierwszą część studiów, mają dużo estymy do wykształcenia ale od jakiegoś czasu nic od nich nie biorę. Są kochani nigdy nie powiedzieli mi złego słowa jeśli chodzi o pieniądze i pomagali w "czasach mroku" przed studiami. Nie jestem bogaty z domu, rodzice intelektualiści emeryci mieszkają spokojnie w puszczy, nic do nich nie chce moralnie mam wsparcie, wierzą we mnie. Najchętniej sami by mi wciskali hajs do kieszeni, nie biorę i basta. Też nie mieli bardzo wystawnego życia wiele pomogli rodzinie, przeszli kosztowne choroby, pomagali rodzeństwu, ratowali moją dupe. Moja branża jest bardzo hermetyczna połowa moich znajomych jest poustawiana przez rodziców, lub pochodzą z bardzo bogatych domów, dla których ww. 35 tysięcy złotych to żaden wydatek. Jestem prawdopodobnie w czołówce tych bez zaplecza finansowego. Ja napierdalam się od zera, bez żadnych znajomości, kierunek studiów był moim wymarzonym ale jestem na rozstaju. Niedawno dopiero wyszedłem z długów, zero wakacji od 3 lat, nie mam tzw. gadżetów, wyłącznie życie na miejscu, utrzymanie, opłacanie szkoły i zawodowe próby. JAK HARTUJE SIĘ STAL Ostatnie 2 lata starałem się wykonywać swój zawód (przed studiami też nabyłem pewne kompetencje związane z wykształceniem) rozmowy z pracodawcami szły mi dobrze, jednak bardzo szybko kończyła się współpraca. W moim zawodzie mało kto ma etat, jest freelance, kontrakty 2-3 miesięczne. To co robiłem była na poziomie moich kompetencji, jednak bo głębszej analizie okazywało się, że większość moich współpracowników była tam kompletnie przez przypadek, znajomości. Dochodziło do sytuacji w których (wbijany mi w szkole do głowy) mój profesjonalizm był przeszkodą w zrobieniu czegoś szybciej , łatwiej, jakoś takoś, aby było. Zwracałem grzecznie uwagę ko-łorkerom, że jest dużo uchybień w higienie pracy i byłem wypierdalany. Ale nie oto chodzi, że chcę tu zwalać winy. Wiem również na podstawie wiedzy branżowej, że niestety, aby wykonywać mój zawód jakoś tak sensowniej, po obronie tytułu muszę wygrać odpowiedni grant na realizacje. Wszystko co w zawodzie na drodze do grantu jest niestety ani życiowo, ani finansowo nie satysfakcjonujące. Może bym i nawet poniższe przyjął, problem polega bardziej na tym, że to tak hermetyczny rynek, że nie mam jakoś bardzo dużo wyboru. Gdy np programiści lawirują między pracodawcami, to ja muszę przyjąć każdą ofertę, jeśli chce się utrzymać. NIe jestem jeszcze tak pro, abym wyżył, odłożył a przede wszystkim robił wartościowe i interesujące rzeczy. Obecnie to czego się łapie jest rwane, niepewne ale przede wszystkim nie mam wewnętrznego poczucia stabilności w sensie pragmatycznym spowodowane jest to właśnie sytuacją finansową. Rzutuje to mocno na moje samopoczucie. ROZWAŻANIA W czerwcu dopinamy projekt, który jest jednym z warunków obrony tytułu naukowego, który bronie w październiku. Jednak to wciąż niestety za mało, żeby moja "kariera" ruszyła. Aby złożyć dobry wniosek na grant trzeba się po prostu no kurwa na maxa skupić, czemu nie sprzyjają moje rwane zlecenia, którym nie mogę zaufać, że zapewnią mi bezpieczeństwo. Myślę sobie, że po obronie najchętniej wyjechałbym do pracy i podróży i zdystansował się do tego wszystkiego. Tak mi chodzi po głowie jakiś skandynawski hotel w głuszy, źle mi się kojarzy wracanie do punktu wyjścia ale czują, że przekombinowałem swoje życie i nie umiem znaleźć spokoju i dystansu. Macie może jakieś porady, może jakiś kurs zawodowy, który może mi się przydać gdzieś na świecie i/lub w Polsce tak, aby odłożyć parę złotych i zdystansować się do pracy intelektualnej. która delikatnie mówiąc wymaga ode mnie wiele świeżości i spokoju. Teraz jestem wypsztykany, wystrzelany, rozczarowany i po prostu powiedziałem sobie dość w szukaniu takich sobie zleceń w nadziei, że się wydarzy, że zatrybi i zostanę dostrzeżony. Rozmów pełnych obietnic już trochę odbyłem i wiem, że mam dość. JW
  3. Czołem Waszmościom! Czytam forum od 3 miesięcy nie ukrywam wpłynęło na moje postrzeganie męskiego szanowania się i zespoliło z życiowymi zmianami. Ostatnio MGTOW zaczęło mi trochę zbyt agresywnie wchodzić na głowę, ale biorę to na poprawkę jako pierwsze działanie silnego leku, a to jego efekt uboczny. Po pierwsze dziękuję, że jesteście zamierzam wykorzystać te niezwykłą okazję i mam nadzieję, że pomożecie mi wyjść z mojego bagienka. Lecz przede wszystkim postaram się dać tyle ile zabrałem i podzielić się swymi spostrzeżeniami tak, aby i inni bracia skorzystali. Ja skorzystałem, nie naprawiłem jeszcze zbyt dużo, lecz pierwsze stawiam kroki. Mój skromny podarek - Panie Marku, jestem od miesiąca słuchaczem Pańskich audycji. Uwag mam dużo, mam nadzieję, merytorycznych ale bardzo dziękuję za ich swadę i przystępny język tak serio serio, podczas biegania zatrzymałem się ze śmiechu podczas Pańskiej intonacji "Miiiiiś...." uśmiałem się dziękuję, a poniżej mój podarek skromny. Panie Marku @Marek Kotoński nagminnie mówi Pan w audycjach "wziąść" Panie Marku WZIĄĆ WZIĄĆ WZIĄĆ. Jak i "śmiełem" zamiast śmiałem oraz stosuje Pan konstrukcje zdania "mówili, że TEGO robili" , zamiast TEGO nie robili lub nie podjeli się. Proszę zwrócić uwagę jak używam Pan słowa TEGO. Witajcie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.