Skocz do zawartości

sekacz19

Starszy Użytkownik
  • Postów

    327
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez sekacz19

  1. 16 godzin temu, rozpętam im piekło napisał(a):

    Będę w przyszłym tygodniu świadkiem na weselu i idę sam. Zapraszałem jakieś 20 dziewczyn, znajomych koleżanek itp. Żadna się nie zgodziła. Jestem totalnym przegrywam jeśli chodzi o relacje DM. Pora zaakceptować rzeczywistośc. 

    Niczego nie tracisz kolego i nie masz nad czym płakać. Niepotrzebna Ci kula u nogi a skoro nie chcą iść to ich strata a nie Twoja. To Ty stanowisz wartość jako mężczyzna a nie jakieś paniusie. Nie jesteś przegrywem, to one przegrały Twoje świetne towarzystwo.

     

    Będąc świadkiem wesele zleci Ci tak, że nie zauważysz i napewno będziesz w centrum uwagi. Będą chcieli Cię poznać, napić się ze świadkiem, bądź otwarty, wygadany, serdeczny i zapomnisz o tym, że przyszedłeś sam a wręcz będziesz się z tego cieszyć.

     

    Nie raz byłem sam na weselu czy innej większej tanecznej imprezie i to były najlepsze imprezy wszechczasów, które wspominam po dzisiejszy dzień. A słyszałem z wielu stron " jak to sam przyjdziesz" a ja normalnie. Uwielbiam się bawić i niepotrzebna była mi kula u nogi.

    A co brałem koleżanki to repertuar nie pasował, a to marudzenie, a to nie pasowała woda ziemia hemoglobina dwutlenek węgla. 

     

    Z moich rad to zajrzyj sobie na kanał męski taniec, czy jakiś inny kanał gdzie pokazują co się tańczy na weselach, poprzeglądaj to dobrze, przećwicz kroki taneczne na sucho samemu by zapamiętać mniej więcej, masz tydzień to dużo czasu a potem baw się do białego rana na weselu. Nie wszystkie panny przychodzą na wesele ze swoimi boyami, tylko z kolegą bo zostały zaproszone albo one prosiły. I może się okazać, że znajdzie się sama.

    Kobiety lubią facetów którzy potrafią tańczyć i mają poczucie rytmu. Same będą chciały się bawić. Wyciąganie z kółeczka wybranej panny i nie bać się.

    Idź sam i baw się dobrze, pamiętaj tylko o umiarze w alkoholu by trzymać fason bo będziesz młodym potrzebny.

     

    Zacząłem wychodzić ze znajomymi na imprezy jako singiel i teraz mam stały kontakt z kilkoma naprawdę dobrymi sztukami a dwie mam do zabawy, na wszelkie imprezy masowe bo się świetnie bawiły ze mną na parkiecie (wariat jestem) i jak tylko wspomnę, że jest jakaś impreza to pierwsze szykują kiecki i pudrują noski. 

    • Like 3
  2. 26 minut temu, HeadBolt napisał:

    Spokojnie mogę stwierdzić że teraz mogło ją mieć pół miasta ;) Dlatego jako prawiczek 18lat się w niej zabujałem, bo była hot doświadczoną laską. I żadna później nie robiła tak dobrze loda jak ona. Po prostu się tym jarała. Aktualny jej przebieg mogę oszacować na przynajmniej kilkadziesiąt. I jak byłem młodym dzieciakiem z liceum to spotykanie się z taką laską było super, a teraz jest po prostu przechodzona. Więc przechodzimy do:

    Jestem tu, ponieważ wszelkie przedstawiane tematy ze mną rezonują, co nie znaczy że przechodzę w jakieś skrajności. Zauważ, że odwołujesz się do mojego porównania, czyli młoda laska która w moim mniemaniu była idealna wiekiem, wyglądem i pochodzeniem, ale mnie olała, z drugiej strony stara była o której zapomniałem, a teraz ona próbuje się przypominać.

    Nie oznacza to że do jakiejkolwiek z nich się odezwę, tylko o różnicę spowodowaną głównie ich wiekiem. I tym, że do tej młodej z mojej strony wciąż jest uczucie, podczas gdy dawna była odzywając się, wzbudza początkowo uczucie niechęci.

     

     

    Prawdę mówiąc, poczułem się trochę lepiej z powodu tej wiadomości, ale nie staram się grać tym w ten sposób że ją świadomie ignoruję i z tego czerpię satysfakcję. Chociaż w sumie to w tym momencie robię. Ten wątek traktuję jako poniekąd przygotowanie mentalne gdyby się kiedyś na serio konkretnie odezwała, lub jakbym ją przypadkiem spotkał.

    Po rozstaniu mi zajęło ponad rok aby wrócić do siebie, do sensownego działania na wielu sferach, więc dla mnie to coś znaczyło. Taka była moja przeszłość która może w pewnych momentach wracać i naturalnym faktem jest że o tym myślę.

    Ja już kiedyś wracałem do ex i dobrze się to dla mnie nie skończyło. Nigdy więcej nie popełnię tego błędu.

    Może odzywać się jak chce.

    Przetrawienie zajęło Ci rok i chcesz hipotetycznie wyjąć sobie za jakiś czas kolejny rok z życia? W ten rok możesz mieć 10 innych i dużo lepszych kobiet to raz a dwa w ten rok możesz zainwestować w siebie, to Ci dużo lepiej wyjdzie. Najważniejsze jest to, żebyś nie pchał się w to ponownie jeśli chcesz grać rolę beciaka i goniącego króliczka po raz kolejny. Ona to robi z wyrachowania odzywając się do Ciebie i myśli, że Ty będziesz skamleć, padniesz u jej stóp a ona będzie Cię owijać wokół palca. Posłuchaj tych audycji, które podesłali koledzy.

    Jako prawdziwy mężczyzna zasługujesz na dużo więcej niż ochłapy z pańskiego stołu. 

    Inni korzystali a teraz Ty masz Panią brać pod swoje skrzydła i żyć długo szczęśliwie. Alloha i do wora

    • Like 7
  3. 18 godzin temu, HeadBolt napisał:

    Był już kiedyś taki temat, ale wydaje mi się że warto przypomnieć jako że w życiach wielu braci może być to sytuacja powracająca.

    W moim przypadku wyglądało to tak, że ja miałem 18 a ona 19. Miała jakiegoś chłopaka ale łatwo poszło mi jej 'odbicie'. Był to mój jedyny związek w życiu, trwał 8 miesięcy. I najbardziej znacząca znajomość w której czułem wspólne GBD(Genuine Body Desire).

    Dziś mam 27 lat a ona prawie 28. Przez ten czas angażowałem się w znajomości z młodszymi ode mnie dziewczynami, a jako że nie mam najwyższego SMV nie było ich wiele. Do kobiecej młodości ciągnęło mnie naturalnie, a po odkryciu redpilla bardziej zrozumiałem dlaczego i to tylko wzmocniło moje preferencje. A jednak stara była pisze i myślę o tym wystarczająco tyle, że stworzyłem ten wątek.

    Nie jest to nic wielkiego, bo zwykłe przywitanie na ig, gdzie ja nawet jej nie obserwuję więc wiadomość nie trafia do mnie, a jedynie jako prośba(xxx chce ci wysłać wiadomość). Ona testuje wody bo nawet nie odezwie się na fb, na którym ma lewoskrętnego chłopaka. Czyli w sumie historia jak ostatnio, chociaż w związku już byłem beciakiem. To akurat się nie zmieniło i raczej nie zmieni, gdyż taki już jestem(emocjonalny, troskliwy itp.)

    Podczas naszego rozstania stwierdziłem, że 'powroty do siebie nie istnieją', a ona że 'za 10 lat byłbyś idealnym chłopakiem, teraz chcę się wyszaleć'.

    No i dobra, 2 tyg temu ona się odzywa. Ja po weekendzie ze swoją ekipą, myślę sobie że to mega dziwna reakcja po latach i uważam za coś niechcianego. Ale po czasie to nadal jest to w mojej głowie.

    Ciekaw jestem o co jej chodzi, może jakiś biznes? Zdecydowanie bardziej wolałbym sam się po kilku miesiącach odezwać do innej laski o której myślę, o której był tu wątek w październiku. Wolałbym spermić do młodszej niedoszłej love niż odzywać się z jakiejkolwiek wyższej pozycji do starej byłej. Ale jestem ciekaw. Ciekaw jestem też co bracia myślą na temat takich sytuacji. Nawet jeśli po raz któryś przeczytam to samo.

    Pani się wyszalała a teraz szuka kontaktu, byłbyś dobrze rokującym beciakiem do dojenia. Ona doskonale o tym pamięta co było i to jest nie bez powodu. 

    Ex to zakończony rozdział w życiu, spuszczony w sedesie. Usuwasz wiadomość i żyjesz swoim życiem.

    Mało kobiet jest na świecie, by tracić czas na myślenie o ex? 

    Właśnie teraz olewając ją poczujesz się lepiej, nic Cię z Nią nie łączy i nie ma potrzeby by łączyło. Po co Ci stare śmieci, skoro czekają nowe świeże brzoskwinki. 

    Choćbyś się z Nią spotkał, to byś się śmiał z siebie z kim Ty byłeś wogóle w swojej przeszłości. 

    • Like 8
  4. 12 godzin temu, pytamowiec napisał:

    Okazuje się, że brzydale tacy jak ja też mają szansę. W moim przypadku selfie i zdjęcia z naturalną miną nie działały. ZERO PAR. Pojechałem na konferencję i tam kolega narobił mi dobre zdjęcia, na których się akurat cieszę.

    Efekt: 50 par na badoo w 2 dni.

     

    Grunt to potrafić się sprzedać. Zależy co chcesz tym osiągnąć.

    Cytat

    Teraz trzeba zacząć zagadywać. Celem rozmowy na portalu jest umówienie się na spotkanie, tak? Nie próbować jej poznawać w taki sposób?

    Ostatni raz na randce byłem 5 lat temu, a na przed ostatniej 9 lat temu. Ogarnia mnie bardzo duży stres jak pomyślę o takim spotkaniu. Spróbujmy go zmniejszyć. W tym celu chcę sobie rozplanować jakoś to spotkanie. Pomożecie?

    Stres pojawia się dlatego, bo masz oczekiwania wobec tych spotkań, jesteś nastawiony że te spotkania wywołają określony efekt. W żadnym wypadku nie powinieneś mieć oczekiwań. Znalezienie mądrej kobiety na portalu randkowym graniczy z cudem i powinieneś nastawić się tylko i wyłącznie na proces sam w sobie czyli dobra zabawa, przyzwyczajanie się do kobiet i ich obecności po takim czasie, zobaczyć co Ci pasuje, co nie i czego chcesz. 

    Cytat

    Najbardziej komfortowo czuję się na spacerze. Najbliższy park/polana wystarczy czy muszę jechać do najbardziej romantycznego parku w mieście? Pójdę do z nią do parku, połazimy 30-60 min. i co dalej? Najchętniej poszedłbym posilić się na kebsa i znów gdzies połazić 30-60 min., ale nie wypada. Do restauracji na 1 spotkaniu też nie wypada. To na kawę iść? Czyli `chodź pójdziemy na spacer do parku`, a podczas spaceru `spontanicznie` chodź na kawę, bo mi się pić chce. A potem `spontanicznie` o chodź jeszcze tu jak Cię buty jeszcze nie cisną. Ile taką kawę się pije? Jak zamówię 3 kawy to będzie git? (bo ja jedna wypijam w mig)

    W zupełności spacer wystarczy jeśli pogoda pozwoli i nie kombinuj z jakąś wielką ilością czasu. Godzina do dwóch maksymalnie w zupełności Ci wystarczy. Kawa na wynos i miejscówki, które pozwolą na w miarę swobodną komunikację.

    Cytat

    Kolejna sprawa to tematy rozmów. Powiecie, że nie, ale moim zdaniem dobrze przygotować sobie z 10 tematów i z historyjkami by w razie ciszy czy klapnięcia konerwsacji jakoś ją podbić.

     

    złe tematy:

    - jej zainteresowania? no można wypytać, ale ciężko trafić by kobieta miała jakieś ciekawe. Kiedyś jak zapytałem dziewczynę czym się interesuje to powiedziała, że lubi sprzątać

    - co czyta i co ja czytałem? Polacy nie czytają książek

    - film? nie oglądam filmów

    - muzyka? Polacy raczej słuchają dennej muzyki

    - inwestowanie, ekonomia, polityka? kobieta nie jest partnerem do takich rozmów

    Tematy wyjdą same, kobiety zwykle są nudne i schemat się powtarza, że ciężko o czymś bardziej ambitnym z nimi porozmawiać. Więc na to się szykuj, że nie będzie tutaj rozmów o teorii względności xd 

    Cytat

    dobre tematy:

    - podróże

    - rodzina

    - przyjaciele

    - ostatnie wydarzenia w mieście

    - ?

     

    Trzeba też mieć coś na otwarcie rozmowy, na pierwsze 5 minut.

    - jak się czujesz?

    - bez przygod dojechalas? bo ja mialem taka i taka przygode jak tu jechalem

    - skomentować ubiór np. nie za zimno Ci będzie

    - ?

    Na otwarcie? Cześć, przytulenie, buziak w policzek (skrócenie dystansu), jak minęła podróż i tyle.

    Cytat

    Tak jak psy szczekają, świnie kwiczą, a ptaki ćwierkają tak ludzie ze sobą rozmawiają. Niestety stres jakiego na pewno doświadczę na spotkaniu będzie hamował moje otwarcie umysłu, podbicie dobrych emocji i rozmawianie o niczym.

    Czytaj wyżej kolego. Jak nie wyzbędziesz się oczekiwań to będzie widać, że jesteś spięty i zdenerwowany. Na nic się nie nastawiaj, nie wiesz kto przyjdzie i czy cokolwiek będzie Ci w niej pasowało. Pełna wyjebka Cię tylko uratuje ale po takim czasie bez randkowania to pierwsze tego typu spotkania będą dla Ciebie stresujące. Za którymś razem już ten luz wskoczy.

    Powinieneś być sobą i to ona ma Ci pasować, a nie Ty jej i przez to spinać się ponad normę, by jej się przypodobać i skakać jak małpa. 

    Dasz sobie radę tylko potrzebny jest czas. Mi też po dłuższym czasie bez randek było ciężko jak cholera, teraz chodzę na luzie z uśmiechem. To My jesteśmy nagrodą a nie one.

    • Like 2
  5. Dostałem jedynie życzenia od siostry, a takto kompletnie nic a nic, zupełna cisza. Ale za to ubrałem się dzisiaj bardzo dobrze i miło było kroczyć z uśmiechem na twarzy, będąc dumnym jako mężczyzna. Za to później impreza dzień kobiet i mężczyzn mnie czeka, tańce, dobre jedzenie, no i oczywiście alkohol xD

     

    Ale ja za to Panowie życzę Nam tradycyjnie kasy, chlania i ruchania.

    Jak jest kasa to jest pomyślność, jak jest ruchanie to jest zdrowie, jak jest chlanie to jest szczęście! 

    • Like 1
  6. Zdecydowanie nie masz się czym martwić. Panowanie nad swoim instynktem świadczy tylko i wyłącznie o ogromnej sile charakteru. Mówisz, że nie doświadczasz głębszych emocji, lepiej dla Ciebie i Twojej psychiki, że traktujesz to w ten sposób. Omija Cię dzięki temu wiele zawodów, kłopotów, zbędnego myślenia. Zapewne kiedyś znajdzie się kobieta która ten mur rozbije, ale im dłużej ten stan potrwa tym lepiej dla Ciebie. Korzystaj z życia i nadążających się okazji. Stracenie głowy przy kobiecie często kończy się w bardzo podobny sposób tragicznie 

    • Like 2
    • Dzięki 1
  7. Ja dziś od rana krążyłem w wielu miejscach, bo mam sporo załatwiania i trzeba było popchnąć sprawy do przodu. A że jestem po nocnej zmianie to mam wywalone na wszystko poza tym by wszystko zapiąć od a do z i spaniem. Żadnych zbędnych interakcji, same konkrety. Ale co do obserwacji to widzę wyraźny kwik i naburmuszone młode Julki jakoby im coś się należało tego dnia i wysławiać je pod niebiosa, każdej napotkanej padać do stóp i dać prezent xD Tak mniej więcej do 35 r.ż. Traktuje je dziś jak powietrze, mam całkowicie wywalone. Jak zawsze życzyłem tylko miłego dnia jak zawsze to robię i adios.

    Na dzień mężczyzny żadna małpa nie będzie pamiętać by złożyć życzenia, o upominku nie wspomnę. 

    Za to kobiety tak 40-45+ zupełnie normalnie się zachowywały, jak każdego innego dnia (byłem w miejscach które odwiedzam co jakiś czas więc panie znam). 

     

    PIEKŁO KOBIET !!

    • Like 1
  8. 3 godziny temu, pytamowiec napisał:

    Na pewnym portalu, gdzie dużo się udzielam upatrzyła mnie sobie pewna dziewczyna. Podejrzewam, że dlatego, że jestem chyba jedynym 30+ latkiem tam, który byłby zarazem katolikiem i dobrze zarabiał (programista). Ona równe 30 lat, też katoliczka, biedna. No i tak sobie pisaliśmy coraz bardziej, ostatnie dni to piszmey po 4 godziny przed snem. Proponowałem spotkanie lub rozmowy video to się cykała. Wczoraj zaproponowała żebym do niej przyjechał (100 km drogi, więc nie jest najgorzej).

    Zastanawiam się tylko czy jest sens, bo ona ma bardzo dużo wad.

     

    Zacznę od plusów:

    - katoliczka

    - niezbyt wyśmigana emocjonalnie, bo jej poprzedni chłopak był ciapą z tego co mówi (np. przez 7 lat absolutnie nigdzie nie pojechali na wakacje)

    - szara myszka, skromna, rodzinna, gotująca

    - ma cycki

    Minusy:

    - nie ma żadnych znajomych poza przyjaciółką, którą widzi raz na rok

    - twierdzi, że pasuje jej taka samotność i rodzice jej wystarczają

    - nie chce iść do psychologa/psychiatry/psychoterapeuty bo nie chce być uznana za czubka

    - stresująca praca, minimalna krajowa

    - teraz waga w normie, ale ma skłonności do tycia i nie zamierza nic ćwiczyć

    - wyższe wykształcenie, ale brak zainteresowań intelektualnych, nie czyta książek

    - syfiara, bo wpuszcza psa do łóżka WTF

    - ma niskie poczucie własnej wartości, twierdzi, że jest nikim

    - nie ma ambicji, nie chce się rozwijać życiowo np. uczyć angielskiego

     

     

    W kontekście długotrwałego związku z taką kobietą widzę następujące ryzyka:

    - ryzyko chorób psychicznych, jakaś schizofrenia czy coś. Podobno u kobiet najbardziej ryzykowny wiek zachorowania na schizofrenię to mięzy 35 a 50 rokiem życia

    - otyłość, skoro ma tendencję do tycia, a nie chce się wziąć za żaden wysiłek fizyczny to pewnie się roztyje po ciąży

    - awantury o psa, brudny pies będzie mi obsraną dupą na łóżku siadał i lizał mi poduszkę, mordą którą wcześniej nurkował w psich gównach na podwórku

    - nuda, pewnie uwiesi się na mnie finansowo, przestanie chodzić do pracy, bo tam stres, a zarobek marny, nie ma przyjaciół, nie ma zainteresowań, więc nie będzie miała nic ciekawego do gadania

     

    Pytanie chciałbym zadać w moim kontekście. Przypomninam, że jestem na dolnych szczeblach drabiny atrakcyjności i może nie ma co wybrzydzać tylko brać co los daje?

    - jestem samotny, nerwowy/neuropatyczny, ciężko mi nawiązywać relacje

    - nigdy nie miałem dziewczyny na dłużej niż 3 spotkania

    - łysieję, przez co słabo wyglądam

     

    Z plusów to:

    - dobrze zarabiam

    - mam dużo pomysłówm, czytam książki

    - wysoki i szczupły

    Ty jako facet powinieneś mieć wymagania, bo możesz. Będąc gościem z jakąś pozycją społeczną, zarabiając niezły hajs, mając ambicje myślisz czy wpakować się w coś takiego? Chcesz się mierzyć z tym wszystkim?

    Uważasz siebie za nie do końca atrakcyjnego, ale to nie jest powód by brać co popadnie i zbierać ochłapy z pańskiego stołu. Powinieneś w stu procentach poświęcić ten czas dla siebie na poprawę atrakcyjności i swojej samooceny niż ratować panią 30+ z opresji życiowej. Będziesz musiał poświęcić czas by ją "naprostować" a nie sądzę byś miał na to ochotę i przedewszystkim nerwy.

     

    Ja bym to zdecydowanie olał, napewno nie brał tego do związku, bo zupełnie nie warto. Trzeba być bezwzględnym, bo wzięcie sobie byle czego co się rusza i ma cycki zwiastuje pewne kłopoty w przyszłości. Tylko ewentualny czasoumilacz jak nie będziesz miał z kimś wyjść do kina czy coś. Poznać można jak najbardziej ale napewno nie pchałbym się tu w związek przy tylu czerwonych flagach.

    • Like 8
    • Dzięki 1
  9. 17 godzin temu, classics107 napisał:

    Cześć,

    Nie spodziewałem się że jeszcze będę się w tej sekcji forum udzielał z własnym tematem no ale, człowiek jak głupi tak głupi.

    Problem:

    Poznałem pewną dziewczynę (aktualnie lat 20 - ja 29) w kwietniu tamtego roku. Na początku wiadomo wszystko super etc, jak to zawsze na początku bywa. O ile w życiu przerobiłem już kilka związków, o tyle po czasie widzę że w niezłe bagno się wpakowałem, chyba największe do tej pory. Coś o kobiecie:

    Ło Panie jakbym czytał o swoich 6 miesiącach spędzonych z 20-latką w sumie niedawno zakończone. Ja akurat 28 lat.

    To są laski które same nie wiedzą czego chcą i mają w głowie sieczkę zamiast mózgu ale wiadomo jak  działa młode jędrne ciało na faceta, niestety zbyt mocno i człowiek traci głowę.

     

    Cytat

    1) niby pierwszy oficjalny chłopak, wcześniej przerobiła 3 relacje na zasadzie fwb - niby bez seksu (sam oral) w co nawet bym może uwierzył, zresztą mało to istotne. Z tych relacji jedna siadła pannie w głowie - z wysoko postawionym starszym facetem 30+ który powiedzmy był bardzo w temacie bdsm i lekko zrył jej banie tym,

     

    Cytat

    2) pochodzi w sumie z niezbyt ciekawej rodziny. Ojciec alkoholik (już go nie ma), dwóch braci również chleje, jedna siostra wpadła dość wcześnie (20 lat) i jest w nieszczęśliwym małżeństwie, druga rozwódka z byłym ćpunem (samotna matka 35+), jeden brat normalny i ogarnięty z własną działalnością,

    Tu akurat porządna rodzina w teorii ale z toksyczną matką, siostrą i bratem. Jedynie tata był w porządku. Jak pierwszy raz się pojawiłem tam w domu to miałem wrażenie że trafiłem do wariatkowa.

    Cytat

    3) laska zawaliła rok w szkole przez nieobecności, aktualnie uczy się zaocznie,

    4) jako że uczy się zaocznie chce wyjeżdżać za granicę na 6 tyg w każdym półroczu + wakacje,

    Studentka, typowe.

    Cytat

    Generalnie pewnie większość po przeczytania powyższego powiedziałaby żeby odpuścić no ale... Do tej pory niby mi to nie przeszkadzało mimo, że sam pochodzę z innego środowiska + coś tam w życiu osiągnąłem. Ale co mi zaczęło przeszkadzać opiszę poniżej:

    1) laska mieszka 50km ode mnie, zbytnio warunków mieszkaniowych nie ma żeby u niej siedzieć, a że brak prawka u niej to przyjeżdżam po nią i zabieram do siebie na mieszkanie (mieszkam sam) - wiadomo koszty czasu + paliwa,

    Mnie męczyło siedzenie u Niej, bo matka dawała tak w kość, że nie dało się w spokoju posiedzieć ale uznałem, że przecież spotykam się z Nią a nie z matką.

    Ogólnie rodzice prowadzili tam dyktaturę, szczególnie matka. Ojciec jak mnie poznał to wyhamował, bo zobaczył że ogarnięty chłopak.

    Cytat

    2) jak się spotykamy w realu to wszystko super, seks - nigdy nie odmówiła, lubi ten temat, dochodzi i w sumie ja też zadowolony z tego aspektu relacji jestem.. Mam ją jak chce i kiedy chce. Jednakże gdy się nie widzimy w danym dniu (czyli np na tygodniu) to jest tak zajebiście humorzasta że mnie już ch.. strzela. Rozmawiamy przez telefon w jednym dniu wszystko super, na drugi płacz, jakieś wątpliwości typu "nie zasługuje na Ciebie", czy to w domu ktoś coś odjebał i laska swoje emocje na mnie wyżywa.

    Tu niczego nie brakowało.

    Cytat

    3) o typie o którym pisałem że siadł jej w głowie - chłop hajs jak lodu, spotykała się z nim z rok przede mną. Chłopowi chodziło o to żeby nastkę dominować, jak opowiadała to bardziej pod sadyzm podchodziło.. Generalnie typ ją olał, ona latała za nim - on miał ją w czterech literach. Raz się pokłóciliśmy o to gdy już "oficjalnie" byliśmy ze sobą - laska poszła do innego pokoju w nocy, wyskrobała coś do niego typu "czy ta relacja miała dla niego znaczenie". Nie odpisał jej przez tydzień, zablokowała go wielce ostentacyjnie przy mnie i od tego momentu cisza o nim.

    4) sytuacja z grudnia - byliśmy w klubie ja, ona i 4 innych typów (z czego dwóch to moi znajomi). Ja się lekko wciąłem, średnio byłem przy niej wtedy. Jeden ze znajomych znajomego zaczął do niej zagadywać, w sumie spędziła większość wieczoru z nim - położył jej rękę na plecach ze dwa razy, ona niby się odsunęła wtedy ale nadal gadali. Typo poszedł jednak dalej i złapał laskę za nogę i próbował przesunąć wiadomo gdzie. Laska uciekła i zaczęła mnie szukać. O tej akcji dowiedziałem się dopiero po dwóch tygodniach, jak to sama stwierdziła "bo się bała mojej reakcji jakby mi w klubie powiedziała, źe bym mógl typa pobić". Napomknę o tym że dodała wszystkich z nich na fejsa, włączając delikwenta. Ja ten temat olałem, słusznie czy nie - nie wiem. Typek podpity był, ona może ze dwa drinki. Mniejsza. Jedyny zarzut jaki mam to to że nie powiedziała mi o tym w klubie, lub na następny dzień zaraz po. Mogła również od razu od typa uciec, ale też tego nie zrobiła co też uważam za zachowanie nie fair wobec mnie.

    5) zaczeła pisać z moim znajomym (w zasadzie to taki znajomy raz na ruski rok) - sytuacja wyszła ostatnio podczas rozmowy o wypadzie jego i tego drugiego znajomego (tych z klubu) - ten z którym mam lepszy kontakt mówił mi co innego, ona powiedziała że ten o którego chodzi "był zadowolony". Ja miałem takiego mindfucka że się aż we mnie zagotowało. Ja z typem utrzymuję kontakt raz na miesiąc średnio, a wychodzi na to że piszą sobie od jakiegoś miesiąca i wie ona więcej co u niego niż ja. Nie, nie uważam go za konkurencję jako że on do niej miałby dość spory kawał drogi większy ode mnie plus raczej by mu się nie chciało pchać w to, lepsze dupy ogarnia. Aczkolwiek bardzo mnie to zabolało, nawet jeśli to tylko "pisanie". Wszyscy tutaj chyba wiemy jak to się może potencjalnie skończyć + faceci honoru też nie mają. Dodatkowo w sumie wypisywanie do MOICH (a w zasadzie już niedługo byłych pewnie) znajomych jest co najmniej średnie. Nie mówiąc o tym że pewnie bym się nawet nie dowiedział, gdyby nie to że sama powiedziała inną wersję historii niż co ja się dowiedziałem.

     

    Cytat

    6) non stop mi laska mówi że "jak Ci nie pasuje to znajdź sobie inną", zero autorefleksji nad swoim zachowaniem czy cokolwiek tego typu.

     

    Bo one nie mają żadnej autorefleksji. Młoda dziewczyna która myśli że złapała Boga za nogi. Utrata szacunku - automatyczny wypad dla Niej. Pełne wyrachowanie i bezczelność. Jeśli to tylko tyle to i tak łagodnie.

    W głowie imprezki, chlanie, dyskoteki i czubek własnego nosa. To tyle co potrafi pokolenie 2000+ . 

    Wystarczy wyjść do baru i zobaczyć co się dzieje, ledwo wypiją i szumią.

    Cytat

     

    Jest to w sumie jedyna kobieta DDA z którą kiedykolwiek wszedłem w "głębszą" relację. Czy ten typ tak ma? Mega mnie zmęczyła psychicznie tymi humorkami oraz akcjami. Co jest najbardziej wkurzające - tak jak pisałem, jak się z nią widuję w realu to wielka miłość, jak mnie nie ma obok to różne akcje. Dodatkowo fakt że o jej planach dowiaduje się na ostatnią chwilę.

    Sam już nie wiem co robić. Zależy mi na niej bo mimo tego jest inteligentna + w moim typie, jednak dłużej tak raczej nie pociągnę. Logicznie byłoby zerwać z nią i uciąć wszelki kontakt, natomiast emocje mówią co innego.

     

     

    Ja byłem ponoć pierwszym poważnym facetem w jej życiu, poprzedni to byli rówieśnicy. Mi też Moja ex wydawała się inteligentna i wyróżniająca ze swojego środowiska, dlatego w to wszedłem. Cały czas studiuje poza naszym miastem i w zasadzie widywaliśmy się tylko w weekendy w zasadzie. W tygodniu ja byłem tutaj, ona w innym mieście w którym studiuje dziennie i mieszka w akademiku. 

    Jak się widywaliśmy to przeważnie wszystko było w porządku. Ale z czasem przejawiała zachowania matki i to było coraz bardziej widoczne.

     

    Ja akurat  miałem na tapecie ciągłe gadanie o koledze z roku jaki super, śmieszny, wesoły i wogole. Siedząc przy stole z jej rodzicami słuchanie o jej ex xD

    Wkurzało mnie to, męczyło i nie raz była z tego powodu awantura, bo nie widzisz się ze swoją w tygodniu, a ta dzień w dzień pieprzy Ci przez telefon o koledze a jakbyś chciał posiedzieć i pogadać o czymś to słyszysz o ex. Ja przestałem być już taki charyzmatyczny, czułem się fizycznie źle,  okazało się że zachorowałem. Dodatkowo dochodziło jej przeciążenie studiami i w rezultacie relacja zaczynała się psuć, a jak o kolegę się dowalałem to usłyszałem, że ona nie zrezygnuje z niego XD A kolega cały czas wykazywał zainteresowanie w jej kierunku. Nie wiadomo co się działo jak mnie nie było a ostatni miesiąc to tylko telefon w łapie i widziałem jak z Nim pisze. Dla szacunku do samego siebie musiałem to skończyć.

     

    To jest za duża różnica wieku, mentalności i nie zbudujesz na tym nic poważnego. Jedynie coś krótkoterminowego z "dobrym" ruchaniem przez jakiś czas. Nim nie jest za późno lepiej sobie daj z Nią spokój. Ona nie ma pojęcia co to związek, a o tym informowaniu na ostatnią chwilę, stawiają przed faktem dokonanym. Tak jakby nie była w związku tylko jesteś bo jesteś i ma wyjebane. Ty starasz się by to jakoś zgrać a one nie.

    Wykończysz się psychicznie, nerwy będziesz mieć na okrągło i będzie na tym cierpiał cały organizm. To nie jest tego warte. 

     

    Pamiętaj i to są święte słowa : Jeśli coś Ci zabiera tlen, lepiej to zostaw.

     

    • Like 1
  10. Wspomniano o Częstochowie. Tu psy dupami szczekają. Jest z roku na rok coraz gorzej, miasto się wyludnia z powodu braku perspektyw. Mało dobrze płatnej i jakiejś sensownej pracy a naokoło banki, apteki i markety.

    Nie ściągają inwestorów żeby stworzyć miejsca pracy i szczerze, gdyby nie Jasna Góra to każdy by zapomniał, że takie coś jak Częstochowa wogole istnieje na mapie Polski.

    Co do ilości kobiet i mężczyzn, widać tą dysproporcję, nie dość że panny mają mniemanie o sobie jakby niewiadomo kim były, to dysproporcja jeszcze to dodatkowo zaognia. Widać to zarówno na uczelniach(studiuje) jak i na ulicach, czy wszelkich miejscach służących rozrywce. Statystyka nie bierze się znikąd. Mogę to całkowicie potwierdzić. Ogólnie warunki do życia w tym mieście są do niczego i coraz gorsze z roku na rok.

    • Like 11
  11. Bardzo trafne i dokładne podsumowanie w całej okazałości. 

    Osoba która pisała artykuł jest odważna, że wywaliła tak na stół podstawowe miny z jakimi mężczyźni muszą mierzyć się szukając wybranki dla swojego serca. W stu procentach zgadzam się z tekstem.

    Ale jednocześnie całkowicie mi to zwisa co będzie się działo. Mam prawie 29 lat i patrząc z roku na rok coraz większe sp****olenie umysłowe pań dla własnego zdrowia psychicznego lepiej być samemu, niż tracić nerwy i czas by znaleźć igłę w stogu siana. 

    Wzięcie sobie kobiety w okolicy 20 lat to jeszcze dziecko, które widzi tylko media społecznościowe i imprezki, czubek własnego nosa, dojrzałości zero więc można zapomnieć o budowaniu jakiejś poważnej relacji. Z kolei bliżej 25-30 większość to samotne mamusie a ja nie będę wychowywać cudzego kaszojada (bo to jednego xD). To nie mój problem.

     

    Mam na to wywalone co będzie się działo na rynku matrymonialnym, czy będzie się z kim związać. Sytuacja na rynku jest z roku na rok coraz gorsza i gdy parę lat temu umówienie się z kilkoma dziewczynami w ciągu roku nie stanowiło problemu i wysiłku, to teraz nawet z jedną jest to ogromnym wyczynem w który trzeba włożyć ogrom pracy.

    Czy warto? Wcale. Bo trzeba coraz bardziej skakać jak małpa i wielu z Nas to widzi.

     

    Od roku mam duży problem ze zdrowiem, a jesienią gdy dostałem diagnozę wraz z informacją, że za miesiąc mogło mnie już na tym świecie nie być, gdybym nie poszedł na badania (a widmo zresztą nadal wisi nade mną cały czas jeśli medycyna i wiedza lekarzy zawiedzie). Mogłem nie dożyć do świąt Bożego Narodzenia, nawet o tym nie wiedząc zostawiając najbliższych i szczerze, jak mam przejmować się tym, czy jakaś panna będzie mnie chciała czy nie, to naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Wahania są ogromne, tydzień dwa czuję się dobrze i wszystko zaczyna się sypać a walka trwa. Mało co przez to nie zawaliłem studiów ale na szczęście jestem już na ukończeniu, została mi tylko obrona pracy.

    Przeżyłem już trochę z różnymi kobietami i szczerze bym miał się z jakąś związać musiałaby być w okolicy mojego wieku i bezdzietna z mądrą głową. A znalezienie kogoś takiego to wręcz graniczy z cudem. Kosztuje to dużo nerwów i wysiłku którego nie mogę podejmować, bo także wpływa to na mój stan zdrowia i dla idei, bo ktoś mówi że tak trzeba, nie mam zamiaru zaniedbywać siebie. To wszystko co się dzieje pieprznie z hukiem i to tylko kwestia czasu. Doszliśmy do takiej parodii, której się wręcz nie da opisać, coraz bardziej postępująca hipergamia, a napędzanie tego wszystkiego w mediach tylko to zaognia. Jak nie wywrócimy tej przewagi Pań, to będzie postępować nadal. Możemy również robić swoje i zostawić to tak jak jest, by samo uległo samozagładzie i Panie zaczną liczyć się z Nami.

    Gra w Polsce o względy Pań jest nie warta świeczki. Przez te parę lat zrobiłem progress w swoim życiu i nadal idę do przodu, dla siebie i jestem z tego dumny. Teraz najbardziej zależy mi na zdrowiu i jeśli wszystko wyprostuje to zaczynam atakować dalej, kolejny poziom studiów, zmiana pracy, podszkolić język i kupić wymarzoną furę. Dach nad głową mam, jeść też mam co, z głodu nie zginę a z całą resztą sobie poradzę.

     

    Śmieszy również standardowy kwik pań, szczególnie broniąc tych biednych pokrzywdzonych i zranionych matek!

    Jaki straszny los je spotkał, jak one są nieszczęśliwe i powinniśmy właśnie je brać do życia, bo one już wiedzą czego chcą 🤣 

    "Bardzo denerwuje mnie jednak fakt dyskryminacji kobiet z dziećmi, to one są odpowiednimi kandydatkami na stały zwiazek, drogi autorze. To im będzie zależeć na stabilnym, zdrowym związku. Ponieważ znają już różnicę. To taka kobieta, zraniona i porzucona, jest w stanie docenić mężczyznę. Ale trzeba trochę wiedzieć o naturze kobiety, by to zrozumiec, Pan natomiast skupia się na statystykach i swoim rozgoryczeniu względem kobiet."

    Odpowiednie kandydatki na stały związek 🤣 Będzie im zależeć na stabilnym i zdrowym związku 🤣

    Czytaj Karuzela kutangów się zakończyła, bad boy zalał formę i zostawił, bądź pani znudził się partner a pojawiła się dobra gałąź więc zaswędziało, lecz i tak została sama 🤣 Więc teraz szukam stabilnego związku opartego na miłości i zaufaniu 🤣

    Doceni mężczyznę czyli doceni jego zasoby by utrzymać siebie i swoje kaszojady, a on ma je kochać jak swoje bo przecież nieważne kto spłodził tylko wychował 🤣.

    Nie mamy wiedzy na temat kobiet, jesteśmy rozgroryczonymi incelami którzy nienawidzą kobiet 🤣

    Kurtyna

     

    • Like 17
    • Dzięki 4
  12. 4 godziny temu, TommyGun napisał:

    Witam, powiem wprost nie umiem funkcjonowac w tym spoleczenstwie. Cale życie niemal w samotności, mam różne lęki i fobie. Zycie bez satysfakcji wypełnione refleksjami na temat bezsensu żywota. W tym roku kończę 27 lat, nie umiem rozmawiać za bardzo z ludźmi bo nie mam o czym, nie pracuje narazie bo po co? Jedyna opcja i sluszna to wyjazd bo inaczej nic to nie zmienia. Nie mam znajomych ani nigdy nie miałem dziewczyny bo gdzie ja miałem poznać ? Przeważnie wychodziłem sam, mam zainteresowania jak książki, rower, kanały historyczne na yt ale co z tego? Tkwię latami w marazmie niemal od zawsze, nie mam pomysłu na siebie. Bylem 3 raz u psychoterapeuty ale co on może mi pomóc? Nic mi to nie dało a poza tym też biore ssri trochę pomaga nie odczuwam takiego przygnębienia jak kiedyś nawet wyraźnie więc się nie zadręczam. Dodam ze pracowalem na magazynach, w fabryce i nienawidze takiej pracy. Czuje sie wyalienowany, pozbawiony radości. Nie wiem co robic dalej? Nie mam nałogów zadnych, próbuje dbać o siebie. Z nikim nie rozmawiam oprócz rodzicow

    Witaj kolego. Wyjazd zupełnie niczego nie zmieni i wpędzi Cię w jeszcze większe kłopoty, bo już naprawdę zostaniesz całkowicie sam. Tak samo siedzenie w domu i totalna alienacja.

    Nawet zdrowemu człowiekowi to zdecydowanie szkodzi. 

     

    Poszukaj sobie tej pracy, by zacząć wychodzić z domu i wrócić przebywania w społeczeństwie i skończyć z alienacją. Gdy masz za dużo wolnego czasu tym gorzej, bo nadmiernie dużo myślisz.

    Przebywanie długotrwałe samemu ze sobą i z własnymi myślami prowadzi do jeszcze większych problemów psychicznych i wpędzania się w coraz większy dół. To Ci w niczym nie pomoże w obecnej sytuacji.

     

    Mężczyzna, który nie pracuje a co za tym idzie nie ma grosza przy dupie sam skazuje się na większą ilość ograniczeń.  

     

    Masz zainteresowania, warto z nich korzystać. To, że nie spotkałeś w swoim otoczeniu nikogo, z kim mógłbyś o tym pogadać nie znaczy, że nikogo takiego nie ma.

     

    Poszukaj grup tematycznych, wspomniałeś o rowerze, są ekipy które się spotykają i jeżdżą wspólnie w okolicy, na wycieczki za miasto. Możesz także organizować wycieczki samemu, pociąg do innego miasta i zwiedzanie rowerem.

     

    Historia i książki, jest także sporo grup tematycznych tego typu, poszukaj i pomału się udzielaj. Eventy, wystawy, wieczory literackie. Poświęcanie się pasji i tego co lubisz pomału pomoże odzyskać siebie. 

     

    Pomysł na siebie to bardzo ogólne stwierdzenie. Chodzi Ci o karierę zawodową? Tutaj też możesz zadziałać tylko nie znamy Twojego wykształcenia. Warto by było skorzystać z doradztwa zawodowego.

     

     

    • Like 6
  13. -Wszechobecne reklamy i promocje pokazujące się z każdej strony w internecie aż do porzygu. Bingo.

    -Chwalenie się z każdej strony przez panny czego to nie dostały i gdzie to nie są ze swoim boyem. Bingo 

     

    Mam całkowicie wywalone dzisiejszego dnia tylko wkurza wszechobecne reklamowanie tego "święta". Nie wychodzę na miasto, bo nie mam zamiaru patrzeć na cudownie zakochane pary dzisiejszego dnia, które jeszcze dziś albo już jutro spowrotem zaczną ze sobą kosę.

    O związek ludzie powinni dbać każdego dnia, a nie na pokaz wskazywać jak to pięknie jest w ich związku. Unikam też dziś mediów społecznościowych, zbędne zupełnie oglądanie tego festiwalu.

     

    Mam zrobiony kącik w swoim pokoju, zaszyję się w nim mając odpaloną konsole a wieczorem robiąc seans filmowy z dobrym żarciem, czekając na Tłusty Czwartek żeby pojechać i kupić pączki :D Dla mnie tłusty czwartek to święto radości akurat :D Facet najedzony facet szczęśliwy 😂

    • Like 6
  14. 10 godzin temu, Szymon95 napisał:

     

    Postaram się zwięźle i na temat. Od roku jestem w związku ze starszą o 2 lata kobietą, ja mam 27. Przez owy rok rozstawaliśmy się 2 razy na okres mniej więcej miesiąca, wobec czego straciłem w pewnym sensie zaufanie do siebie oraz do tego co mogę a co muszę. W skrócie opiszę zachowania partnerki, które bardzo mi nie odpowiadają a przez które stała się to dla mnie toksyczna relacja z której nie potrafię wyjść. Zaznaczę jeszcze, że podczas ostatniego rozstania dość mocno cierpiałem, jednakże to nie ja zainicjowałem spotkanie. Co do partnerki, od samego początku denerwowała mnie u niej ilość orbiterów oraz kolegów o których oczywiście „mam się nie martwić”. Przykład z ostatniej chwili: dziewczyna trenuje w grupie osób, jednak nadzwyczaj często umawia się z samymi kolegami z owej ekipy na wspólny trening lub bieganie. Podczas jednej z takich sytuacji, udało nam się ustalić że ze względu na na to iż jesteśmy w związku będzie dobierała sobie mieszane towarzystwo do treningów. Nic to jednak nie dało, bo robi to dalej łamiąc wszelkie ustalenia i twierdząc że potrzebuje akceptacji orwz tłumacząc się że przecież ich znam. Kwestia nr 2 to zachowanie w stylu kokieciary. Każde wyjście czy to na imprezę czy wyjazd nad jezioro kończy się rozmową z jakimś kolegą albo facetem. Wiecie, niby nic takiego ale te uśmieszki i gesty .. cieżko to ująć słowami. Doszło do tego że przed każdym wspólnym wyjściem odczuwam spore napięcie, przez co kompletnie straciłem umiejętność bawienia się w jej towarzystwie. Czasem mam wrażenie że robi to celowo, jednak potrafi zrobić mi awanture nawet wtedy kiedy spojrzę na inną kobietę. Pewnego razu na mieście, kiedy byliśmy mocno pijani podała numer telefonu obcej grupie osób aby umówić się dzień później na imprezę.  Kwestię palenia pomijam choć też mi nie odpowiada. Kolejna sprawa to moje relacje z jej rodziną. Doszło kiedyś między mną a jej siostrą do awantury. Poszło o to, iż poruszyła w moim towarzystwie temat byłego faceta mojej partnerki który podobno chciał odebrać sobie życie gdy ta go zostawiła, ja jednak stanowczo powiedziałem żeby nie poruszała tego tematu w moim towarzystwie i tak też doszło do sporej awantury. Od tamtego czasu nie chodzę gdyż nie jestem mile widziany na żadne rodzinne spotkania w obecności jej siostry. Jest jeszcze wiele innych kwestii ale miało być w miarę krótko. Co do mnie to: już kilka razy próbowałem się wyprowadzić, jednak za każdym razem pojawia się we mnie olbrzymi lęk, że nie poradzę sobie z emocjami których już wcześniej doświadczyłem po rozstaniach z nią. Czuję się jak mysz w klatce, gdzie klatką jest mój własny umysł. Kompletnie nie ufam jej, jednak nie potrafię odejść. Mam wrażenie że uzależniłem się od niej emocjonalnie, od 20 % dobrych chwil które miały gdzieś tam miejsce. Co zrobić aby zdobyć się na odwagę i odejść? Bardzo proszę was o wyrozumiałość. Sam prowadzę różnorodne życie bogate w sport i prace, jednak to wszystko straciło sens.

     

    Laska typowo szuka atencji i gra Ci na nerwach, a robiąc to jest praktycznie pewne, że dorabia Ci rogi. 

    Odejdź, będzie bolało ale szkoda Twoich nerwów i zdrowia. Psychika Ci się zaczyna rozsypywać a z nerwów narządy wewnętrzne nie pozostaną Ci dłużne. Wiem co mówię..

    A tutaj totalnie bez szacunku jakiegokolwiek do Ciebie gra Ci na nosie. 

    • Like 2
  15. 2 godziny temu, Szwagier88 napisał:

    Zaczęło się od tego, że pewnego dnia spodobała mi się, więc przynioslem pod jej mieszkanie bunkier róż z nr telefonu - jesteśmy sąsiadami z jednego bloku. No i tak pisaliśmy cały miesiąc, ona często nie miała czasu na spotkanie, więc się troszkę zdystansowalem. Na spotkaniu było nawet fajnie,  przez jakieś 1,5 godziny gadaliśmy, po czym się zmyla. Ale nie było żadnego przytulania, czy całowania ale ja też nie próbowałem nic takiego. I po spotkaniu zadzwoniłem, wszystko fajnie, a ona jakieś 2 dni po nim pisze mi smsa, że mnie przeprasza, ale nie w głowie  jej żadne romantyczne relacje, bo ma w głowie byłego. Więc postanowiłem dać sobie spokój, a tu nagle ona się odzywa czy jej pomogę z przeprowadzką. Odpowiedziałem, że tak ale dość sucho i chłodno. Później jeszcze dzwoniła, a ja nie miałem czasu wtedy gadać, więc nie odzwonilwm. To mi napisała, że wtedy miała doła i żebym nie brał tego tak bardzo na poważnie i że czas pokaże co będzie między nami, a póki co możemy się spotykać. A teraz znów dzwoniła i pytała czy jej pomogę z tą przeprowadzka. Sam nie wiem czy z nią próbować, czy nie warto? Czy docenić, że była po prostu może że mną szczera? A może coś kręci? Aha przepraszam za ewentualne literówki, ale piszę z telefonu. 

    Wiem pewnie to takie śmieszne bo myślicie, że chodzi jej tylko o tą pomoc w przeprowadzce... Byc może, ale pozostaje ewentualność, że pisała to szczerze, o swoich watpliwosciach. Czy waszym zdaniem nie ma na to szans, nie podobam się jej i ogólnie pozamiatane? 

    Mieszkacie blisko a nie ma czasu? Serio 😂

    Pani ewidentnie szuka jelenia który za darmo zrobi przysługę i poświęci swój czas. Daruj sobie, bo szkoda twojego czasu

    • Like 2
  16. 21 godzin temu, OstryCienMgły napisał:

    Cześć . 

    Mając 13 lat losując osoby na GG trafiłem na rok straszą dziewczynę . Pisaliśmy przez jakiś czas lecz kontakt się urwał . Po kilku latach dokładnie 4 spotkaliśmy się w autobusie . Dokładnie wiedzieliśmy kto jest kim . Wracam do domu i patrzę powiadomienie . Przywitała się dała mi komplement. Ja jako 17 letni przystojny kawaler umawiając się z 3 kobietami w jednym momencie straciłem dla niej głowę . Podobała mi się . Zaczęliśmy się spotykać . Minął pierwszy tydzień, moi rodzice wyjechali na weekend więc zaprosiłem ją do siebie na jakiś tam film . Została na noc, ja prawiczek ona też czysta pierwszy raz spałem z kobietą. Tydzień później zostaliśmy parą .W PIĄTEK 13-tego.

     

    Naprawdę była we mnie zabujana , ja w niej również . Po miesiącu pierwszy stosunek który nie był zbyt udany . I tak czas płynął , my młodzi szczęśliwi mieliśmy wszystko choć pieniędzy nie miało żadne z nas . Od początku związku był problem z seksem a głównie z nią . Ciągle mówiła że jest A-SEKSUALNA. Ja jako gówniarz który już zasmakował cipki mówię a co mi tam idę do innej . Zerwałem z nią . Powiedziałem jej że jednak to nie jest to . Pobrałem tindera popisałem z laską jeden dzień , drugiego dnia poszedłem do niej na noc ogólnie różnica jeśli chodzi o seks to niebo a ziemia . Lecz w momencie kiedy to się skończyło zrozumiałem jak wielki błąd zrobiłem . Że to już nie jest zauroczenie tylko ją kocham  . Po 3 dniach odezwałem się do "eks" . Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej jak wtedy . Wtuliła się i nie chciała puścić do momentu dopóki nie powiedziałem jej prawdy . Nie chciała w to uwierzyć . Lecz wybaczyła mi bo tak naprawdę nie byliśmy oficjalnie parą. Minął kolejny rok . Zapomnieliśmy o tym oboje cieszyliśmy się że mamy się na wzajem. Co chwilę wyjazdy , podróże naprawdę czas uciekał jak szalony . Przez cały ten czas uprawialiśmy seks lecz nigdy nie miała finału. Starałem się , robiłem co mogłem . Z tamtą nie było żadnego problemu, praktycznie w tym samym momencie skończyliśmy . Cały czas próbowałem ją poznawać , różne pozycje , romantycznie ,mniej romantycznie , na ostro . Próbowałem z nią wszystko na co tylko się zgodziła . Zeszły rok był naprawdę udany prawie 4 lata razem . Mieliśmy już zarezerwowane bilety na Cypr . Kupiłem sygnet bo mówię to jest ta dziewczyna z którą chce spędzić resztę życia . Tydzień przed wylotem poszła na imprezę z koleżanką . Pech chciał że była zalogowana na moim telefonie na Instagramie . Ja wstaje o 6 do pracy , patrzę a tam wiadomość od jakiegoś typa o 5 "where are you" w tamtym momencie zagotowało się we mnie . Podszedłem do tematu na spokojnie . Zacząłem zadawać pytania typu: 

    *Jak było 

    *Z kim się bawiła itp.

    W końcu sama zaczęła gubić się w swoich zeznaniach . Zaczęła mi kłamać . Zdenerwowałem się . Choć nie doszło do stosunku to poczułem się zdradzony . Błagała mnie o przebaczenie że więcej nie pójdzie na żadną imprezę że kocha mnie ponad życie . Myśląc o tym co ja nawywijałem bez problemu jej wybaczyłem i życie toczyło się dalej . 

    Ogólnie jeśli chodzi o nią to była straszna choleryczką i jak to nazywała miała problem z "overthinking" 

    Miałem się jej oświadczyć na tym Cyprze lecz po tej akcji stwierdziłem że to jeszcze nie ten moment . 

    Miesiąc później wybraliśmy się na wyprawę do Rumunii . Uprawialiśmy seks na plaży lecz wciąż bez skutków . W naszą 4 rocznicę w końcu udało mi się wywalczyć to żeby zrobiła mi BJ . Strasznie tego nie chciała a ja wręcz o tym marzyłem . 

    Przychodzi nowy rok . Czas zapierdziela , wyjazdy co weekend . 

    Zaczyna się narzekanie na obecną pracę . Ja mając duże znajomości stwierdziłem że znajdę jej o wiele lepszą w tej samej specjalizacji .

    Jak się okazało był to dla mnie strzał w kolano . Od momentu kiedy zaczęła tam pracować codziennie dostawałem opierdol . Codziennie coś jej nie pasowało . Nie powiem przedtem kłóciliśmy się , Lecz nigdy tak jak wtedy . Praktycznie codziennie była o coś afera . 

    W pracy poznała kolegę który po drodze woził ją do pracy . Opowiadała o nim że super się dogadują . Jakoś 3 tygodnie po rozpoczęciu nowej pracy dostała zaproszenie na imprezę pracowniczą. Zapytała się mnie czy może pójść . Mówię czemu by nie przecież mój znajomy jest prezesem tej firmy więc musisz tam pójść . Zapytała się mnie czy zawiozę ją razem z tym kolegą bo on nie ma transportu. Zawiozłem ich . Umówiliśmy się że o 3 ją odbieram . Przyjeżdżam na miejsce a ona nie odbiera. Nie ma z nią kontaktu . W końcu oddzwania i mówi że mam jechać do domu i szef postawi jej taksówkę . Myślę sobie ok wróciłem do domu. 

    Tydzień później spotykamy się . Już w powietrzu czułem że coś jest nie tak. Zerwała ze mną . Po 5 latach potrafiła prosto w oczy powiedzieć mi że mnie nie kocha .

    Załamałem się . Próbowałem to z nią jakos wyjaśnić ale im dalej w las tym gorzej. Usłyszałem teksty że w końcu się nią ktoś zainteresował . Że i tak nigdy nie miała ze mną orgazmu co jest moją winą. Ogólnie załamałem się . 

    Przez cały nasz związek ona była jak moje oczko w głowie. Ja dbałem o nią. Ona dbała o mnie. Praktycznie codziennie wyznawalismy sobie miłość .

    Najlepsze że przed imprezą uprawialiśmy jeszcze seks .

    Nie powiem . Marzec był ciężkim miesiącem . Zrobiłem 370 godzin żeby zabrać ją do Barcelony . Kupiłem bilety . Sygnet przygotowany i dostaje informacje że to koniec .

    Przez 2 tygodnie nie mogłem dojść do siebie . Popełniłem wiele błędów które popełnia 90% samców . Wydzwaniałem . Prosiłem . Błagałem 

    Spotkałem się z niedoszłą teściowa która powiedziała mi że ona się z nim spotyka również poza pracą .

     . Po 2 tygodniach zgodziła się na rozmowę przez telefon . Zapytałem ją . Skoro mnie nie kocha to znaczy że to trwa już dłużej i dlaczego nie zostawiła mnie szybciej . Dostałem odpowiedź : bałam się że nikt mnie nigdy nie zauważy. że przez całe życie będe sama . 

    Ale że ja i tak miałem w nią wyjebane .

    Nie wytrzymałem . Ja który woziłem ją przez 2 lata do szkoły. Ja który pokazałem jej zupełnie inne życie , że nie tylko na wakacje to polskie morze . Ja który przez cały okres naszego związku wspierałem ją jeśli chodzi o seks. Usłyszałem że mam wyjebane .

    Te 2 tygodnie po rozstaniu to był jakiś sen zupełnie tego nie pamiętam . Po rozmowie rozłączyłem się i zrozumiałem jak bardzo mnie wydymała. Zrobiło mi się strasznie lekko .

    Mija właśnie 3 tydzień a ja już praktycznie o tym nie myślę. Nie sądziłem że tak łatwo mi to przyjdzie . Usunąłem jej wszystkie zdj, wywaliłem wszystkie pamiątki i poprostu ulżyło mi . 

    Dziś już na luzaku podchodze do tematu. Nie wiem dlaczego to było takie proste . Czuję pustkę i tęsknię za nią ale nie fizycznie tylko za tymi wszystkimi wspólnymi chwilami .

    Życzę każdemu z was abyście tak samo na luzie podeszli do tematu 

    Widziałem że dużo osób chwali się tutaj swoimi historiami więc postanowiłem zrobić to samo .

    Myślicie że tamten ją bzyknie zostawi i wróci z płaczem ? Co ja mam wtedy zrobić ? Wyruchać ją i po seksie rzucić jej dyszke czy po prostu olać ją na amen. 

     

    Za coś takiego należy się ściana hańby. Najważniejsze nie macie ze sobą żadnych zobowiązań, jesteś czysty. Urwać kontakt, całkowicie ją olać, poblokować, usunąć co się da by Cię to nie męczyło, nie obserwować mediów społecznościowych. 

    Tęsknota to normalna rzecz, odbywasz żałobę na swój sposób i to musi Ci minąć.

    Jej postawa wskazuje na to, że to już dłużej trwało i byłeś oszukiwany.

    Zajmij się sobą, swoimi zajęciami byś wskoczył w swój rytm i pomału do przodu. 

    Ja byłem 5.5 roku i mi się rozpadło, więc wiem jaki to cios. Powodzenia kolego

    • Like 1
  17. Mi się bardzo podoba fakt trzasku dupy naszych witaminek z powodu rosnącej ilości konkurencji ze wschodu. Ja sam siedzę na kilku grupach, gdzie są nasze witaminki i jest im bardzo niewsmak, gdy się wspomina o wschodnich kobietach. 

    Od razu widać złość, nienawiść i zaczynają się gotować jak żaba w garnku. Nie akceptują tego i zaczynają się tyłki palić. Co dla mnie jest śmieszne i zabawne. 

    Swoją postawą zniechęcają Nas facetów do siebie i podejrzewam, że gdyby był wolny dostęp do broni a zabójstwa nie były karane to nie jeden z Nas zrobiłby z tego użytek. 

     

    Co ja widzę obserwując Ukrainki? Przede wszystkim uśmiechniete kobiety, nie jak nasze w pałąk wygięte mordy i nie wiesz czy za chwilę wyjmie karabin czy zabije Cię wzrokiem ciskając piorunami.

     

    Niestety mimo wszystko nie można oczekiwać zbyt wiele, że te dziewczyny ze wschodu będą spełnieniem marzeń i szansą dla wielu, którzy mają problem ze znalezieniem drugiej połówki. A przede wszystkim nie przesiąknięte zachodem i naszym rodzimym spierdoleniem płci przeciwnej.

     

    Z roku na rok nasze rodaczki przechodzą siebie coraz bardziej. Gdy przychodziłem tu na forum pare lat temu wiedziałem, że zmiany będą na gorsze, ale nie sądziłem że w tak zawrotnym tempie. 

    Niezależność Pań o której się tak mówi mnie osobiście śmieszy, ponieważ na każdym kroku potrzebują naszej pomocy, chcą się nami wysłużyć, nie zrobią nic same, będą Ci truć dupę bylebyś coś zrobił i pomógł za przysłowiowe Bóg zapłać.

    Nasze witaminki i ich mokry sen o Chadzie i Mokebe zaczyna się czasowo oddalać, przez co Panie są coraz bardziej sfrustrowane. 

    • Like 10
    • Dzięki 1
  18. 2 godziny temu, NoHope napisał:

    Z miesiąc, dwa miesiące temu stwierdziłem dobra trzeba spróbować czegoś nowego i zacząłem chodzić na speeddatingi. Formuła mi się nie podobała bo generalnie czułem się jak takie mięso przerzucane między laskami, dlatego poszedłem tylko dwa razy.

     

    Za pierwszym razem poznałem laskę, nazwijmy ją Klaudia, Klaudia nie była wybitnie piękna ale po prostu mi się podobała, podobała mi się najbardziej z wszystkich lasek które tam były. Zaznaczyłem ją więc. Ze smutkiem przychodzą wyniki i dostałem jakieś tam kontakty ale nie było jej.

     

    Następnie przychodzę dwa tygodnie później na speeddating, i kogo widzę? Tak widzę Klaudię xD Znowu. Gadam z nią no i dalej mi się najbardziej podobała z wszystkich lasek więc znowu ją zaznaczyłem.

     

    Przychodzą wyniki i ze smutkiem widzę jakieś kontakty ale nie ma klaudii. Stwierdziłem pal licho ile można.

     

     

    Ja byłem raz na speed dating. Szczerze mówiąc po czasie mam wrażenie, że jest to ustawione, by naganiać frajerów. Te same laski po raz kolejny? Przypadek? Nie sądzę 🤣

    • Like 1
    • Haha 2
  19.  

    8 godzin temu, Patton napisał:

    To zależy gdzie, bo w moim rejonie jest ich zwyczajnie mało. I większe skupiska zaczynają się od 20+ km.

    Ja mieszkam w jednym z miast na Śląsku więc jakaś ilość się pojawiła. Szczególnie gdy wychodzę do siebie na dzielnicę to nigdy nie było słychać języka zza wschodniej granicy a teraz byle gdzie pójdę i są. 

    4 godziny temu, gman98 napisał:


    W mojej robocie też nie brakuje ich. 🤣 Jak widzę, jak one pracują, to mnie coś bierze. Jeszcze ich nadgodziny są do najbliższej wypłaty dodawane. Kiedy ja robię nadgodziny to na bank godzin...

    A w robocie także je mam, rodzinę całą, małżeństwo i ich córka i są u Nas już ze dwa lata przy sprzątaniu pojazdów komunikacji miejskiej. Ale żeby ta młoda miała jakieś ruchy do pracy to nie 🤣

    Rodzice jej tak, widać że przykładają się i pracują

    • Like 2
  20. Wróciłem na tą wytwórnię pokémonów. Ze strony naszych rodzimych Pań nic się nie zmieniło, wręcz przeciwnie jest gorzej 🤣

    Nowe zdjęcia, nowy ubiór ciekawe kadry, lecz tego można było się spodziewać na rynku matrymonialnym. 

    Zdecydowanie widać wzrost ilości kobiet ze wschodu, przy czym nic im nie brakuje, atrakcyjne są ;)

    • Haha 3
    • Smutny 1
  21. W dniu 18.04.2022 o 15:54, spacemarine napisał:

    Żeby nie było, nikomu nie życzę takich problemów, ale już słychać że będą dopłaty do rat od państwa więc i tak poratują naszym kosztem silnie niezależne Panie. Warto jednak poczytać jak wystarczył skok o kilka % stóp by nagle życie się przetasowało.

     

    W niewoli kredytu.

    "Najpierw zbierała na wkład własny, ale w banku ciągle rozkładali ręce i mówili, że ma za małą zdolność kredytowa. W międzyczasie ceny mieszkań zdążyły skoczyć do rekordowych poziomów. Kiedy bank w końcu dał zielone światło, długo się wahała. - Nie mogłam w nieskończoność wynajmować. Pomyślałam: dam radę - opowiada Patrycja J. z Wrocławia. W ciągu kilku miesięcy jej rata skoczyła o kilkaset złotych. - Mam etat, biorę zlecenia i każdą szansę na dorobienie. O przyjemnościach w stylu kino, czy jedzenie na mieście, nie ma mowy."

     

    https://finanse.wp.pl/w-niewoli-kredytu-praca-po-16-h-dziennie-na-rate-wakacje-nie-pamietam-kiedy-bylam-6758111374641760a

     

     

     

     

    Życie singielki miał być jak seks w wielkim mieście? A tu proszę:

     

    "Mój bank już teraz informuje mnie o tym, jak będzie wygladała moja rata w czerwcu, po uwzględnieniu kolejnej podwyżki - mówi Patrycja Jenczmionka. - Gdy starałam się o kredyt w wysokości 450 tys. zł, rata miała wynosić 2,1 tys. zł. Deweloper zwlekał z budową i ostatecznie zaciągnęłam kredyt z ratą 2,4 tys. zł. Dziś płacę już 2,9 tys. zł, w czerwcu czeka mnie kolejna podwyżka. Dobiję do 3,4 tys. zł - przyznaje załamana."

     

    "Staram się wykończyć łazienkę, by mieć się gdzie wykąpać i muszę się jak najszybciej przeprowadzić, choć nie mam już kilkunastu tysięcy na zrobienie kuchni. Trudno, czajnik elektryczny podłączę do kontaktu w pokoju i to będzie wszystko. Nie mogę dłużej płacić za wynajem, bo nie uciągnę finansowo - dodaje."

     

    "Pani Patrycja też musiała zrewidować wydatki. Z karnetu na siłownię zrezygnowała i ćwiczy w domu, czasem pobiega, "bo to nic nie kosztuje". O "luksusach" takich jak Netflix nawet nie marzy."

     

     

    I tak to się kończy jak kobiety dały się przekonać że mężczyzna jest be, że jak już to musi być to chad milioner, a polaczek robaczek to za mało, pogarda, śmiechy z kubotów i kiełbasy oraz patriarchatu. I cóż jak idą ciężkie czasy to trwoga i do mediów płakanie. niestety nie mam tam refleksji: Czy wzięłam za duże mieszkanie? 450 tyś? A może lepiej było wziąć kawalerkę, albo pod miastem gdzie jest taniej, albo ożenić się... ale nie, może i lepiej bo gość by tylko zapracował się na śmierć.

     

    Panowie bardzo uważać, bo będzie coraz więcej takich historii i Pań co zaczną się lepić i później może być za późno gdy okaże się że jest dług do spłaty, uważajcie.

     

     

    To jest efekt jak kobiety zostały oszukane i teraz powoli zobaczymy żniwo tego oszustwa. tylko ludzi szkoda.

    Wcale mi nie szkoda takich współczesnych niezależnych pań. Pani powinna dymać aż soki będą leciały za swoje durne i nieprzemyślane decyzje. 

    Żyją w totalnej iluzji, w bajce jak w Disneyu, cudowne dostatnie życie, piękne perspektywy, bogactwo, niezależność a to wszystko weryfikuje życie, bardzo boleśnie. 

     

    Zdecydowanie tak, trzeba uważać, już widać te egzemplarze w okolicach, albo panie które nie będą pracować bo po co. Pasożyty społeczne

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.