Skocz do zawartości

scOOtt

Troll
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez scOOtt

  1. Co do kwestii wypierdolenia z mieszkania. Odbyło się to tak, że przedstawiłem jej argumenty co mi się podoba a co nie - dałem wybór: albo się zastanowi nad tym co mówię i wyciągnie wnioski albo drzwi są otwarte - nie wypierdalałem jej z mieszkania - sama postanowiła się wyprowadzić (później mówiła, że myślała, że ją zatrzymam, że pokażę że mi zależy - jak widać nie zatrzymałem). Co do kwestii życia bez niej - Marku masz racje - ale to było jakieś parę miesięcy temu. Teraz - jestem psychicznie przygotowany (w 100% sam z sobą szczerze to piszę - na życie bez niej). I wydaje mi się, że ona już wie, że nie jest dla mnie pępkiem świata. Przechodziłem różne jej gierki - ale doszedłem już do takiego etapu, w którym spokojnie dam sobie radę w przypadku definitywnego rozstania i ona o tym wie.
  2. Sprawa się toczy gdyż ja nie popuszczę w pewnych kwestiach - szczególnie finansowych - jednym z warunków jest całkowita kontrola finansów przeze mnie. Na zasadzie jej wypłata+moja=budżet. Z racji, że zarabiam więcej - nadwyżka jest na moim koncie do którego ona nie ma dostępu. Jeśli cokolwiek się jej nie będzie podobało - nie będzie w ogóle tematu. Nie mamy w tej chwili nic wspólnego. Mieszkanie jest na mnie i nie mam zamiaru niczego na nikogo przepisywać.
  3. One last time ! Rozmawiałem długo wczoraj z ojcem. Rozważaliśmy za i przeciw temu by wróciła. Dostanie ode mnie szansę na sztywnych zasadach. Co tracę jeśli okaże się za x czasu, że to była chujowa decyzja: 1) Czas, w którym mógłbym się ogarnąć i zacząć żyć na nowo I to w zasadzie tyle bo: 1) Finanse - na moich zasadach. Zakładamy wspólne konto gdzie jej wypłata + z mojej wypłaty równowartość tego co ona zarabia = budżet domowy. Resztę pieniędzy z mojej wypłaty odkładam na własne cele. 2) Do mieszkania, auta i innych "grubszych" rzeczy materialnych nie będzie miała prawa własności - jedynie prawo do ich użytkowania. Moja córa jak już mówiłem bardzo zżyła się z jej córką - ciągle jak ją biorę to wypytuje czy do niej pojedziemy więc jest jej dobrze w ich(naszym) towarzystwie. Teraz do Was Bracia prośba. Zamiast wylewać wiadro pomyj na moją głowę, dlaczego tak a nie inaczej postąpiłem - powiedzcie mi jeszcze na co zwrócić uwagę podczas ustalania zasad wspólnego pożycia. Seksu nieziemskiego nie było, uważam co robię. Jak miałem ją "zalać" to już to zrobiłem na początku miesiąca. Za jakieś kilka dni powinna dostać okres. Oby dostała! Bo dziecka teraz nie chcę i ona dobrze o tym wie. Jak dostanie - każdy następny stosunek mimo, że bierze hormony - w gumce. Liczę na Wasze rady/warunki, które w mojej sytuacji chcielibyście jej wyperswadować by móc w miarę normalnie obserwować jej reakcje - nie ukrywam, jest u mnie na cenzurowanym i zdaje sobie sprawę, że jeśli rzeczywiście chce rodziny i coś tam do mnie czuje - to albo decyduje się ze mną być na moich warunkach albo nie i koniec.
  4. Wylejcie na mnie wiadro pomyj..... spodziewam się tego. W większości opisałem Wam negatywne strony związku z A. Stąd domyślam się cała ta fala krytyki i opinii "daj se z nią siana". Jesteśmy razem 2 lata - niecałe dwa lata. Jest przeróżnie, ale w zasadzie dlatego, że oboje kierujemy się emocjami - załatwiamy problemy na gorąco - rozstawaliśmy się - ochłonęliśmy i jakoś normalnie w spokoju mogliśmy wymienić argumenty tak jak to powinno mieć miejsce - bez scen rozstania i schodzenia się. Ten związek to nie jest gehenna jak można odczytać z moich wpisów. Męczyła mnie nie umiejętność wpływu na A w taki sposób by zrozumiała jakiego zachowania w sytuacjach stresowych od niej oczekuje. Moje przemyślenia po rozwodzie + lektura tego forum - zrobiły ze mnie wręcz chama. Ma być tak jak ja chce a kobieta ma się dostosować - jest we mnie jeszcze takie uczucie - dawałem z siebie tyle ile mogłem a ex poszła do innego - następna na wszystko będzie musiała sobie zasłużyć!!. Dużo było z A. sytuacji w których i ja powinienem się inaczej zachować. Oboje od siebie wymagamy a mało od siebie dajemy o tak bym to ujął. Jestem strasznie przewrażliwiony jeśli chodzi o typowe babskie trucie dupy - każdy to ma związku - każdy! Kwestia intensywności tego zjawiska. Ze mną jest taki problem, że szybko się wkurzam. A przemówić mi do rozsądku kobieta może ale musi się tego nauczyć - na spokojnie w drugą stronę jak ja mam racje a jestem wkurzony to nijak nie potrafię przemówić spokojnie, targają mną emocje. Taki jestem. A. to nie jest typ kobiety balangowiczki - "sprzedam dziecko dziadkom - pójdę na melanż albo do psiapsiółki". Wręcz namawia mnie do spędzenia jak największej ilości czasu razem, spacery z dziećmi, jakiś pomysłowo spędzony czas w domu z dziećmi itp. Od rodziców dostała przede wszystkim pocisk emocjonalny: dzieci, to tym dwóm dziewczynkom robimy wodę z mózgu. Tutaj uderzyli. Nie interesowało ich to jak i co czuje A. w tej danej chwili. Skupili się i uderzyli argumentami tak by wzbudzić w niej chęć do refleksji z mocnym naciskiem na dzieci i ich przyszłość. Pojechałem do niej/jej rodziców - nie było płaczu, szlochania próby wywierania emocji. Powiedziała wprost - zjebałam, że się wyprowadziłam (użyła tego magicznego "Może nie powinnam tak była" - ja od razu - nie że "może", nie powinnaś i basta) To nie był powód do podjęcia takiej decyzji. Jest mi wstyd. Jej rodzice określili nasze zachowanie jako totalną dziecinadę. Dali jasny przekaz albo bądźmy albo się rozejdźmy w końcu bo dzieci na tym cierpią i oni tego tolerować nie będą. Moi rodzice - widzą, że dziewczyna jest za mną ale raczej chcieliby abym odpuścił zbyt dużo tego wszystkiego było. Mi się wydaje, że ona potrzebuje samca, który by ją nijako "wychował" - odpowiednio "podszedł" - uzyskałby wtedy to czego chce (jej ojciec kiedyś mi o tym mówił, ale na zasadzie "nakierowania" mnie - nie dał mi "instrukcji obsługi własnej córki" - zostawił z przeświadczeniem - myśl, bo ona jest łatwa do rozszyfrowania - musisz tylko umiejętnie ją podchodzić by wydawało jej się, że jest jak ona chce a w konsekwencji ma wyjść tak jak chcesz). Może to ja jestem jednak miękka faja i sobie z kobietą poradzić nie umiem.... (w sensie mam dobra samice pod dachem i sam pierdole sytuacje, powodując reakcje łańcuchowe (emocje, kłótnie) Może nie znam tych wszystkich sztuczek jak babę podejść aby uzyskać to czego się chce.... Jestem prostym chłopakiem, który chce normalności i spokoju.... Trzy ostatnie zdania: nie nie mam poczucia winy w sobie, nie próbuje usprawiedliwiać jej zachowania swoim. Ale nie jest też tak, że wszyscy wokół mnie są zjebani a ja ideał przyszedłem na forum wylewać swoje żale...
  5. Czyli generalnie - jeżdżę dopóty, dopóki się nie zapcha. Jak się zapcha wywalę i z głowy
  6. Sytuacja jest patowa. Do tematu włączyli się jej rodzice. "Ustawili" ją do pionu. Jest mi wstyd bo zachowujemy się jak banda dzieciaków a nie dorośli ludzie. Taka jest w tej chwili sytuacja.
  7. Już po akcji. Obyło się bez większych scen. Były drobne złośliwości typu: nie chciała mi oddać kluczy do mieszkania bo zostało trochę jej rzeczy, które ma dziś jeszcze odebrać. Wymusiłem na niej oddanie tych kluczy. Chciała zostać na noc by móc zabrać je jutro - nie zgodziłem się. Przybrała pozę dumnej, butnej, tak abym odebrał to jako: "mam Cię w dupie, jesteś chujowy, będzie mi lepiej - zobaczysz". Jeszcze parę drobnych uszczypliwości. Teraz muszę się z tym faktem oswoić i ogarnąć bo nie ukrywam, że żywiłem do niej mimo tych wszystkich jej przywar, dość duże i szczere uczucie.
  8. Ustawię sobie wszystko tak, aby być podczas jej: 1) pakowania 2) opuszczania mieszkania 3) upewnienia się, że odjechała bez dziwnych akcji w kierunku auta Co do zamków - nie muszę ich zmieniać gdyż aby je dorobić potrzebny jest tzw. key code. A raczej nie miała czasu od wczoraj tego zrobić - nawet nie wie gdzie ów key code jest schowany.
  9. Córę zabieram dopiero jutro rano i jadę na groby. Dziś od momentu jej pojawienia się pod przedszkolem w kiermanie moich spodni będzie telefon z włączonym dyktafonem. Niech zabiera to łóżko (jak już mówiłem dla swojej córy łóżeczko mam) - lecz wcześniej odpowiednio kierując rozmowę "wymuszę" na niej "obietnice" spłaty raty za nie oraz za przedmiot który posiadają jej rodzice. W momencie nie spłacenia choć jednej raty udam się na policje ze zgłoszeniem kradzieży mienia. P/S O swoim byłym też "kwieciście" się wypowiadała. Zastanawiam się czemu zaczął tak chlać.... i wiecie co mi pewnie przychodzi do głowy. Wszak teraz ma dziewuchę po rozwodzie z dzieckiem, widuje od czasu do czasu Hanię i właśnie machnęli sobie kolejne dziecko... tam też z tego co opowiadała patola niesamowita. Straciłem do niej szacunek jak mi kiedyś opowiadała jak to zgodziła się na one night show z gościem, który się w niej lofciał - olała go później by mieć pożywkę z jego cierpienia - bo sama wcześniej cierpiała z powodu jakiegoś typa - wiecie: taka zemsta na facetach - kurwa ręce mi opadły jak to usłyszałem, skwitowałem to krótko: "Kobieto gdzie był wówczas Twój szacunek do samej siebie !!!!"
  10. Na razie dostaje potok epitetów na swój temat, więc napisałem jej tak: "Jedna prośba, zachowaj choć trochę przyzwoitości i kultury i przestań mnie wyzywać i obrażać bo ja tego nie robię. Nie życzę sobie też osobistych wycieczek pt. dzieciaczku dorośnij. Decyzję podjęłaś Ty. Ja Cię nie wyganiałem. Przeprowadziłem z Tobą ostatnią rozmowę wczoraj mając nadzieję, że coś do Ciebie dotrze. Nie dotarło - lub świadomie nie chcesz przyjmować moich argumentów do wiadomości - ok - szanuje to. Ale Ty też proszę uszanuj to, że nie mam ochoty słuchać na swój temat bzdur pisanych pod wpływem emocji. (...) Rozstajemy się jak ludzie. Zachowajmy trochę szacunku dla siebie w tych ostatnich decyzjach. Taka moja mała prośba" Odpowiedź: "Daruj sobie, w co Ty grasz człowieku" Ja: Chyba jasno się wyraziłem. Odpowiedź: "Ja pier ty jesteś nienormalny, narcyz i egoista i tyle 100%. I nie pisz do mnie, szkoda moich nerów" Czyli standard w jej zachowaniu..... P/S Pierdole te raty - puszczę ją niech idzie - 200 zł miesięcznie przez jeszcze 7 m-cy dam radę spłacić (gdyby się okazała naprawdę wredną suką i nie spłacała ich). P/S 2 I pomyśleć, że zrobiłem jej kiedyś prezent wartości blisko tysiąca złotych (wtedy i teraz też jest to dla mnie dużo) ale kurwa tak bardzo człowiek lofciał.... Ja pierdole.... Stary a głupi.......
  11. Sprawa z łózkiem ma się tak, że to ona opłacała raty od początku. Opłaciła ich może 2 czy 3 wszak to nowy zakup. Zastanawiam się jak to ugryźć. Gorzej z fantem, który stoi u jej rodziców. Mogą się na mnie wypiąć a zostało jeszcze kilka stów do spłaty. Szczególnie jak będę stawiał opór w sprawie tego łóżeczka. W sumie ni chuja mi ono nie potrzebne bo jedno po swojej córce tyle że pojedyncze - mam.
  12. Bracia. Chce zabrać łóżko dziecka - raty są na mnie. Nie chce się zgodzić na całościową spłatę, deklaruje, że będzie je spłacać - ale wiadomo jak to może być. Jej rodzice też spłacają raty, które są na mnie - na razie bezproblemowo jedno i drugie. Jak zabezpieczyć się przed tym, żeby mnie nie wyruchali i żebym ich sam nie musiał spłacać nie mając ani jednego ani drugiego towaru ? Jak to od strony prawnej wygląda ? Przepisać rat nie można, może jakieś pismo w którym jednoznacznie deklaruje się, że będzie je spłacać - będzie miało ono jakąś moc prawną czy będę mógł sobie nim co najwyżej dupę podetrzeć ?
  13. W podzięce za Wasze rady - wrzucę dziś nagranie. Będziecie mieli pełny obraz tego jak ona się zachowuje w momencie gdy "nie jest tak jak ona oczekuje, żeby było"
  14. Adolf Myślę, że jednak to ta druga opcja. Brzytwa Chyba jednak zadziałam dziś w temacie i "pomogę" jej spakować mandżur, żeby jutro pojechać w spokoju na groby i nie wkurwiać się, że w domu może dziać się meksyk. Marek Ona jest zdecydowana - tak zdecydowana, że już dwa razy się rozstawaliśmy - później płakała - ten ostatni raz był jakieś pół roku temu - wtedy zmiękła mi rura - teraz już nie popuszczę.
  15. Jak ta lala zaczyna mówić o przedsiębiorczości i w momencie kiedy pada z jej ust: "Ponieważ ja uwielbiam...." - od razu cisnęło mi się na usta: Leżeć na kanapie i pachnieć - kurwa ! Co za tępe stworzenie....
  16. Jak się rozwodziłem - nagrywałem rozmowy - były wtedy potężnym orężem w mych rękach. Wczoraj nie nagrywałem bo myślałem, że weźmie sobie do serducha to co mówiłem a mówiłem dosadnie. Pojechała autem do pracy - moim autem - ale jej dziecko jest tu na miejscu w przedszkolu więc wrócić musi. Odbierzemy dziecko i ja znikam - bynajmniej do wieczora. Akurat pomogę ojcu bo takiej pomocy już od dłuższego czasu ode mnie oczekuje a ja "wiecznie" nie miałem na to czasu. Dyktafonu nie mam ale mam sprytną aplikację w telefonie, która to skrzętnie nagra dziś i jutro naszą rozmowę. Problem jest jeden - najchętniej chciałbym by opuściła mieszkanie dziś - jutro od godziny 9 do godziny 13 nie będzie mnie w domu - rzekomo ma czekać na mój powrót abym jak to pisze: "nie posądził jej o to, że wzięła coś co nie należy do niej". P/S "bo to władczyni absolutna, tylko królestwa brak." IDEALNE SFORMUŁOWANIE !!!!!!
  17. Związałem się z nią bo łudziłem się, że po przejściach, których doświadczyła będzie trochę ogarnięta jeśli chodzi o relacje/związki i wie czego chce - wydawało mi się to z początku spójne z tym czego ja oczekuję. Jak widać grubo się pomyliłem. Jest mocno niestabilna emocjonalnie, naprawdę starałem się utrzymać ją w ryzach ale jej buntowniczy charakter odpiera argumenty. Jej mózgownica odbiera to na opak - kontratakuje zamiast skłaniać się ku refleksji. Teraz nie dziwie się czemu kilkakrotnie w życiu "próbowała" ale się niestety nie udało. Nikt z taką babą nie wytrzyma dłużej niż te magiczne 2 lata zakochania.....
  18. Nie mam zamiaru wchodzić z nią w jakiekolwiek jej gierki. Napisała mi dziś sama z siebie, że się wyprowadzi. Więc krótka piłka - wypierdalaj ! Odpowiedź z jej strony: "Nie będziesz mi mówił kiedy mam się pakować"
  19. Już się zaczynają żale .... Pisze takie śmieci, że aż mi się tego czytać nie chce. Ona kurwa żyje chyba w jakiejś bajce co to był książę i królewna.... A mnie każe dorosnąć Oczywiście teraz opisuje jak to ja ją traktuje, że ona jest taka zjebana, że do niczego się nie nadaje etc. Boże święty co za meksyk. "Dziś będę w domu wieczorem, masz czas aby się spakować i przyszykować wszystko" Jest jeszcze taka opcja: mam dwie umowy ratalne - raty nie duże - wziąłem na siebie, zostało jakieś 8 rat z każdej umowy - nie chcę żadnego kontaktu po wyprowadzce więc uprzejmie poprosiłem aby tą sprawę uregulowała. Rat przepisać niestety nie można
  20. Uniosła się dumą, miała wybór albo przemyśleć to co do niej powiedziałem albo drzwi są otwarte. W sobotę o 16 zorganizowała sobie busa - wyprowadza się do rodziców. Rozpoczynam nowy etap w moim życiu, który przede wszystkim poświęcę mojej córce.
  21. Na Quattro polowałem ale nie udało się niestety znaleźć niczego w rozsądnym stanie. Mi te 130KM w zupełności wystarcza i nic z tym robić nie zamierzam z uwagi też na multitronica, o którego trzeba bardzo dbać i który nie lubi wysokoch momentów obrotowych, drgań etc. Auta nie żyłuję na zimnym silniku - poruszam się w zakresie od 1 tys do max 2 tys obrotów - po złapaniu temp 90st można zaczynać zabawę W tej chwili auto obmacało mi czterech mechaników i każdy jeden stwierdził na prawdę bardzo dobry stan - więc na chwilę obecną nic tylko lać i jeździć. Mam tylko jedną zagwozdkę - w 2007 roku niemiec doposażył to auto w filtr DPF model DPF-RL400 numer KBA1702 (tak miałem wpisane w brief) i teraz nigdzie nie mogę znaleźć informacji o sposobie jego eksploatacji. Jedni mówią, że bezobsługowy (nie martwić się - po prostu jeździć jakby go nie było) w necie czytam, że jednak jakoś się tam wypalają te filtry, ale konkretnych informacji nt. dokładnie tego modelu filtra nie mam. Nie mam też informacji czy komputer wyświetla proces jego wypalania. Autem zrobiłem już jakieś 1.5 tys km i nic nigdy mi się na wyświetlaczu nie zapaliło. Po obrotach też nie mogę stwierdzić, że zaczął się proces wypalania (gdzieś czytałem, że podczas wypalania wzrastają samoczynnie). Zawieszenie dwa lata temu Helmut wymienił w całości na coś takiego: http://www.apshop.pl/pl/14-zawieszenia-gwintowane-ap?filter=true&brand=411&model=866&type=977&engine=714
  22. Jestem po rozmowie. Jutro opisze jak to mniej wiecej wyglądało. Siedziała i słuchała - uważnie. Próbowała sie wybielać, tłumaczyć, atakować mnie - ale przygniotlem ja stosem argumentów. Podparłem je sytuacjami z naszego życia i ich konsekwencjami zarówno tymi pozytywnymi jak i negatywnymi. Na koniec dałem wybór albo bierze sobie do serca jakie mam uwagi co do jej zachowania i reakcji i zacznie nad sobą pracowac albo drzwi sa otwarte. Oczy jej sie pare razy zeszklily. Nie ruszyło mnie to. Byłem stanowczy i w miarę opanowany. Dosadnie wyartykułowałem swoje oczekiwania i moje widzenie tej relacji. Poszla sie położyć. Myśle ze w jej głowie jest tornado myśli a to juz połowa sukcesu. Z początku rozmowy przybrała pozę lekko arogancką na zasadzie co ja pierdole. Ale po pewnym czasie zaczynała przyjmować to co mowię - na tyle ile ja znam poznałem po jej reakcji. Reszta jutro bo schodzi ze mnie ciśnienie. Trza zapalić ....
  23. A wiec tak: zbiera to to sie dobrze jak na swoje 1,5 tony. Dodatkowo można wrzucić wirus na około 170KM. Ten silnik dobrze to znosi. Felgi to Kronprinz Magma (chyba tak to sie pisze) Co do oświetlenia w środku - ja akurat nie mam go w drzwiach i brak rownież oświetlenia przestrzeni nóg kierowcy i pasażera oraz z tylu. Ale dość łatwo je sobie "dorezać". Zamknąłem zegar na 205km/h na autostradzie. Największym plusem dla mnie jest spalanie na poziomie 6 litrów.
  24. Dziękować Jest to jeden z lepszych motorków 1.9Tdi 130KM do tego w automacie. Jazda to luksus Na trasie tempomacik i nóżki odpoczywają Auto stoi na 17". Komfort jazdy zdecydowanie się poprawił po podniesieniu auta o jakieś 4 cm. Na zimę mam 16" setup Po łikendzie montuje oświetlenie LED w środku i na zewnątrz (rejestracja i postojówki) Efekt będzie mniej więcej taki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.