Skocz do zawartości

BrzydkieSłowo

Użytkownik
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez BrzydkieSłowo

  1. Solipsyzm to dla mnie żadna poważna religia/dogmat/postawa moralna/filozofia, tylko bardzo dobra zabawa myślowa. A dwóch rozmawiających solipsystów to tak naprawdę tylko jeden rozmawiający solipsysta Kiedyś ktoś mnie nazwał sekciarzem jak powiedziałem mu o solipsyzmie. Dla mnie na pierwszy rzut oka widać że sekta solipsystów to najdurniejszy pomysł na świecie
  2. Może nie do końca o to ci chodziło, ale niemożebnie wkurwiają mnie ludzie którzy są tak zacofani umysłowo że dogmaty nie do obalenia nie stanowią dla nich problemu. Kiedy mówię że jestem solipsystą oni nie rozumieją, przecież to niemożliwe, więc udowodnij mi to że nie możliwe! I tutaj następuje jakiś z dupy dowód, na przykład że widzi mnie, więc nie mam racji. A najczęściej słyszę takie rzeczy gdy tłumaczę że nie można porównać jak ludzie widzą kolory. Jakie czasem durnoty się słyszy, ehhh!
  3. Zawsze mam problemy z obserwacją siebie, rozróżnianie uczuć itp. to wszystko bardzo trudne. A co do pytania siebie o to co powiedzieć żeby zabłysnąć, ale jednak zachowuję się inaczej w różnych sytuacjach. Myślę że manipulacja, dwulicowość i egoizm są moją zwyczajną naturą.
  4. No tak tak, rozumiem mechanizm działania masek. Ale kiedy rozpoznać kiedy to jestem prawdziwy ja, a kiedy maska?
  5. Moim zdaniem ona wcale nie udaje, ona naprawdę przez jakiś czas jest idealna. Tylko potem w mózgu taki specjalny prztyczek wykrywa że zmieniły się warunki, i przestawia zwrotnicę kierując jej zachowania na inne tory. Całkowicie poza jej świadomością! Dlatego ona wcale nie zauważy że coś się w niej zmieniło, bo ona "sama" nic nie zmieniała. No ale ogólnie masz rację, no.
  6. A jak rozpoznać że założyłem na siebie maskę? Logicznie na pewno tak robię, ale emocjonalnie nie potrafię tego wyłuskać.
  7. Ja tam nie mam do niej pretensji. Ciesze się że z nią byłem i tak samo cieszę się że nie jestem. Nauczka została utrwalona. Poza tym kiedyś obiecałem sobie że żadnego żalu dłuższego niż 7 dni. Po tygodniu już z niej się wyleczyłem.
  8. Assasynie, a co to za różnica? Mi się podoba. Więcej nic mi nie trzeba
  9. Gdzie by tam się śmiać. Jak miałem jeszcze długie to planowałem co by tu sobie na głowie zrobić, ani mi się nei chciało iść do fryzjera, ani nic specjalnego. Matka pokazała mi raz w telewizji jakiegoś faceta i powiedziała że teraz takie modne, ładne itp. Ja na to "matko, przecież ja mam zbyt wysokie czoło!", a ona na to "gdzie tam wysokie". Tydzień później, pięć sekund po obcięciu włosów zobaczyła finalny efekt i jej pioerwszymi słowami były "o boże, ale ty masz wysokie czoło!" Nie martw się! Włosy wypadają od testosteronu.
  10. Ja osobiście miałem sytuację z moją ostatnią byłą. Jej rodzice jechali do Gdańska (w piździec drogi ode mnie) i zaprosili mnie i ją żebyśmy pojechali. Sytuacja wydawała się całkiem znośna, jej starzy nie byli źli, ale mieliśmy nocować u ich ciotki. Droga była całkiem znośna, choć teraz widzę że się zapowiadało. W Gdańsku przedstawienie się, trochę rozmów i spacer. Molo, plaża, rączka w rączce, zdjęcia. Wieczorem wódka z ojcem. W nocy mi powiedziała że rano musimy pogadać, ja na to dobrze skarbie. No i rano zaczęło się, pytam się jej o czym chciałaś pogadać, odpowiedź? A o niczym. Chciałem wziąć ją za rękę, 3 sekundy mnie trzymała, potem spadała do matki. Podchodziłem, pytałem, ależ nic mi nie jest odpowiadała. I tak z 5/6h łażenia po mieście jak zbity pies, wlokący się z tyłu. Wróciliśmy, znowu powiedziała że musimy pogadać ale teraz musi iść z bratem ciotecznym/kuzynem/inny pies po zakupy na 15 minut. Wróciła po kilku godzinach. Pytałem co się stało że chciała pogadać, gdzie była. Nic się nie dowiedziałem. Ostatniego dnia rano w końcu powiedziałem jej że jak chce pogadać to teraz. No i poszliśmy do kuchni, ustała przede mną i powiedziała "to już nie ma sensu". Jakbym dostał w ryj od konia. Na początku nie załapałem o co chodzi. Ona dalej, chyba już mnie nie kocha, za bardzo się różnimy. Dobrze że w Gdańsku mam przyjaciela, ogarnął mnie, wsadził do pociągu. Jechałem tym pociągiem do siebie 12 godzin, połowę przepłakałem. W przedziale nikt się nie odezwał ani razu, patrzyli tylko na mnie dziwnie. W warszawie też już ktoś na mnie czekał, bo nie wiem jak bym zdołał się dowlec na spalnię. Powrót jak Fistacha, tylko mniej rzygałem.
  11. Wcale nie twierdzę że powinieneś nie czytać, nie zmieniać się itp. Zwyczajnie myślę że podchodzisz na "zbyt sztywno", stworzyłeś obraz, i chcesz go wypełnić w doskonały sposób. Dobrze że masz jasno postawione cele, ale jak zaciśniesz wszystkie mięśnie to nie ruszysz się z krzesła. Więcej wewnętrznego spokoju, mniej presji. Pewnie zauważyłeś że co temat to każdy ma inne, odmienne, albo odstające zdanie. I doskonale! Ty też znajdź swoją własną drogę. Jeśli się nie mylę to ktoś powiedział ci coś w stylu (pewnie nie raz), rób to co sprawia ci przyjemność, baw się tym, wtedy pojawi się radość w tobie, pewność samooceny, ostre spojrzenie i wielka energia. Pamiętam jak ściąłem długie włosy, całkiem na łyso. Po prostu wziąłem maszynkę i ciach, 6 lat zapuszczania w 5 minut. Spojrzałem w lustro i widziało BrzydkieSłowo że było to dobre. Wyszedłem wtedy na ulicę, czułem takiego energetycznego kopa że dopalacze rakiet na paliwo stałe wydają się zabawkami. Kobiety patrzyły, fajna laska rozdająca ulotki przebiła się przez tłum na Warszawskiej patelni żeby dać mi ulotkę i uśmiechnąć się do mnie. Wtedy jedyny raz w życiu zrobiłem jak na amerykańskim filmie, obróciłem się do niej idąc tyłem, opuściłem okulary, zmierzyłem ją wzrokiem i z uśmiechem puściłem jej oko. Nawet nie czekałem na jej reakcję. Nie była mi potrzebna. To był taki moment przemiany. A może to ścięcie włosów... ale się rozpisałem i pewnie zboczyłem z tematu. Baw się życiem przyjacielu!
  12. Chodzi mi o to że chcesz zapytać o granicę dzielącą bardzo rozmyte stany, nie da się powiedzieć. Kiedy jeden kolor przechodzi w drugi nie można stwierdzić gdzie jest granica. Można z umiarkowaną dozą pewności stwierdzić "tak tutaj już jest czerwony", tylko skrajności dają się łatwo znaleźć. Troszeczkę więcej luzu.
  13. Assasyn, sam nie jestem ekspertem od samorozwoju, ale za mocno chcesz ustalić sztywne granice procesów które nie dają się ująć w jednoznacznie prostym modelu. No ale z drugiej strony, z mojego punktu siedzenia, ilość pytań wskazuje na niepewność. Co spójnie komponuje się z tym co o sobie mówisz. Nie sądzisz? A poza tym to trzymam kciuki za twój plan wewnątrz-naprawczy. Powodzenia!
  14. Leki na Alzheimera itp, to tylko ciekawostka może kiedyś spróbuję, jednak nie zamierzam nigdy ciągnąć brania czegokolwiek podkręcającego jedną zmienną, kosztem wielu innych. Ale te wymienione tutaj są interesujące. Dwa ostatnie są najbardziej dostępne, tran i herbata. A olej kokosowy podobno zwiększa poziom testosteronu, dwa w jednym.
  15. Własnie nie czuję się ani trochę zestresowany. Właściwie to czuję się najlepiej od dawna! Czy takie leki można ot tak sobie dostać?
  16. Ktoś z was ma jakieś doświadczenia ze specyfikami pokroju Sesji, coś co teoretycznie powinno poprawić koncentrację, zdolności kognitywne, pamięć. Po nieudanym eksperymencie z innym suplementem (nie związanym z koncentracją), ciężko mi zaufać telewizji, poradom aptekarzy. Albo macie jakąś wiedzę, co umieścić dodatkowo w diecie żeby ogarniać lepiej, kojarzyć szybciej?
  17. Tak słyszałem, że kto tam idzie, o ma zapierdol że hoho.
  18. Jak tylko ktoś z braci chce współpracować, możemy otworzyć wytwórnie. Btw. Kiedyś chciałem dostać się do CPRed, jako coś w stylu "młodszy pisarz/quest designer", ale wtedy byłem jeszcze młody, i jak zwykle robiłem, meeeh, nie uda się.
  19. Kumpel okazuje się gejem i zakochuje się w mojej bogatej osobowości. Laska zakochuje się w nim bo jest uczuciowy, słodki i potrafi zrobić z liści palmy prawdziwe garderobowe cuda. Wtedy na nasza wyspę przybywa plemię seksualnych kanibali. W pewnym momencie ściągają mnie krzyki, podchodzę ostrożnie, wyglądam zza palmy, a tam horda czarnoskórych, potężnie oprzyrządowanych barbarzyńców posuwa mojego kumpla na obsydianowym ołtarzu, jednocześnie odgryzając mu kawałki ciała. Właśnie gdy szaman ma odgryźć męskość na polanę wpada z krzykiem laska, korzystając z rozproszenia uwagi rzucam bumerangiem zabijając jednocześnie geja i szamana. Wskakuję między czarnych, łapię dziewczynę za włosy i wskakuję na drabinkę sznurową która właśnei w tym momencie spadła z helikoptera. Odlatując wzywam eskadrę bombowców. Z otwartych drzwi podziwiam pokaz fajerwerków. Potem opisuję swoje przygody w ksiazce.
  20. Mała rzecz, ale codziennie gdy dzwoni na budzik, na ekranie telefonu pojawia się wielki napis "JESTEŚ ZAJEBISTY!". Do tego odpowiednio podniosła muzyka. Odrobina energii rano więcej.
  21. Tym razem poszedłem na matematykę. A co do posuwania kobiet z grupy to znam to właśnie. Ale jednak moje doświadczenie, wsparte doświadczeniem kumpli, że związki srają bardziej niż seks.
  22. Sytuacja wygląda następująco. Początek studiów, grupa +/-15 osób, 4 facetów, z czego 2 to pizdy, jeden to ważniak, i ja. Dwie pizdy nie zamieniły słowa z dziewczynami, ważniak rozmawia czasem ze swoją starą znajomą i ja gadam ze wszystkimi ogarniętymi (w sensie wyglądu jak i inteligencji) laskami. Chcę poznać każdą, a tym bardziej chcę żeby one znały mnie. I jak na korytarzu podpierają ściany, to ja stoję na środku i prowadzę normalną, wesołą rozmowę z kim akurat mam okazję/ochotę/itp. to łapię spojrzenia, tak brzydkich, jak i ładnych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.