Panowie,
Chodzi mi po głowie pomysł aby kupić mieszkanie z pominięciem brania kredytu hipotecznego. Wpadłem na pomysł, aby dogadać się ze sprzedającym, by nieruchomość jaką ma na sprzedaż spłacać w comiesięcznych ratach. Po ostatniej racie mieszkanie staje się automatycznie moją własnością. Pomysł na takie plusy, że nie muszę starać się dla banku być wiarygodnym kredytobiorcą i spełniać jego wymagań, i omijają mnie spłaty odsetek, dzięki czemu suma końcowa, którą zapłacę, będzie o wiele mniejsza. Oczywiście podejrzewam, że pierw spisuje się umowę która określa wysokość wpłaty początkowej, ilość rat i w jakiej wysokości, a po wszystkim prawo własności przechodzi na mnie. Czy ktoś spotkał się z Was z taką możliwością? Jak to wygląda w praktyce? Czy ktoś z Was widzi w tym pomyśle jakieś utrudnienia, pułapki, niebezpieczeństwa negatywne strony? Czy taki pomysł jest praktykowany? Jakie Waszym zdaniem jest prawdopodobieństwo kupna nieruchomości w taki sposób?