Cóż, moim zdaniem nic nie dzieje się bez powodu. Miłość przychodzi wtedy kiedy przestajemy jej szukać. Sam mam 29 lat i byłem w takiej samej sytuacji jak Ty. Pewnego dnia postanowiłem z nudów pójść na festyn w naszym miasteczku i coś tam pomóc w przygotowaniach. Jak się okazało na festynie przy stoisku z jedzeniem pracowała zajebista, niesamowicie seksowna dziewczyna (20 lat). Zebrałem się na odwagę i zapytałem czy ma chłopaka, odpowiedziała, że nie więc zaprosiłem ją na randkę. Zgodziła się. Nie zależało i nie zależy jej na pieniądzach (sama sobie świetnie radzi w tej kwestii), jesteśmy dla siebie wzajemnym wsparciem w szarej rzeczywistości. Powiem nawet, że jej się oświadczyłem i zgodziła się. Od początku jest ideałem i wiem, że warto było na nią czekać.