Skocz do zawartości

deleteduser129

Starszy Użytkownik
  • Postów

    671
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser129

  1. 9 hours ago, Yolo said:

    Chodzi mi o zaszczepienie dorastającej dziewczyny. 

    Co ty, nie wiesz, że szczepionki to złoooo?

     

    Jako że na pewno ktoś ci tu podrzuci filmik z jutuba z Prawdą Której Nie Chcą Ci Powiedzieć Sługusi BigPharmy, to ja dla równowagi wrzucę to:

    https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(21)02178-4/fulltext

    (oczywiście wiarygodność i wartość naukowa artykułów w Lancecie jest dużo niższa niż filmików z jutuba z żółtymi napisami, no ale warto znać też stanowisko drugiej strony, nie?)

     

    A z mojej działki, to w USA trwa (zaczyna się? sprawa jest dosyć świeża) duży proces sądowy przeciwko producentowi Gardasilu o szkody wywołane domniemanymi powikłaniami po tej szczepionce. Jako że jest tam dosyć, <khe khe>, specyficzna kultura prawna, to należy się spodziewać w amerykańskich social mediach dużego wzmożenia w poszukiwaniu potencjalnych pokrzywdzonych przez szczepionkę (kancelarie prawne specjalizujące się w takich procesach doskonale wiedzą, jak robić sobie marketing ;) , a Merck to bogata firma, więc jest o co walczyć).

     

    Była też bardzo ciekawa sprawa w Japonii dotycząca zniesławienia na tle tej szczepionki: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7405595/

    • Like 3
  2. On 2/28/2018 at 9:33 PM, wojkr said:

    ziołolecznictwo,

     

    Szczerze odradzam bawienie się w "ziołolecznictwo" osobom, które nie mają solidnych podstaw z botaniki i równie solidnych podstaw z medycyny.

     

    Chyba że chcecie wyjść na takich głupków, jak te domorosłe "zielarki" z warsiafkowych blokowisk, które lansują się swoim "zielarstwem" na Fejsie, a nie odróżniają glistnika do dziurawca, rumianek mylą z rumianem i maruną, a każde zielsko z żółtymi kwiatkami to dla nich "wrotycz". Albo wrzucają fotki jakiegoś syfu z rodziny selerowatych, który narwały i się pytają "a na co będzie dobra herbatka z tego?". "Na otrucie męża, głupia klępo".

     

    Rozróżnianie roślin co do gatunku (a nawet co do rodzaju) nie jest wcale takie proste, a wiele roślin jest po prostu toksycznych (albo toksycznych w niewłaściwej dawce). To naprawdę nie jest przypadek, że babsztyle, które się tym na wsi zajmowały, to zwykle były paskudne staruchy, a nie młode siksy. To jest wiedza, na którą sobie trzeba trochę popracować.

    • Like 2
  3. 1 hour ago, Januszek852 said:

    Hybristofilia zapewne.

    Na 100%.

    W Stanach był nawet specjalny portal randkowy (oficjalnie: korespondencyjny) dla skazańców, dzięki którym osoby z takimi zaburzeniami mogły sobie przygruchać takiego typka albo typiarę.

    Dosyć obrzydliwe zaburzenie, zwykle skorelowane z dosyć poważnymi problemami w innych sferach psychiki.

    Ale taka nekrofilia albo koprofilia też są obrzydliwe. Nie wszystko co wiąże się z seksem jest seksowne.

    • Like 1
  4. 12 hours ago, Yolo said:

     

    Świetna pozycja na wejście. Jeśli weszło bez zgrzytów, pomyśl o 'Sześć łatwiejszych kawałków' Feynmana.

    A jeśli masz ścisły umysł, 'Sześć trudniejszych kawałków' - kontynuacja ale kaliber dosyć ciężki. 

     

    O, to polecam też "QED: osobliwa teoria światła i materii", także Feynmana.

    A dla wielbicieli zdobywania wiedzy z "filmików na jutubie" ;) - trochę wykładów Feynmana zostało nagranych i wrzucono je na YT, więc można poobcować z nim również i tam. Feynman poza tym, że był noblistą, był też świetnym wykładowcą.

     

     

    • Like 1
  5. 2 hours ago, antyrefleks said:

    Laska lat 40 wybiera gościa który ma 110k followersów i zdjęciami pokazuje swoje bogactwo, serio

     

    Czy one nie mają ani krzty rozumu xD

    A co w tym dziwnego?

    Piwniczaki lat 40 też ślinią się do 20-latek pokazujących cycki na insta z tysiącami followersów, i pewnie dają się wydoić z kasy jeszcze łatwiej i bez żadnych wydumanych podchodów.

     

    Czy oni nie mają krztyny rozumu?

     

    Ano właśnie. Ani samice, ani samcy nie podejmują logicznych decyzji w sytuacji, gdy na horyzoncie pokaże się atrakcyjny seksualnie kąsek.

    A bohater tej opowieści pokazuje, że bardzo łatwo to wykorzystać, o ile ma się wystarczająco dużą pulę potencjalnych łosi. Nie wiem, ilu mężczyzn zignoruje wyłudzaczkę z ładnym cycem na wierzchu, nie wiem, ile kobiet od razu przejrzy takiego księcia z bajki - ale dla nich to nie ma znaczenia, bo ekosystem Tindera, Insta itp. jest na tyle duży, że nawet jeśli 1% się nabierze, to i tak wyłudzacz wyjdzie na swoje.

     

    Insza inszość, że julka-wyłudzaczka nie musiałaby się tak męczyć :) Kobietom zawsze łatwiej, nawet w oszustwach.

    • Like 1
  6. 18 hours ago, Iceman84PL said:

    Wychodzi na to, że czekają i liczą na biednych ludzi, którzy wspomogą ostatnim groszem.

    Do tego nie chcą pozbywać się swoich dóbr, majątku czy po prostu obniżyć standardu życia tylko wykorzystują przez swoją popularność naiwnych ludzi, którzy bezrefleksyjnie nie weryfikują

    komu dają pieniądze.

     

    Po pierwsze, znaczna część bogatych ludzi jest bogata, bo załapali, że bogactwo nie pochodzi z ciężkiej pracy, tylko z dojenia frajerów i sprzedawania im różnych iluzji.

    Po co wydawać swoje pieniądze, skoro można zmonetyzować zainteresowanie naiwniaków?

    Po co pracować i zdobywać kwalifikacje, skoro można usadowić się w łańcuchu pokarmowym wyżej i doić kasę z ludzi, którzy ciężko pracują i zdobywają kwalifikacje, ale są na tyle nieogarnięci, że dają się nabrać na scamy, rzewne opowiastki i inne socjotechniki wyłudzania?

     

    Po drugie, taka uwaga dla braci z ambicjami na "sukces" finansowy - to, że ktoś ma wysokie zarobki, nie zawsze oznacza, że jest "bogaty". Wielu takich niedzielnych bogaczy typu piłkarze, modelki itp. przepala kasę na głupoty jakby jutro miał być koniec świata i jak przychodzi co do czego, to zostają bez grosza. Ten sam mechanizm, jak przy wielomilionowych wygranych w totka - taki "szczęściarz" zwykle szybko wszystko traci, bo nie umie sensownie gospodarować pieniędzmi.

    • Like 9
  7. 18 hours ago, Szwagier88 said:

    Sam nie wiem, gorzej się nam układało, byłem w marnym stanie psychicznym...Ale może i racja powinieniem się tego trzymac

     

    8 hours ago, Szwagier88 said:

    Ludzie czasem popełniają błedy... Ale w zasadzie to nie wiem czy warto.

     

    "Nie wiem, co czuję, potrzebuję przerwy, a może do siebie wróćmy, a może nie, a może znajdę lepszą, a może się poruchajmy dopóki nie znajdę lepszej, chcę się z tobą spotkać, ale chwilowo nie wiem kiedy i po co..."

     

    Typie, czy ciebie wychowywała samotna matka????

    Bo brzmisz jak rozmemłana baba, a nie dorosły mężczyzna.

    • Like 1
  8. No dobra, przekonaliście mnie, od dzisiaj zostaję gejem, przecież nie będę się zniżał do kontaktów z tak głupimi istotami jak kobiety.

    Tylko ostatni debil by się z takimi zadawał.

    Bo wiadomo, z kim przestajesz, takim się stajesz...

     

     

    1 hour ago, Peter Quinn said:

    jak pojawią się dzieci, to one powinny być ważniejsze niż ona - paradoksalnie będzie Cię wtedy lepiej traktować co jest z naszego logicznego punktu widzenia absurdem, ale babony logiczne nie są

    Ale przecież to jest właśnie przejaw skrajnego pragmatyzmu kobiet i ich bezwzględnej logiki. Wartość samca jest tym większa, im większa jest jego wartość jako ojca i opiekuna potomstwa. Samiec, który gwarantuje przetrwanie samicy, jest dobry. Samiec, który gwarantuje przetrwanie jej dzieci, jest najlepszy. Z biologicznego punktu widzenia to jest oczywista oczywistość.

     

     

    • Like 2
  9. 6 hours ago, PerSenior said:

    Mam pajacować i mówić, że kiedyś może będę chciał, mam sprowadzać do podłogi i mówić, że nie chcę słyszeć pierdolenia czy może definitywnie ostać przy zdaniu, że nie chcę i mieć nie planuję?

    Naiwność młodości zawsze mnie rozczula.

    Dziecko drogie, ale wiesz, że to nie ty jesteś tu osobą decyzyjną? I że masz wielkie okrągłe zero do powiedzenia?

    Możesz sobie tupać nóżką, napinać ramę i odgrywać twardego alfę aż dostaniesz zadyszki - ale na rozwój wypadków już w żaden sposób nie wpłyniesz.

     

    Panna jest już kobietą, poczuła wolę Bożą i teraz przemawia przez nią czysta, bezwzględna biologia.

    Ona już WIE, jaki jest biologiczny sens jej życia.

    Powoli zaczyna odpalać program reprodukcji - i zrealizuje go, czy tego chcesz, czy nie. Niekoniecznie z tobą.

    I bardzo słusznie, to jest dokładnie ten okres, kiedy powinna się rozmnożyć.

    Ty natomiast jeszcze nie jesteś na takim etapie życiowym, żeby być gotowym do odgrywania przywódcy stada i głowy rodziny.

     

    Skoro już kilka razy dałeś jej do zrozumienia, że dzieci może sobie mieć, ale nie z tobą, to są możliwe tylko dwa warianty - albo zadba o to, żebyś został tatusiem "przypadkiem" (a w tym wieku młódki zachodzą w ciążę od samego patrzenia ;) ), albo poszuka sobie partnera, który chce przekazać dalej swoje geny. Ogarnięta 20-latka nie będzie miała z tym większych problemów. W obu przypadkach nikt sie ciebie o zdanie nie będzie pytał. Albo usłyszysz "kochanie, mam cudowną wiadomość", albo "nie wiem co czuję, potrzebuję przestrzeni, żeby pomyśleć o naszym związku". Wybór należy do niej. Nie do ciebie. Przykro mi bardzo, witaj w świecie dorosłych.

     

    Więc czy sobie będziesz pajacował, czy "sprowadzał do podłogi" - to nie ma już znaczenia. Ten pociąg już odjechał.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    • Like 1
    • Dzięki 1
  10. 5 hours ago, maggienovak said:

    Zych ponoć nie był żonaty, musiałabym męża podpytać, co o nim wie.

    Jak najbardziej żonaty i ponoć też dzieciaty. Konserwatysta przecież. Żonaty już podobno niedługo, bo żona odkryła, że w Polsce jednak można się jeszcze legalnie rozwieść.

     

    Zresztą podobno to jego żonka doniosła mężowi boskiej Karolinki, że Karolinka w godzinach pracy wysyłała jurnemu koledze nudeski. Rzekomo żona Tymka znalazła na jego telefonie kompromitujące materiały i pokazała komu trzeba.

     

    Ale bądźmy szczerzy: kto nie posunąłby Karolci, niech pierwszy rzuci kamieniem ;)

    • Haha 1
  11. 6 hours ago, Egregor Zeta said:

    Wypisz-wymaluj rezerwat...

    Rezerwat to jest banda zakompleksionych mitomanek szukających atencji na red pillowym forum.

    Tylko ostatni desperat szukałby tam kobiety.

     

    5 hours ago, xander99 said:

    Jakie masz na mysli bo chyba takich studiow raczej nie ma. Co najwyżej jakies dobre technikum

    Medycyna, stomatologia, farmacja, weterynaria, prawo, geodezja, architektura, biotechnologia, chemia, różne filologie - na szybko z takich sarenek, które poznałem.

    A, znałem jeszcze jakąś pannę po jakimś egzotycznym kierunku inżynieryjnym z AGH. Coś z gazownictwem, ale nie robiła w zawodzie, bo poszła w instalacje ciepłownicze.

     

     

  12. Preferuję umawianie się z kobietami:

    - które płacą za siebie (i stać je na dobrą knajpkę, a nie Pizza Hut)

    - mają wypracowaną pozycję zawodową na poziomie solidnej klasy średniej (nie studentki, nie Ukrainki z kasy w Biedrze, nie "tatuś/misiu mnie utrzymuje")

    - mają jakieś szczątki inteligencji

    - pokończyły normalne studia (nie zaoczne studia fitnesu i robienia tipsów, tylko takie, po których się zarabia głową, a nie dupą)

    - nie są - tfu tfu - konserwatywkami (czyli najbardziej załganą i obłudną wersją kobiety, jaką oferuje rynek)

     

    Jak łatwo się domyślić, niemal wszystkie kobiety, z którymi łączyła mnie jakaś dłuższa i owocniejsza znajomość (poza bardzo wczesną młodością, kiedy interesowało mnie tylko, żeby miały cycki), były i są feministkami, nawet jeśli tak siebie nie nazywały. Równe prawa, równe szanse, samodzielność społeczna, ekonomiczna i seksualna, te klimaty.

     

    Nie umawiam się z dziećmi, więc nie mam za dużo do czynienia z tzw. "feministkami trzeciej fali", czyli niedorozwojami umysłowymi, które feminizm znają z tiktoka i twittera.

     

    Quote

    potrafiłby podać, że gadanie to jedno, a biologia to drugie

     

    Tak, feministki też zwykle w pewnym momencie chcą mieć rodziny na stałe.

    I też te fajniejsze żądają, żeby dawać im emocje i związek, a nie tylko seks.

    Niektóre lubiły dostawać drogie prezenty, zwłaszcza jeśli same takie mi dawały.

    Mother Nature is a bitch.

    • Like 2
    • Haha 1
  13. Obserwacje De Waala są zajebiste, każdy, kto zaczytuje się kołczingowymi bredniami o tym, jaki powinien być samiec alfa, powinien sobie poczytać o historii tych trzech samców, o których wspomniał w tym wykładzie. I o tym, kto w rzeczywistości był najbardziej wpływową małpą w stadzie i dlaczego - cholernie daje do myślenia o mechanizmach władzy i o tym, kto i dlaczego korzysta na władzy.

     

    Ale największego mind-fucka zafundowały mi jego opisy społeczności bonobo. I nie chodzi nawet o obłąkańcze ilości seksu wszystkich ze wszystkimi. 

     

     

  14. Wątek na polecanie dobrych, opartych na solidnej wiedzy książek popularyzujących osiągnięcia nauki.

     

    Jako że zakładam ten wątek, to mam bardzo uprzejmą prośbę, aby:

    - były to książki prezentujące faktyczny poziom wiedzy naukowej cieszącej się chociażby śladowym poparciem ludzi, którzy się na tych zagadnieniach znają (oczywiście, mowa o faktycznym poziomie wiedzy na datę publikacji, wiadomix, że badania naukowe często prowadzą do nowych wniosków i wiedza się szybko dezaktualizuje)

    - typowy mainstream, nie "wiedza zakazana !!!111oneone!!!" typu ufoludki budujące piramidy, magiczne kryształy, cudotwórcza lewoskrętna witamina C i inne tego typu opowiastki

    - fajnie by było, jakby książka była napisana przez kogoś, kto ma jakieś osiągnięcia albo przynajmniej orientację w danej dziedzinie, a nie magistra zarządzania, który naogladał się filmików na jutubie

    - żadnych dziwnych twórczości typu ekonomia, socjologia albo psychologia ;)

     

    Żeby jakoś zacząć:

    - wszystkie książki Fransa de Waala o naczelnych - o behawiorze naszych najbliższych krewnych

    - "Neandertalczyk. W poszukiwaniu zaginionych genomów" Svante Pääbo - o badaniach kopalnego DNA

    - "Kim jesteśmy skąd przyszliśmy" David Reich - o badaniach kopalnego DNA

    - "Przebudzenia" Oliver Sacks - świetna książka o tym jak tryumf medycyny idzie ręka w rękę z jej klęską

    - "Cesarz wszech chorób. Biografia raka", Siddhartha Mukherjee

    • Like 2
  15. 1 hour ago, antyrefleks said:

    Czy waszym zdaniem warto być orbiterem i czekac na te ksiezniczki 8+/10?

     

    Orbiterem? Nie.

    Ale warto przepozycjonować znajomość w taki sposób, żeby dać im do zrozumienia, że to ONE są na orbicie.

    I że jeśli się postarają i swoje odczekają w poczekalni, to być może znajdziesz dla nich miłą chwilkę. Jak będą bardzo grzeczne, to może nawet dwie chwilki.

    • Like 1
    • Dzięki 1
  16. 59 minutes ago, Miszka said:

    tak pojmowana rola "ojca" jest totalnie bez sensu

    A co to ma do rzeczy?

    Kobiety wybierają meżczyzn według określonego klucza - i trzeba być świadomym tego klucza, a nie nadymać się, że jest nielogiczny i bez sensu.

    Kobiety oczekują od potencjalnych "przywódców stada" nie tylko przewodzenia, ale również opieki. Samiec, który większość czasu spędza na rozjazdach, z natury rzeczy będzie niepełnowartościowym opiekunem (i zwykle również będzie mało wartościowym przywódcą).

    • Dzięki 1
  17. 1 hour ago, Miszka said:

    @Sundance KidTu mam duże wątpliwości. Mamy mnóstwo przykładów, że próba ustawiania ramy dla takiej kwoki i jej dziecka nigdy nie kończy się dobrze dla samca. "Nie masz prawa, to nie TWOJE dziecko", "Nie masz prawa, nie jesteś MOIM OJCEM" itp. itd.

    Chyba, że rozumiesz "robić za ojca jej dziecka" w sposób matczyny, czyli spełniać jego wszystkie zachcianki i być drugą kwoką, wtedy jeszcze rozumiem tak rozumiane "robić za ojca dla jej dziecka".

    Nie rozumiesz, po co kobiety szukają "ojca dla swojego dziecka".

    Nie po to, żebyś TY odgrywał SWOJĄ fantazję na temat bycia dobrym, silnym ojcem, który rządzi w rodzinie stalową ręką.

    Tylko po to, żebyś odgrywał fantazję KOBIETY na temat tego, jak powinien zachowywać się dobry ojciec dla jej dziecka.

    To są dwie KOMPLETNIE różne rzeczy.

    Dlatego taka matka wydrapie ci oczy, jak spróbujesz karcić i ustawiać jej dziecko - i wydrapie ci też oczy, jak będziesz próbował fikać i uchylać się od pomagania dziecku w robieniu lekcji, wożenia go na basen albo dżudo, płacenia za wakacje i kupowania hulajnogi.

    • Like 6
    • Dzięki 1
  18. On 1/24/2022 at 8:10 AM, maroon said:

    Lenistwo? 

    Nie. Biedaspołeczeństwo.

     

    Wbrew pozorom bycie fit, uprawianie sportu, spanie co najmniej 8h, życie z niskim poziomem kortyzolu i jedzenie zdrowej, zbilansowanej diety to nie jest standard w każdej klasie społecznej. To jest standard w CZĘŚCI klasy średniej (a nawet bym powiedział, wyższej klasy średniej) i w klasie wyższej, natomiast w pozostałych klasach społecznych jest to zachowanie czysto aspiracyjne i związane z naśladowaniem zachowań wyższych klas społecznych. 

     

    Ludzie z dolnych pięter społeczeństwa (zwłaszcza w mieście) albo nie mają czasu, albo nie mają pieniędzy, albo nie mają kapitału społecznego i kulturowego, żeby prowadzić zdrowy tryb życia. Żrą wysokoprzetworzone gównojedzenie, są przepracowani, żyją w stresie, nie dosypiają, zamiast na siłownię wydają pieniądze na piwo i chipsy (bo tak łatwiej rozładować stres bez dodatkowego wysiłku fizycznego), spędzają czas na dojazdach do pracy, niepłatnych nadgodzinach i ogarnianiu rzeczy, które ludzie z wyższych klas społecznych delegują na innych ludzi (bo na pewnym poziomie twój czas jest cenniejszy niż koszt zlecenia pewnych czynności np. sprzątaczce), a nie na sporcie i kupowaniu brokułów. Unikają każdego dodatkowego wysiłku - tak fizycznego (np. siłka), jak i umysłowego (np. szukanie informacji dietetycznych, eksperymentowanie z nowymi potrawami, zastępowanie produktów wysokoprzetworzonych samodzielnie przygotowanymi). Kiedy pojawiają się dodatkowe obciążenia czasowe i finansowe związane z małżeństwem (dzieci, samodzielne mieszkanie), większość ludzi się zaczyna sypać, bo po prostu nie jest w stanie wygospodarować dodatkowych zasobów na zadbanie o siebie.

     

    Dbanie o siebie to luksus. Czas wolny to luksus. Dobre, zdrowe, zbilansowane jedzenie to także jest nadal luksus (tak, można się wyżywić tanio i zdrowo - ale cukier i tłuszcz to tania, powszechna i potwornie uzależniająca używka).

    • Like 8
    • Dzięki 1
  19. On 1/24/2022 at 11:06 AM, predator08 said:

    pewnie przez samotność w tirze

    I tu masz odpowiedź.

    Kobiety są bardzo pragmatyczne w poszukiwaniu potencjalnych partnerów.

    Koleś zarabiający na długich trasach na TIRach to nie jest żadna atrakcja dla takiej kobiety.

     

    Po pierwsze, kobiety z jakąkolwiek pracą umysłową czy biurową (nawet taką symbolicznie "biurową") niezbyt chętnie popatrują na mężczyzn wykonujących pracę typu kierowca (nawet jeśli jest dużo lepiej płatna od ich pracy). Kobiety automatycznie szukają partnera z wyższej półki społecznej, a nie z niższej, a niestety żyjemy w takim durnym społeczeństwie, w którym potoczne przekonanie jest takie, że praca zza biurka jest lepsza od pracy w terenie albo nie daj Boże pracy fizycznej. Głupie, bo głupie, ale tak już jest.

     

    Po drugie, jeśli ta kobieta zarabia choćby trochę przyzwoicie w korpo, to w tej chwili szuka kolesia, który nie tylko będzie zarabiał lepiej od niej i będzie miał wyższy od niej status społeczny, ale również będzie mógł robić za ojca dla jej dziecka. Sorry, ale TIRowcy to nie jest najbardziej atrakcyjny kąsek na rynku potencjalnych pełnoetatowych tatusiów.

     

    Po trzecie, kobiety potrzebują mężczyzn do trzech rzeczy - dawania kasy, dawania dzieci i dawania emocji. Mężczyzna, który jest ciągle w rozjazdach, to jest dobre źródło emocji tylko dla kobiety, która lubi sobie pofolgować z innymi jak jej misio jest w trasie. Albo takiej, która chce sobie poseksić bez zobowiązań i z doskoku.

    • Like 4
    • Dzięki 2
  20. Zdradzę wam wielki sekret bycia zadowolonym z życia mężczyzną.

     

    Należy przestać zatruwać sobie życie bezproduktywnymi rozkminami o tym, kto nam się powinien podobać, w jaki sposób i kiedy.

    Co wypada a co nie.

    Czy to rozsądne i co lepiej świadczy o twoim statusie i ogarnięciu życiowym.

    Co powie mamusia, a co powiedzą koledzy.

    Co to będzie i jak będzie, i czy aby na pewno to jest inwestycja na całe życie i matka twoich piętnaściorga planowanych dzieci.

    I czy wszystkie rubryczki w tabelce się zgrywają.

     

    Nie wybierasz kobiety na całe życie.

    Nie wybierasz kobiety, która ma się spodobać mamusi albo zaimponować kumplom z siłki.

    Nie wybierasz kobiety, żeby spełnić oczekiwania społeczne swojego otoczenia.

     

    Wybierasz taką kobietę, z którą w danym okresie swojego życia się dobrze czujesz i która sprawia, że twoje życie jest lepsze i weselsze z nią niż bez niej.

    I tyle, żadna filozofia.

     

    Podobają ci się studentki? Uderzaj do studentek. MILFy? To do MILFów. Albo do jednych i drugich, nie ma (jeszcze) zakazu trójkątów MILF+studentka.

    Podobają ci się dominy? Zapakuj biczyk w pudełko ze skórzaną kokardką i podaruj na kolanach jakiejś ostrej jędzy.

    Podobają ci się głupie naiwniaczki? Jazda, bierz jak dają.

    Podobają ci się korposzczurzyce, biznespanny albo profesorki z długą listą publikacji? Nie patrz na to, czy kolegom na jej widok zwiędnie fiutek, ważne, że tobie stanie na baczność.

    Podobają ci się Ukrainki, Latynoski albo Azjatki? Płaskie albo cycaste? Z dużym tyłkiem albo z małą pupą? Rude albo z ogoloną głową? Pyskate albo uległe? To doskonale, mają się podobać tobie, a nie wszystkim dookoła.

     

    Jak ci się podoba panna po ścianie i ty sie podobasz jej, to nie ma się co przejmować, tylko czerpać radość z życia. Póki jest ci dobrze i póki panna wpływa pozytywnie, a nie destrukcyjnie na twoje życie, to jesteś we właściwym miejscu. ;)

    Jak rachunek przestanie wychodzić na plus, to świat jest pełen innych kobiet, nie ta, to inna, dziękujesz za miłe chwile i idziesz swoją drogą. Bez stresu.

     

     

    • Like 17
    • Dzięki 4
  21. Żadne z powyższych.

     

    Zostałem zaproszony na imprezę przez jedną taką pannę, z którą coś kiedyś mi się przydarzyło, a teraz sobie o mnie po latach przypomniała, bo się pożarła ze swoim "narzeczonym" i nie miała z kim pójść, a przecież trzeba się pokazać z chłopem, żeby do byłego dotarło, że się już po nim pocieszyła ... Nie lubię robić za zapychacz po innym facecie, więc dałem pannie kosza. 

     

    A na Sylwestra wprosiłem się do nie-łóżkowej znajomej i spędziłem go z nią, moim psem i jej kotem, robiąc sobie maraton "Riget" Von Triera, wpierdalając serniczek z gruszkami podlewany tokajem aszu tudzież grillowanego ananasa i grillowane halloumi i kłócąc się na temat symboliki kota w "Inside Llewyn Davis". Może i Sylwester miałem w tym roku mocno platoniczny, ale serniczek był prima sort, a "Riget" wymiata. All in all, jestem zadowolony.

    • Like 9
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.