Skocz do zawartości

timida

Użytkownik
  • Postów

    151
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez timida

  1. Serio, znam go doskonale. Mamy bardzo dobrą relację. Mogę na niego zawsze liczyć. Tak myślałam, że jak to napiszę to zaraz ktoś zwróci uwagę...ehhh
  2. Mam koleżankę. Wspólnie pracujemy i znamy się mniej więcej pół roku. Ona ma obecnie 25 lat. Na moje nieszczęście poznałam ją z moim bratem, który od pewnego czasu był singlem. Brata bardzo cenię. Ma za sobą 2 poważne związki. Nigdy nie skakał z kwiatka na kwiatek, ani też nie sypiał z pannami w klubie. Bardzo porządny facet, z zasadami, i podchodzi z szacunkiem do kobiet. Niestety nie miał i chyba nadal nie ma do nich szczęścia. Ta koleżanka bardzo szybko się koło niego zakręciła będąc jeszcze w tym samym czasie w związku. Flirtowała z moim bratem będąc jednocześnie zaręczoną z innym. Brat o tym wiedział, ale traktował to jedynie jako zabawę. Mi się to średnio podobało, ale przymykałam oczy ze względu na to, że razem pracujemy i musiałam z nią sporo czasu przebywać, musiałyśmy współpracować. Od początku wydawała mi się być z tych łatwych, ale nie miałam pewności. Miała sprzeczne zachowania, a ja nie chciałam wyrabiać sobie opinii nie znając prawdy gdyż łatwo kogoś zaszufladkować. Sprawy tak się potoczyły, że brat który początkowo chciał z nią tylko poflirtować, związał się z nią. Oczywiście najpierw wymusił na niej rozstanie z narzeczonym. Nie byłam zachwycona bo, powiedzmy, inaczej wyobrażałam sobie przyszłą bratową, ale pomyślałam, że jeśli on jest nią zainteresowany i to go uszczęśliwi to ugryzę się w język i jakoś to zaakceptuję. Nawet starałam się bardziej z nią zaprzyjaźnić i przymykać oko na więcej jej głupich zachowań. W zeszły pt przeżyłam jednak szok! Do dziś nie mogę sobie z tym poradzić. Zadzwoniła do mnie i nawet nie wiem jak, ale rozmowa tak się potoczyła, że powiedziała mi ilu miała chłopaków. Najpierw powiedziała, że bardzo dużo, a potem jakby się poprawiła i stwierdziła, że tylko,,, 6! Moim zdaniem zmniejszyła cyfrę. Tak to brzmiało. Z bratem myśleliśmy że max 3. Tak nam sugerowała. Nie wiem po cholerę mi to mówiła?! I to jeszcze przez telefon! Przeżyłam taki wstrząs, że nawet nie pamiętam jak dalej potoczyła się rozmowa. Myślę, że to przemilczałam, a ona uznała, że nie mam z tym problemu, ale mam! Ale nie to jest moim największym problemem. Próbowałam podgadać brata. Oczywiście nie mam zamiaru mu o tym mówić bo to ona powinna. Z rozmowy z nim wynikało, że on myśli nadal o 3 chłopakach i że cyfra 6 dałaby mu jednak do myślenia. Jednocześnie powiedział, że był już z nią seks (po ok miesiącu związku) i myśli o zaręczynach!!! To jeszcze bardziej mnie dobiło. Do rodziny ma wejść taka osoba??? Oczywiście co zrobię z tą wiedzą to wiem, ale jak mam sobie poradzić z tym, co mi powiedziała??? Czuję do niej obrzydzenie i z trudem udaję, że nic się nie stało. Zmuszam się tylko dla brata bo nie chcę zaburzać mu szczęścia. Czy wg was taka liczba to dużo? Pytam głównie mężczyzn. Chodzi o LTR.
  3. Na samym początku nic tego nie zwiastowało, ale jak to w życiu, weryfikacja nastąpiła szybko. Terapia wymarzona Trauma mi nie grozi Nie biorę opinii na mój temat pod uwagę bo są subiektywne. Wyłonił się tu pewien obraz mojej osoby (niekoniecznie korzystny) i niech tak pozostanie. Nie spędza mi to snu z powiek. Na szczęście znalazłam też wsparcie - takie prawdziwe, pozbawione sarkazmu - i dobre rady i to będę miała na względzie. Mimo wszystko warto było założyć ten wątek. Nie dziękuję PS: Te anonimowe jednostki nie robią tego bez powodu... przyczyna determinuje skutek.
  4. Chyba się nie zrozumieliśmy Zapraszam jutro na pw jeśli chcesz.
  5. Z mojej strony już podziękuję. Miałam jeszcze coś dopytać, ale już sobie daruję.
  6. Dla wyjaśnienia: Spoza forum w sensie praktycznym. Z forum owszem, ale w sensie czysto teoretycznym. Dyskredytacja??? Nie odpowiem na każdy post, chyba że po czasie. Za dużo tego. Odpisywanie pochłania go wiele. Bardziej skupiam się na czytaniu samych zwrotów czy też rozważań odnośnie tematu, a nie pytaniach. Doceniam rady i sugestie, ale ocenianie mnie na podstawie tego co piszę jest tu zbędne. Mam nadzieję, że jednak nie będę jedną z nich O dziwo, póki co entuzjazm mnie nie opuszcza.
  7. Ten ktoś...hmm Może niekoniecznie mogę określić kogo widziałabym obok siebie, ale wiem na pewno kogo będę omijała szerokim łukiem, a to już jest jakiś wyznacznik. Chcę się zmienić po to żeby lepiej mi się żyło, co nie znaczy, że chcę zmienić w sobie wszystko. Bardziej chyba zależy mi na zrozumieniu co kieruje danymi jednostkami przy podejmowaniu decyzji, w tym przypadku, co do postępowania wobec "wiekowej dziewicy ". Wiem, że są kobiety, które nie współżyły nigdy więc jest to do przeżycia Na pewno rady z ostatniego akapitu mi się przydadzą A znajomych mam raczej wyższych. Czemu? Szacunku. Podejścia jak do człowieka, a nie obiektu seksualnego. Partnerstwa.
  8. Dziękuję, ale - co na pewno przewidziałeś - nie piszę się na to. A sponsoruję się sama więc bez obaw ? Tak w ogóle to zauważyłam u niektórych nerw w kwestii stawiania czegoś kobietom. A kto wam każe? Jest jakiś przymus?
  9. A z rozwinięciem? Poza tym, nawet jeśli, to i tak nie jest to przyczyna mojej sytuacji ponieważ od razu tego po mnie nie widać. Nie mam wymalowane na twarzy, że mam okropny charakter.
  10. Serio, umknęło mi to i rzeczywiście trochę nie nadążam. Nie żyję tylko tym forum. Mam masę innych rzeczy na głowie i często muszę wracać do poprzednich stron żeby doczytać i przeanalizować. Nie będę odpowiadała na wszystkie wiadomości bo nie wyrobię. Nie po to też zakładałam ten wątek żeby się "spowiadać", ale jakoś tak straciłam kontrolę. Mea culpa.
  11. Mówimy czy ty mówisz? Serio, nie chcę się Ciebie czepiać bo wydajesz się spoko, ale jakoś nie mogę przejść obok tego obojętnie ☺
  12. I znowu to "wszyscy"... hmmm Czy zawsze trzeba mówić za innych?
  13. Ogarniam, ale takie na poziomie. Z resztą na tym forum wszystko jest możliwe...
  14. Pisanie "w imieniu całej męskiej populacji forum" to nadużycie. Jeśli już to może... wybranej grupy mężczyzn z tego forum? Nie pisz za wszystkich bo wszyscy na pewno Ci nie wtórują. W jakim sensie? Nikt nigdy nie powiedział ani nie dał mi odczuć, że jest brzydka albo coś z nią nie tak. Jedynie może to, że mało się uśmiecham. Zdarzało się że ktoś mnie pytał: czemu smutna, a ja po prostu taki mam wyraz twarzy, zwłaszcza jak jestem zamyślona albo zmęczona.
  15. Rzeczywiście niefajnie zabrzmiało aczkolwiek nie to miałam na myśli. Nie wyobrażam sobie spotkania z kimś z forum po tym jak się tu uzewnętrzniłam. Miało być ogólnikowo ale w końcu napisałam więcej niż zamierzałam. Stąd ta uwaga. Kondomy mi się nie przydadzą, a co do konkurencji to tym lepiej. Wykruszą się niepożądani "kandydaci". Może jeszcze coś dla mnie zostanie zgodnego z moimi preferencjami @Maniek żeby nie było że gardzę zaproszeniem czy coś ... Żadnego zaproszenia na spotkanie do mnie akurat nie wystosowałeś.
  16. Może ... Np. Tymoteusz Sz ? Jesteś jasnowidzem? Mam nadzieję, że jednak nie ... Spotkanie? Raczej nie ze mną Głos możesz wycofać. Masz do tego prawo. Tylko że, abstrahując od mojej sytuacji, jest to pytanie ogólne, ale rozumiem że nie widzisz już szans wcale, niezależnie od danej historii... Myślę że najlepszymi terapeutami będziecie Wy - mężczyźni (nie mylić z tymi z forum). Spotkania z płcią przeciwną mogą okazać się niezłą terapią szokową. Na pewno wyniosę z tego jakąś naukę. Czy coś więcej? Będzie ciężko biorąc pod uwagę wysoką deprawację w dzisiejszych czasach.
  17. Nie chciałam nikogo zdenerwować. Oczywiście wypunktowane powyżej cechy to nie moje wytyczne, które determinują "szmatę". W moim przypadku chodzi raczej o kolektyw pewnych zachowań. Myślę, że każdy mężczyzna z osobna wie na co się decyduje. Ja na pewno muszę liczyć się z bardzo wąskim gronem odpowiednich dla mnie kandydatów, tym bardziej teraz gdy wiek już nie ten. Każdy ma to na co zasługuje. Tak czy inaczej dziękuję użytkownikom za poświęcony czas
  18. Nie wiem skąd ten wniosek. Ja szmatą nie jestem, nie byłam i nie będę.
  19. No może tu rzeczywiście przesadziłam, ale nikt mi nie wmówi że naturalnie wyeksponowane kobiece walory nie mają wyższego znaczenia. Na pewno jakby dziewczyna miała zajebisty charakter, ale była bez tyłka i biustu to byście z góry jej podziękowali (w większości).
  20. Spoko, rozumiem, ale jest jeszcze jedna kwestia kluczowa dla mnie. Najpierw jednak wyprostuję coś innego. Nigdzie nie napisałam, że chcę faceta prawiczka. Pisałam, że nie chcę gościa z bujnym życiem erotycznym ... Na pewno nie takiego, który zalicza na potęgę. Wracając do tematu. Nie szukam mężczyzny podobnego Tobie, bez urazy, który korzysta z okazji z każdą co się nawinie. A koleżanka w I sytuacji koledze się nie narzucała. Po prostu ich sobie przedstawiłam, a on od razu chciał ją przelecieć jak zobaczył jej biust. Kolega mimo wszystko mnie nie zostawił samej. Dobrze się bawiliśmy. Co do tego nadrabiania to ja nie jestem z tych kobiet które ty preferujesz. Nie będę skąpo się ubierać, prowokacyjnie uśmiechać i wskakiwać facetom na kolana żeby mnie zaliczali. Szukam innego mężczyzny. Jeśli chodzi o biust itd to dołuje mnie jedynie fakt że ze świecą szukać wartościowego faceta co docenia coś więcej. Do tej pory nie miałam szczęścia poznać no ale zbyt mało było spotkań żeby się rozeznać. Wnioskujecie, że jestem jakąś zahukaną zazdrośnicą i wspomnianą księżniczką.... Otóż nie. Jestem miła i to jest chyba problem. Delikatna, miła i pomocna to dla faceta nudy. Wolicie frywolne i prowokujące. Niestety dla mnie.
  21. Nie naprostowałam wątku z moim codziennym strojem na początku i teraz macie mylne wrażenie co do mojego stylu. Owszem, na co dzień lubię wygodę. Zwykle koszula, bluzka, jeansy i bardzo delikatny makijaż. W pracy jednak noszę żakiety, często białą koszulę no i spodnie. Obuwie płaskie co nie znaczy że na obcasach wcale. Wyglądam skromnie ale nie jak zakonnica. A teraz 2 przykładowe sytuacje. W ostatnim czasie byłam na 2 weselach. Wiadomo. Odstawiona jak nigdy. Ubrana stosownie do okazji i na obcasach. Efekty. Na pierwszym weselu znajomy z którym byłam (znamy się od niedawna) poczuł chuć do mojej koleżanki ... Niska, grubsza ale z ... pokaźnym biustem na wierzchu i krótką kiecką. Na kolejnym weselu byłam z innym kolegą (dłuższa znajomość) i jeszcze bardziej odstawiona. Mocniejszy makijaż, czerwona sukienka. Do tańca poprosił mnie tylko kuzyn i wujek Często widzę że faceci dla kobiet eksponujących biust - dodajmy pokaźny - są "milsi". Generalnie dla tych kobiet które dużo odsłaniają ... Stąd moje wnioski
  22. Postaram się. Innego wyjścia nie mam. Jakoś zacisnę zęby Z tą skrzydłową to chyba nie jest dobry pomysł. Już pomijając to że muszę być naturalna w tym co robię, a nie sztucznie wyszkolona, to miałam już jazdy, że goście na nią lecieli zamiast mną się zainteresować. Nic nie musiała robić. Wystarczy, że ma obfity biust. Nadprogramowe kilogramy tu się nie liczyły ...
  23. Tak, o tym też rozmawiałam. Tutaj psycholog w niczym mi nie pomógł. W sumie mówiła to samo co Wy, a sęk w tym żeby się przełamać, wyjść ze strefy komfortu i próbować. W tym momencie wszystko zależy wyłącznie ode mnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.