Skocz do zawartości

tamelodia

Starszy Użytkownik
  • Postów

    371
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tamelodia

  1. Nigdzie nie pisałam, że do końca życia. Mój był mówił, że będziemy razem i że dziecko i ślub też będzie... Kiedyś Nie jestem przekonana do tego, czy w ogóle chciałabym mieć ślub i dziecko. Raczej sobie tego nie wyobrażam, ale skoro mam te 20 lat to wypadałoby spróbować, Może kiedyś trafię na takiego, z ktorym bym chciała. Które konkretnie? Jestem w stanie sama dojść raczej do większości rzeczy, jakie ma "klasa średnia", czyli np. mieszkanie, samochód. Kosztem braku rodziny i dzieci :) Nie wiem, czy to dobry deal, bo za 10 lat moje ogłoszenie z portalu randkowego będzie wisiało tu na forum i wyśmiane jako "kolejna pani, która walnęła w ścianę". Chyba pisałam, że przede wszystkim chcę zabezpieczyć siebie? Jak mi się odwidzi to zawsze jestem w lepszej sytuacji, nawet jeżeli nie jestem po ślubie. Ok, spoko. Czy tylko kobiety "warte poznania" są w związku, mają rodziny? Czy te kobiety opisywane w świeżakowni były "warte poznania", czy były dobrymi manipulantkami? Dzieki! Czytałam, ale przeczytam znowu
  2. Ale czy ja pisałam, że weszłam z nim w związek mimo, że mi w ogóle nie odpowiadał? Na początku odpowiadał mi bardzo. Potem stopniowo okazało się, że owszem - ma pozytywne cechy, ale ma też takie z którymi ciężko byłoby mi na dłuższą metę żyć. Resztę sobie dopowiedziałeś. Wiadomo, kobiece myślenie jest gorsze niż to męskie. Niestety, mózgu sobie nie wymienię, a bardzo bym chciała
  3. Między innymi tak. A dodatkowo nie widziałam z nim przyszłości Czytałam Twój wątek - jak tak bardzo nie chcesz mieć z kobietą dzieci/rodziny, to może weź taką 40+? Bo widać, że strasznie Cię boli, że młodsze chcą dobrze wykorzystać czas. Prawdopodobnie tak Spróbuj na kobiecym forum napisać, że kobieta ma "zegar biologiczny" i że ma ograniczony czas na znalezienie faceta, bo się starzeje To była raczej niczyja wina. Po prostu źle się dobraliśmy Już tak zrobiłam. Dwa razy wiecej wyszło wad Tak, tylko świstek zabezpiecza na wypadek gdyby partnerowi się odwidziało. Co z tego, że miałabym dbającego i kochającego partnera, jeżeli w pewnym momencie się "wypali" i postanowi mnie wymienić? Tylko nawet seksu zbytnio nie było Oj, jeździliśmy ze sobą w różne miejsca. Nie było samych filmów Te filmy były w mniejszości. Jak wg Ciebie kobieta może na to zapracować?
  4. Tylko, że z nim się o niczym nie dało pogadać. Tylko żarciki. Nie, to nie był główny powód rozstania. Wypisałam powody w pierwszym poście. Już nawet nie chodzi o rozmowy o dupie maryni. Z nim się nie dało porozmawiać w ogóle A do tego czułam się samotna m. in. z tego powodu, a dodatkowo mnie nie słuchał, gdy coś mówiłam (nawet jak sam pytał). A, no i nie mogę marnować mojego cennego czasu na faceta, który nie potrafi się określić. Nie mieszkaliśmy razem - pisałam o tym w innym poście - bo on ma niby-nerwicę, a przeprowadzka to dodatkowy stres, chce zebrać na swoje mieszkanie/dom (niby w ciągu 2-4 lat, ale jak innym razem z nim o tym rozmawiałam, to nie wie w jakim czasie uzbiera...), nie chce mieszkać w mieście i będzie miał daleko do pracy. Ja się dziwię Tobie, że wysuwasz takie wnioski. Nie oprzytomnieje Nie on. Zaraz idę robić Chodakowską Mieszkał z rodzicami, ale niby miał z nimi "oziębłe" relacje. Mało o nich mówił, ogólnie nie wydawał się być maminsynkiem, ale być może był zakamuflowanym-maminsynkiem Wiem tylko, że miał w domu "zimny wychów" Wspaniale, że wiesz lepiej ode mnie co zamierzam zrobić. Nie wiem, nie mówił wiele o swoich byłych. Wiem tylko, że z poprzednią byli 3 lata razem i się "wypaliło" więc wspólnie podjęli decyzję o rozstaniu. Ale może ta Twoja umie kochać bezwarunkowo Powinnam była przy nim trwać i czekać jakoś do 30 aż wymieni mnie na młodszy model Nie Ciężko określić. Już z nim nie jestem ? A brak ślubu jest niekorzystną sytuacją dla kobiety ? Chyba wolę dbać o swoje interesy. Też tak myślę, dlatego "krótką pamięć" dałam w cudzysłowie Wyjaśniłbyś to? ? Hmm, nie chodziło mi o to, że był "miły" w tym negatywnym znaczeniu jakie panuje na forum. Po prostu spotkania były w miłej atmosferze, zawsze potem czułam się hmmm "spełniona"? Nie miałam poczucia straconego czasu itd. Co do libido - widać niskie libido u facetów to zaleta Przynajmniej nie zdradzają. Przy nim nie byłam impulsywna. Właśnie to był ten jego największy plus osobowości, moim zdaniem, bo pozytywnie wpływał na mnie i byłam spokojniejsza. A jeżeli chodzi o "stawianie mi się" to nie było nigdy jakiegoś "walnięcia pięścią w stół", ale z pewnością nie był on wobec mnie uległy - przecież gdyby tak było, to na przykład mieszkalibyśmy razem, oglądalibyśmy filmu które ja wybiorę itd. A powinnam była leżeć, płakać, okładać się batem po plecach, czy może raczej siedzieć w tym związku i marnować szanse na znalezienie kogos, kto chce ze mną być?
  5. Już dwa czy trzy wątki założyłam na temat mojego partnera. Wszyscy doradzali mi zerwanie i dziwili się, że wszyscy mi tak doradzają a ja nadal w tym tkwię. No tak, tkwiłam w tym, ponieważ nie byłam gotowa na rozstanie. Zaczęłam sobie myśleć, czy to w ogóle ma jakąś przyszłość. I o ile, jakąś przyszłość z pewnością miało, to nie taką jaką ja bym sobie wyobrażała. Poznałam w ostatnim czasie wielu ludzi i zauważyłam, że z moim partnerem nie da się w ogóle porozmawiać. Nawet, na tak prozaiczne tematy jak "co u ciebie?".... W normalnej rozmowie ludzie jakoś ciągną temat, opowiadają, zmieniają temat, pytają, coś dodają od siebie itd. Z nim tego nie było i zdałam sobie sprawę, że w tym związku czułam się bardzo samotna. O ile na ten moment jestem w stanie to znieść, to nie wiem co byłoby za kilka lat gdyby (o ile w ogóle) pojawił się bombelek a znajomi zajęliby się swoim życiem. Był bardzo niezdecydowany co do swojego życia. Mówił, że nie ma planów, bo co będzie to będzie. No spoko, jak tak chce żyć, to spoko. Ale tym samym zdałam sobie sprawę, że np. pierścionka zaręczynowego czy ślubu się nie doczekam, bo to wymaga także decyzji ze strony mężczyzny - a on takowych nie podejmuje. Raz go nawet zapytałam, czy skoro "co będzie to będzie" to czy mam przebić prezerwatywy, kiedy poczuję że chciałabym mieć dziecko, bo on nigdy decyzji nie podejmie? (To taki żarcik był oczywiście). Oczywiście dzieci i rodzinę chciałby mieć, ale nie wiadomo kiedy - "za kilka lat". Nie wie też jak takie życie rodzinne miałoby wyglądać. Ogólnie - zero, nic. Wiadomo, że jak dziecko się urodzi to wszystko wygląda inaczej niż się zaplanowało, ale jednak wolałabym na takie tematy porozmawiać z partnerem... Dodatkowo jego "krótka pamięć", która powodowała, że nie pamiętał czegoś o czym mówiłam mu godzinę temu a co ładnie łączy się z tym poczuciem samotności. Po co w ogóle mam się produkować, skoro zostanie to puszczone mimo uszu? Nie planował też nawet poznać mnie ze swoją rodziną... Ani nie chciał poznać mojej, więc wiecznie musiałam świecić przez niego oczami. Seksu też nie inicjował, albo bardzo rzadko. Zamieszkać razem nie chciał, spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu po 2-3h... To trochę mało jak na 2,5 roczny związek. Z resztą, w trakcie tych spotkań nie działo się nic nadzwyczajnego, bo często nawet nie za bardzo ze sobą rozmawialiśmy, tylko coś np. oglądaliśmy - i filmy, które oglądaliśmy były wybrane przez niego, a jak ja chciałam coś obejrzeć to często mu to nie pasowało, albo w ostatecznej ostateczności się zgadzał. Cały ten opis brzmi, jakby on miał 20-kilka lat. Ale nie, on ma 30-kilka :) Po rozstaniu nadal jest mi bardzo smutno. On nie chciał się rozstawać i patrzył na mnie oczami smutnego szczeniaczka wyrzucanego do lasu przy -20 stopniach mrozu... Nigdy czegoś takiego jeszcze nie widziałam w oczach mężczyzny. Z jednej strony cieszę się, że to zrobiłam bo przy okazji pokazałam samej sobie, że nie jestem wcale taką zimną suką jak myślałam, bo jednak coś do niego czuję. A z drugiej strony trochę żałuję, bo straciłam też pozytywne cechy, których jeszcze u żadnego mężczyzny nie spotkałam, to jest: Był bardzo spokojną i opanowaną osobą. Ja tego przy mojej energiczności i nerwowości bardzo potrzebuję, bo często się na coś wkurzam. Jak druga osoba to podchwyci to mogą lecieć nawet talerze, a on nawet nic specjalnie nie musiał robić. Po prostu byłam przy nim bardzo spokojna, poza jakimiś mniejszymi czy większymi incydentami, które były naprawdę rzadko. Kłótnie też były spokojne, chociaż co mnie wkurzało, to że on potem kilka dni się nie odzywał, bo "musimy wszystko przemyśleć..." Taka postawa bardzo radykalnego introwertyka, którym był. Nie ciągał mnie po znajomych, jak jechaliśmy gdzieś na weekend czy wakacje to we dwójkę a nie ze znajomymi - co w ogóle by nie przeszło. Nie wyobrażam sobie brać urlopu po to, żeby jechać ze znajomymi gdzieś tam. Miejsce gdzie jechaliśmy też zawsze było ustalane zgodnie - żadne góry, żaden camping, żaden namiot - ma być wygodnie. A jak wiadomo, jest wiele osób, które uwielbiają chodzić po górach - ja na przykład (i mój były partner) tego nie rozumieliśmy. Jak mu mówiłam, że coś mi nie pasuje w tym związku, to potrafił to do jakiegoś stopnia zmienić. Nie wszystko, bo przecież charakteru i tego, że z nim nie da się pogadać nie zmienię ;) Również to, że spotykaliśmy się tak rzadko nie było wynikiem tego, że on nie chce, bo woli robić coś innego. Przeciwnie - dużo pracował, ale praktycznie każdą wolną chwilą (poza późnymi wieczorami) spędzał ze mną. Nie dlatego, że go do tego zmuszałam, tylko chciał. Nasze spotkania zawsze oceniam jako miłe. Rzadko się kłóciliśmy, nie było jakoś niezręcznie czy coś... A dodatkowo - co ciekawe :D Był wierny. Jestem na 100% pewna, że mnie nie zdradził :) No i cóż tu dodać, wydaje mi się, że jemu serio na mnie zależało :(
  6. Ok, to Ty. Wielu facetów nie uważa tak jak Ty
  7. @alicja95 wybacz, ale ja sobie życie ogarniam Ze spokojem, nie martw się o mnie. Chcę po prostu jak najlepiej wykorzystać czas mi dany, żebym nie musiała potem żałować, że uwierzyłam, że biedne misie maja dobre serduszka, więc powinnam się spotykać z kimś takim
  8. BTW, czasem podczytuję Twoje posty. Coś się zmieniło z tymi obiadami? Jakoś to w końcu docenił? Jeżeli jest tak jak mówisz, ja @maggienovak nie widziałam, ale dosyć często rzucają mi się w oczy jej posty i trochę odnajduję w niej siebie. Tzn. Też najchętniej robiłabym wszystko sama, nie trzeba się mną opiekować bo i tak sama wszystko zrobię, a jeszcze za drugą połówkę zrobię. I mam wrażenie że tylko na w relacji się staram a g... Z tego mam. Nie jestem osobą brzydką, ale też wiele mi brakuje żeby wpisywać się w kanon piękna. Choć facetom podobno nie podobają sie dziewczyny a'la influencerki z instagrama (ja uważam że teraz obowiązuje taki kanon piękna, ale może się mylę). Jakoś wierzyć mi się w to nie chce Moim zdaniem po prostu kobiety, które nie potrzebują opieki bo same się sobą i innymi opiekują trafiają na facetów mało romantycznych/opiekuńczych. To przykre akurat Być może byłe partnera @maggienovak były atrakcyjne ale jednocześnie takie "biedne" i nieporadne? (strzelam) Z drugiej strony czy ta atrakcyjność kobiet nie wpływa na to, że są nieporadne? (bo mogą sobie na to pozwolić?) A @Tinkerbell@Tinkerbell polecam posłuchać podcastu "ja i moje przyjaciółki idiotki". Tam są opisane typy o których mówisz i wygląda na to, że nie jesteś w tym sama Ja na takich raczej nie trafiam. A jak trafiam, to jak widzę męskie zagrywki szybko ucinam temat z takim Panem bo szkoda mojego czasu. Jeżeli byłby zainteresowany relacją ze mną to dążyłby do kontaktu. Tak więc Panu dziękujemy i następny proszę
  9. @alicja95 gdzie ja piszę coś o niegospodarnej kobiecie przewalającej kasę?
  10. @letooraz mogę wybrać odpowiedniego faceta, żeby móc się tym dzieckiem i domem zajmować
  11. Wygląd nie jest a przynajmniej nie powinien być jedyną wartością kobiety, ale umówmy się - jest jedną z ważniejszych. Co z tego, że brzydsza dziewczyna może być mądra, mieć wykształcenie techniczne, umieć na siebie zarobić podczas gdy mężczyźni którzy posiadają i zasoby i odpowiadający jej charakter są poza jej zasięgiem. Albo inaczej. Może i ktoś fajny wszedłby z nią w trwały związek, ale musialaby w tym związku dawać z siebie więcej niż jej atrakcyjne koleżanki w tej samej sytuacji. A po drugie spełnianie się w roli pani domu byłoby raczej poza jej zasięgiem, bo i tak musiałaby łazić do roboty. Etat "zawód żona" jest zarezerwowany dla ładnych koleżanek. @SSydney uwielbiam to napiszę, że kwestie materialne są u mnie na pierwszym miejscu - źle, bo jestem materialistką. Napiszę że są na drugim miejscu - źle bo jestem zakamuflowaną materialistką. Spoko, specjalnie dla ciebie mogę to napisać - tak, jestem materialistką, bo miłością dziecka nie nakarmię
  12. @Taboo nie każdy ma bogatych / średnio bogatych rodziców, albo czasu żeby sobie do 30-40 skupiać się tylko na nowyhh kwalifikacjach i zdobywaniu hajsu
  13. @Androgeniczna raczej tak, ale swojego mieszkania mieć nie będę. Może za jakieś 30 lat.
  14. Nie wymienię wszystkich cech, ale m. in. Muszę się z nim dogadywać, musimy na siebie dobrze oddziaływać, to znaczy że nie mogę czuć że on mnie w jakiś sposób demotywuje, wbija szpile. To taka podstawa. Nie wiem jakie powinien miec dokładne cechy charakteru, bo to się czuje. Po prostu powinien być pracowity, wierny, szanujący etc. A z rzeczy materialnych to powinien dobrze zarabiać i mieć wykształcenie, które pozwoli mu na "więcej". Nie powinien spocząć na laurach tylko chcieć iść do przodu. Dobrze, gdyby miał samochód i mieszkanie. Dobrze gdyby nie miał dzieci ani ex żony. Mając 35+ lat, marna szansa na znalezienie takiego. Raczej zostanie Ziutek z magazynu czy ochrony.
  15. @Reinmar von Bielau tak jak napisała @Androgeniczna, kobiety raczej nie szukają facetów do przygodnego seksu, chyba że te tzw. Imprezowiczki czy inne zaburzone. No i druga kwestia, że ok, może i kobieta znajdzie faceta w wieku 35 lat, ale to jest duże ryzyko. W wieku 25 nie wiadomo jak będzie się wyglądać za 10 lat a może być różnie. Dodatkowo, nie wątpię że można kogoś znaleźć, ale tu chodzi też o to żeby facet był ogarnięty.
  16. @BumTrarara no, ale chad chyba jest do seksow tylko? Gdybym miała do wyboru przystojnego faceta, takiego 10/10, ale pracującego jako ochroniarz, kasjer, magazynier czy coś, a brzydszego (nie do przesady) faceta, który pracuje na jakimś dobrym stanowisku, to na 99% wybrałabym drugiego. Dlaczego? Bo jak stracę kilka lat na tego przystojniaka to jednocześnie zamknę sobie drogę do posiadania rodziny. Za jego pensję 2500zl ciężko bedzie rodzinę utrzymać, chociaż zaraz się oburzą panowie z forum, że miliony osób żyje za 1600zl miesięcznie i dają radę. ok, pewnie można za to przeżyć przy ciągłym odmawianiu sobie, ciągłym stresie związanym z brakiem pieniędzy etc. Tylko po co, skoro w młodości mozna znaleźć faceta na swoim poziomie zarobków lub wyższym (zarabiam więcej niż te 2500zl... W sumie za tyle nie dałabym rady się utrzymać) i wieść jako tako godne życie. Jeden błąd w młodości - czyli wybranie nieodpowiedniego samca, który może zdradzać + ma słabe zarobki rzutuje potem na CAŁE życie kobiety, podczas gdy mężczyzna może spokojnie się od tego odbić.
  17. Panie kalkulują, bo muszą myślisz, że gdyby nie były biologicznie obciążone tym że muszą mieć dzieci a na znalezienie samca mają czas jakoś w granicach 18-25 to by kalkulowały?
  18. Jest taka szansa, że kobieta która wcześniej miała jakieś układy fwb, ons czy coś wcale nie była z tego powodu zadowolona więc nie chciałaby do tego wracać Np. Tak jak ja pisałam, pierwsza moja relacja to było fwb i więcej bym się na to nie pisała. Najgorzej, że nigdy nie wiadomo który jest najlepszy
  19. No to w sumie chyba jasne, że kobieta która szuka stałego związku nie będzie wskakiwać komuś do łóżka po 4 randkach. No, ale warto żeby facet zakomunikował, że nie interesują go stałe związki. Wiem, że to nie do mnie, ale ja to rozumiem tak, że facet jest po prostu we mnie zakochany i seks jest co najwyżej dopełnieniem, a nie kartą przetargową. W sumie podobnie jak u kobiet, które wchodzą w związki, miś mówi, że ślub i dzieci tak, ale za x lat i odwlekanie tematu w nieskończoność. Co innego iść do łóżka po pierwszej randce z tindera, co innego iść do łóżka po pierwszej randce z kolesiem, którego zna się rok a są gorsze? O, to to! Ostatnio nawet takiego poznałam, on coś do mnie chyba ten tego, ale ja niestety zajęta... Moim zdaniem może gdzieś tak jest jak mówisz, ale mnie facet zdradzał a na seks ze mną miał cały czas ochotę. Mało tego! W ostatnich miesiącach związku (jak nie we wszystkich) był ze mną tylko dla seksu... (No, może też dlatego, że mu było ze mną wygodnie z różnych względów)
  20. @cst9191 z drugiej strony np. Tu na forum pojawiają się wypowiedzi panów : "jak kobieta nie da po x randkach, to czas zakończyć znajomość. Nie ta, to kolejna". Ale fakt faktem, że sama "nie daję" dopóki nie poczuję że to coś poważnego (poza pierwszą relacją, którą przytoczyłam).
  21. Gdy miałam 18 lat moje libido strasznie wariowało. Bardzo chciałam spróbować seksu. Problem był następujący - nikomu się nie podobałam to były czasy liceum, nie byłam "popularną" dziewczyną w szkole, dlatego wiedziałam że nie mam co liczyć na "pierwszy raz z miłości". Błąd. Mogłam czekać, pewnie w końcu znalazłby się ktoś fajny. No, ale padło na znajomego znajomych spoza szkoły. To było już po maturze. Nie podobał mi się wizualnie ani trochę. Z charakteru też raczej do siebie nie pasowaliśmy. On chyba potrzebował kogoś ode mnie starszego, bo ja w wieku 18 to mimo "dorosłości" byłam strasznym dzieckiem. No, ale poszło. Potem się rozstaliśmy, bo "on mnie nie kocha". Nie oczekiwałam od niego tego, bo przecież ja jego też nie kochałam. Fajnie było się spotykać - takie fwb i tyle. No i się rozeszliśmy Potem był drugi, który (chyba) był we mnie zakochany, a przynajmniej na początku. Mogłabym go określić jako "pierwsza prawdziwa miłość", ale byłam po prostu głupia. No cóż spotykaliśmy się 1,5 roku z czego ostatnie pół roku byłam zdradzana w obrzydliwy sposób, ale oczywiście się zorientowałam po czasie, więc wypad z mojego życia a serce mi się złamało mocno i wydaje mi się że do teg pory się z tego nie podniosłam. Po roku od rozstania poznałam obecnego partnera. Na początku podchodziłam do niego jak pies do jeża, bo bałam się że zaraz odwali coś tak jak mój były. Jemu chyba to nie przeszkadzało, bo jak gdzieś pisałam - jest strasznie zamkniętą w sobie osobą. Niedługo bedzie trzeba się rozstać, chyba że nagle stanie się cud i on jakoś magicznie się zmieni. Na ten moment nie wyobrażam sobie seksu z innym facetem czy to w układach, jednorazowych przygodach ani nawet w nowym związku bo pomału zaczyna mnie to brzydzić
  22. @Lana07 z poprzednim też nic, sama tez nic @Yolo jak wyżej. A dodatkowo, poprzedni partner sam inicjował zbliżenia i też nie czułam niczego nadzwyczajnego. Ja to robię, ale raczej nie dlatego, że mi się podoba, tylko żeby nie być "kłodą" trochę dziwnie by było, gdyby facet od milku minut próbował zrobić mi dobrze a ja leżałabym jak kamień Z tym naprowadzaniem ręki też się nie uda, bo ja serio nie wiem jaki typ pieszczot mi się podoba. Tzn. Najlepiej jest jak się np. Przytulamy i on glaszcze mnie po rękach czy plecach, ale to nie w kontekscie seksualnym.
  23. @SzatanKrieger, część z tego co przytoczyłeś się zgadza, część nie Ale chyba nie jestem zbyt uduchowioną osobą, żeby jakieś mantry powtarzać @Amperka, fantazje seksualne mam, nawet kilka razy wdrożyliśmy je w życie i nic. Poza tym, normalna kobieta dostaje orgazmu również przy zwykłym seksie, bez udziwnień, chyba, że się mylę? Mi chodzi o opinie mężczyzn, którzy chcą stałej relacji z kobietą, bo seks-układy mnie nie interesują W sumie, to zasłaniał się nerwicą. Oczywiście sam ją sobie zdiagnozował. I obecnie wspólnego życia z nim nie widzę. Pomału przymierzam się do tego, żeby powiedzieć mu, że musimy się rozejść, ale za każdym razem kiedy się widzimy, to widzę w nim, że on tego kończyć nie chce, więc nic nie mówię. Tylko raz powiedziałam, że lepiej że ze sobą nie mieszkamy, bo przyszłości tego związku nie widzę. Masz na myśli seksuologa czy terapeutę? Na 100% aseksualna nie jestem, bo mam normalnie fantazje, jak sobie coś oglądam, wyobrażam, to nawet się wilgotna robię. Ale jak ktoś mnie dotyka to już gorzej (i tak, myślałam o tym czy przypadkiem nie powinnam z kobietą spróbować, ale nie - obrzydzałoby mnie to ) I sugerujesz, że to z tego powodu, że nie mam orgazmów?
  24. @NimfaWodna, jeżeli dotykanie siebie nie sprawia mi przyjemności ani nie czuję potrzeby robienia tego, to mam robić na siłę? Wanny nie mam xd próbowałam prysznicem (podobno niektóre tak robią) i nic z tego Jak już się do tego zabieram to używam żelu, żeby nie było na sucho. Czasem też dla partnera ubieram się jakoś seksownie i wtedy nawet jak jego jeszcze nie ma to juz że mnie cieknie (:D) tylko jak on (jak i poprzedni partner jak i ja sama) zacznie coś majstrować przy lechtaczce to od razu mokrość wysycha @StatusQuo@StatusQuo ja z moim partnerem o tym rozmawiałam już na samym początku związku, a czasem ten temat się Przewija. Na początku jeszcze chyba miał na to nadzieję, ale mu minęła. Powiedział, że jak chcę to mogę iść do seksuologa, ale dla niego ta sfera życia nie jest najważniejsza i mam się nie przejmować. Ogólnie u mnie nawet z seksem powyżej kilku minut słabo, bo po prostu zaczyna mnie boleć. Nigdy nie liczę długości stosunku, ale podejrzewam, że 30 min bym nie wytrzymała nawet z dodatkowym nawilżeniem. I to o czym mówisz - gdyby np. Partner postanowił męczyć mnie tak długo aż nie dostanę orgazmu to to by nie zadziałało. Im bardziej partner dotyka moich genitaliow w jakikolwiek sposób i czymkolwiek tym mniej mi się podoba ? taki paradoks. @SzatanKrieger a jak synchronizuje się tą czakrę? ? @_Aga wydaje mi się że libido miałam zawsze bardzo wysokie. Jak byłam młodsza to mogłabym mieć seks cały czas, ale to nie przekładało się na orgazmy. Ostatnio trochę gorzej z libido
  25. Hmmm, ogólnie to w łóżku staram się być aktywna, często przejmuję inicjatywę. W obecnym związku to tylko ja mam inicjować zbliżenia, bo UWAGA on nie chce inicjować, bo ja przecież czasem nie chcę i boli mnie głowa... (co jest absolutnie nieprawdą i wydaje mi się że może jego była go tak "wytresowala"?) Czasem też się w coś przebiorę. Na wyjazdach to must have. Więc nie uważam się za kłodę i sorki, stwierdzenie że kobieta która nie ma orgazmu jest kłodą jest krzywdzące
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.