Cześć, dla poprawności politycznej mam na imię Henry, mam 21lv już po sporych przejściach.
Przerobiłem chyba wszystko- choroby dwubiegunowe, osobowość z pogranicza, socjopatki, nimfomanki I inne bajery.
Spędziłem 8 lat w związkach, z czego najdłuższy trwał 2,5 roku, wszystkie z nich były toksyczne, natomiast ostatni który trwał ponad rok, był on z samica 8/10, modeleczka niezbyt mądra narcystyczna jak i socjopatyczna, zatem moje ego zostało poddane ciężkie u egzaminów.
W życiu mocno dostałem po dupie, mając starszego brata który robi z Ciebie przy swoich znajomych swojego pupilka, wysmiewa Cie I bije.
Jakby było jeszcze mało, jestem introwertykiem, outsiderem jakbyście mogli się już domyślić, zatem nie mam praktycznie znajomych ani przyjaciół. Bardzo mi podpasowal bliższy kontakt z dziewczynami, zatem ruszyłem na poszukiwania swojej kobiety z którą będę mógł spędzić resztę swojego życia, dopóty dopóki nie trafiłem na dzwona jakim była moja socjopatka.
Aktualnie nie mam zbytnio nikogo, studia u mnie leżą, wszystko leży i kwiczy razem z finansami, bo przez ostatnia wpadłem w długi :d
Jak żyć?