Skocz do zawartości

Hatmehit

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hatmehit

  1. Bardzo bym chciała tej przysięgi dotrzymać A czy mi się uda? Nie wiem, dowiem się jak mi chłop umrze.
  2. Cieszę się niezmiernie :)) Na szczęście kobiet z mojej rodziny nie przeruchałeś. Jak większość tutejszych znawców chrześcijaństwa XD Ale też tak miałam, sądziłam, że za pocałowanie piersi to już niemal ekskomunika i piekło
  3. Związków było więcej, w tym 2 partnerów seksualnych. Wystarczy mi tego wszystkiego. Chcę faceta, z którym mi się będzie dobrze żyło, prowadziło rodzinę i rozwijało nawzajem. Bazuję na swoim otoczeniu - większość to udane małżeństwa z 10-30 letnim stażem, bez wyskoków pani czy pana - chcę to kontynuować. Nagle normalność okazuje się tutaj dziwna lub niemożliwa. Rozumiem, że młode kobiety (20-25) to tylko do ruchania? Ja pierdolę.
  4. Kurcze, możemy sobie tak gdybać, ale te wszystkie kwestie mogą wyjść w każdym związku. Aczkolwiek dzięki za pytania, pozastanawiam się. Logiczne i oczywiste jest dla mnie to, że ja będę mieć wiodącą wolę w zajmowaniu się domem i dziećmi, jednak to nijak nie wyklucza niezależności finansowej
  5. @Obliteraror Daty nie mamy żadnej wyznaczonej, bo chcemy to zrobić lokalnie, szybko i bez imprezey, ale celujemy, że prędzej niż później. Weszliśmy w ten związek z wizją „chcemy ślubu i rodziny”, więc czekanie wielu lat to dla nas marnowanie czasu, nie zawsze będę miała poniżej 24 lat Brak seksu utrudnia nam idealizację, wyraźnie widzimy swoje wady i dziwactwa życia codziennego. Może właśnie w miarę niedługo czas do małżeństwa nam ułatwia trzymanie się pewnych ram? Pewnie trochę tak jest. Myślę, że branie ślubu po 2 latach idealnego seksu to trochę co innego niż pomieszkiwanie razem, pierwsze kłótnie i uczenie się tylko swoich osobowości, a nie genitaliów to dwie całkiem inne sytuacje. On ma jasny cel, ja ten cel popieram i ułatwiam.
  6. Ja wiem, że to będzie niskie z mojej strony, ale… Jak już mówimy o imbecylach, to w 3 osobie liczby pojedynczej nie używamy ę. Co za imbecyl chce ślubu.
  7. Wojewódzkiego, tam gdzie bracia się spotykają XD
  8. Nie, jego. Ja tylko potwierdzam*, bo mi wszystko pasuje. Mam 21, on 31 i oboje mamy więcej opcji. Nie musimy się z niczym śpieszyć, ale randkowanie przez 5 lat też jest bez sensu. Kiedyś mówiłam, że nigdy ślub, a jeśli już to lata po studiach. Jednak chyba wystarczy trafić na odpowiednią osobę i być otwartym. *ja tu tylko sprzątam
  9. @Libertyn Nie, trąbą stukam po klawiaturze. Kopytka tylko gotuję, takie z bułką tartą i cynamonem
  10. Pasujemy do siebie, bo ja to mam gigastulejkę i 3 cycki.
  11. Ponad pół roku jesteśmy razem, jednak od początku co chwilę się widujemy, mieszkamy 3 km od siebie. Rodzinkami się znamy, ślub omówiony, mieszkanie w przygotowaniu, ilość dzieci i zwierząt zaplanowana XD Jest dość intensywnie. ISTJ/INTJ - nie ufam tym testom. Nie mam obiekcji w swoim indywidualnym przypadku, jednak ciekawiła mnie opinia takiej grupy ludzi stąd, gdyż wielu narzeka na „brak wartości u lewactwa”, a jednak seks traktują absolutnie priorytetowo.
  12. On mi już w pierwszym tygodniu naszego „oficjalnego związku” powiedział jakie ma wartości, bo dyskutowaliśmy o religii. Z czasem te rozmowy już wychodzą naturalnie - jak coś oglądamy/czytamy. Traktujemy to jako coś zwykłego, nie trzeba specjalnie inicjować i przygotowywać kwestii. Oboje podejmujemy ten wybór świadomie, a to najważniejsze, i na tym nie cierpimy.
  13. Gdzie o tym napisałam? Wspomniałam, że może robi i że mnie to nie oburza. Ja nie jestem religijną stroną tego związku, niezbyt interesuję się jego zbawieniem. Pomagam mu w tym, na co sama mam wpływ, nie zamierzam go rozliczać z idealności. Brak dziewictwa nie jest przeszkodą do zawarcia małżeństwa konkordatowego Tym bardziej, jeśli druga strona jest niewierząca. Z tego co kojarzę, to w chrześcijaństwie nie chodzi o to, że jak popełnisz jakiś „grzech” to już jesteś stracony, liczy się przede wszystkim intencja poprawy (czyli np. ślubu z fajną babą i dziki monogamiczny seks). A sukienkę planuję czarną jak kutanga Mokebe, z którym nie spałam, tudzież bordową, jak moja zbrukana moralność.
  14. Wiem, nie wiem czy dotrwamy. Ja nie mam ciśnienia, może tylko, aby go w tym wspierać. I tak nie mam tyle czasu do „dotrwania” - bliżej niż dalej
  15. Bo chcę bronić mojego faceta przed zgrają anonimowych typów o całkiem innych poglądach. Wysoce bezsensowne postępowanie, głupiutka Hatmehit.
  16. Czasów nie zmienię, ale na swoje szczęśliwe życie mam wpływ. Mimo opływania w akta z rozwodów.
  17. Myślę, że tak. Seks oralny „zakazany” nie jest, sub-dom czy zabawki i seksowna bielizna też nie, szybki seks przy kuchennym blacie również nie. Wbrew pozorom seks w małżeństwie jest dość liberalny nawet u katolików, tylko głupio żeby ksiądz gadał o szukaniu punktu G i podgryzaniu sutków XD Mój partner w seksie widzi ostateczne zbliżenie i wspólną satysfakcję. Jak mnie namiętnie całuje, przyciska do kanapy, patrzy na mnie to AHHH czuję, że mamy potencjał, jara mnie. Kobiety takie rzeczy wyczuwają, wiemy o tym wszystkie Jego religijna motywacja coraz bardziej mi wisi, liczy się to jak żyjemy w praktyce i na co dzień wspieramy się w tym. Dziękuję dziunia!
  18. Normalnie ruchał - tak, w 2 związkach. Jak ja. Poza związkami unikał, jak ja. Nawrócenie nie takie nagłe, od paru lat, jest dojrzały i stabilny w poglądach, nie nawraca mnie i inne takie stereotypy. Paluszka nie włoży, ale usta, szyję i dekolt wycałuje jak nikt inny Mamy sporą ochotę na siebie, ale nie zabija to nas. Czasem pewnie sobie ulży, choć tego unika, co w tym dziwnego w takiej sytuacji? Mi też się zdarza, również jakbym seks regularnie uprawiała. Nie mam się o co wkurzać, po co mi bezpodstawne nerwy? Cholera, w jakim celu ja Wam tłumaczę XD
  19. O nie, tylko nie rok czy dwa odkładnia z (oby) 40 kolejnych, istny dramat. Mam 21 lat, nie marnuję czasu. No nie wiem, dopełnia rodzinę? XD
  20. @Casus Secundus Ok, ale w jaki sposób późniejsze rozpoczęcie współżycia ogranicza docieranie się, nowe techniki, fetysze? Sama wpadłam w tę myśl, że absolutnie trzeba się testować i szybko zaczynać, ale to zwykły hedonizm i (albo/i lęk przed stratą), który ma niewiele wspólnego z satysfakcjonującym seksem i związkiem na lata. Rozmawiałam z wieloma starszymi kobietami, niekoniecznie religijnymi, ale też nieopętanymi feminizmem - każda mówiła „poczekaj, poznajcie się, to wartościowy czas”. Głównymi zwolennikami szybkiego rozpoczęcia są faceci nastawieni głównie na seks (a nie długotrwały związek i rodzinę) i kobiety na mocnej lewicy. Z własnego doświadczenia widzę, że to pułapka na obie płcie.
  21. No jasne, że tak. Po prostu nie widzę sensu prowokowania go. Ubieram się atrakcyjnie, bardzo często mamy kontakt fizyczny, budujemy sobie nim napięcie, ale nie chcę robić radykalnych ruchów. Mówimy sobie jak mamy ochotę. Mogłabym inicjować, kusić - umiem i lubię, lecz to nie działałoby na jego korzyść. To akurat nie do Ciebie @slusa, ale właśnie zastanawiają mnie pewne paradoksy, o których wspomniał @Yolo. Narzekacie na to, że kobiety są łatwe, nie da się znaleźć takiej na lata, bo są zepsute i nie taka ich natura. Nie potrafią szanować poglądów swojego faceta i podążać za nim, a mężczyźni są ciapami zdesperowanymi na seks. Kiedy wspominam, że bardzo liczą się dla mnie ideały partnera, szanuję jego wytrwałość i sama jestem w stanie w tym trwał, a seks radykalnie zaburza wzajemne poznawanie zalet i wad - nagle śmiech, oburzenie, wmawianie impotencji, tylko dlatego, że facet ma inne wartości. Kurde, zastanówta się.
  22. Po co? Szanuję jego ideały, nie zamierzam ich wrednie testować. Kiedyś go głaskałam po udach, to mi po godzinie wspomniał, że miał ochotę, abym przeszła wyżej. Poprosiłby mnie - zrobiłabym to. Jednak nie chcę go stawiać przed faktem dokonanym. Panuje nam sobą, to rozbudza moje uczucia, jest dla mnie „męski” w tym stoickim wydaniu. Kurde, ja go tutaj tłumaczę, bolą mnie wjazdy na jego osobę.
  23. Specjalnie nie, ale podczas jakiegoś mizianka wyczułam i nie ma się czego wstydzić. Widzieliśmy się bez ubrań, mnie satysfakcjonuje. Nie zamierzamy się kochać po ciemku i przez dziurę w prześcieradle, to są dość głupie stereotypy. Z jego perspektywy można iść na całego, ale po prostu w odpowiednim momencie i z dobrą intencją tzn. nie tylko dla egoistycznego zaspokojenia, ale też przyjemności partnerki, zbliżenia się emocjonalnie, wzajemnego odstresowania i zrelaksowania się. Mówił, że dla niego dzieci byłyby wynikiem tych powyższych chęci, a nie obsesji na punkcie prokreacji. Generalnie przy nim odkrywam w ile mitów na temat konserwatyzmu wierzyłam, a nie mają one żadnych realnych podstaw.
  24. Owszem, mamy kompromis - nie schodzimy z czułością poniżej pasa obojga.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.