-
Postów
1814 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Odpowiedzi opublikowane przez JudgeMe
-
-
7 minut temu, Krugerrand napisał(a):
strony wobec kogokolwiek na forum, osobiście wlępię Ci dłuższego kopa od tego miejsca i nie będę przy tym ukrywał przyjemności, ponieważ jest to kolejny w ostatnim
W dupie mam Twoją osobistą niechęć do mojej osoby...
Ty pierwszy zacząłeś. Brak argumentów próbujesz nadrobić czym? Dawaniem warnów?
Żałosne.
Widzę, że zabrakło. Aha, czyli Ty możesz jeździć po mnie ? A ja już nie mogę?
- 1
- 1
-
W dniu 3.01.2024 o 12:00, maria napisał(a):
zrobić takich rzeczy, o których ja nie mam pojęcia. Od wszystkich technicznych rzeczy w domu poczynając na naprawie
Mój też to potrafi.
Ostatnio nawet naprawił stary piec u moich dziadków, po obejrzeniu jakiegoś filmiku na YT.
Bardzo mi to imponuje.
Gdy go o coś poproszę, to jest to zdecydowanie powyżej moich oczekiwań.
Zawsze stara się mnie zaskoczyć, robiąc różnego rodzaju niespodzianki.
Tylko, że mnie się nie da prawdzie oczarować, nie potrafię skakać z radości. Takie już mam usposobienie, bardziej stoickie. Jednak on nie zrezygnował jeszcze.
Jest inteligentny.
Jest dobry, ale za dobry czasami dla innych. Ja potrafię odmówić komuś pomocy, a on nawet jak to zrobi, to będzie go później gryzło sumienie z tego powodu. W naszym związku, to ja jestem tą złą, zepsutą.
Nie denerwuje się na mnie, w sytuacjach w których powinien.
Na przykład, kiedy ostatnio dostałam mandat za szybką jazdę, on mnie jeszcze chwalił, że pobiłam rekord rodziny, i jest ze mnie dumny, podczas, gdy ja chodziłam struta ilością punktów karnych.
Z kolei raz przy cofaniu wjechałam w jego samochód tyłem, o dziwo się wtedy wkurwił, bo bardzo lubi swoje auto.
Jak się kłócimy (często), to bardzo szybko się godzimy, on zazwyczaj potrafi ustąpić.
-
7 minut temu, meghan napisał(a):
Jak SAMA dorobię się takich pieniędzy jakie ma Twój mąż, to mi przejdzie. 😉
I tego Ci życzę.
Zgorzkniałość wynikająca z braku pieniędzy jest tym, co odpycha każdego.
-
Godzinę temu, meghan napisał(a):
Wracaj do pieluch i wygodnego życia, myślenie o tym, kto co powinien zostaw mądrzejszym od siebie, tak jak dotychczas.
Zazdrość przez Ciebie przemawia. Popracuj nad tym.
- 2
-
1 godzinę temu, meghan napisał(a):
Rozumiem ich perspektywę, ale monopol na prawdę nie ma jedna grupa osób, tym bardziej ta grupa, która na wiele sytuacji reaguje emocjami.
Zrozumiesz jak sama będziesz miała dziecko.
-
2 godziny temu, meghan napisał(a):
Zazwyczaj psi członek rodziny m.in.jest fajnym towarzyszem dzieci, ale tutaj ROLĄ RODZICÓW jest, by dzieci podchodziły do psa z odpowiedzialnością.
Tylko, że to dziecko miało zaledwie dwa miesiące.
O jakiej odpowiedzialności dziecka tu mowa?
Takie dziecko tylko je i śpi.
-
Zapewne wszyscy wiedzą o jaką sytuację chodzi.
Zastanawia mnie jak bezmyślnym człowiekiem trzeba być, żeby w ogóle mieć w domu psa i dziecko.
Nigdy bym się na to nie zgodziła...
Nie ufam zwierzętom do tego stopnia.
Moi rodzice mają psa, goldena.
Raz zostawili dziecko samo z tym psem, w wózku.
Dostali ode mnie taki opierdol, że już nigdy więcej nawet go na chwilę samego nie zostawili.
Czy tylko ja mam wyobraźnię?
Ludzie lekceważą sobie tyle rzeczy, a przecież można było uniknąć tragedii.
Gdy sobie pomyślę ile życia przed sobą miało to niewinne niemowlę, aż mi się płakać chce.
Zastanawia mnie też czemu teraz w Internecie jest tyle komentarzy typu: biedny piesek, szkoda psa.
Aha, czyli pies jest ważniejszy teraz od drugiego człowieka?
W jakim my świecie żyjemy?
- 5
- 1
-
Od 3 stycznia miałam przejść na dietę,
i chyba przejdę od przyszłego tygodnia. Muszę w końcu zadbać o swoją sylwetkę.
Niby trochę udało mi się zrzucić, nawet wchodzę w moje sukienki sprzed ciąży, ale jednak to nie jest to, co chcę osiągnąć.
Przeprowadzamy się też z mężem. Trochę się boję tej zmiany w życiu.
Poprzedni rok, co mogę powiedzieć: dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci, wypełniły cały mój świat.
Powoli zaczynam wyluzowywać, ale to raczej dlatego, że już na wiele rzeczy nie mam sił.
Miałam ostatnio załamanie nerwowe, ale po nim wszystko się zmieniło.
Mój mąż nawet wziął sobie wolne na czas mojej choroby, żebym mogła dojść do siebie.
Namawia mnie też na kolejne dziecko.
- 2
-
Witajcie
Ostatnio zachorowałam niestety.
Z racji tego, że nie mogę przyjmować większości leków ogólnodostępnych w aptekach (karmię piersią), postanowiłam wyleczyć się domowymi sposobami, choć nigdy nie wierzyłam w ich skuteczne działanie.
I dlatego chcę Wam powiedzieć, co naprawdę działa.
Na ból gardła ssałam suszone goździki. Dwa mi wystarczyły, i ból gardła przeszedł od razu.
Na katar pomogła mi inhalacja z tymianku (nigdy nie wierzyłam, że to działa, naprawdę przez tyle lat używałam kropli do nosa, które nie działały), i w końcu znalazłam jakiś taki tymianek do rytuałów (tylko taki miałam).
Katar przeszedł mi od razu, zatkany nos, drapanie w gardle. Wszystko to nagle zniknęło po 20 minutach inhalacji.
Dzisiaj czuję się jakbym odżyła na nowo.
A jakie są Wasze domowe sposoby?
- 1
- 2
-
W dniu 29.12.2023 o 15:42, Krugerrand napisał(a):
Przecież Ty nie dorzuciłaś do tego wyjazdu ani grosza.
Nie, bo to było w ramach mojego prezentu świątecznego.
W dniu 30.12.2023 o 16:34, Lalka napisał(a):Co ostatnio zrobiłaś dla siebie?
Self care.
Zaczęłam spożywać w spokoju posiłki.
Jak idzie do mnie z dzieckiem, to mówię: nie teraz. Jem
Podejmij sam decyzję. Zaczął sam przewijać, wodę podawać, przekąski.
Też mam prawo zaspokoić swoją podstawową potrzebę jaką jest jedzenie.
W dniu 29.12.2023 o 18:15, Brat Jan napisał(a):Aż usłyszałem trzask rzucanego ajfona przez @JudgeMe... a co, mąż kupi następny...
Nie mam ajfona, ale faktem jest, że telefonem zdarza mi się bardzo często rzucać. Na szczęście jest on niezniszczalny.
W dniu 30.12.2023 o 07:57, niemlodyjoda napisał(a):dodatku z kimś takim jak Autorka to największe szczęście i osiągnięcie życiowe każdego chłopa, a im wcześniej to zrobi, najlepiej z równolatka, tym lepiej, bo w przeciwnym razie swoje życie przegrał
Zdziwiłby się ten, kto to napisał.
- 2
- 1
-
17 godzin temu, Krugerrand napisał(a):
tak przy okazji co tam u męża? Nie kazał Ci się ostatnio wyprowadzać, nie zapraszał Twojej przyjaciółki na weekend do was? Wiesz, dla znajomego pytam, bo ma czasowego
Nie.
Właśnie wracamy z 5 gwiazdkowego hotelu, gdzie doba kosztuje więcej niż Twoja miesięczna pensja. A jeśli o pożycie seksualne chodzi, to cóż... był seks, i to wielokrotnie. Nie, nie ujeżdża mi koleżanek.
Czy ta odpowiedź się satysfakcjonuje?
- 4
-
11 godzin temu, Krugerrand napisał(a):
bogatym oraz wysportowanym Grey'em przylatującym na randki helikopterem
Wiesz.. prawie. XD
-
Witajcie.
Chcę się z Wami dziś podzielić swoimi refleksjami dotyczącymi życia przed i po ustatkowaniu się.
Czekam też na Wasze doświadczenia i historie.
Ostatnio trafiłam na pewną książkę, z serii dark romance. Nigdy nie czytałam romansów, lecz ta książka naprawdę mi się spodobała, jest dość popaprana, bo główna bohaterka zakochuje się w swoim stalkerze.
To, co mnie zaskoczyło, to ogrom emocji jaki mi podczas czytania tej książki towarzyszył. Wtedy uświadomiłam sobie również, że brakuje mi emocji tych, których doświadczałam zanim zostałam matką i żoną.
Nie żałuję niczego. Mam wspaniałego męża, dzieci.
I tak ostatnio naszła mnie refleksja przy rodzinnym spotkaniu w święta, że nie można mieć wszystkiego.
Emocji i równocześnie stabilizacji życiowej.
Coś za coś.
Jednak z tego wszystkiego nadal wybrałabym rodzinę, nie emocje, nie randki.
- 1
- 7
-
W dniu 26.12.2023 o 14:57, Kacperski napisał(a):
Niestety w naszym spierdolonym kraju nasi rodzicie nie rzadko potrafią nam podciąć skrzydła.
Sami w życiu wielkie gówno osiągneli a mi kurwa rady dawali jakby sami się miliardów dzięki swojej mądrości dorobili.
Otóż to.
Pojęcia nie mają o wychowywaniu dzieci.
Ilekroć posłuchałam ich "złotych rad" tylekroć źle na tym wyszłam.
-
Nic mnie tak nie wkurza jak to, kiedy siedzę w kuchni pół dnia, a moje dzieci nie chcą wziąć nawet kęsa tego, co im ugotowałam. To jest coś, co działa na mnie jak płachta na byka.
Po drugie zgrywanie zajebistych dziadków bez skazy. Oni kurwa wypoczęci biorący swe wnuki na ręce i dziwiacy się, że ja jestem jakaś nerwowa...
- 1
- 1
-
W dniu 19.12.2023 o 09:32, JoeBlue napisał(a):
Chyba przegapiacie jedną rzecz.
Wiedza książkowa to jedno a życie z innymi to drugie.
W szkole dzieciak uczy się interakcji z różnymi typami ludzi, w tym również z tymi gorszymi i te rzeczy procentują w dorosłym życiu.
Przyjaźnie z młodych lat trwają całe życie, później jest już tylko (zazwyczaj) wspólnota interesów.
W domu nie poderwie chłopak dziewczyny, nie będą razem się uczyć a uczą się nie tylko matematyki.
Gdzie później ma się tego dowiedzieć?
Jeśli się nie przejdzie pewnych etapów rozwoju czegoś brakuje a to się mści.
Bardzo dobrze napisane.
Podobnie rzecz ma się ze studiami dziennymi i zaocznymi.
Nic nie zastąpi tej burzy mózgów, dyskusji, kontaktu z profesorami.
Ach, czasami brakuje mi życia akademickiego. Tych beztroskich czasów, kiedy moim jedynym problemem było wygłoszenie gównianego referatu na forum. A wracając do tematu,
nie wyobrażam sobie edukacji domowej.
Cieszę się, że posłałam swojego żłobowicza.
- 1
-
Bardzo ciekawe, może wdrożę.
Nie, żebym nie witała miło męża. Ale czasami rzeczywiście zasypuje go swoimi emocjami na wejściu.
- 1
- 1
-
16 godzin temu, Miszka napisał(a):
Mam nadzieję, że pozwalasz dziecku samodzielnie oddychać? Smoczek? Koper włoski? Super przesada.
Paradoksalnie uczę ich bycia bardziej samodzielnymi niż kto inny.
- 1
-
2 godziny temu, Brat Jan napisał(a):
babciowie i dziadkowie zawsze są przewrażliwieni na punkcie wnucząt. Wszystko wiedzą lepiej, ale o swoje dzieci tak nie dbali i nie chuchali.
Dokładnie.
Jeszcze rozumiałabym jakby oni byli idealnymi rodzicami...
Czuję, że mocno ograniczymy kontakty.
- 2
-
Mi dzisiaj mój ojciec powiedział, że osoby takie jak ja nie powinny rodzić dzieci.
A moja mama powiedziała: bez powodu tego nie powiedział.
Daję z siebie wszystko, a słyszę takie rzeczy. Dlaczego? Dlatego, że wychowuję dzieci zgodnie z aktualną wiedzą. Nie podaję kaszki w butelce. Nie używam smoczka, nie używałam chodzików. Nie podawałam kopru włoskiego.
Cały dzień płaczę, nawet nie wiem czemu te słowa wywołały we mnie takie emocje...
- 1
-
Dlatego zapisaliśmy syna do prywatnego żłobka.
- 1
-
Nie lubię. Brzydzi mnie.
- 1
-
Mandat 800 zł, i 9 punktów karnych.
Za prędkość. 😕
Chodzę teraz ciągle struta.
-
Brzydzą mnie takie rzeczy.
Ogólnie bardzo wiele normalnych rzeczy mnie brzydzi.
Pies pogryzł niemowlę
w Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
Opublikowano
Ale nie ja tu ją zaatakowałam. Kulturalnie wyraziłam swoją opinię na temat posiadania psa i dziecka, ona na mnie naskoczyła jakby miała jakiś kompleks niższości. Więc nie rozumiem czemu to mi się obrywa.
Druga sprawa, to komentarz tego pseudomederatora na temat mojego męża, który ma niby posuwać moje koleżanki. Bezczelny i arogancki, prześmiewczy. Ma czelność pouczać mnie jak to źle wyraziłam się o posiadaniu pieniędzy. I jaka jestem niewychowana, bo mu się odgryzłam.
Dlaczego jego komentarz atakujący moją osobę jest w porządku, a mój już nie.