Skocz do zawartości

Tata

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    25.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tata

  1. Dzięki, trochę mi lżej, wiedząc że mam wsparcie.
  2. Jest dokładnie tak jak mówisz. Uświadomiłem sobie, że jak się uprze to to zrobi i ja nie będę mógł w żaden sposób temu zapobiec. Bardzo boli mnie ta sytuacja, chyba nie muszę tłumaczyć czemu. Robię co mogę, zbieram dowody na jej działania i przygotowuję się do wielce prawdopodobnej bitwy o syna. @Jan III Wspaniały naprawdę mega dużo pomaga. I od strony taktycznej jak i psychicznej.
  3. Kurcze, staram się niczego nie ukrywać. Jej powodem możliwego usunięcia/odejścia jest to, że to "dużo roboty (w sensie opieka nad tymi dziećmi)" i że "nie ma wsparcia psychicznego we mnie". Te 2 cytaty pochodzą z jej rozmowy z kolegą przez telefon, sama mówi, że ja dużo robię, opiekuję się synem, robię jej jedzenie, no wszystko ogarniam co tam trzeba. Ale nie ma we mnie oparcia psychicznego, bo nie powiedziałem jej czegoś w stylu "możesz zrobić co chcesz". Nie ma we mnie oparcia psychicznego bo się kategorycznie nie zgadzam na usunięcie zdrowo rozwijających się dzieci. Tak zapewne było, no ale czy to ją uprawnia do takiej decyzji? Przyznam, że nie rozumiem tego kompletnie. Ja się mogę sam zajmować nawet 3ką. Różnie to było, nasza relacja na pewno nie była jakaś super stabilna, ale od jakiegoś czasu było na tyle ok, że oboje się zdecydowaliśmy.
  4. @Libertyn Majaczysz człowieku, nie pisz już lepiej. Świadomie zdecydowała się na tę ciążę, teraz chce ją przerwać bo tak. Tak dba o mój komfort? Wszystkie problemy zaczęły się od jej zajebistego pomysłu, a zabiję DZIECI, poczuję się lepiej będzie fajowo.
  5. Zapomniałem o tym. No ale jak to miało by wyglądać? Zmuszą ją w jakiś przedziwny sposób do urodzenia?
  6. Z tego co gadała w rozmowie z kolegą (on jest dupa wołowa, także nic z tych rzeczy), nie jest to istotne, ona chce się "uwolnić". Nie mogę chyba po prostu tak sobie zabrać syna, nawet jakbym to zrobił to lękałbym się, że pewnego dnia nadejdzie jakieś pismo i wszystko się spierdoli. Swojej rodziny mam pełne wsparcie, @Jan III Wspaniały pomaga też jak może. Dodatkowo jej ojciec jest tak wkurwiony na nią, że to się w głowie nie mieści. Ona nie ma praktycznie wsparcia bo na każdego jest wypięta, zostaje ten jeden kolega i jedna przyjaciółka. Mam nadzieję, że z dotychczasowym materiałem i tym co być może jeszcze uda się zebrać będę w stanie to wywalczyć. W najgorszym wypadku niech to będzie opieka naprzemienna, ale liczę bardzo na to, że jednak syn zostanie ze mną, bo tak jak napisałeś jest to osoba wybitnie niestabilna psychicznie.
  7. Mam zdjęcia wszystkich dotychczasowych wyników badań itp + zdjęcia z usg, które wyjebała do kosza a jak je wyciągnąłem to zaczęła mnie szarpać.
  8. Odsłuchuję właśnie nagranie z dyktafonu jak gada przez tel z dobrym kolegą. Głos całkiem spokojny. Mówi, że nie wyobraża sobie dalej życia z tym facetem i że wyobraża sobie jak będzie super jak to zrobi, że wynajmie mieszkanie i weźmie syna ze sobą. Także raczej na straszeniu się nie skończy. Poza tym przyznaje się, że przeszło jej przez myśl samobójstwo.
  9. Nie boję się działać i wykonać konkretnych kroków ale musze uważać w opór, ona jest po studiach prawniczych i wszystko może przeciwko mnie wykorzystać.
  10. Wiem, to jest bardzo ważne, ona dosyć dobrze wie gdzie są moje czułe punkty, ale na te chwilę wydaje mi się, że nie uda jej się wyprowadzić mnie z równowagi, choć nie wykluczam, że ma coś specjalnego przygotowanego. Jakby co będę liczył do 10. Tak, to może być blef, choć chyba nie jest. Siłą jej nie zatrzymam w razie w, zadzwoni na policję i tyle. Tyle mogę, dzięki.
  11. Nie mówiłem tego bezpośrednio, @Jan III Wspaniały odradził, że niby potem może mówić, że była zastraszana bla bla. Ze 2 tygodnie temu powiedziała: "mam nadzieję, że się dogadamy w opiece nad synem". Ja powiedziałem "no zobaczymy". Jest świadoma, że będę chciał opieki nad synem, nawet napisała to w mailu do tej pipy, która pomaga w aborcji. Btw u nas bez rozwodu, bo ślub TYLKO kościelny, czyli oficjalnie panna i kawaler. Zmieniła hasło na mailu, chyba się ogarnęła i planuje coś, wydaje mi się, że do paczkomatu będzie zamawiać jakieś leki.
  12. Uwierz mi, że dobro dzieci jest u mnie na pierwszym miejscu. Jakby tak nie było zrobiłbym to co doradził mi adwokat, czyli ubezwłasnowolnienie i zamiana matki w inkubator. Tylko co potem? Przecież związek by już nie miał szans i najważniejsze co wtedy z dziećmi. Szarpanina i gehenna. Nie chcę ich skazywać na takie życie, jednocześnie nie wyobrażam sobie zabicia zdrowo rozwijających się dzieci. To trzeba być naprawdę socjopatą, z którym zresztą mamy tu do czynienia. Ja naprawdę chciałbym, żeby a) te dzieci się urodziły i b) miały normalną rodzinę. B jest chyba niestety niewykonalne, cały czas obczajam to co ona wyszukuje w necie. 2 dni temu było to hasło w stylu "skuteczne samobójstwo leki", dzisiaj rzeczy w stylu "jak poronić". TU JUŻ JEST GRUBO PRZEGIĘTE. Dzisiaj rano dodatkowo się pakowała i szykowała na ten wyjazd, ale w końcu nie pojechała, stwierdziła chyba, że weźmie jakieś leki (tak wynika z historii). Byłem dzisiaj u psychiatry baby zapytałem co mam zrobić w tej sytuacji, czy mogę ją jakoś do szpitala wysłać, ubezwłasnowolnić czy huj wie co, to z grubsza powiedziała, że nie ma podstaw !!! Znajomy lekarz gadał z psychiatrami i oni też nic nie doradzili, dopóki nie ma jakiejś ewidentnej próby samobójczej to nic w sumie nie można zdziałać. Nawet jak ja się zgodzę, to jutro i tak może ona chcieć to zrobić. Serio, to nie jest jak "umowa" między normalnymi ludźmi. Na pewno mam nagraną rozmowę z nią, że ona chce/rozważa usunięcie. Mam też chyba nagraną rozmowę (nie było mnie w domu, dyktafon był włączony chyba przez kilka godzin), gdzie ona mówi o myślach samobójczych i o tym, że rozważa jechanie do Niemiec. Czy ktoś korzystał z http://www.prawaojca.org.pl/? Jestem tam umówiony na środę
  13. Mam wiadomość od niej gdzie podaje mi dane dostępu do swojego konta bankowego, więc skoro podała dane dostępowe do konta w banku no to można zakładać, że do maila tym bardziej by podała. Może więc nie będzie źle, jeśli do tego dojdzie. Póki co wygląda na to, że się strasznie mota, liczyła chyba, że pójdę na te chore warunki dla dobra dzieci. Teraz piłka jest po jej stronie i nie jest w stanie podjąć decyzji (tak mi się wydaje, choć co w tej głowie siedzi to nie wie nikt)
  14. Tak jak pisze leto, wygląda że certyfikat został wygenerowany samemu (powinien być kupiony, choć może są i jakieś darmowe) i dla niektórych przeglądarek/ustawień może to być problem
  15. Dzięki wielkie Panowie @Kespert @Vishkah @Jaśnie Wielmożny @Sundance Kid @Jan III Wspaniały i wszystkim innym za odpowiedzi. @Vishkah Z kim ona nie ma na pieńku, co najśmiesznieje sama prosiła o to, żeby moja mama przyjechała i pomogła. Jej ojciec jak chce zapytać co u wnuka to dzwoni do mnie, bo z nią się nie da dogadać. @Kespert Mógłbyś podać link do tego wątku? Udało mi się nagrać na dyktafonie z grubsza potwierdzenie tych chorych roszczeń. Widziałem, że torba spakowana, chyba ma zamiar jutro jechać, choć huj wie bo to może być jakaś popierdolona gierka. Mam screeny maili z babą gdzie się umawia na aborcję. Mam nagraną rozmowę moją o tym z nią. Screeny maili są z jej konta, do którego ja znam hasło, bo sama mi je podała kiedyś tam. Czy to może posłużyć jako dowód? Nielegalnie zdobyte dowody chyba dowodami być nie mogą, pytanie czy to jest nielegalne ? Czy warto rozważyć wynajęcie detektywa, żeby zrobić foty jak wchodzi do tej kliniki?
  16. Jest ciąg dalszy. Ciężko to objąć rozumem, no ale opiszę. Żona mnie dzisiaj rano "wezwała" i mówi tak: "Na piątek mam umówioną aborcję, nie muszę jej robić ale mam warunki": 1. Na dzień ma być opieka, w nocy też opieka albo zajmuję się ja przez rok. Ona się nimi nie będzie zajmować. 2. Przenosimy się do domu/bliźniaka. Na pytanie czy może być inne miasto odpowiedź, że tylko to. 3. Moja mama ma zakaz wstępu do naszego mieszkania. Jeśli chce zobaczyć dzieci to muszę je sam do niej zawieźć 4. Ja jeżdżę z dziećmi do lekarzy. Na pytanie czy do 18go roku życia odpowiada, że przez pierwsze 2 lata. Człowiek bez serca, socjopata w dodatku chyba jak to określił jej własny ojciec. W tej sytuacji widzę tylko jedno wyjście, tj. nie zgadzam się na jej warunki, w przeciwnym wypadku zostanę jej marionetką. Jedyne chyba co mogę zrobić w tej sytuacji to zrobić wszystko, żeby w najgorszym wypadku opieka nad synem była 50/50. W najlepszym, żebym to ja się opiekował synem. Nie wiem nawet co mam napisać, bo jestem trochę przytłoczony. Jak człowiek może się tak zachowywać. Będę wdzięczny bracia za wszelkie wskazówki .
  17. @Sundance Kid dzięki za trzymanie ręki na pulsie. Sytuacja wygląda z grubsza jak w kalejdoskopie, dlatego nic nie pisałem bo za chwilę moglo być inaczej. Od paru dni czuje się lepiej i wygląda na to, że chce urodzić te dzieci, chociaż w międzyczasie stwierdziła, że już nie chce być ze mną i że "jej życie się skończyło" a to niby dlatego, że teraz będzie mieć dużo na głowie itp. Co lepsze dzień wcześniej mówiła, że nie chciałaby, żebym odszedł blabla. Ogólnie kabaret, stwierdziła też "Co my tym dzieciom damy ?!". Ja zarabiam całkiem nieźle ona też przyzwoicie. Idąc tym tokiem rozumowania, jeśli się nie jest w huj bogatym to nie powinno się mieć dzieci. Dzisiaj była u psychologa, który zasugerował terapię/konsultację dla par, nie wiem co poza tym gadały, ale ona zdradza trochę objawy depresji i to też jej przyjaciółka jej powiedziała. Mam nadzieję, że poruszyła ten temat, ogólnie teraz uśmiechnięta, co nie miało miejsca od paru dni. Jest jedynaczką, hmm czy rozpieszczoną to nie wiem ale egoistyczne/egocentryczne zachowania często przejawia niestety. Napiszę więcej jak trochę sytuacja się uspokoi, bo na chwilę obecną jest, że tak powiem "dynamiczna".
  18. @Kespert, dzięki nie pomyślałem o takich fundacjach. Z tego co przejrzałem jej maile to ma zamiar tam jechać. Dzięki chłopaki za dotychczasowe odpowiedzi, chwała Markowi że jest takie miejsce.
  19. Problemem jest to, że ona nie ma żadnych autorytetów/nikt do niej nie dociera. Jest jedynaczką, co widać po tak egoistycznej decyzji. Odnośnie autorytetów przyszedł mi do głowy jedynie pewien ksiądz, który swojego czasu był jakimś tam dla niej autorytetem, zaraz do niego spróbuję zadzwonić.
  20. Wygląda jednak na to, że niestety jest inaczej. Sytuacja się spierdoliła totalnie. Znowu chce usunąć, wszedłem na jej maila i przeczytałem, że umawia się z jakąś babą w Niemczech na usunięcie. Jestem załamany doszczętnie. Nie wyobrażam sobie z nią być po czymś takim. Pojechałem do adwokata i opisałem sytuację, powiedział, że mam 2 opcje: 1. Zawiadomienie szpitala o zagrażaniu życiu swojemu/nienarodzonych dzieci. Czyli takie trochę ubezwłasnowolnienie na czas ciązy. Pytanie co potem, albo się opamięta i będziemy żyli razem (małe szanse) albo rozstanie i szarpanie o dzieci, czyt. gehenna. 2. Zbieranie dowodów i walka o syna. Tu powinno być teoretycznie nieco łatwiej, bo jeśli zrobi coś takiego to chyba powinno działać na moją korzyść. Ogólnie jestem w rozsypce, każde rozwiązanie jest hujowe. Najbardziej mi szkoda syna, że prawdopodobnie będzie z rozbitej rodziny. Nie umiem sobie z tym poradzić, przecież to jest niewinne dziecko. Co mogę zrobić? Jak zwiększyć szanse o ewentualną opiekę nad synem? Kolega @Jan III Wspaniały doradził, że jeśli pojedzie do tych Niemiec to żeby zgłosić zaginięcie na policji. Co myślicie o tym?
  21. Panowie jest ogromna poprawa. Zmienili leki przeciwwymiotne i jest dosłownie niebo a ziemia. Wczoraj była w niezłym humorze a dzisiaj odłączyli jej w ogóle kroplówki i normalnie się uśmiechała itp, no masakra. Wziąłem sobie do serca wasze rady i przez poprzednie dni starałem się okazać zrozumienie, byłem też spokojny i nie ulegałem emocjom mimo tego co gadała momentami. Póki co wygląda to obiecująco, chociaż jeszcze podchodzę ostrożnie do tego, bo nie wiadomo co będzie dalej, dam znać. W każdym bądź razie wielkie dzięki za odzew i wsparcie!
  22. @Adolf Oby było tak jak mówisz, tj. mówi jedno a oczekuje czego innego. Byłem wczoraj w szpitalu, była w dużo lepszej kondycji, nawet zjadła 2 kanapki co nie zdarzyło jej się chyba od 3 tygodni. Niestety nadal twierdzi swoje i rozważa to usunięcie, bo mówi, że nie chce się tak czuć przez 9 miesięcy/twierdzi, że się wykończy. Choć momentami mówi coś o zmianie lekarza itp, tak jakby dopuszczała myśl, że jednak nie usunie. Domaga się badań prenatalnych, bo liczy chyba po cichu, że coś będzie nie tak (to chore) i wtedy będę jakoś bardziej skłonny do jej stanowiska. Usunięcie za granicą, przynajmniej w Niemczech jest do 12go tygodnia, także jeśli uda się przetrwać 3 tygodnie to już ta opcja jej odpadnie.
  23. @Imiennik Przekreślona powiadasz? Pierdolisz niemiłosiernie, nawet jeśli się nie uda w tym roku to może przecież to zrobić za rok,dwa. Nie mówiąc już o tym, że kariera nie jest najważniejszą rzeczą w życiu. Facet z podejściem przedmiotowym, no huj widzę już mnie zaszufladkowałeś
  24. Chyba tak trzeba zrobić. Rozumiem prawo do własnego zdania, ale te poglądy są dla mnie abstrakcyjne i naprawdę ich autor chyba nie wie o czym mówi. Jadę za niedługo do szpitala, aż się boję czego ja się tam nasłucham.
  25. @smerf Ona prawie nic nie pije, bo ją non stop na żyganie ciągnie. Póki co dostaje kilka kroplówek dziennie, żeby ją nawodnić, a tabletki jak znam życie nie łyknie. Będę dzisiaj w szpitalu to spróbuję coś zdziałać w tym temacie ale marne szanse.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.