W mojej poprzedniej pracy te normy mocno wpływały na możliwości zarobkowe. Pracowałem w jednej z sieciówek agd i rtv, gdzie oczywiście główna część wypłaty brała się z premii sprzedażowej. Pierwsza zmiana na którą mieli tylko panowie zaczynała się dwie godziny przed otwarciem sklepu bo wtedy przychodziła dostawa. Takich zmian w miesiącu miało się kilka przez co traciłeś sporo godzin w których mogłeś sprzedawać i faktycznie zarabiać. W zasadzie pracy starczyłoby również dla pań, bo wiele jest do zrobienia na sklepie przed otwarciem np. zmiana cen, uzupełnianie towaru na półkach, sprzątanie itp. Ale do takiego układu trzeba byłoby odrobiny dobrej woli. Pierwszy kierownik twierdził że "tu trzeba chłopa" i koniec tematu, druga kobieta oczywiście oburzyła się i zaczęła mnie zwalczać. Co najlepsze inni panowie w pracy przyznawali mi racje, ale oczywiście żaden nie poparł mojego zdania w rozmowach z kierownictwem. Oczywiście zdarzały się przypadki koleżanek które potrafiły wydrzeć mordę gdy musiały coś zanieść na swój dział bo przecież "tylu tu facetów a ja muszę sama" ? Znajdowali się białorycerze którzy za nie pracowali, ja do nich nie należałem.