Skocz do zawartości

Sissamica

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Sissamica

  1. 36 minut temu, Natii napisał:

    No i dobrze zrobiłeś, szkoda tracić czasu na osoby, przy których nie jest się szczęśliwym, skoro można poznać tyle innych.

     

    To o czym piszesz to tzw. pułapka utopionych kosztów. Polega na trwaniu przy rzeczach/osobach, które niezupełnie nam odpowiadają, głównie dlatego, że sporo w nie zainwestowaliśmy. Ale do tego pewnie sama dojdziesz za jakiś czas, że nic z tego nie będzie, pamiętaj, że to że on Cię nie pożąda/ ma słabe libido, nie oznacza, że z innym tak będzie, z którym możesz się dogadywać tak samo dobrze, albo nawet lepiej. Wyobraź sobie, że gdzieś tam na Ciebie czeka ten jedyny, który będzie za Tobą szalał pod każdym względem i nie wypuszczał Cię z łóżka, czy warto rezygnować z poznania takiej osoby?

    "Czasem jedne drzwi zatrzaskują się przed nami z takim hukiem, że nie słyszymy cichego skrzypnięcia następnych, które właśnie się uchylają".

    Powodzenia :) 

    W tym przypadku nie jest to pułapka utopionych kosztów, dlatego ze mowie o przeżyciach, które oboje mieliśmy w byłych związkach, a które nas wiele nauczyly, przede wszystkim oboje wiemy, czego nie chcemy :)   Nie wykluczam, ze być Moze spotkałabym kogoś z kim byłoby swietnie w każdej dziedzinie życia i na pewno warto takiego związku szukać. Z drugiej strony, nie mam 18 lat, za to kilka związków za sobą i wiem, ze życiu daleko do komedii romantycznej. Kolejne drzwi na pewno by sie otworzyły, po zamknięciu tych- jest to naturalna kolej rzeczy, nie mniej jednak ja czuje, ze nie chce tych drzwi zamykać i wole pracować nad dobrym związkiem po to, aby stal sie lepszy niż porzucać relacje, w której jest mi dobrze, a w której po prostu cos sie wydarzyło, na rzecz marzen o bajkowym ideale. Nie jestem absolutnie osoba która boi sie zmian czy radykalnych ciec, wręcz przeciwnie i to zarówno jeśli chodzi o sprawy zawodowe jak i prywatne, jestem raczej z tych szybkodecyzyjnych. Ale jeśli czuje, ze to nie jest czas na takie zmiany, to znaczy, ze nie jest :) 

    45 minut temu, nowy00 napisał:

    Piękna postawa :)

    Widzę, że twardo chcesz postawić na swoim. 

    Ja zdecydowałem się na radykalne kroki i ich wcale nie żałuję ;)

    Ty koleżanko wybierasz inna drogę :)

    Każdy wybiera drogę w która popchnęły go jego doświadczenia. Tez nie raz byłam radykalna i żadnej z tych decyzji nie zaluje. W tym przypadku tez jestem radykalna, tylko ze w druga stronę :)

    45 minut temu, nowy00 napisał:

    @Natii O tym ultimatum nie mówiłem mojej byłej kobiecie. 

    Jeśli w tym przypadku sie to sprawdziło to okej, ale zapamiętaj na przyszlosc, ze druga osoba nie będzie z Toba Grala w gre, której zasad nie zna.

    45 minut temu, nowy00 napisał:

    Uznałem, że to będzie dla mnie najlepsze wyjście. Nie było poprawy, a ja nie chciałem już dłużej być w takim związku ;)

    Każdy ma prawo wypisać sie z relacji, która mu nie odpowiada, to świadczy o prawidłowym poczuciu własnej wartości.

    • Like 1
  2. 1 godzinę temu, nowy00 napisał:

    @Sissamica ten temat nie daje Ci spokoju ewidentnie...

    Co postanowiłaś ostatecznie? 

    W zbliżonej sytuacja dałem mojej byłej tak z miesiąc i coś się zmieni albo koniec związku. Z perspektywy czasu uważam, że była to moja dobra decyzja te ultimatum. Przejrzałem relacje na oczy po miesiącu nie było poprawy(jakieś jej zachowanie nie odpowiadało mi) i zakończyłem znajomość. Do 2 czy 3 tygodni bolało, nie mogłem zapomnieć,alee później stanąłem na nogi i było zdecydowanie lepiej.

    Nie myślisz o tym, aby dać partnerowi czas do końca marca i wtedy wasze drogi się rozchodzą kiedy nic się nie zmieni? Poszukasz nowego faceta i może on Ci bardziej podpasuje :)

    Nie, nie mysle o tym. Mysle, ze trzeba znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy. Oboje chcemy tego związku. Każde z nas wiele przeszło i każde z nas wie czego chce i potrafi docenić to co ma. Jak w wielu związkach i po prostu jak w życiu, natknęliśmy sie na problem, który trzeba rozwiązać. 

    Jesteśmy po kolejnej rozmowie, póki co najkonstruktywniejszej. Trzymajcie kciuki :) choć spodziewam sie, ze na efekty trzeba będzie Troche poczekać.

     

    • Like 1
  3. 12 godzin temu, JoeBlue napisał:

    Zamienię kolejność, bo tak mi bardziej pasuje.

     

    2. Znam pewną młodą kobietę.

    Ona już klęła na męża na czym świat stoi, za brak sexu, ale poza tym chyba chce być z nim, bo gdy się od czasu do czasu z nim bzyknie diametralnie zmienia się jej nastrój.

    Niemniej jednak koniec końców "dała" innemu, starszemu gościowi, który się nie chrzanił tylko wziął ją i negocjacje nie trwały długo, widocznie widział jak jest wyposzczona.

    Pieprzyła się z nim gdzie i kiedy mogła.

    Nie za często bo oboje byli w związkach ale była zachwycona tym, że ją porządnie rżnął.

    (To nie jest wymyślona historia, gdyby kogoś to interesowało).

     

    1. Tej logiki nigdy nie rozumiałem.

    "Mówiłem/am jej/jemu setki razy, że..."

    Znaczy się masz jego/ją za idiot(k)ę, skoro uważasz, że nie zrozumiał(a) za pierwszym razem, tak?

     

     

    Na pewno zrozumiał ale nic z tym nie zrobil i to jest cos co mnie drażni i powód dlaczego zaczynam temat po raz kolejny. 

    On mnie strasznie irytuje tym, ze rozmawiamy, nic z tego nie wynika, ale skoro porozmawialiśmy to jest "odhaczone". Ciekawe ze w żadnej innej dziedzinie życia tak nie ma, mało tego, jak Ktos z jego otoczenia robi tak w sprawach np. biznesowych to ma pretensje, ze rozmowy sie toczą, ze sie spotykają, uzgadniają a później każdy idzie w swoja stronę i nic sie nie dzieje i on tego nie rozumie... a tutaj robi dokładnie to samo. 

  4. 17 minut temu, JoeBlue napisał:

    Zamienię kolejność, bo tak mi bardziej pasuje.

     

    2. Znam pewną młodą kobietę.

    Ona już klęła na męża na czym świat stoi, za brak sexu, ale poza tym chyba chce być z nim, bo gdy się od czasu do czasu z nim bzyknie diametralnie zmienia się jej nastrój.

    No i to jest właśnie ten kozi rog. Mam tak samo. Jak jest miedzy nami seks, powiedzmy rano, to zmienia mi sie swiat- cały dzień jest lepszy, mam dobry humor, jakby wszystko sie odwróciło, mialo być juz dobrze, nowe nadzieje itp.  po czym po dwóch, trzech dniach znów to samo- ten sam brak. Jak jestem "wyprzytulana" przez niego to powiedzmy, ze daje rade 5-6 dni, później znów mnie nosi. Znów zle samopoczucie, poczucie opuszczenia, nie bycia pociągająca, zły nastrój, niefajne myśli, płacz, znów dążenie do rozmowy która nic nie przyniesie i tak w kolko. 

    17 minut temu, JoeBlue napisał:

    Niemniej jednak koniec końców "dała" innemu, starszemu gościowi, który się nie chrzanił tylko wziął ją i negocjacje nie trwały długo, widocznie widział jak jest wyposzczona.

    Pieprzyła się z nim gdzie i kiedy mogła.

    Nie za często bo oboje byli w związkach ale była zachwycona tym, że ją porządnie rżnął.

    (To nie jest wymyślona historia, gdyby kogoś to interesowało).

     

    1. Tej logiki nigdy nie rozumiałem.

    "Mówiłem/am jej/jemu setki razy, że..."

    Znaczy się masz jego/ją za idiot(k)ę, skoro uważasz, że nie zrozumiał(a) za pierwszym razem, tak?

     

     

     

  5. Czytam Wasze komentarze i dziękuje za Wasze spostrzeżenia i rady, ale próbuje je utożsamić z moja sytuacja i niestety za każdym razem coś nie pasuje i nie gra. 
    Za nami kolejna rozmowa z której nic nie wynika. On twierdzi ze ma tak już od dłuższego czasu- kilku lat, jeszcze podczas związku z poprzednia partnerka. Zaczął mieć ochotę coraz rzadziej i rzadziej, najpierw co kilka dni, później tydzień, kilka tygodni, miesiąc aż w końcu kompletnie nie odczuwa żadnego pożądania, jego libido wygasło po prostu. W momencie kiedy zaczęliśmy się spotkać dwa lata temu to było lepiej, ale to oczywiste, przecież chciał mnie zdobyć wiec się starał. Jak już zdobył tak osiadł na laurach i jest tylko gorzej. Oczywiście, tak jak i Wy, pierwsze co to przyczyny zaczęłam szukać w sobie- może mu się już nie podobam, nie pociągam go, opatrzylam mu się- cokolwiek. On oczywiście mówi ze nie I bardzo się denerwuje jak tak nowie. Powiedział, ze miał kiedyś związek w którym jego partnerka go nie podniecała i dlatego nie chciał seksu, ale tylko ona na niego nie działała. Miał ogólna ochotę na seks, oglądał filmy, podniecały go inne kobiety itd. W tej chwili nic na niego nie działa a wręcz go odrzuca. Jak mu koledzy wyślą jakiegoś „sexi mema”, to nawet nie ma ochoty na to patrzeć. Powiedział, ze nigdy, żadna kobieta nie podniecała go tak, jak ja, wiec wie, ze jeśli nie ma ochoty na seks ze mną to coś jest nie tak. Ze chciałby aby było tak jak kiedyś ale nie wie jak ma sobie z tym poradzić i ze jeśli chodzi o seks to mu się po prostu nic nie chce. 
    Ja jestem załamana, czuje się okropnie. Jestem młoda kobieta i potrzebuje seksu w związku, to chyba naturalne. Na  ten moment jestem podniecona dosłownie cały czas. Nie mogę już nawet powiedzieć ze mam ochotę na seks, bo to już nie jest ochota, tylko potrzeba. Nie wiem co mam robić. Otrzymałam od jednego z Was kontakt do dobrego psychologa, niestety drugi koniec Polski. Spróbujemy tak czy inaczej, choć jak pisałam wcześniej, on jest na nie do takich rzeczy i obawiam się ze wszystko na nic, przez jego durne Podejście.  

  6. Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę Ci dam... ;) 

    a tak poważnie- ta kobieta jest zaangażowana emocjonalnie i relacja z Toba jest dla niej bardzo ważna. Na pewno, gdybys tylko chciał, byłoby między Wami coś więcej, wiec jeśli tego nie chcesz, uciekaj! 
    Jakbyś teraz tej znajomości nie zakończył, to ją zranisz i będzie się czuła odrzucona, zraniona, oszukana itd. i zapewne tego nie zrozumie. Pierwsza moja myśl była taka, jak kolegi, który wypowiadał się wyżej- ochłodź te relacje. I owszem, powinieneś tak zrobić, ale to jest jasne, ze ona będzie pytać co się stało itd. i i tak czeka Cię mnie lub bardziej szczera rozmowa. Rozumiem Twoja obawę o to, ze wyjdziesz na „kretyna”, bo jeśli nigdy nie rozmawialiście ze sobą bardziej intymnie, to ona rzeczywiście może wykręcić kota ogonem i udawać głupia. Najlepsze będzie połączenie dwóch metod- ochłodzenie i ograniczone rozmowy- zawsze możesz powiedzie ze ktoś się zabrał z Tobą autem i nie możesz rozmawiać bądź ze masz inny, ważny telefon do wykonania w tym czasie, a z drugiej strony powiedzieć wprost, ze czujesz się nie fair w stosunku do żony, mimo ze nic między Wami nie ma to jednak dziwnie się czujesz z ta Wasza „tajemnica”- oczywiście treści dam sobie dopasujesz, Ty wiesz lepiej co zabrzmi dobrze. Na pewno nie użyłabym tekstu który napisałeś powyżej, tego „szczerego”. Zostanie on obrócony przeciwko Tobie- uwierz mi. 

  7. 21 minut temu, smerf napisał:

    Nie podałaś wieku w jakim jesteście z partnerem a to jest dosyć istone informacje w sprawach seksu.

     

    Po za tym związek to nie tylko seks jest to raczej dodatek - co prawda istotny ale jednak dodatek.  Czytając twojego posta mam wrażenie że seks jest dla ciebie fundamentem tego zwiiązku a wiec uciecha cielesna a nie drugi człowiek. Przechodząc do meritum wybrałaś sobie partnera 10 lat starszego myśląc że będzie jurnym ogierem do deski grobowej?

    Jeżeli w związku zależy ci głownie na seksie to dosyć nie logiczny wybór... 

    Nie jestem w stanie, ani nie ma takiej potrzeby abym opisywala tutaj caly swoj zwiazek. Wiadomo, ze skupiam sie tutaj na swoim problemie, wiec o nim pisze. Jak mozna na tej podstawie stwierdzic ze seks jest dla mnie fundamentem? Nie jest ani fundamentem, ani czyms malo waznym. Jest zwyczajna i wazna sfera zycia we dwoje, o ktora tez trzeba dbac, tak jak o kazda inna.

  8. 47 minut temu, LiderMen napisał:

    Tak.

    Mózg mężczyzny jest bardzo pobudzany do tych spraw jeśli ciało jest w odpowidnich wymiarach. To nie tylko moje osobiste odczucia ale i neurobiologów światowej klasy. Popęd mężczyzny jest dużo bardziej łatwiej pobudzić za pomocą bodźców wzrokowych, bo w mózgach jest odpowiedni rejon gdzie są filtrowane tego typu obrazy jak sylwetka. Można powiedzieć że to taki program, który urochamia odpowiednie hormony na widok odpowiedniej figury bioder, jak i zdrowych piersi, niekoniecznie dużych.

     

    Jestem sportowcem, mam piękne ciało i interesuję się takimi sprawami, widzę dziewczyny, które trenują ze mną na siłowni, jak i te nie trenujące, wiem co bardziej cieszy moje oko, na pewno nie jest to prawie 40 letnia kobieta prowadząca osiadły tryb życia, która nie jest ani za gruba ani za chuda.

    No to skoro już wiesz jaki chcesz cel osiągnąć to dalej nie wiem jak ci doradzać bo możesz być chot milfem z pięknym ciałem, albo nic nie trenować i być w tyle za tymi kobietami które wpływają swoim wyglądem na mózg mężczyzny doprowadzając do sterczącej pały.

     

    Bo? "Jestem wielką pani i nie podoba mi się jak piszęsz do mnie w takim nie kobiecym stylu."

    A może uderzyłem w czuły punkt?

    Tu jest forum głównie dla mężczyzn i będę pisał to co uznaje za warte uwagi.

     

    Swoją drogą śmieśnie zareagowałaś bo mówiąc językiem twardym młodzieżowym napisałaś tekst. " Nie chcę się ze mną ruchać i nie wiem dlaczego, liczę na inteligętne odpowiedzi" Dla wielu dorosłych mężczyzn nie jest to poważne pytanie tylko kolejne z wielu schematów, a to że dostałaś kilka wartościowych odpowiedzi od @Pozytywniak świadczy tylko o tym, że chciał i miał ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami, a nie z szacunku do twojego zajebistego tematu. :)

     

    47 minut temu, LiderMen napisał:

    Tak.

    Mózg mężczyzny jest bardzo pobudzany do tych spraw jeśli ciało jest w odpowidnich wymiarach. To nie tylko moje osobiste odczucia ale i neurobiologów światowej klasy. Popęd mężczyzny jest dużo bardziej łatwiej pobudzić za pomocą bodźców wzrokowych, bo w mózgach jest odpowiedni rejon gdzie są filtrowane tego typu obrazy jak sylwetka. Można powiedzieć że to taki program, który urochamia odpowiednie hormony na widok odpowiedniej figury bioder, jak i zdrowych piersi, niekoniecznie dużych

     

    Oczywiscie, ze walory estetyczne sa wazne, a w przypadku mezyczyzn bardzo wazne, tylko ze na kazdego czlowieka dziaja inne walory. Co Ci po tym ze powiem Ci ze jestem szczupla, mam jedrne piersi i wielkie niebieskie oczy i ty stwierdzisz- o! Taka to mi sie podoba! Moj facet moze miec zupelnie inny gust niz Ty i to co jest atrakcyjne dla niego nie musi byc dla Ciebie i odwrotnie. Wiec jak najbardziej zgaddzam sie z tym, ze mezyczyzne pobudzaja bodzce wzrokowe i Ci wszyscy naukowcy maja racje, tylko dalej nie rozumiem po co Ci moje wymiary?

    47 minut temu, LiderMen napisał:

     

    Jestem sportowcem, mam piękne ciało i interesuję się takimi sprawami, widzę dziewczyny, które trenują ze mną na siłowni, jak i te nie trenujące, wiem co bardziej cieszy moje oko, na pewno nie jest to prawie 40 letnia kobieta prowadząca osiadły tryb życia, która nie jest ani za gruba ani za chuda.

    Super, gratuluje bycia sportowcem i pieknego ciala, ale to sa Twoje wartosci. Mowisz o tym co Tobie sie podoba, a to nie jest punkt wyjsciowy dla wszystkich innych ludzi. (Od razu odepre przyszle komentarze- nie, nie jestem ani gruba, ani zaniedbana i nie strasze ludzi w ciemnych zakamarkach).

    47 minut temu, LiderMen napisał:

    No to skoro już wiesz jaki chcesz cel osiągnąć to dalej nie wiem jak ci doradzać bo możesz być chot milfem z pięknym ciałem, albo nic nie trenować i być w tyle za tymi kobietami które wpływają swoim wyglądem na mózg mężczyzny doprowadzając do sterczącej pały.

     

    47 minut temu, LiderMen napisał:

     

    Bo? "Jestem wielką pani i nie podoba mi się jak piszęsz do mnie w takim nie kobiecym stylu."

    A może uderzyłem w czuły punkt?

    Tu jest forum głównie dla mężczyzn i będę pisał to co uznaje za warte uwagi.

     

    Swoją drogą śmieśnie zareagowałaś bo mówiąc językiem twardym młodzieżowym napisałaś tekst. " Nie " Nie chcę się ze mną ruchać i nie wiem dlaczego, liczę na inteligętne odpowiedzi"chcę się ze mną ruchać i nie wiem dlaczego, liczę na inteligętne odpowiedzi" Dla wielu dorosłych mężczyzn nie jest to poważne pytanie tylko kolejne z wielu schematów, a to że dostałaś kilka wartościowych odpowiedzi od @Pozytywniak świadczy tylko o tym, że chciał i miał ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami, a nie z szacunku do twojego zajebistego tematu. :)

    Mozesz sobie pisac co Ci sie podoba, uwazam tylko ze Twoje widzenie mojego problemu jest na tyle nietrafne, ze nie ma potrzeby abys mi radzil, choc za checi dziekuje.

    Jesli bliskosc dwojga ludzi i moj problem kwitujesz zdaniem " Nie chcę się ze mną ruchać i nie wiem dlaczego, liczę na inteligętne odpowiedzi", to wroc moze do podziwiania swojego pieknego ciala. 

     

    Nie napisalam postu po to, aby byl zajebisty, tylko dlatego ze mam problem.

     

    Pozdrawiam

    48 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

    Ja mam potrzeby średnio raz na dwa/trzy dni- ja nawet lubię delikatnie chodzić podkręcony, wyczekiwać zamiast przy każdej okazji gacie w dół i jazda.

    Czasem zdarzy się częściej, czasem raz na kilka dni ale najczęściej po 3 dniach mam już ciśnienie.
     

    Jak czytam, że niektórzy CODZIENNIE ze stałą, kilkuletnią partnerką robią fikołki to zastanawiam się czy Oni są takimi Rocco czy ja jestem pizdą?

    Nie wiem czy seks CODZIENNIE byłby korzystny i dla mnie i dla partnerki.

    Mysle, ze to zalezy od osoby i od temperamentu :) dla jednego bylby korzystny dla innego nie :)

    48 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

     

    To tak bocznym torem a co do samego tematu:

    @Sissamica jest takie powiedzenie, że mężczyźni mogą uprawiać seks codziennie ale z inną kobietą i coś w tym jest. Niestety. Przyczyną może być coś o czym niechętnie Tobie powie: może pachnieć Tobie nieładnie z ust, włosów. Może to być totalna pierdoła która powoduje że mu klapnie i ani nie drgnie.

    Na mnie zawsze ale to zawsze działa jedno. Kiedy bez zapowiedzi, po prostu kobieta przede mną klęknie (w ciuchach, nago, w bieliźnie czy w stroju Batmana- nieważne) i zacznie mi robić lodzika jęcząc- 30 sekund i jestem nakręcony jak zegarek szwajcarski ?.

    poprawiles mi humor tym postem :D 

     

  9. Godzinę temu, JudgeMe napisał:

    Nope. 

     

    Zwykle to ja byłam po czasie bardziej znudzona. 

    Ale zaraz, zaraz, bo się doczytałam.  

    Chcesz przez to powiedzieć, że budowałaś swój związek na zmysłowości?

    Myślę, że przyczyna leży głębiej w braku emocjonalnego porozumienia. A od tego należałoby zacząć. 

     

     

    Na poczatku rzeczywiscie tak bylo, ale dosc szybko znalezlismy wspolny jezyk na wielu innych gruntach.

     

    pierwsze zdanie- takie subtelne ❤️ od razu poczulam sie lepiej

  10. 6 godzin temu, Pozytywniak napisał:

    Kiedy odczytałem Twoje odpowiedzi w pierwszej chwili wyświetliły mi się w głowie dwa słowa: niska samoocena i brak osiągniętego celu zawodowego. Do tego dochodzi jego niepewność w stałym dochodzie, co powoduje u niego nerwowość, a tym samym jako ten samiec alfa odczytuje to jako mężczyzna niskiej wartości (choć obiektywnie tak nie jest).

     

    Przede wszystkim odrzuć myśl pt. "ja mu się nie podobam".

    Odrzuć też myśl o rozstaniu, chyba że seks jest dla Ciebie kluczem do wszystkiego - niestety nie mam dobrego zdania o ludziach, którzy dali sobie wmówić, że seks to coś wielkiego, dlatego tutaj się zatrzymam z osądami.

     

    Moim zdaniem (lat 46) jest wszystko ok., a Ty wpadasz w niepotrzebną panikę.

    Mężczyznami w jego wieku przestaje rządzić chęć prokreacji i tym samym przestają rzucać się na kobietę jak 25 latek na wszystko byleby nie uciekało na drzewo. Jego testosteron jest na wysokim poziomie, ale nie jest on teraz potrzebny do powodowania dziwnych ruchów zwanych seksem. 

    Nawet nie wiesz jaka to ulga dla mężczyzny, który nie musi brać udziału w wyścigu po samicę. Nie musi wciągać brzucha, nie musi kupować najszybszego samochodu, nie musi zajmować najwyższego stanowiska w firmie, nie musi pokazywać że jest jeszcze taki młody - jest spokojny, nie rzuca się jak rozwielitka. Mogłabyś powiedzieć: "no ale to jest ambicja", serio ? Moim zdaniem to nie ambicja tylko zdobycia szczytów w celu pokazana "jestem wielki i zasługuję na najlepszą samicę" - naprawdę ludzie wierzą, że ambicja to stanowisko, pieniądze i pełna lodówka ? Pieniądze, stanowiska i pełna lodówka to efekt uboczny ambicji. Ambicja to bycie szczęśliwym w obdartych gaciach.

     

    No tak, ale co tu zrobić z mózgiem kobiety, która ma wbudowany program podpowiadający: "nie rucha mnie, tzn. że mu się nie podobam". Durne kobiety zastępują to często: "coś z nim nie tak".

     

    Dla mężczyzny w podobnym wieku jak twój ważniejsze są: przebywanie w tym samym pokoju, przytulenie, rozmowa przy stole, jeśli jest duża różnica wieku wówczas mężczyzna ma chęć tłumaczenia i tym samym uchronienia przed popełnieniem ewentualnych błędów przez swoją partnerkę.

    Czujesz już tę groteskę, kiedy ludzie mówią tylko o seksie ? Jakie to żałosne ? Jakie to płytkie ? Brzmi jak inseminacja.

     

    I teraz łącząc ten wyższy poziom związku tj. seks przy okazji, a nie na piedestale, połącz niską samoocenę partnera (odpowiedź b) z niezaspokojonym ego (odpowiedź e).

     

    Wiesz dlaczego dla młodszych kobiet dużo starszy mężczyzna jest taki atrakcyjny ? Nie dla pieniędzy.

    Ponieważ nie rzuca się na kobietę jak młodzież, nie rządzą nim hormony tylko myśl. Jest spokojny, nie napina się, lubi naprawdę poznawać człowieka, traktuje kobietę jak partnera w dyskusji, chce ją poznać, a nie wyruchać.

    Często na różnych spotkaniach wychwytuję od razu rycerzy pluszowego miecza, to zwykle dyrektorzy z top managementu, którzy głośno mówią, po prostu nie mają nic wartościowego do powiedzenia dlatego myślą, że nadrobią to zagłuszaniem. "Pusty bęben najgłośniej dźwięczy".

     

    Wiesz jakie to wartościowe w oczach mądrej kobiety, kiedy widzi swojego mężczyznę na tle tych wszystkich pseudo mężczyzn ?

     

    Doceń swojego mężczyznę. Przytul się po prostu do niego, nie słuchaj durnych kolorowych pism, koleżanek i białorycerzy.

    Z nim jest wszystko dobrze, ucieka do innego pokoju ponieważ ma chwilowe problemy do których jako ten samiec alfa nie chce się przyznać, bo tacy mężczyźni uważają problemy za słabość, a on nie chce być przy Tobie słaby. Daj mu na to przestrzeń. 

     

    Wejdź na wyższy poziom.

     

    Powodzenia

     

    Jest duzo racji w tym co piszesz.

    Jest spokojniejszy niz kiedys, mniej agresywny, a to sie na pewno przeklada na seks. Jest opiekunczy, uwielbia wyjasniac mi swiat i uchraniac przed czychajacymi niebezpieczenstwami, choc moim zdaniem czasem za bardzo ale ok;) Jest troskliwy. Z przytulaniem polemizowalabym- on tego nie lubi i nie rozumie po co w ogole sie to robi, takze na te tematy tez byly rozmowy i widze, ze sie stara i pamieta o tym i wie ze to dla mnie wazne.

     

    Jest samcem alfa, to na pewno, ma poczucie porazki zyciowej (choc gdyby o tym nie mowil, nigdy nie wpadlabym na to, ze moze ja w ogole miec, bo zyje na wysokim poziomie i z zewnatrz na pewno nikt by go w ten sposob nie ocenil). I niestety, ale pieniadze sa dla niego najwazniejsze i on to mowi wprost. On chce sie jeszcze spelnic w biznesie, on chce porzadkie zarabiac, chce miec poczucie bezpieczenstwa, ktorego teraz nie ma. Sa chwile, ze wiem ze chce zrobic to dla siebie, a sa chwile ze chce pokazac wszystkim innym ze jest najlepszy. Widze u niego taki zal do losu, ze innym powiodlo sie lepiej a jemu nie i on tego nie rozumie, bo przeciez on byl zawsze najlepszy!! Takze z jednej strony wygorowane ego i zadarty nos a z drugiej niedowartosciowanie i zal do losu. Ciezki przypadek, dlatego wlasnie chcialabym aby skorzystal z pomocy specjalisty, a nie jestem w stanie go na to namowic i zostaje z tym wszystkim sama. Dzieki, ze chociaz tutaj moge sie wygadac :)

    7 godzin temu, LiderMen napisał:

    Ile masz wzrostu, wagi? Jakie wymiary ciała? Biodra, talia piersi?

     

    Na pewno się nie zaniedbałaś? Może jesteś zbyt gadatliwa, gadasz często o głupotach i koledze się odechciało.

     

    Albo przyczyna może być zupełnie inna. Człowiek dojrzał psychicznie i przestają już go pewne rozrywki satysfakcjonować życiowo. Może chciałby inaczej się z tobą realizować zamiast seksić?

    Możesz nie rozumieć jego toku rozumowania, nie potrafisz być partnerką na poziomie intelektualnym?

    Smiac mi sie chce jak czytam ten post :)

    Naprawde myslisz, ze jak tutaj napisze swoje wymiary to bedziesz w stanie ocenic dlaczego moj facet nie ma ochoty na seks? :)

    Wstawisz mnie w jakis szablon aby stwierdzic ze tu czy tam mam pare cm badz kg za duzo badz za malo? Serio?

     

    Nie, nie potrafie byc partnerka na poziomie intelektualnym, sterczaca pala to jest to, nic poza tym sie dla mnie nie liczy.

     

    Nie komentuj juz, prosze.

  11. 7 godzin temu, Moriente napisał:

    @Sissamica Mam dwa pytania, które może rzucą jakieś światło na sprawę.

     

    1. Dlaczego się kiedyś rozstaliście  skąd pomysł na powrót? 

     

    2. Badaliście poziom jego hormonów? Jaka dieta? Uprawia jakiś sport? 

    Rozstaliśmy się z kilku powodów, musialabym napisac tu Książke aby to wszystko wyjaśnić. W skrócie- brak rozmowy, brak zrozumienia, nadużyte zaufanie- to z mojej perspektywy.

    tak, jest wysportowany, z hormonami wszystko ok.

    7 godzin temu, Miho80 napisał:

    Niech zmieni dla swojego dobra i Twojego, jak dla mnie to jest przyczyna, nie skreślaj chłopa tylko namawiaj na zmianę roboty.

    Ja nie muszę go namawiać, on chce i robi to aktualnie, stara się, tylko ze już kilka razy się sparzył w życiu jeśli chodzi o zmianę pracy i za każdym razem wracał do swojej której nie znosi. Tutaj jest tez ten problem, te on ma w sobie masę strachu o przyszłość, ale moim zdaniem jest to strach dość mocno irracjonalny i on tez nie daje sobie tego przetłumaczyć. Nie wiem jak namówić go na psychologa, bo jest bardzo na anty.

    6 godzin temu, maggienovak napisał:

    Każdego codzienność coś kosztuje. Najważniejsze pytanie - czy chcesz to brać na klatę?
    Ja pomimo małej ilości seksu nadal jestem z Moim, ale teraz jestem na etapie "sory,ale moje potrzeby są ważne". I sama muszę wziąć na klatę to, co jeśli stan rzeczy się nie zmieni. Albo rybki albo pipki. 
    Zaznaczam, że mam spoko męża, mamy podobne poglądy, plany, jednak wiem, że w moim przypadku moja zradność? jest jednocześnie moim przekleństwem, walczę ciągle z tym, by męża nie niuniać. Ciągle szukam swojej kobiecości. Taka oto moja historia. Jakoś to życie związkowe trzeba ciągle weryfkować i zbierac do kupy.

    Póki co chce ale nie wiem na ile starczy mi sił.

    ja nie mam problemu z kobiecością ani z matkowaniem, ani z nadmiernym gadaniem o głupotach- jestem raczej z tych małomównych i zazdroszczę tym którzy zawsze maja pomysł na temat do rozmowy :) ja często wole pomilczeć. Tez jestem zaradna ale uważam to za swoją zaletę.

     

    6 godzin temu, Miho80 napisał:

    Nie do końca się zgodzę, na początku był ogień, ona też potrafiła się na mnie rzucić, a ja głupi myślałem, że tak będzie zawsze bo się odpowiednio dobraliśmy jak napisałeś.

     

    Po 11 latach inicjuję zawsze ja i muszę czekać na "dni płodne", żeby mieć większe szanse na sukces.

    spróbuj znaleźć takiego, który nie będzie miał zawsze racje.

     

    Patrząc ma moich znajomych nie zauważyłem ani jednego takiego.

    Przykre jest to co piszesz. Każdy chce czuć się pociągający i chce czuć ze działa na te druga osobę. A takie sytuacje odbierają nam to prawo.

    Co do racji, to fakt, w wielu sytuacjach zauważam ze jest „wyjatkowy“. Sam sobie ustala swoje zasady i wymaga od innych aby ich przestrzegali, a pozniej sam je np. Zmienia i tez uwaza ze wszyscy powinni z gory to wiedziec co on sobie sam ze soba ustalil bo przeciez to jest logiczne! Czasem opadaja mi rece. Mieliscie do czynienia z podobnym przypadkiem?

  12. 6 minut temu, leto napisał:

    To inne pytanie pomocnicze: co tak mocno Cię przy nim trzyma? Bo wydaje mi się on, z tych paru zdań, w których go nam tutaj nakreśliłaś, trochę zadufanym w sobie, gburowatym, zapewne lekko hipochondrycznym egoistą o, powiedzmy, umiejętnościach tworzenia zdrowego związku co najmniej trochę poniżej normy.

    Wiesz ze trochę otworzyłeś mi oczy tym postem? 
    Nie wiem co mnie przy nim trzyma,  zawsze miałam gdzieś z tylu głowy to, ze „to ten”. Przez ten czas naszej rozłąki bardzo go sobie idealizowałem, teraz to dopiero widzę. Jestem z nim bo ogólnie jest mi z nim dobrze, fajnie razem spędzamy czas, mamy wspólne tematy które nas interesują i potrafimy rozmawiać o nich godzinami, ale faktem jest ze jest on gburowaty, jest egoistyczny i często muszę go sprowadzać na ziemie. Jest uparty i przede wszystkim ma zawsze racje... także trochę mnie ta codzienność kosztuje ;) 

  13. 18 minut temu, leto napisał:

    Jest to sprzeczne z tym, co napisałaś wcześniej, że w Waszej "pierwszej rundzie", przed rozstaniem, sprawy łóżkowe układały się dobrze. Osobowość człowieka, jego bazowy poziom libido, się tak nie zmienia. Czynnik, który miał na to wpływ, musiał wystąpić po rozstaniu (ewentualnie w jego okolicach).

    Tez jestem zdania, ze poziom libido aż tak się nie zmienia. Ok, nasz poprzedni i obecny związek dzieliło 6 lat, na ten moment minęło już 8 lat od tych pięknych czasów wiec domyślam się ze jego wiek ma tu duże znaczenie, ale tak jak mówisz... bez przesady. 

  14. 33 minuty temu, leto napisał:

    Na jeźdźca, germański kurwa oprawca :D

    A co on w ogóle o tym sądzi? Jak on widzi przyszłość? Bo powiedziałaś mu, czego oczekujesz - co on na to?

    Ze on musi być pewny zawodowo i w końcu dojść do swojego celu... tak w skrócie ujmując. Sfera zawodowa jest aktualnie dla niego najważniejsza a jeśli chodzi o pomoc psychoterapeuty to on nie będzie żadnemu cymbałowi płacił za to co on sam wie...

  15. 8 minut temu, Chadeusz napisał:

    @Sissamica też tak swojej ex mówiłem, po prostu nie chciałem jej urazić. Była atrakcyjną kobietą, ale przestała być dla mnie obiektem pożądania. Jednocześnie w tym samym czasie czułem duży pociąg do innych obcych kobiet.

    Dziękuje za Twój przykład, biorę taka wersje pod uwagę, nie mniej jednak nie każdy przypadek jest taki sam. Chciałabym rozważyć więcej kwestii zanim podejmę decydujący krok. 

    12 minut temu, Miho80 napisał:

    Jeśli jest wiecznie nieszczęśliwy to może ma depresje? W depresji pewnie też ciężko o udany sex.

    Mysle ze ma depresje ale nie jestem w stanie zaciągnąć go do żadnego psychoterapeuty. On sam sobie nie chce pomoc. 

  16. 1 minutę temu, Pozytywniak napisał:

    @Sissamica

    Chętnie zaproponuję odpowiedź, ale potrzebne są dodatkowe dane:

     

    a/ w jakim wieku jesteście 

    b/ czy jego sytuacja materialna jest dobra

    c/ czy Twoja sytuacja materialna jest lepsza od jego

    d/ czy on ma dzieci z poprzedniego związku 

    e/ czy jest spełniony w pracy, a może myśli, że zasługuje na więcej 

    f/ czy w waszej przerwie związkowej miałaś faceta i czy on go zna z widzenia

    g/ czy obiektywnie jest atrakcyjnym facetem wg.Ciebie i wg.niego

    h/ czy ma problemy z prawem, w tym również z komornikami.

     

    ???

    A) 35 i 44

    b) tak- obiektywnie, wg niego nie

    c) ciężko powiedzieć, ja mam stały dochód i coś „swojego”, on ma więcej ale mniej regularnie

    d)tak

    e)nienawidzi swojej pracy i chce ja zmienić 

    f) miałam, nie zna, ale wiem ze złe reaguje na moja seksualna przeszłość choć jest oba zupełnie standardowa 

    g) tak

    h) nie 

  17. 1 minutę temu, Miho80 napisał:

    Hej, napisałaś, że ma problemy zawodowe, stres w robocie może wpływać na libido, może spróbuj porozmawiać o tych problemach i pomóż mu rozwiązać problemy zawodowe a problem z sexem minie. Z doświadczenia wiem, że moje libido spada jak mam zajeb w robocie. Wieczorem padam i nie mam siły na bzykanie chociaż bardzo bym chciał. Jeśli on przejmuje się robotą to może mieć ogromny wpływ na sprawy łóżkowe.

    Wiem ze ma to na niego ogromny wpływ i jego aktualne sprawy zawodowe są dla niego „ być albo nie być”, ja naprawdę to wiem i w to wierze. Rozmawiamy o tym codziennie, praktycznie cały czas. Staram mu się pomoc jak moge bądź wesprzeć, problem w tym ze to człowiek który jest wiecznie nieszczęśliwy. Co by się nie działo to przecież mogłoby być lepiej... wiem ze dla niego jego problemy  Zawodowe są poważne Ale dla większości ludzi jego sytuacja zawodowa byłaby jak wygrana w totolotka. Dlatego ja wiem ze to jest poniekąd przesada. Poza tym koncertujemy się cały czas oboje na jego życiu i jego problemach a moje zawsze zostają w tyle. Czuje się po prostu olewana. 

  18. 1 minutę temu, Chadeusz napisał:

    Jakim ostrzu noża? Stałaś się dla niego aseksualna, żyjecie jak brat z siostrą. Szantażem nie rozwiążesz tego problemu. Postaw się w jego sytuacji i zastanów się czy chciałabyś uprawiać seks z kimś kto Cię w ogóle nie pociąga? Szczerze wątpię. On już od dawna myśli i ogląda się za innnymi kobietami, które podnoszą mu ciśnienie i nie tylko.

    Rozmawiałam z nim na ten temat, powiedział, ze seks mu po prostu nie w głowie. Wiem, ze jestem kobieta w jego typie, on mi tez to nawet w tej sytuacji powiedział, ze nigdy go żadna kobieta tak nie pociągała jak ja. Między nami prawie doszło do rozstania kilka miesięcy temu ale on do tego nie dopuścił. Nie mówię ze nie masz racji, może masz, to logiczne co mówisz, ale po co on w takim razie kontynuuje ten związek? Po co go ratuje gdy ja chce z niego wyjść? 

    4 minuty temu, maggienovak napisał:

    ok.... 
    raczej siedzę w neuropsychologii/neurobiologii, ale no muszę przemęczyć psychologię, więc.... 
    Muszę Ci ułożyć listę pytań. :P

    Czekam ;) 

  19. 1 minutę temu, maggienovak napisał:

    Dobra, rozumiem Cię bardzo. 
    Kochana, chciałabym chociaż te 3 razy na 3 tygodnie. :D 

    Odpowiedz mi na poprzednie pytanie :
    czy masz już jakąś taktykę na rozwiązanie problemu?? 

    Chyba tylko postawienie sprawy na ostrzu noża i jakaś kolejna rozmowa połączona z kłótnia- to działa chyba najlepiej, tylko ze to nie na tym powinno polegać :( 

    4 minuty temu, Frank89 napisał:

    Jeśli mogę jakoś pomóc ? 

    Bardzo byłabym zadowolona gdybys mógł ;) 

    • Like 1
  20. 19 minut temu, Still napisał:

    Chuja się tam ma dobrze. Jeżeli łóżko leży, to i związek leży! Nie ma bata, przyszłości nie wróżę.

     

    Nie dziwię Ci się!

    Rutyna, znudzenie partnerem. Postaw sprawę na ostrzu noża. Chyba nie chcesz szukać na boku?!

     

    Czas przeszły....

    Ze świecą szukać takiej pani ;)

     

    Nie szukam na boku choć nie powiem, przeszło mi to przez myśl w chwili kryzysu. Wiem jednak ze to nie dla mnie. Mi nie chodzi o sam stosunek tylko o relacje. O to aby mieć fajna wież z partnerem, aby spędzać czas i życie, a sfera erotyczna jest w tym wszystkim dla mnie ważna. 

    • Like 1
  21. 8 minut temu, maggienovak napisał:

    Życie. :) Wy też stajecie się leniuszkami panowie. 

    Autorko, jeśli chcesz naprawdę rozwiązać problem - musisz mieć czas na OBSERWACJĘ problemu. 

    Ja Ci nie śmiem niczego doradzać, bo... 
    Siedzę z chłopem prawie 4 lata, zpierd*alamy jak mrówki robotnice, mamy poglądy konserwatywne, ja mam wyższe libido od męża, jestem ładna, niekoniecznie atrakcyjna, umiem se ogarnąć wokół dupy, więc co Ci mam doradzić. 
    Mój i Twój przypadek to dwie różne historie. 

    W ogóle jak chcesz się zabrać za rozwiązanie tegoż problemu? 
    A tak w ogóle - co jest problemem? Mniej seksu niż kiedyś? 
     

    Obserwuje ten problem od roku i widzę ze zmierza w zła stronę. Problemem jest to, ze czuje się niepociągające, niekobieca i niezauważona. Czuje się odrzucana i odtrącają- tego nie da się znieść. Nie tak powinien wyglądać związek. Mniej seksu tez jest problemem. Ja nie siedzę i nie wymyślam z nudów swoich potrzeb. Od trzech tygodni kochaliśmy się 3 razy, wszystkie z mojej inicjatywy. Wcześniej nie widzieliśmy się miesiąc z powodów zawodowowych. Przez ten czas nie rozmawialiśmy nawet o seksie, nie wysyłaliśmy sobie żadnych pikantnych zdjęć- nic, bo czułam ze on tego nie chce. Dla mnie wymuszony seks Raz na tydzień to za mało, a gdybym go nie wymusiła to pewnie byłby raz na miesiąc albo i nie. 
     

    odpowiadajac na post z problemem z ograniczająca przestrzeń partnerka- nas to nie dotyczy. 

    8 minut temu, maggienovak napisał:

    i ja również, no ale se trójkąta nie zrobimy. Heh 
     

     

    22 minuty temu, Frank89 napisał:

    Kompletnie hardkorowa sytuacja mieć kobietę z dużymi potrzebami i nie chcieć z nią kopulować. Orientację seksualną zmienił ? bo nie wiem.

    Uwierz mi, nigdy nie sądziłam, że dotknie mnie ten problem. 

  22. 19 minut temu, leto napisał:

    Szczerze? Po co Ty masz się z tym użerać? Proponowałaś mu rozwiązania, zachęcałaś. Jesteś na etapie kiedy Ty wyczerpujesz swoją energię, a on Cię, wygląda na to, olewa. Wiesz, mi się wydaje że na świecie nie brakuje mężczyzn, z którymi byś się dopasowała. Twój wybór - cierpieć z powodu braku zaspokojenia jasno komunikowanych potrzeb, czy odejść.

    Już jest ok.

    Dziękuję za odpowiedź. Mi już czasem brak sił, tak jak teraz. Zawsze jestem otwarta na rozmowę. On mówi, że też by chciał aby było normalnie ale nie wie jak to zrobić. Mu się po prostu nie chce seksu. Ma problemy zawodowe i to jest dla niego najważniejsze i seks jest obecnie dla niego na ostatnim miejscu. A ja uważam inaczej :( 

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.