Skocz do zawartości

deleteduser140

Użytkownik
  • Postów

    185
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser140

  1. 6 minut temu, NoHope napisał:

    To kluby, puby i bary stoją dla ciebie otworem i raczej się nie zawiedziesz. Jak będziesz w warszawie to pisz na pw to mogę się z tobą przejść po moich ulubionych klubach.

    Jak mi wszystko wyjdzie napewno się odezwę.

    Jesli chodzi o kluby to chce wiedzieć gdzie nie chodzić , oglądałem ostatnio jak gościa obrobili na 120 tys.  w jakimś go -go.

  2. 15 minut temu, NoHope napisał:

    Powiem ci tak i mówię szczerze, przyjechałem do warszawy do pracy i dla kobiet. Na pracy się nie zawiodłem, na kobietach tak. Wcale powodzenia dużego nie mam, a laski tutaj są ultralewicowe, ja nie jestem konserwą i nawet mnie one wkurwiają czasami i nie mogę ich słuchać. Dla kobiet nie polecam tutaj przyjeżdżać, po prostu. Spotkasz tu właśnie pełno typowych julek z tweetera.

     

    Szczerze? Nigdy nie widziałem tak politycznego miasta jak warszawa i tylu ludzi co mają pierdolca ideologicznego. Ciągle tu widzę flagi LGBT albo pioruny, ostatnio widziałem narysowaną waginę z piorunem.

     

    Byłeś na tych protestach w sprawie aborcji w warszawie? Jak byłeś to widziałeś co te julki gadały i skandowały, chcą pełnego prawa do aborcji w tym zdrowych płodów. Protesty były pokojowe, ale mi jako zwolennika starego kompromisu było niedobrze.

    Mnie interesuje rozrywka, na Julki i te lewicowe środowisko mam wywalone. 

  3. 22 minuty temu, Krugerrand napisał:

    Jeżeli jedynym kryterium zamiany obecnego miejsca zamieszkania na Warszawę jest kryterium znudzenia w weekendy, to stanowczo odradzam i proponuję kilkanaście razy zastanowić się na tym, czy aby wszystko z Tobą jest w porządku skoro masz takie rozkminy. Piszę to nie ze złośliwości, ale jako Warszawiak z urodzenia i zamieszkania. Takie miejsca jak Warszawa nie są dla wszystkich i nie za wszelką cenę, a tym bardziej jeśli ma się taki, przepraszam za dosadność, ale głupi wręcz powód.

    Może przesadziłem, kiedyś wiele razy bywałem na koncertach w Warszawie, dlatego mam dobre skojarzenia. Scena muzyczna mnie też przekonuje mocno do tego miasta.

     

  4. Od paru lat błąkam się po Polsce i zagranicy, obecnie wylądowałem w praktycznie przygranicznej miejscowości. Kupiłem tutaj mieszkanie, tylko wyłącznie dlatego że trafiłem dobrze z ceną(obecnie przy sprzedaży dość dobrze na tym wyjdę).

    Pracuje Home office.

    Strasznie się nudzę w weekendy, po prostu czuje że niedługo się tutaj kompletnie wypale.

    Mieszkałem długo w Poznaniu, do pewnego momentu było dobrze (temat na kolejny post).

     

    Warszawa - mógłbym po sprzedaży swojego dość luksusowego mieszkania kupić tam klitke do remontu. Czuje że po prostu bym tam odżył, wróciłbym na właściwe tory.

     

    Myslicie ze warto jest tylko dla takich powodów przeprowadzić sie do stolicy? 

  5. 2 godziny temu, Staś napisał:

    Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie w pierwszych zadaniu ! Jest prawdą oczywista że jeżeli jesteś tzw" gołodupcem" to jedynie ciężka praca do czegoś dojdzie.

    Jeżeli masz ciężko pracować to musisz wybrać coś co jest twoja pasja aby każdy dzień był dniem bez pracy.

     

    Jak już tutaj pisałem o sobie : kim chciałem zostać wiedziałem jak jeszcze ułamków nie umiałem liczyć , już wtedy znałem drogę edukacyjna jaka przejdę ( tak w wieku kilku lat interesowałem się jakie są uczelnie w Polsce) co mi to dało a no to  że i tak po nie najkrótszej drodze zawodowej w wieku 30 lat zostałem szefem inżynierów.

    Za każdym sukcesem stoi praca , istotą jednak jest aby sprawiała Ci przyjemność wtedy jesteś z siebie zadowolony i masz w poważaniu opinie innych czy też awanse

    Pracuje i nadal będę pracował z szefami którzy wiedza mniej odemnie a na stanowisku są bo maja swoje znajomości, szczęście czy co tam innego. Nie zazdroszczę im nie mam czego nie zazdroszczę innym ludziom z rodziny sukcesów również, żyje swoim życie realizuje swoje marzenia i czerpie z tego radość.

     

    Warto abyś poszukał odbicia od dna i spojrzał na świat inaczej moja rada zacznji szukać pracy w tym co sprawia Ci satysfakcje , masz chyba jakieś hooby pasje ?

    Ze wszystkim się zgadzam.

  6. Dobra może tym razem dodam coś pozytywnego.

    Nigdy nie miałem jakichś  przejść z kobietami,  nigdy nie uważałem je za nic więcej jak zapychacz czasu.  Nigdy nie dałem się kobiecie rządzić, i nigdy nie miałem żadnych moralnych rozterek związanych z relacjami damsko męskimi.

    Forum, w tej kwestii jest dla mnie śmieszne , bo nie rozumiem jak można mieć jakiejkolwiek kłopoty z kobietami(ślub to już wogole dla mnie coś niepojętego).

     

  7. 3 godziny temu, Januszek852 napisał:

    Nie odniosłeś się do mojej wypowiedzi, więc zgaduję, że to nie sytuacja zawodowa jest problemem, tylko to w jaki sposób świat działa?

     

    No cóż. Przykro mi, ale świat nie jest sprawiedliwy.

     

    Jeden rodzi się synem milionera, inny umiera jako dzieciak na raka w somalijskiej wiosce.

     

    Nawet wśród tych, którzy urodzili się "dobrze" (nawet w Polsce), jeden rodzi się z predyspozycjami do prostego i wygodnego życia (wygląd, szybkie kojarzenie faktów, cwaniactwo, charyzma) - inny nie, bo rodzi się brzydkim Aspergerowcem ze słabą pamięcią.

     

    I dalej, jeden ma szczęście (napił się wódki z osobą, która go zapamiętała i potem wciągnęła np. do startupu który odniósł gigantyczny sukces), inny pecha (nikogo nie poznał pomocnego albo wręcz poznał skurwieli którzy wbijali nóz w plecy + nie udało mu się załapać akurat tam, gdzie jego kariera potoczyłaby się sama).

     

    Nie ma sensu się tym frustrować. Tak po prostu jest, takie jest życie. Musisz myśleć, jak wykorzystać te narzędzia, które zostały ci dane (inteligencja, umiejętności, wykształcenie) by jak najlepiej urządzić swoje życie. Tutaj możemy Ci coś doradzić, natomiast na niesprawiedliwości tego świata - niet. Im szybciej je zaakceptujesz, tym lżej Ci się będzie żyło.

     

    Twoja siostra jest kobietą i gra na poziomie easy. Nigdy nie porównuj się z kobietą - one mają w kulturze "zachodniej" znacznie łatwiej w każdym aspekcie życia.

    Doświadczyłem absurdalnych i strasznych sytuacji które uświadomiły mi że moje życie to ułuda, a mężczyzna w tym kraju nie ma praw.

    PS kobiety są jakie są, ich biologia, ale na swojej drodze kłopoty  i dziwne akcje miałem z Mężczyznami, którzy serio powinni popełnić sepuku-zazdrość, niska samoocena, donosicielstwo itp.

    • Like 1
  8. 11 minut temu, Libertyn napisał:

    Nie chciałabym Cię mieć w zespole... 

    Serio, jedyne co widzę to typ co poszedł na studia których nie lubił i pewnie zaliczał po najmniejszej linii oporu a potem się okazało że papierek nie daje mu biletu do El-dorado. Wobec tego ma w sobie pokłady toksyn. Siostra mogła pójść na coś czym się i tak interesowała i do czego miała talent. Ja bym jej kibicował. 

    A ja bym nie chciał mieć  takiego palanta jak ty. Gadanie bzdur, trollowanie w necie, chyba w tym się tylko sprawdzasz.

    • Haha 2
  9. 19 minut temu, Terve napisał:

    Pisanie do Ciebie nie ma sensu. Jak Ty się zwracasz do ludzi tutaj którzy chcą Ci pomóc albo wesprzeć?

     

    Takie zachowanie i podejście doprowadziło Cię w miejsce w którym jesteś. I teraz możesz dalej się w tym taplać, albo nabrać pokory, wziąć oddech i na spokojnie zrobić rachunek sumienia co jest nie tak i zacząć to zmieniać. Bo masz wybór, tylko nic nie zmieni się jutro, może i nie za rok. 

     

    Znam gościa w podobnym wieku, który był w podobnej sytuacji: mieszka z rodzicami, wykonywał proste nisko płatne zawody fizyczne, ale przez covid stracił pracę, później dziewczyna go zostawiła, wpadł w depresję i brał leki. Trwało to rok albo dwa. Ale zdecydował że zaczyna od nowa. Poszedł na staż z urzędu pracy. Pół roku zasuwał za 1000pln, ale nie zrzedził tylko się uczył. Potem dostał umowę za jakieś małe pieniądze, ale dalej dawał z siebie ile mógł. Obecnie zarabia średnia krajową z perspektywą na dalsze podwyżki. W międzyczasie zmienia się też jego wygląd.

     

    Prawdę mówiąc myślę, że przechodzi świetna podróż od piwniczka do ogarniętego gościa. Tylko żeby taka podróż przejść trzeba pokory, cierpliwości i ciężkiej pracy. W to miejsce gdzie jesteś dziś szedłeś wiele lat i pewnie też wiele będziesz wychodził. Życie nie jest sprawiedliwe i nie ma sensu porównywanie czy ktoś ma łatwiej czy nie.

     

    Nie masz wpływu jakie karty dostaniesz, ale decydujesz jak je rozegrasz.

    Nie odnoszę się źle.

    Sytuacje finansową mam stała. Mam mieszkanie bez kredytu. Nie jestem żadnym piwniczakiem. Troche świata zwiedziłem, nie pracowałem tylko w Polsce.

    Serio myślisz ze staż z urzędu pracy i praca za 1 tys złoty mogą coś pomoc?

    Tu chodzi o coś więcej.

  10. W dniu 10.11.2021 o 10:10, Sundance Kid napisał:

    Najwyraźniej nie, skoro twoja siostra miała na tyle ogarnięcia, żeby wybrać sobie taką ścieżkę rozwoju, która dała jej "karierę".

    To naprawdę nie chodzi o to, żeby sobie wybrać studia, na które wszyscy idą, bo jest powszechne przekonanie, że po nich łatwo o pracę i dobre pieniądze.

    Chodzi o to, żeby wybrać taką ścieżkę rozwoju, która będzie dawała ci bonusy z twoich mocnych stron i jednocześnie w której twoje słabe strony nie będą ci cały czas kulą u nogi.

     

    Zastanów się, w czym jesteś dobry, co jest twoją mocną stroną. Ale tak szczerze i do bólu, a nie życzeniowo. Zacznij powoli, na boku swojej obecnej pracy inwestować w rozwój w tym kierunku, w którym w twoim odczuciu możesz się sprawdzić. Jeśli jest to sfera, w której jest duża konkurencja - zastanów się, w jaki sposób ją zmniejszyć. Na przykład: przez specjalizację albo wręcz stworzenie własnej niszy na pograniczu różnych niszy rynkowych.

     

    Zamiast zazdrościć siostrze, wykorzystaj szansę, jaką daje ci możliwość przeanalizowania cudzego rozwoju zawodowego z bliska. Zastanów się, co dokładnie zrobiła, że jej się udało zrobić "karierę", jakie swoje atuty wykorzystała, jaki był jej proces dochodzenia do tego momentu, w którym ma się szansę wykorzystać te atuty. Wyciągnij wnioski i zastanów się, jak tę wiedzę wykorzystać dla siebie. Cudzy sukces nie powinien być dla nas motywacją do zawiści, tylko do nauki. Uczyć można się nie tylko na cudzych błędach, ale również na cudzych sukcesach.

    Zalecało couchem majkiem czy innym warszawskim inwestorem.

    W wieku 20 lat podejmowanie takich decyzji jest bez sensu, zostało mi wmówione przez środowisko że to najbezpieczniejsze studia i praca po nich jest pewna, chodziłem do liceum mat-fiz.

    I tak zazdroszczę, jest to dziecinne, półprostą wszystko jej przychodziło bardzo. Łatwo, wręcz nierealnie.

    • Smutny 2
  11. Jakie atuty? Lepiej wybrała studia. Miała dużo szczęścia. Jest kobietą, pracowałem już z wieloma „kierowniczkami” starszymi ode mnie niewiele, po socjologii. Piekło kobiet. Naprawdę.

    Depresja jest naturalną odpowiedzią organizmu na niepowodzenia, sygnalizuje żeby nie tracić energii na czynności która nie dają pożądanych efektów.

    Prawie rok szukałem pracy w Poznaniu, potem mnie jeszcze tam okradli. Mój osąd sytuacji jest więc nacechowany negatywnie( tak leczyłem się nic to nie daje i każdemu odradzam psychiatrę, bardzo szkodliwa i niebezpieczna nauka).

     

    Źle się czuje w miasteczku 20 tys ludzi. Uważam to za najgorszą porażkę swojego życia, powrót w rodzinne strony ALE kupiłem mieszkanie na którym wreszcie coś zarobiłem a zarobki są te same jak w Poznaniu.

     

    • Dzięki 1
  12. Skończyłem Politechnikę w Poznaniu 10 lat temu - Wydział Maszyn Roboczych i Transportu. Nic co by mnie interesowało , chciałem mieć stabilną i dobrze płatną pracę. Jest źle. Gdzie pracuje teraz - nie ważne. Mieszkałem w Poznaniu parę lat, praca za marne grosze po znajomościach. Żałosne. Przeniosłem się do mniejszej miejscowości, po prostu zbyt wiele rzeczy złych wydarzyło się w międzyczasie. 

     

    Siostra skończyła  SGH. Kariera wręcz bajeczna, Polska , zagranica, jakby wszystko czego dotknęła zamieniało się w złoto. W… mnie. Byliśmy na tym samym poziome intelektualnym.
     

    Teraz naprawdę mnie to denerwuje, po prostu jej zazdroszczę, nie umiem wyrwać się z matni mojego chorego obecnego zawodu, nikt nie daje mi szansy pomimo posiadania wymaganego doświadczenia, po prostu CZUJE SIĘ JAKBYM WYSZEDŁ Z WIĘZIENIA.

     

    Nienawidzę tego.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  13. 15 minut temu, Dassler89 napisał:

    A ja uważam, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie da się jasno odpowiedzieć na to pytanie: "tak, warto słuchac starszych" lub "nie, nie warto". Pytanie powinno być postawione czy warto słuchać rad w ogóle. Warto, ale zależy kogo, zależy w jakim temacie, zależy kiedy.

     

    Ja np bardzo słuchałem rad rodziców. Podstawówka, gimnazjum... Potem wybrali mi technikum "bo atrakcyjny zawód" - mimo, że mnie to nie interesowało. Gdzieś przestało mi to grać na rok przed maturą ale już nie miałem na tyle jaj/wiedzy/umiejetnosci/czasu/chęci by odwrócić wszystko o 180 stopni. Zbuntowałem się w temacie studiów - zrobiłem co chciałem ale też było to zrobione do dupy i dalej robione pod to co zacząłem w technikum. Efekt? W wieku ponad 30 lat myślę o przebranżowieniu się, ale dalej nie wiem co robić tak naprawdę, boję się już podjąć jakąkolwiek decyzję - cena za brak własnego zdania w młodości i braku jaj, słuchanie innych (głównie rodziców).

    Więc kierując się tak postawionym pytaniem powinienem odpowiedzieć kategorycznie, że nie, nie warto słuchać rad starszych - choć to oczywiście nie prawda.

    Mam podobną sytuację, poszedłem na studia które mnie nie interesowały za namową rodziców i oprócz męczenia się z niechcianym zawodem straciłem dużo zdrowia.

  14. 49 minut temu, somsiad napisał:

    Nie ma co się podniecać studiami technicznymi, większość z nich to i tak strata czasu i/lub cierpi na nadmiar absolwentów. Oczywiście jeśli ktoś w wieku 19 lat wie, że chce się specjalizować w wąskiej dziedzinie np. budowawanie mostów, projektowanie masztów telekomunikacyjnych to potrzebuje zarówno kierunkowego  wykształcenia, znajomości jakiegoś języka obcnego, cieżkiej pracy i czasem po prostu szczęścia.

    Natomiast same studia inżynierskie absolutnie nie sttanowią w tych czasach gwarancji pewnej i bezpiecznej branży.

     

    Teraz moze i tak ale 13 lat temu ludzie się właśnie tym podniecali.

  15. 9 minut temu, Boromir napisał:

    Ja miałem taki przypał, ze z racji braku odpowiednich studiów tudzież inżynierskich kilku pracodawców nawet nie chciało ze mną rozmawiać nawet, oferowali mi prace magazyniera, pracownika fizycznego na budowie etc... byłem na jednej rozmowie, gdzie była rekrutacja na magazyniera oraz asystenta kierownika, poszedłem na magazyniera, potem wszedłem do drugiego pokoju, gdzie była druga rekrutacja, dałem na stół swoje Cv i tekst: Pan nie jest inżynierem, nie możemy Pana aplikacji wogule brać pod uwagę, więc powiedziałem, że wielu ludzi pracuje na stanowiskach, gdzie nie mają przecież nawet odpowiedniego wykształcenia, albo wcale nie mają, więc rekruter zapytał, a Pan też składał na Magazyniera ?  Powiedziałem Tak, to powiedział mi tylko rekruter, proszę iść do swojej grupy, do drugiego pokoju, przykro mi.

     

     

    Tak samo patrze na swoich znajomych, którzy mają dobre kierunki studiów, jak szukają pracy, to dostają częściej lepsze oferty pracy.

    Inżynierskie ?

    Mgr inż na Politechnice Poznańskiej, nikt mi lepszej pracy przez to nie proponował

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.