Skocz do zawartości

Nownor

Użytkownik
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Nownor

  1. Hmm myślę, że zwalczyłem tego demona. Brak jakiegokolwiek kontaktu, była zablokowana w każdym możliwym miejscu. Nie ukrywam czasem ciekawi mnie co u niej słychać, raczej zwykła ciekawość. Jakiś czas temu(z miesiąc temu) potrzebowałem wypisać wszystko co leżało mi na sercu, wypowiedzieć wszystkie słowa, domknąć w pełni ten rozdział. Od tamtego momentu z czystym sumieniem mogłem ją zablokować. Teraz? Spotykam się stale z atrakcyjną, młodą dziewczyną. Co dziwne, nie użytkuje instagrama, itp. Nie szuka atencji, co mnie bardzo zaskakuje po starej relacji w której na każdym kroku ex partnerka wymagała atencji. Jeden fakt, który mnie irytuje - Przedtem nikogo nie miała, jest bardzo czuła na każdy dotyk, mowa tu o takich normalnych miejscach typu ręce, brzuch itd. W dodatku muszę przykładać sporo pracy aby nauczyć ją wielu rzeczy chociażby całowania się bo nie szło jej zbyt dobrze z początku:). W żadnym związku nie jesteśmy z jednego powodu - nie chcę. Chociaż w ostatnim czasie zacząłem powoli o tym myśleć, trafiłem na spoko dziewczynę w porównaniu do ex partnerki. Z dobrego domu, brak czerwonych lampek. Aż mi tak dziwnie, bardzo idealizowałem ex chociaż tak naprawdę była kulą u nogi, jednym wielkim ograniczeniem. Było naprawdę ciężko co pokazuje cały ten wątek, bardzo ciężko musiałem nad tym wszystkim pracować ale jak widać da się. Przez te kilka miesięcy bardzo wiele nauczyłem się o relacjach damsko-męskich, w szczególności z tego forum, różnych książek, czy chociażby YT. Przydatna wiedza, patrząc teraz na dawną relację - widzę jak wiele błędów popełniałem, hmm nawet jakim byłem lamusem. Nie ma co się oszukiwać, byłem rycerzykiem o lśniącej zbroi. Pewnie jeszcze wiele pracy przede mną, lecz co ważne widzę ogromne efekty. Dziękuję wszystkim za pomoc, wątek był długi i ciężki lecz dzięki wam wyszedłem na prostą a nawet moje życie jest lepsze niż kiedykolwiek wcześniej:)
  2. Jak ty to krótko podsumowałeś, a najlepsze jest to że trafiłeś w punkt. Hmm zastanawiając się nad tym pół dnia, to szczerze tylko mam w głowie seks, oraz inne zboczone myśli. Cholerka, nie myślałem nad tym przedtem. Tak wnioskując, jestem młody, mam wysokie libido, na dodatek uwielbiam piersi. I głównie tęsknię za widokiem nagiego ciałka, które było jak na mój gust bardzo fajne. Za piersiami do których mogłem się "przytulić" bądź się nimi pobawić;D Aż mi trochę głupio, że tylko TO jest mi potrzebne, reszta była do dupy. Nie sądziłem, że odpowiedź będzie tak banalna. A ja głupi się tak nad tym trudziłem. Czyli osoby, która mnie zawsze zaspokoi, nie będzie miała problemu o różne zabawy, namiętność. Taka swoboda seksualna. Wszystko inne już przepracowałem, jeszcze ten temat seksu pozostał. Inne kobiety też mi to dadzą? Myślę, że gdy poznam te "inne" okaże się, że z pewnością tak jest:D Właśnie widziałem twój wątek, powiem ci, że szacunek bo nie jest to takie proste:) Ogólnie to się dziś do mnie odezwała, z pewnym pytaniem (pierwszy raz od dawna). Odpisałem, krótko, bez emocji. Nawet jak napisała, nie ruszyło mnie to, tak jakby była tylko jakąś dawną znajomą:) Potem ona coś odpisała, jakaś tak zawiedziona, pewnie chciała pociągnąć temat i już olałem:) Raczej to nic złego, że odpiszę na jakieś pytanie? Wszędzie mam ją zablokowaną, prócz sms'ów. Tak myślę, to po co ona się do mnie odezwała? Sprawdza czy wciąż chłoptaś chce wrócić:P?
  3. Witam bracia, chciałbym wam podziękować za wszelakie rady, pomoc z waszej strony. Minęło trochę czasu... Najgorsze już raczej za mną, z dnia na dzień jest znacznie lepiej. Myślę o niej bardzo rzadko, powiedziałbym że prawie wcale. Ostatnio zacząłem randkować, poznawać nowe kobiet. Na spotkaniu jest zajebiście, świetnie się bawię. Po czym wracam do domu i przychodzą mi myśli, że nie poznam kogoś lepszego od ex bądź, że nie poznam kogoś kto da mi to co moja ex. Tak jakbym szukał kogoś na wzór jej ale gdy teraz o tym myślę ze spokojem - to by była porażka, ta kobieta prawie nie miała zalet. No może, jedną - ogrom seksu, może do tego mnie ciągnie? Ale z pewnością zfundowała mi rollercoster emocjonalny, przez co byłem w tak silnym uzależnieniu. A jednak wciąż mnie jakaś dziwna siła ciągnie do tej ex, że aż szukam kogoś takiego jak ona. Coś mi tutaj nie gra, może zbyt szybko wpadłem w wir randkowania? Chociaż czułem sie już na siłach aby wrócić do gry.
  4. Bracia, chyba się udało:) Przeanalizowałem wszystkie rady braci, przestałem sprawdzać co u niej, odciąłem się już kompletnie. Czasem jeszcze myśli wracają lecz to chyba normalne, potrzeba czasu. Myślę, że wyszedłem z tego. Bardzo dużo dała praca nad sobą oraz odnalezienie swojej wartości. Mam kilka pytań na przyszłość. Otóż zauważyłem, że mam wpojone przez rodziców rycerskie idee. Może polecacie jakieś książki? Warto by było z tego wyjść. Również widzę, że jestem skłonny do uzależniania swojego szczęścia od innych (pracuje nad tym) Po drugie, powinno się unikać bliższych relacji z kobietami bez ojców? (Dużo na ten temat przedtem czytałem i ponoć takie kobiety szukają "ideałów" a jak wiadomo, nikt nim nie jest.) Po trzecie, podryw przez internet według was ma sens? Nie zbyt jestem teraz skłonny na podrywanie na żywo, zastanawiałem się nad próbą poznawania kobiet przez internet.
  5. @Pozytron Z tym komfortem psychicznym może coś jest:) wygrywa silniejszy i taka jest prawda. Tak leżę i myślę, dobrze, że się tak stało bo co by było gdyby ona nagle odjebała to samo po wspólnej przeprowadzce? Było bardzo blisko. Zjebałbym sobie życie, żyjąc u boku takiej babeczki:p Jedno jest pewne ani ona ani ja, więcej nie będziemy chcieli w to wejść ponownie. Mam zarówno nadzieje, że nigdy się więcej do mnie nie odezwie (chociaż pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczy:/) Samemu zauważam, że jest coraz lepiej. O poranku nie budzę się z myślą o niej tylko o swoich sprawach. Wieczorami jeszcze odczuwam jej brak, ale na ogół jest okej. Czasem jeszcze mnie coś weźmie na rozmyślanie, pewnie tak będzie nawet za miesiąc, dwa czy 5... Jest to do zniesienia. Te myśli wydają się nawet luźniejsze niż dotychczas:) fajnie, jestem zadowolony. Kiedyś wyślę jej za to kwiaty, bo odmieniła moje życie. Zaczynam dostrzegać pozytywne skutki rozstania. To jak rozstanie motywuje, jest aż niesamowite. U jej boku spadłem z alfy, do bety. Przedtem czułem się przywódcą, tak w zasadzie było w gronie znajomych, a po jakimś czasie z tą kobietą spadłem, na dno. Teraz czuję, że rosnę w sile:) brakowało mi tego. Bracia, chciałbym również wynieść jakieś wnioski na przyszłość z tego "związku", może warto sporządzić sobie jakiś spis swoich błędów, a może wad. Macie jakieś pomysły? Zależy mi na poprawie samego siebie, na tyle ile jestem w stanie:)
  6. Rzecz jasna, ale z jasnym umysłem łatwiej podejść do tematu:) Nie chcę zapeszać ale wczoraj mnie oświeciło. To co robiła po zakończeniu związku, świadczy o niej, jaką jest kobietą. A czy ktoś taki zasługuje na chociaż trochę ciepła z mojej strony? Nie... Rozdział zamknięty, Czas iść dalej, z czasem będzie tylko lepiej:) Dzięki!
  7. Wiecie co Panowie, zadałem sobie kilka kluczowych pytań. Co mi da tęsknota? W zasadzie to nic, przecież to co było już nigdy nie wróci, jedynie mogę czuć sentyment do spędzonego wspólnie czasu. Jest ogrom korzyści, które są będąc samemu. Czy życie nie jest piękniejsze bez wampira? W zasadzie czuję tęsknotę do osoby, która mi groziła, wyzywała, pragnęła mojej śmierci w sumie pewnie dalej jej pragnie. Co to za kobieta? Nie jest warta tego wszystkiego, a w szczególności tęsknoty za nią. A co mi da ciekawość co tam u niej? Również nic, nic tym nie zmienię. To co było, już się nie odstanie. Nie sprawię, że zostanę inaczej zapamiętany, bo czasu nie cofnę. Trzeba się pogodzić z rzeczywistością. To co było minęło, teraz mogę zmienić kilka kwestii, wyciągnąć wnioski z dawnych błędów i w swoim czasie stworzyć szczęśliwą relację.
  8. Wiem, wiem długo to wszystko trwa ale jest lepiej:) myślę od tego jest forum, więc korzystam. A z czasem pewnie i sam chętnie będę pomagał gdy nabiorę doświadczenia. Każdy rozstanie przechodzi inaczej, może wina w tym że jest moją pierwszą dziewczyną na dodatek z długim stażem;p Rozumiem, dzięki:)
  9. Moje relacje z rodzicami są okej, z mamą mogę o wszystkim porozmawiać. Ojciec jest trochę wycofany ale jest. Nigdy taki nie byłem, myślę, że mam tak od 2 lat. Wtedy moich rodziców nie było przez rok w domu (Widywałem ich na godzinke/dwie raz na kilka dni, ponieważ byli non stop w szpitalu) + zostawiła mnie właśnie ta sama dziewczyna (Najcięższy okres w moim życiu i dołożyła mi zmartwień). Zauważyłem jedną kluczową rzecz, ona zostawia mnie zawsze gdy jest cięższy okres w moim życiu. Teraz - matura, chęć wyprowadzki od rodziców, wkroczenie w dorosłość, ogólnie zmiana swojego życia. 2 lata temu - mój brat ciężko zachorował przez co przez rok musiałem radzić sobie ze wszystkim sam i właśnie wtedy się ewakuowała z naszej relacji. Dzięki Gdzieś wyczytałem, że wybaczenie jest kluczowe. To racja? Może gdy się ogarnę, powinienem z nią na spokojnie wszystko wyjaśnić, pomoże coś takiego? Czy to bujda na klockach;d
  10. Chyba bierze się to z braku wiary w siebie, w swoje możliwości. Pomimo, że bez niej o wiele bardziej się realizuje w życiu, czasem mam myśli "bez niej nie daje mi to takiego szczęścia". Tak jakby przy niej wszystko było lepsze, a wcale tak nie było. Dochodzi chęć, żeby udowodnić jej, że mi jest lepiej, że to ona straciła więcej niż ja. Chyba jest to turbo dla własnego ego. Muszę to w jakiś sposób rozpracować. Zastanawiałem się, czy może inna kobieta nie pomoże mi wyjść z poprzedniej relacji, ponieważ byłem tylko w jednym prawdziwym związku, nie znam świata stąd idealizacja. Nie wiem jak to jest być z inną kobietą. Również dochodzi do tego, że chciałbym się czuć bardziej kochanym oraz, że komuś na mnie bardzo zależy (Again brak pewności siebie) Ale racja, muszę dać sobie czas, na ten moment po prostu zastopuje. Mam nadzieję, że do tego czasu wystarczająco nad sobą popracuję i będę w stanie czerpać radość z samego siebie przez co nie będę już odczuwał potrzeby, żeby była w moim życiu. Moim celem jest ogarnięcie się, zbudowanie na nowo pewności siebie bo zostało zrównane z ziemią. Co robię w tym kierunku? Edukuję się, trenuję, trzymam dietę chociaż nie przychodzi mi to łatwo, rozwijam swój pierwszy biznes, spędzam czas z przyjaciółmi i staram się dobrze bawić. Tylko nie widzę wielkich efektów, nie wiem czy robię to w zły sposób? A może po prostu więcej czasu musi minąć... Co do koszmarów, dziś nadszedł pierwszy. Z początku był to niewinny sen, przyśniła mi się ex, było wszystko okej, normalnie a potem nakryłem ją na zdradzie z innym facetem. Obudziłem się i zasnąłem ponownie, po czym przyśniło mi się, jak leżę z nią na plaży i wkurzają mnie jej niedoskonałości, a szczególnie to, że gdy ją poznałem wyglądała przesłodko, miała idealną figurę, jej buzia wyglądała tak niewinnie. A z czasem wszystko się zmieniło, nie wygląda już tak pięknie, twarz stała się "sukowata", a figury nie ma jakiejś bardzo złej, ale pojawiły się boczki, celulit, przytyło jej się Validol będzie dla mnie dobry? Tęsknota niestety jeszcze występuje, więc myślę, że przyniosłoby pozytywne skutki:)
  11. @hatejoo Dzięki za radę, kluczowa sprawa. Jeśli się od tego odetnę, z czasem może to wszystko wrócić. Już raz to przeżyłem, z tą samą kobietą. Było mi dobrze, a wręcz idealnie ale gdy wróciła wszystko wróciło, wszystkie emocje i uczucia. A wręcz bym powiedział, że nie znikneły, zostały stłumione bo tak było prościej. Na ten moment siedzi we mnie ogrom emocji, szczególnie nienawiść... Nie wypieram się tego, staram się je akceptować chociaż jest to ciężkie:/. Odczuwam chęć udowodnienia jej, co straciła, jaką jestem osobą. Chociaż nie wiem w jakim celu, skoro stanowczo skreśliłem ten rozdział. Odczuwam brak kobiety, tych wszystkich emocji związanych z całą tą otoczką. W teorii poznałem bardzo atrakcyjną kobietę, wręcz bym powiedział, że zagina moją ex pod każdym względem (nie wiem czy powinienem porównywać). Wydaje się mną zainteresowana, nawet bardziej niż ja nią ale nie czuję tego, to jest w tym wszystkim najgorsze. Pomimo, że chcę tego to nie potrafię się przełamać. Zapewne to wina emocji do ex, bądź wciąż oddania jednej osobie, jak to było przez wiele lat. Ciężko mi stwierdzić, jestem zbyt słabo doświadczony. @Pozytron Święte słowa, co się stało już się nie cofnie. Obwinianie się u mnie występuje, szczególnie o to płaszczenie się przed nią. Cóż, popełniłem błąd ale wyciągnę wnioski i lekcje:) Prawie 3 w nocy, miałem sporo do roboty, położyłem się do łóżka i od razu ciekawość co u niej. Na szczęście wszędzie mnie poblokowała i ułatwiła mi tym wszystkim drogę do ogarnięcia się. Jestem z tego zadowolony:) jest mi prościej gdy mam "zakaz"
  12. Uważam, że zostałem zmanipulowany. Cała wina za niepowodzenie w związku spadła na mnie, zostałem obrzucony gównem i do wszystkiego się przyznawałem a rzecz jasna prawda wygląda trochę inaczej. Z biegiem czasu, po ochłonięciu jakieś 90% spraw za które przepraszałem były jednym wielkim kłamstwem mojej ex, tylko po to aby było jej łatwiej. Przez co latałem za nią jak piesek, wręcz bym powiedział, że lizałem dupe. Jakbym mógł cofnąć czas, powiedziałbym tylko "Okej, dziękuję pa". Rzecz jasna, popełniałem błędy, swoje też zjebałem w tym związku ale uważam, że to normalne. Jednak nikt nie jest perfekcyjny. "Księżniczka" miała wysokie wymagania, a w zamian jedyne co dostawałem to seks, spiny i kłótnie.
  13. Czytając to co napisałeś, widzę siebie i swoją ex. Jestem dość świeżo po rozstaniu, 2 miesiące. Gdybym swego czasu widział to co właśnie ty widzisz teraz, odszedłbym. To ja zostałem rzucony, po tym jak zacząłem zauważać jej coraz większe wady, moja ex przerzuciła się na innego dawce emocji. Wspólne cechy: Zapewne znalazłoby się więcej wspólnych cech. Czego mi brakuje? Seksu. Wydaje mi się, że jest to jedyna rzecz, którą taka kobieta może zaoferować. Ale czy warto dla samej przyjemności, skoro druga osoba ciągnie Cię w dół? Mojej ex się udało, upadłem dość mocno, straciłem przy niej bardzo wiele i w momencie kiedy najbardziej jej potrzebowałem - tak po prostu odeszła. Teraz gdy jestem sam, nareszcie mogę realizować swoje ambicje. Mogę powiedzieć, że na dobre mi wyszło, pomimo bólu i tęsknoty (przywiązanie robi swoje, szczególnie, że mój związek trwał 4 lata.) Ja osobiście radzę uciekać:)
  14. Bracia @VIREK @ntech bardzo cenię wasze rady, chyba najbardziej trafiają do mojej osoby. Kipi ze mnie nienawiścią, jest to jakaś kolejna faza rozstania? Kiedykolwiek o niej pomyślę bądź cokolwiek jest z nią związanego, w głowie rodzi mi się nienawiść, a wręcz wstręt, wyzwiska co do jej osoby. Wszystko na podstawie tego jak się zachowała ex po zakończeniu związku. Typu, że jest szmatą, wampirem, jest niczego nie warta itd... A najchętniej powiedziałbym jej to wszystko prosto w twarz. Rzecz jasna, wolałbym być obojętny, a przynajmniej dążę do tego. Stąd nie pasuje mi ta nienawiść, chciałbym się jej pozbyć. Zaznaczę, że więcej do niej nie mam zamiaru pisać, odciąłem się i niech tak zostanie. Nie chcę więcej widzieć tego wampira w swoim życiu:)
  15. Ja tam już nie chcę z nią nawiązywać konwersacji, szczerze? Szkoda mi na nią czasu. Dziś, nie myślałem o niej wcale, jedynie te pół godzinki temu, tak w sumie tylko przelotnie i mineło. Ja tam żałuję, że odpuściłem siłownię podczas związku, na wszystko zabrakło mi przy niej chęci. Miałem formę życia, docięty byłem porządnie, a teraz? Wychudłem (z natury jestem chudziną) i muszę ostro zapierniczać aby ogarnąć swoje ciało. Zastanawiam się nad rozpoczęciem treningów, a dokładniej jakichś sztuk walki. Zapewne fajnie by wpłyneło na moją pewność siebie. Moja pewność siebie zmalazła względem minionych lat. Warto nad tym popracować:) u mnie zawsze działała siłownia, poznawanie nowych kobiet, na ogół rozwój osobisty.
  16. Jeszcze nie do końca wiem jak poradzić sobie z ciekawością, chęcią sprawdzenia co słychać u ex. Muszę postawić na walkę z samym sobą? Nie do końca wiem, jak to zniwelować:x Nadeszło to przed chwilą, gdy leżę już w łóżku wymęczony po ciężkim dniu. Walczę z samym sobą, chyba to dobra metoda. Nie jest to jakieś mega męczące, co najwyżej kusi. Zdaję sobię sprawę z tego, że teraz w internecie kreuje swoją postać na nowo - spektakl. Więc jedynie sprawi mi to cierpienie.
  17. Nie powiem, długo mi to zajęło. Przez to "idealizowanie" ciężko było do mnie dotrzeć. Lepiej późno niż wcale:) Gdyby nie bracia, ciężko byłoby mi wyjść z tego. Także dziękuję bracia!
  18. U mnie, o dziwo ta noc była spokojna. Przez około 2 miesiące miałem problemy ze snem, kilkukrotnie w nocy się przebudzałem. Może już to nie wróci, mam taką nadzieję:) Mogę powiedzieć, że dzisiaj odespałem. Zdecydownie jest lepiej, tego potrzebowałem:) praca nad sobą na pewno przyniesie rezultaty. Pomimo tego, że kierowała we mnie wyzwiska - tym razem się nie przejąłem, te słowa nie mają żadnego znaczenia. Wciąż pozostaje trochę żalu do samego siebie, o to, że zachowałem się po zerwaniu jakbym był zwykłą cipką - trzeba wynieść z tego lekcje;/ Na ogół zdałem sobie sprawę z jednego, po wymianie kilku wiadomości z eks napisał do mnie biały rycerzyk - troszkę pogroził i tyle w temacie. Jestem rozczarowany takimi facetami, myślą, że zaimponują lasce, coś tym ugrają a prawda jest taka, że zostanie wykorzystany i kopnięty w dupe. Aż mu współczuję, ale no cóż jego wola. Zdałem sobie również sprawę z tego, że moja ex jest "księżniczką" bez ojca. Nie ma za grosz poczucia własnej wartości - przypomniała mi się scena, gdy dostała zbyt mało lajków na instagramie, był to dla niej ogromny cios, nie do przeżycia - aż wykasowała całkowicie to zdjęcie skąd tylko mogła. Widzę, jak ona potrzebuje dowartościowywać się innymi ludźmi, potrzrbuje pochwał, lizania dupy aby zdać sobie sprawę, że jest czegokolwiek warta. Szuka atencji, gdzie się tylko da. Gdy zapewniałem jej to ja - nie potrzrbowała tego aż tak bardzo od innych. A gdy zniknąłem, nagle jest to jej piorytetem. Straciła dawcę emocji. Dobrze, że ten koszmar się skończył. Otworzyło mi to oczy na świat. Może ona jest jakimś wampirem? Wysysa z ludzi to co najlepsze, aby samemu mieć jakieś korzyści.
  19. Mineło troszkę czasu od mojej wypowiedzi, przez ten czas poukładałem sobie wszystko we łbie. Zaryzykowałem, napisałem do niej. To co chciałem, to jej powiedziałem. Znalazło się kilka wyzwisk, raczej w zasadzie atak za atak. Skomentowalem swoje życie, że mi się zajebiście układa (pomimo trudności, rzeczywiście u mnie jest zajebiście - otworzyłem swój biznes, zacząłem ćwiczyć, trzymać dietę, edukować się - przy niej nie miałem na to sił) także co? Jest rzeczywiście zajebiście, oczywiście wciąż z ciężarem na sercu lecz jest lepiej niż kiedykolwiek, to zerwanie bardzo mnie zmotywowało. Po tym wszystkim czuję się luźniej, zeszło to wszystko ze mnie. Przy okazji zauważyłem, że gdy odpowiadałem atakiem na atak nabrała minimalnego szacunku. Może teraz uzna mnie za dupka, lepsze to niż gdy pokazałem brak jaj przy zerwaniu. Przy tym wszystkim dałem jej radę, żeby ogarneła swoje życie, bo z tego co widziałem to spada na dno, zachowuje się jak zupełnie inna osoba - wg. mnie straciła swoje wartości. Wiadome nie skorzysta, bo ślepo liczy, że to jej da szczescie. Na koniec poprosiła mnie, abym dał jej spokój. Poprosiła, przedtem słyszałem jedynie obelgi. Także, zastosuję sie do tego. Koniec z jakimkolwiek kontaktem, wszędzie została poblokowana - koniec z otwieraniem rany. Tak będzie mi prościej:) Szczerze? Jest tak, jak własnie tego chciałem. Postawiłem kropkę nad i. Widzę, że podczas związku udawała kogoś kim nie jest - była zupełnie inną osobą, wartościową przede wszystkim. Nie warto tego wszystkiego dalej ciągnąć, czas się odciąć, wyciągnąć wnioski i iść dalej:) Tak szczerze, czego mi brakuje najbardziej? Myśląc nad tym na spokojnie, to seksu. Byłem tak zaślepiony jej "ideałem", że nie widziałem podczas związku jej ogromnych wad, tego zjebanego charakteru. Aż mi jest wstyd, że kogoś takiego pokochałem. Nie chciałbym mieć z tą kobietą dzieci, na samą myśl o tym mnie odrzuca:) zjebałbym sobie życie, gdybym z nią zamieszkał, stworzył coś stałego. Dzięki bogu, rzuciła mnie. Może i ma zajebistą dupe, cycki, cipkę w której nie było nikogo poza mną(przynajmniej do czasu mojej kadencji:D), ale totalna klapa z tym co ma w głowie, myślałem, że jest inna, czas pokazał jej prawdziwe oblicze:) Staram się zaakceptować wszystko co się działo, samego siebie, swoje emocje - wszystko to co przeżyłem. Myślę, że to mnie otworzy, pozwoli odetchnąć. Nie wiem czy postąpiłem dobrze, czy źle, liczy się dla mnie jedno. Pomogło, teraz jestem w stanie wdrażać w życie, rady braci. Lepiej późno niż wcale:) Teraz mogę powiedzieć, że jest mi znacznie lepiej:) co o tym wszystkim uważacie? Na ogól bracia martwi mnie jedno, przez ponad 2 lata nie podrywałem żadnych kobiet, ciężko będzie wrócić do formy:D?
  20. Jestem świadom tego, że tęsknię za tymi odczuciami;/ Wydawała się ideałem - a teraz? Jakby była jakąś laską bez wartości - porażka. Co do pracy nad samym sobą, staram się, wiadome potrzeba dużo czasu, aby się udało;/
  21. No dobra, zaczynam po jakiejś części rozumieć twoją taktykę. Pokazać jej siłę, przez co zmieni myśli o mnie ze słabeusza na niezależnego faceta. Tylko co, napiszę jej żeby się odpierdoliła a co potem? Ona w odpowiwdzi zapewne również zaatakuje. Trochę bez sensu, ma się odpierdolić a wsm ma mnie w dupie, no chyba, że ma to zadziałać jako prowokacja. Tylko właśnie jak by to trzeba było rozegrać? No i masz rację, poniżałem się przez dość długi czas - co mi siedzi w bani i żałuję tego ostro;/
  22. Dotrzymam. Napisałem w notatniku ogromną wiadomość do niej, przelałem wszystko na "papier" co czuję, co chciałbym jej powiedzieć, co mnie wkurza. Trochę mi lżej, usunąłem tą wiadomość. Te wszystkie emocje dalej we mnie siedzą;/ Chciałbym, żeby ona to wszystko zrozumiała, zobaczyła z mojej strony, postawiła się w mojej sytuacji. Po prostu zrozumiała. Ale ona nie potrafi, widzi tylko swoją perspektywę. Więc żadną beznadziejną wiadomością tego nie zmienię, pewnie by mnie tylko wyśmiała i wzrosłoby jej ego:) nie mam zamiaru go karmić. Tak zrobię, w wolnej chwili za moment. To jest dziwne, od zawsze mam dosłownie gdzieś opinię innych, co o mnie uważają lecz jej opinia jest dla mnie ważna, chyba jedyna stąd się bierze to całe zmartwienie;/ Na ogół podchodzę do wszystkiego na wyjebce, tu jest inaczej;/ Zapamiętam ją po tym wszystkim okropnie. Podczas związku wyssała ze mnie całą radość, szczęście z życia. Jak wampir:) Stałem się przy niej beznadziejny, nudny, ogólnie czuję że wtedy straciłem swoją osobowość, przyjaciół, znajomych na ogół moje zycie się wtedy spierdoliło a ja tego nie widziałem. Pomimo tego, ona i tak zarzuciła mi, że to tylko i wyłącznie moja wina. Nie chciałbym mieć z nią dzieci, zapewne też byłyby takie pojebane jak ona. Teraz tak zauważam, że podczas związku udawała bezbronną myszkę, a gdy nabrała siły pokazała co w niej siedzi, jaka jest bezduszna. Pokazała pazurki:) To jest ten problem. Niby mi się udaje przez pare dni, a nagle tak znikąd przychodzi ciekawość, co tam u niej po tych paru dniach:) chyba z myślą, że ho może jest jej gorzej. A tu nagle jeb, obrywam. Muszę powstrzymać ciekawość, dla własnego dobra. Uniknąłbym właśnie takich sytuacji, jak teraz. Przede wszystkim muszę, jakoś trzymać się postanowień. Pomimo, że nie jest to takie banalne:) Bracia tak szczerze, to chciałbym jej jakoś dowalić, żeby też cierpiała i żałowała. Przedtem nie chciałem się mścić, jakoś wolałem sobie z tym wszystkim jakoś radzić ale chciałbym tak szczerze żeby pożałowała swojej decyzji. Chyba jedynym sposobem jest wyjście na prostą, polepszenie jakości życia, a gdy kiedyś zobaczy jak jest u mnie zajebiście to rzeczywiście się tak stanie. Wtedy pięknie ją zgasze, tak jak ona zrobiła to mi:) Potrzeba na to czasu, aż jej się w życiu coś spierdoli. Na pewno przyleci z podkulonym ogonem jak kiedyś;) ja już ją znam. Ona właśnie taka jest, dobrze, że tym razem wiem jaką jest wiedźmą i tylko bym sobie zjebał życie pozwalając się jej w nim pojawić. Tak szczerze, gdyby ze mną potrafiła rozmawiać, gdyby sama mi powiedziała czego jej brakuje, byłem w stanie to dla niej zrobić. Zależało mi na niej, a tak łatwo to zjebała. Jeszccze tak z innej beczki, bracia czy jest coś takiego, co mógłbym zrobić żeby serio zaczeła żałować tego wszystkiego:)? Może trochę jest to trochę egoistyczne, lecz sami wiecie jak to jest;) chciałbym się lekko odegrać bo sądzę, że na to zasługuje;)
  23. Nie uważam, że mi to imponuje. Może się mylę, nie wiem. Wkurwia mnie to, że jest jej lepiej. Pomimo, że dałem jej kawał szczęścia i miłości. Nagle zrównany z ziemią, jakbym nic nie zrobił dobrego. Tak bez problemu znalazła sobie innego, jak taka szmata poleciała gdzie indziej i wielka radosna. Co jest z tymi laskami? Ledwo co skończyła 18 lat, odwaliło jej i po kilku dniach zerwała. Laski są powalone:l
  24. Panowie mam kryzys, nie wiem widziałem, że ona jest beze mnie szczęśliwa. Szczerze w chuj mnie to zabolało. Mi też jest okej, spotykam się ze znajomymi i sie dobrze bawie. Ale tęsknię za tą laską wkurza mnie to bo nagle jak mnie wywaliła z życia zaczeła wychodzić z domu, robić coś, stała się jakaś ciekawsza, a przy mnie była taka nudna. Mam chęć do niej napisać, sprawić żeby zatęskniła - nie zrobię tego, bo wiem że to nic nie da. Poza tym napisałem jej, że nigdy więcej się nie odezwę. Czas tego dotrzymać. Męczy mnie to cholernie, nagle wyszła do ludzi, spotyka się z jakimiś fagasami, wydaje się jakby nagle wróciła do żywych (wcześniej nawet dupy z domu ruszyc nie chciała, była sztywna i nudna.) Zmieniła się, nagle widzę że alkohol a przedtem się go brzydziła, ogólnie jest jakaś inna, staje się jak jej pusta przyjaciółka. Boli mnie to, bo kurde była całkiem poukładana, pomimo jej dziwnych zachowań. Teraz stala się jak wszystkie inne laski i jej się to najwidoczniej podoba. Wiem, że to zmiana na gorsze, ale kurde życzę jej żeby byla lepszą wersją siebie, a nie że się stoczy jak po ostatnim zerwaniu. (Wtedy się ostro stoczyła) Ona wcale nie tęskni, wywalila mnie z życia i jest jej lepiej, jakby w sekunde zapomniała. Chciałbym żeby zatęskniła - nie chcę do niej wrócić ponieważ to się niczym dobrym nie skończy. Jedynie byłaby powtórka z rozrywki po raz kolejny:) także spokojnie, pomimo że w głębi duszy bym chciał ponieważ ją kocham. To nie pozwolę na to, bo wiem że taka laska zniszczy mi życie. Logicznie widzę, że nie warto, że nie jest warta mojej miłości, docenienia i nie jest odpowiednią kobietą dla mnie. Chciałbym się jedynie poczuć doceniony za to wszystko co przedtem dla niej robiłem- kurwa nic nie doceniła, tak jakbym nic nie robił. Zmieszała mnie z gównem i tyle w temacie. Wymazała mnie z istnienia i jest jej git. Strasznie się wkurzyłem, nie chcę zrobić nic głupiego, dlatego piszę to tutaj:) Nie mogę nad sobą zapanować, roznosi mnie, bo jest jej lepiej. Ona nie wie raczej o tym, że to widziałem bo mam ją wszędzie zablokowaną - widziałem przypadkiem u tej jej przyjaciółki jak się dobrze bawi. Jeszcze na dodatek wyzywala mnie od jakiegoś psychola, tak jakby serio uważała, że nim jestem. Kurna i tak zostanę zapamiętany? Porażka. Zero docenienia.
  25. Ja od siebie powiem tak, raz wybuchłem, nie zapanowałem nad sobą i trochę jej nagadałem od siebie, co o niej uważam. Potem jedynie tego żałowałem, ponieważ męczyło mnie sumienie. Nie jestem taki, wolę trzymać to dla siebie. Także nie mam zamiaru nikogo nigdzie wyzywać, w moim przypadku jedynie prowadzi to do wyrzutów sumienia. Nie powiem bo widać było, że nagle jej się trochę zmiękło, nabrała szacunku. Ale po co mi to? Lepiej ją wywalić z życia, ogarnąć się i zapomnieć. Pomimo że to ciężkie, uważam, że na dobre mi to wyjdzie:) bo jest paskudną osobą, teraz to widzę. Ogólnie bracia, w zasadzie to poznałem pewną dziewczynę, wydaje się naprawdę zjawiskowa, ale nie czuję tego, dalej mnie trzymają emocje przy tej ex. Troszkę mnie to irytuje bo chciałbym pójść krok do przodu, z tą dziewczyną zajebiście się dogaduje. Nie mogę, nie potrafię tego przezwycięzyć. Potrzebuję więcej czasu? Nie wiem jak się z tym uporać:P taka blokada.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.