Skocz do zawartości

deleteduser81

Starszy Użytkownik
  • Postów

    964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser81

  1. Godzinę temu, Ksanti napisał:

    . Po roku poznawania red pill, miałem tzw. rage mode. Chociaż pierwszy szok tak naprawdę doznałem przez PUA i trenerów, którzy mówili, że to norma, iż laski się puszczają i są nie wierne. Trochę się przez to zradykalizowałem, a też dostawałem trochę koszy od dziewczyn na studiach. Ostatnio nieco wyluzowałem i nawet zaczęło mi iść, bo zakręciłem się tam gdzie trzeba. Niestety przyszedł koronawirus i rozwalił mi cały rok. Teraz to walka do wiosny, aby nie oszaleć. Póki co nic nie mogę zrobić, jestem totalnie uziemiony i tylko zostaje czekanie oraz pilnowanie psychiki czy kondycji. Ogólnie rzecz biorąc Marek jako twórca forum odwalił robotę swojego życia i chwała mu za to.

     

     

     

     

    Poruszyłeś bardzo ciekawy temat, tak zwany rage mode. Jest to bardzo częsta reakcja na redpill, jest ona związana z reakcją na to, że było się oszukiwanym. Pytanie brzmi jak uczyć redpilla, by nie wprowadzac innych w ten rage mode, który nie przynosi nic dobrego.

  2. 15 minut temu, Leniwiec napisał:

    Ogrom ludzi ciężko pracuje i nic z tego nie wychodzi, może brakuje im inteligencji ? Np sportowcy, mało który osiąga spektakularny sukces.

    Jak zmierzyć ? Może miarą sukcesu ?

     

    Kiedyś dyskutowałem z kolegą. I On twierdzi, że ludzie pracujący na linii produkcyjnej, powinni więcej zarabiać od tych na kierowniczych stanowiskach, gdyż Ci pierwsi ciężej pracują. Niby tak, ale to Ci drudzy są na tyle inteligentni, że są na stanowiskach, jakich są. Natura "promuje" inteligencję, czy tego chcesz, czy nie. 

    No właśnie ci najwięksi geniusze nie mieli społecznych sukcesów i nie zarabiali dużo. Więc to jest słaba korelacja. Ludzie inteligentni często są dziwni i po prostu się nie odnajdują

     

    Inna sprawa wiele sprowadza się do tego w jaki sposób sukces został osiągnięty. Jak ktoś wygra w totolotka, to to na pewno o inteligencji nie świadczy.

    Moim zdaniem jedyną obecnie w miarę solidną miarą inteligencji jest sukces na polu naukowym. To znaczy jak ktoś ma duże osiągnięcie naukowe to jest inteligentny. Oczywiście to, że ktoś takowego sukcesu nie ma, to nie znaczy, że nie jest.

     

    Najlepszy sposób by samemu ocenić swoją inteligencję, to ciężko pracować w danej dziedzinie i porównać swoje osiągnięcia do osiągnięć innych.

    • Like 1
    • Haha 1
  3. W dniu 26.11.2020 o 22:40, Carl93m napisał:

    olejne pytanie: a może geniuszem się nie rodzisz tylko geniusza tworzą rodzice w pierwszych latach życia?

    5. Czy wybitna inteligencja prowadzi do zajmowania się nauką? Chodzi mi tu o to, że załóżmy rodzi się wybitnie zdolne dziecko. Jest super zdolne, ale ma wyjebane, bo woli grać w CS i Minecrafta. Matematyka przychodzi mu z

     

    To akurat norma, większość najzdolniejszych z dzieci tak kończy. Nauczyciel nie znosi takich uczniów i skutecznie obrzydzi im naukę na tyle, by woleli Minecrafta.  Na ogół wiele osób dopiero na studiach dowiaduje się o swoich możliwościach. Znam wielu takich matematyków, że do 16 roku życia nie lubili matematyki, 2-3 z ocen, a na studiach pokochali i same 5 lecą.

    • Like 1
  4. O temat, który mi się podoba.

     

    Trzeba zacząć od tego, że by być wybitnym i najlepszym, wcale nie trzeba być najzdolniejszym.

     

    Weźmy pod lupę takiego Leonarda Eulera, moim zdaniem jest on najwybitniejszym matematykiem wszechczasów. Czy najzdolniejszym? Moim zdaniem nie.

    Jak aj definiuje wielkość matematyka? Wpływają na to dwie rzeczy:

     

    1.Ilość osiągnieć, do których zaliczane jest udowodnienie rzeczy, których do tej pory nikt nie nył wstanie udowodnić, bądź obalenie, bądź stworzenie kompletnie nowej teorii matematycznej.

    2.Wiedza  i umiejętności.

     

    Jeśli chodzi o Eulera, nikt nigdy nie napisał tylu oryginalnych prac matematycznych co on. Jego notatki z samej Analizy zajmują więcej niż 15 najpopularniejszych książek naukowych z matematyk(Dużo więcej).

    Nikt nie dokonał tylu niesamowitych odkryć w matematyce co on, dlatego bezwzględnie to najwybitniejszy matematyk w historii. Natomiast niekoniecznie najzdolniejszy. Był on cholernie pracowity, matematyką zajmował się non-stop. Stąd też tyle jego odkryć.

     

     

    Natomiast IQ jest nieistotne, bo po pierwsze IQ to nie jest inteligencja(zdolności), po drugie nie wiemy jak inteligencję mierzyć, więc nie warto zwracać na to jakiejkolwiek uwagi. Najważniejsze to ciężko pracować i się nie poddawać.

     

    Sama inteligencja nie wystarczy. Gdyby taki Isaac Newton nie zapierdzielał całe dnie pracując, to by odkrywcą nie został. Dlatego to jest najważniejsze.

    Natomiast geniusze biorą się z inteligencji, to znaczy geniusz to osoba o ogromnej inteligencji(mocy mózgu).

     

    Natomiast nie każdy geniusz jest wybitny. Można być wybitnym, nie będąc geniuszem i do tego trzeba dążyć.

     

    Najwięksi tytani matematyki tacy jak Euler, Leibniz, Newton zapierdalali, podkreślę jeszcze raz zapieprzali z nauką i się nie poddawali. Newton kilka razy podchodził do geometrii Kartezjusza, bo na początku nie dawał sobie rady, ale się nigdy nie poddał.

     

     

  5. 10 godzin temu, Songohan napisał:

    Ja radzić nie będę bo sam jestem w dupie. Ale mój a przypadek może być sam w sobie lekcja. 

    Baba mnie nie szanuje, sama niejednokrotnie mówi mi żebym spier***al z domu i się wyprowadził jak mi się nie podoba. Seksu jak nie było tak nie ma, bo nie liczę kilku epizodów po alko w roku. 

    Wiecznie słyszę, że to ja się przypierdalam do wszystkiego, że nawet mówią to inne osoby itp (jakoś ja nie słyszałem tego). 

    Ogólnie meczymy się ze sobą i żaden nie chce odpuścić.  Zreszta sądzę, że to kwestia czasu, bo sypie sie to równo, po linii pochyłej. 

    Jeżeli chodzi o seks, to ja już przestałem mieć ochotę. Zaczynam się zastanawiać czy coś się że mną nie stało pod kątem zdrowia. Nawet konia walić mi się już nie chce. Martwi mnie to, czasem mam wrażenie że mnie już kobiety nie pociągają. Zacząłem  oglądać inne laski i zastanawiać sie czy mi się podoba czy nie. To się chore zaczęło robić!! A kiedys bez seksu nie byłem w stanie dnia wytrzymać i brałem bez pytania czy mogę (choć sam w to teraz nie mogę uwierzyć). 

    Chodzę wiecznie zestresowany, mam wyrzuty sumienia, że jest tak chujowo. Obwiniam siebie, że tak jest. Uwierzyłem oskarżeniom, że większość jest przeze mnie i rozpad związku będzie przeze mnie je, bo mi nic nie pasuje, bo ja krzycze bo to, bo tamto. Ale wiem, że to nie tylko moja wina. I próbuje sobie to tłumaczyć. 

    Tylko trafiłem na cwana i pyskata babę, której zresztą mamusia i kolezaneczki rozwódki zawsze, chętnie służą radą.  

    Ostatnio jest jakiś postęp w moim podejściu. Mimo strachu, tak strachu, przed reakcja baby, przed jej histerią, wybuchem, płaczem zacząłem mówić co myśle. Fakt, uczę się jeszcze robić to ze spokojem, bi  je zawsze się udaje zachować język na miejscu. Jednak jest to obarczone stresem, że będzie znowu scena, że dzieci będą świadkami, ale co najśmieszniejsze lub najdziwniejsze.. Strach ze się spakuje i odejdzie, że razem ze swoją strona udowodni mi ze to moja wina . Mam jej dość, a boje się jej odejścia. Nie kminie tego. To hipokryzja level hard, albo niewola psychiczna. Na pewno problem leży we mnie , dlatego wciąż chodzę na terapie. 

     

    Po prostu się wypaliłeś i tyle, przez babę, która odmawia ci seksu zacząłeś, się czuć nie męsko i dziwnie i popęd seksualny zdechł. Brutalna prawda jest taka, że się jej nie podobasz i tyle, było to już na forum wiele razy, ale nie szkodzi powtórzyć, po prostu jej się nie podobasz i dlatego nie chce ruchania. Niemożliwe by twoja żona nie miała popędu seksualnego, no chyba, że jest chora. Czyli ona chce ruchania ale nie z tobą i tu jest problem. Wprost ci tego nie może powiedzieć, obecnie po prostu sobie to racjonalizuje i zwala winę na pierdoły, które nie mają znaczenia. Prawdopodobnie cię zdradza, bo jakoś popęd seksualny musi zaspokajać.  

     

    Tak pół-poważnie spróbuj ją wieczorem z  zaskoczenia z byka rzucić na łózko i krzyknij, że przerżniesz ją porządnie. Spróbuj być dynamiczny, pewny siebie, nie pytaj się i lekko przejedź zębami po szyi. Zadbaj tylko byś przed tym nie śmierdział.(Umyj się). Jeśli dalej cię odrzuci, to na 100% po prostu jej się nie podobasz i nic nie zrobisz.

    • Like 2
  6. 20 minut temu, bassfreak napisał:

    Tyle rakotwórczych treści co w poście tej pindy dawno nie widziałem.

    Ten post powinien zostać pokazany każdej osobie która będzie ją uczyć na psychiatrę aby nigdy nie dostała tego zawodu.

    Polki to dno na pewno duża część, agresywne, roszczeniowe i zaburzone w dużej mierze.

    Nie mówiąc już o skrajnym lewacktwie.

    lewactwie *

     

    Większość z psycholożek gówno wie i z nauką nie mają nic wspólnego. U kobiet z dyplomem psychiatry to cóż, studia z medycyny są ostre, ale podobno mimo tego tam również zdarzają się wariatki.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  7. 18 minut temu, Armengar napisał:

     

    Bardzo sensownie piszesz. Niejeden facet się napina, próbuje być pewnym siebie draniem, a brakuje mu wyglądu i nic mu z tego nie wychodzi. 

     

    Z tą kasą to prawda, ale nie do końca. Gdy chodzi o męża to najważniejsze są finanse, ale gdy chodzi o kochanka, to nadal najważniejszy jest wygląd. Ja mam dobry wygląd i to ile mężatek mnie podrywa to jest dramat. 

     

    Definicja ze słownika:

     

     

    4.Niegrzeczny chłopiec(badboy)

    Mężczyzna, który oprócz atrakcyjności fizycznej posiada takie cechy charakteru, że kobiety nie mogą mu się oprzeć. Przyciąga on swoim zachowaniem kobiety.

    • Like 1
  8. 2 godziny temu, Samename napisał:

    Narzekanie jest dla panienek.

    Życie nie jest sprawiedliwe, weź to co dostałeś i spróbuj coś z tym zrobić.

    Jak nie wyjdzie, trudno.

    Nie ma co się denerwować. Jak ktoś chce to niech tak żyję, ale większość z nas wie, że samo gadanie o problemach nic nie zmieni.

    Większość inceli próbowała mnóstwo rzeczy i im się nie udało, i "żyją" dalej, większość inceli nie narzeka w internecie. Podobnie większość blackpillersów również nie narzeka.

     

     

    Powtórzę po raz kolejny:

     

     

    14.Cherry picking

     

    Technika manipulacyjna działająca na zasadzie zanegowania tezy poprzez podanie wyjątku. Zakłada, że jeśli w jednym na milion przypadków istnieje odchylenie od trendu, to trend jest fałszywy i należy go ignorować. Bluepillowcy często znajdują jakiś przykład, który nie jest zgodny z przewidywaniami redpill i ignorują to, że przewidywania redpill sprawdzają się w każdym innym przypadku.

    • Like 1
  9. 3 minuty temu, Gościu napisał:

    Mnie zastanawia jak to jest w blackpill z tymi genami wyglądu. No bo są przecież operacje plastyczne to nie geny.

     

    Ciekawa była taka sprawa, że jeden facet poślubił ładną babkę, a dzieci wyszły brzydkie i wtedy okazało się że ona dosyć dużo sobie wcześniej "poprawiała". Gość nawet oskarżył ją o oszustwo.

    Oszustwo to oszustwo. Mózg nie jest doskonały, kiedyś nie było operacji plastycznych. Instynkty kształtowały się miliony lat, operacje plastyczne to wymysł nowoczesności. Inna sprawa twarz się poprawi, ciało nie sądzę.

  10. Znowu ktoś pitoli jakieś bzdury. Większość blackpillerów nie narzeka, tylko siedzi cicho. Tylko część z nich jest aktywna np. na wykopie, czy na braciasamcy. Blackpill nie twierdzi, że tylko chady ruchają i nigdy tak nie twierdził. Podobnie blackpillersi nie krzyczą, że przegrali przez brak odpowiedniej szczęki. Człowiek bystry potrafi się wczuć w drugą osobę. Jak koleś ma 1.90 m i dobrą genetykę i zacznie pierdzielić o łatwym życiu, to jest to zabawne i nic więcej.

     

    Na przegryw składają się 3 rzeczy:

     

    1.Brak pracy lub gówniana praca.

    2.Słabe zdrowie i choroby.

    3.Brak znajomych.

     

    Te 3 rzeczy są w dużej mierze zależne od genów.

     

    Blackpill to podejście zdroworozsądkowe, blackpill mówi to: Nie wszystko da się osiągnąć ciężko pracując, genów się nie przeskoczy i tyle. Blackpill nie każe się nad sobą użalać.

    Oczywistym jest, że ludzie o najgorszej genetyce mogą tyle co nic i pitolenie PUASA tego nie zmieni. Jak ktoś woli wierzyć, że wystarczy, że będzie żarł Monte, a będzie w życiu kim chce, to cóż, pozostaje się uśmiechnąć.

    Blackpill można zdefiniować przez analogię: Jak twoja inteligencja jest poniżej przeciętnej, to nie zostaniesz profesorem fizyki kwantowej, jak masz 1.50 m to nie zostaniesz mistrzem świata w boksie w wadze ciężkiej itp.  Oczywiście jakiś PUAS najchętniej by wmawiał ludziom, że wystarczy, że będą pracować i świat padnie na kolana. Jest to nonsens. Kuriozum to sytuacja, gdy gość z 1.90 m, który jest przystojny wmawia facetom o dużo niższym SMV, że wystarczy, że będą pewni siebie. Taki gość albo jest debilem, albo żyje w świecie urojeń.

     

    Blackpill - Redpill - BraciaSamcy.pl

     

     

    Geneza i odbiór społeczny Blackpill - Redpill - BraciaSamcy.pl

     

     

     

     

     

    • Like 6
    • Dzięki 1
    • Smutny 1
  11. 31 minut temu, Yolo napisał:

    Jeśli chleb nie zaspokaja pragnienia, jest bezużyteczny i nieprzydatny. 

    Takie mądrości właśnie podałeś;)

    Nie, nic takiego nie napisałem. Chleb zaspokaja głód i daje składniki spożywcze. Zdanie mówiące chleb jest bezużyteczny jest zdaniem fałszywym. Natomiast jak sam przyznałeś religia jest bezużyteczna. Stwierdzenie, że religia nie opisuje naszego świata, jest równoważne z tym, że w żaden sposób go nie opisuje. Natomiast zdanie chleb nie zaspokaja pragnienia nie jest równoważne z chleb jest bezużyteczny. Logika kłania się nisko. Czy naprawdę w dzisiejszych czasach tak ciężko siąść na tyłku i pouczyć się z miesiąc chociaż podstaw rozumowania?

  12. 1 godzinę temu, Ksanti napisał:

    Nie jestem zbyt religijny, ale ateizm ma z logiką tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym

    i nie wydaję mi się by był rozsądną ścieżką dla człowieka myślącego.

     

    Największe środowisko (i chyba ostatnie, bo harcerstwo zeszło na psy i LGBT), które przyciąga fajne dziewczyny to właśnie KK. 

    Zależy jaki ateizm. Ateistów można podzielić na dwa rodzaje: Ateistów czubków, którzy próbują być fajni, jakieś Julki itp. i ateistów, którzy na drodze rozumowania doszli do wniosku, że religia nie opisuje poprawnie rzeczywistego świata.

  13. 3 godziny temu, JudgeMe napisał:

    Człowieku włącz w końcu myślenie, bo zaczynasz mnie irytować, i przestań mi insynuować coś, czego nie napisałam.

    A przede wszystkim naucz się czytać ze zrozumieniem. 

    Wiesz w ogóle, co to jest antropomorfizm? 

    Antropomorfizm, to przypisywanie rzeczom/zwierzętom/zjawiskom przyrodniczym cech ludzkich. 

    W literaturze naukowej mówi się o błędzie antropomorfizmu, szczególnie przy badaniach nad zachowaniami zwierząt. Próbuje się przyrównywać np. taniec godowy pająka do zalotów miłosnych człowieka, i nazywa się to "zalotami miłosnymi" pająka, kiedy w rzeczywistości jest to zwykły "taniec" mający na celu zwrócenie uwagi drugiego osobnika i wyrażenia chęci kopulowania.

    Owszem, dzielimy ze zwierzętami poziom biologiczny, zwłaszcza uwidacznia się to przy rozpatrywaniu samego zjawiska seksualności, ale z racji tego, że człowiek to przede wszystkim osoba, jego seksualność rozpatruje się również na płaszczyźnie psychologicznej, choć ja bym bardziej użyła określenia duchowej, oraz płaszczyźnie socjo-kulturowej. 

    Gdyby wyróżnić w człowieku jakieś płaszczyzny na których rozpatrywać można jego działanie, to byłaby to płaszczyzna biologiczna, którą dzielimy z innymi zwierzętami, psychiczna, duchowa oraz socjo-kulturowa.  Wśród zwierząt występuje biologiczna oraz psychologiczna. A człowieka zdefiniować można jako zwierze rozumne. Przy czym wyjaśniłam powyżej na czym ta rozumność polega oraz dlaczego nie można porównywać jej do zwierzęcej, jest ona skrajnie różna. 

    W innych tematach wielokrotnie pisałam, a możliwe, że nawet w tym, że człowiek transcenduje tę zwierzęcość.  

    Mógłbyś łaskawie to zauważyć zanim mnie zacytujesz. To irytujące i nierzetelne prowadzenie dyskusji. 

    Śmieszne jest również to, że nie rozumiesz definicji religii. 

    Poczytaj jakąś sensowną książkę na temat badań nad strukturą języka, a dopiero potem się wypowiadaj w tym temacie. 

    Nie rozumiem do czego zmierzasz? Niczego mi to nie obrazuje i nijak ma się do tego o czym napisałam powyżej. 

     

    Irytuje cię, bo cię zagiąłem, a ty nie potrafisz pogodzisz się z porażką. W moim poście wytłumaczyłem ci czemu piszesz straszne głupoty, a ty je tylko przepisałaś i liczysz na cud.

     

    Po raz kolejny wprowadzasz własne definicje, których nikt nie zna, które nie mają znaczenia. Cała twoje wypowiedź to gnój pełny chwytów retorycznych i błędów logicznych. To, że tupniesz nóżką w ziemię i krzykniesz mam rację, nie sprawi, że zaczniesz ją mieć. Natomiast zarzucasz mi brak rozumienia religii, niestety łaskawie nie chcesz podzielić się swoją definicją, którą zapewne również zmyśliłaś. Twoje rozumowanie to namoczona szmata, jak by je wycisnąć, to z twojej wypowiedzi zostanie nic. Zbiór głupot. Naprawdę nie chce mi się nawet z tobą dyskutować, bo to nie ma sensu. To co ty nazywasz błędami, to nie jest żaden błąd, bo raz kolejny nie wyjaśniłaś, czemu nazywasz to błędem, co najwyżej pokazałaś, że ktoś jeszcze go popełnia.

  14. 2 godziny temu, JudgeMe napisał:

    To się nazywa błędem antropomorfizacji.  

     

    Bo ktoś tak powiedział? Kiedyś jakiś człowiek stwierdził, że ludzie są cudowni a zwierzęta są inne, więc zwierzęta nie mają z ludźmi cech wspólnych. NONSENS. To nie jest żaden błąd logiczny, tylko twoje widzimisię. Równie dobrze mogę napisać, że popełniasz błąd polegający na niezauważeniu, że człowiek to zwierzę. 

     

    To co ty tworzysz to nie jest nauka, tylko religia. Nauka opiera się na paradygmatach, ty tworzysz dogmaty. Twoja religia opiera się na bzdetnych założeniach, że człowiek to nie zwierzę. 

     

    Ludzka mowa, to tylko sposób porozumiewania się, różne zwierzęta mają inny.

     

    Wizualizacja twoich błędów logicznych:

     

    Idąc twoim tropem rozumowania tygrys nie jest zwierzęciem, bo ma niesamowite puszyste futerko.

    Wieloryb nie jest zwierzęciem bo jest ogromny.

    Człowiek nie jest zwierzęciem bo ma złożony język.

    Mrówka nie jest zwierzęciem bo jest malutka.

     

    Dokładnie tak wyglądają twoje próby uzasadnienia, że człowiek to nie jest zwierzę. To jest absurdalne. Naginasz w błędny sposób definicje. Definicja zwierzęcia jest ścisła i jednoznaczna, człowiek spełnia wszystkie cechy zwierzęcia, jest więc zwierzęciem. Podstawy logiki kłaniają się nisko.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.