Skocz do zawartości

Eldritch

Użytkownik
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Eldritch

  1. Czy Twoja obecność na tych zakupach naprawdę była niezbędna?
  2. Wg mnie małżeństwo z możliwością rozwodu nie ma sensu. Mam na potwierdzenie tej tezy wiele argumentów, a w szczególności taki: małżeństwo to po prostu iterowany dylemat więźnia (opis znajduje się na Wikipedii). W wielkim skrócie: jeśli wiadomo, że gra zbliża się ku końcowi (do końca została znana liczba rund), to opłaca się w ostatniej kolejce sfaulować partnera. A skoro ona i on o tym wiedzą, to zakładają, że zostaną sfaulowani. A skoro pewne jest że w ostatniej kolejce zostaną sfaulowani, to racjonalne jest sfaulowanie partnera/ki w przedostatniej kolejce itd, powtarzamy rozumowanie aż do pierwszej kolejki.
  3. Istnieje przynajmniej jeszcze jedno zagrożenie. Chodzi o to, że anabolicwindow czy to świadomie, czy też podświadomie może wejść w rolę bycia "starszym bratem swojej siostry". Odpowiedzialność i opiekuńczość itp. Pełnienia od niego tej roli może oczekiwać matka i, paradoksalnie, siostra. Sytuacja może zmierzać w kierunku tego co określam jako "zabójczy ping-pong": siostra odwala swoje akcje, gdy reagujesz to spotykasz się z potępieniem (matka), i masz poczucie winy. A gdy nie reagujesz, czujesz się poniżany i ponadto zostajesz obarczony konsekwencjami braku reakcji ("bo przecież jako starszy brat powinieneś opiekować się, chronić i dawać przykład" itd - matka), i masz poczucie winy. W każdym wariancie przegrywasz. Z treści wpisu rozpoczynającego wątek między wierszami przeczytałem, że anabolicwindow sam nie akceptuje do końca swojej reakcji. To bardzo zła sytuacja. Bracia słusznie zwracają uwagę że tkwienie w tej sytuacji to bilet do więzienia, ja od siebie dodam, że tkwienie w takiej sytuacji to przede wszystkim bilet do psychiatryka. Co zatem robić? Ja zaczął bym od pewnej pracy nad własną świadomością. Albo mamy tradycyjny układ i wtedy zasady, odpowiedzialność i uprawnienia do egzekwowania zasad, albo nie. Jeśli ta druga ewentualność, to trzeba przekonać samego siebie, że tak zwana "siostra" to nie żadna siostra, tylko sublokatorka, i taki stan rzeczy został spowodowany postępowaniem siostry. Osobiście poinformował bym o powyższym matkę i siostrę. Niech wiedzą, że działania mają swoje konsekwencje. A jeśli sublokatorka będzie nadal uciążliwa, to trzeba poważnie rozważyć ewakuację.
  4. Jak ktoś ma pecha i/lub straci czujność to i upływ lat nie pomoże. Oglądałem film w którym małżonka z 17 letnim stażem, matka dwójki dzieci w kościele poznaje byłego żołnierza. Poznają się coraz lepiej na zajęciach szkółki niedzielnej. Tu nieco przewinę.... Koniec jest taki, że mąż zostaje zastrzelony (pierwszy strzał od żołnierza, drugi - od małżonki). A żeby było śmieszniej, to zupełnie pod koniec procesu prokuratura doszła do wniosku że już planując likwidację męża dzielna niewiasta planowała zlikwidować również żołnierza.
  5. Po kilku latach stwierdziła, że jestem dla niej za kiepski i znalazła sobie kogoś. Poza tym jest poprawnie, nasze kontakty są bardzo rzadkie.
  6. Niezbadane są meandry kobiecej psyche. Przypadek, z którym spotkałem się bezpośrednio czas jakiś temu: pani 8/10, z następującą przeszłością: mąż nr 1 - dziecko nr 1 i rozwód ("bo to słaby człowiek był"), mąż nr 2 - dziecko nr 2 i rozwód w toku ("bo to zły i słaby człowiek był"), jest dla mnie miła i otwarta, no i super, na koniec prośba, czy nie mam przypadkiem jakichś paragonów z apteki, bo walczy o alimenty na "chorowite" dziecko. Opadł mi, i już nigdy więcej na jej widok nie powstał. Pani dodajmy wykształcona - mgr psychologii z własną praktyką. Materialnie nie odczuwała żadnego ciśnienia - posiada(ła) naprawdę solidny pasywny dochód.
  7. Krótka analiza w moim wykonaniu: 1. Nachodzą rodziców i gadają - ale co z tego? Jaka jest szansa na jakieś negatywne skutki tego gadania (ale tak realnie)? 2. Nawet jeśli jakieś negatywne skutki gadania są możliwe, jaki masz wpływ na to, że gadają? 3.Twoja reakcja 1. Jakiś koleś zachowuje się poniżej poziomu (delikatnie mówiąc) - czy to Twój problem? 4.Twoja reakcja 2. Czy racjonalne jest abyś to Ty miał poważne problemy z tego powodu, że ktoś zachowuje się jak złamany fiut? Proszę Bracie SledgeHammer o odpowiedź na powyższe pytania.
  8. Są dwie opcje, do stosowania równolegle: zmienić otaczającą rzeczywistość albo zmienić siebie (swoją reakcję). Gdy ja miałem podobnie jak Ty, mój terapeuta zadawał mi jedno, całkowicie rozwalające mnie pytanie: "W jaki sposób Pana reakcja pomaga się Panu dostosować do zaistniałej sytuacji?"
  9. Ok, podgrywam poprawkę: 1. Odnośnie podwątku "Kwiatek vs. Red" wg mnie rację ma Red. 0-1. 2. Odnośnie podwątku "jak postępować w praktyce" uważam, że "czym innym jest mieć rację a czym innym to wykazać. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach udowodnić swojej racji w sądzie (np. finansowo, psychicznie, zdrowotnie itp), to strategia unikania konfrontacji fizycznej może być racjonalna." itd. 3. Red, dziękuję za zwrócenie uwagi na luki w moim rozumowaniu.
  10. Najogólniej, i w skrócie, wg. mnie problem sprowadza się do tego czy mówimy o aspekcie prawnym czy o tym jak postępować praktyce. A teraz wersja dłuższa: Red, w mojej ocenie, w opisanym przez Ciebie układzie odniesienia (analiza prawa do obrony koniecznej w świetle zapisów KK) Twoje wnioski to logiczna prawda, zaś wnioski Kwiatka to logiczny fałsz. I nie ma przebacz, po prostu jest tak jak opisałeś, z jednym malutkim zastrzeżeniem: pod względem prawnym. Twoje ujęcie nie uwzględnia jednak wszystkich praktycznych aspektów sytuacji, w szczególności tego, że czym innym jest mieć rację a czym innym to wykazać. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach udowodnić swojej racji w sądzie (np. finansowo, psychicznie, zdrowotnie itp), to strategia unikania konfrontacji fizycznej może być racjonalna. Albo weźmy taką np. sytuację: na drodze koleś z naprzeciwka wyprzedza "na trzeciego", przekraczając podwójną ciągłą do tego. Masz prawo jechać jak dotychczas, każdy sąd Ci to przyzna, jednak w praktyce warto ustąpić debilowi, bo można mieć rację i być martwym.
  11. Do dokonywania wyborów i ponoszenia ich konsekwencji. Do ustanawiania granic i egzekwowania ich, i jak coś się spierdoli to do przyjmowania na klatę. Np. podejmuję decyzję o przygarnięciu psa. Od tej chwili jestem za niego odpowiedzialny. Ustalam kiedy ma jeść, spać, kiedy wychodzi na spacer, bawi się, odwiedza weterynarza, czy i kiedy ma pokryć samicę. Nie kopię go, dbam o niego, opiekuję się nim, wychowuję go. Kiedy zrobi kupę na dywan sprzątam kupę, nie obwiniając całego świata. Jeśli kogoś pogryzie ponoszę konsekwencje tego że nie go nie dopilnowałem, pies i pogryziony nie są winni.
  12. Film dobry, rozszerza horyzonty. Ale z komentarzem się nie zgadzam: Albo uznajemy że i kobiety i mężczyźni kierują się biologią (reprodukcja = sens życia), i wtedy trudno doszukiwać się czyjejś wyższości, albo są zasady i posiadanie penisa do czegoś zobowiązuje. Na forum gdzieś padło stwierdzenie że "usprawiedliwianie się biologią to typowo kobieca manipulacja" czy jakoś tak.
  13. @heniek.8: motywacje które wymieniłeś nie są mi obce. Co do mojej "dobrej oferty" - w przykładzie przedstawiłem sytuację modelową, idealną. W realu wcale taki kozak nie jestem, i jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację gdy to ja aplikuję do laski. W moim wywodzie bardziej chodziło mi o pokazanie, że "albo - albo". Albo stary system i jego konsekwencje, albo nowy i jego konsekwencje. Dlaczego wybrałem wariant w którym to laska aplikuje? Bo jeśli sama zadeklarowała że jest nowoczesną kobietą, to musi się potrafić pogodzić z tym że ona też będzie zabiegać i poddawać się ocenie. Jak równouprawnienie to równouprawnienie. @Brat Jan: Być może nie podkreśliłem tego wystarczająco wyraźnie: nie obchodzi mnie do którego modelu się baba deklaruje. Gdy mężczyzna chce funkcjonować w modelu tradycyjnym, to musi się wykazać czynem - zawarciem aktu małżeństwa. Musi zrezygnować z wolności, którą sobie ceni, musi zrobić z siebie pajaca wręczając wybrance pierścionek zaręczynowy i oświadczyć się... Zatem wg mnie powinno to też działać w drugą stronę - gdy kobieta chce modelu tradycyjnego to też powinna się wykazać. Model tradycyjny jak najbardziej to przewidywał, nie wiadomo dlaczego zaniknęło to po drodze, zatem powtórzę: Dziewictwo + Posag = Małżeństwo. Jak tradycja to tradycja. Jeśli baba stwierdzi, że wcześniej została wykorzystana - to ma pecha, do modelu tradycyjnego już się nie kwalifikuje. Wyjątek - jeśli nastąpił czyn zabroniony (gwałt), na co jest odpowiedni wyrok. Jeśli jakiś facet z jakichś tylko sobie znanych powodów zechce zawrzeć związek tradycyjny z nowoczesną kobietą, to wg mnie jest białym rycerzem. @Marek Wolf: ok, np.: "Jeśli nie Matrix to co?" ewentualnie, jeśli nadal zbyt "uzurpatorsko" to: "Moje przemyślenia na temat Matrixa". @mac: Jak napisałem Bratu Janowi powyżej: laska ma od losu jedną, dokładnie jedną szansę na funkcjonowanie w tradycyjnym modelu. Drugi raz dziewicą nie będzie. Dopuszczam jeszcze sytuację związku w modelu tradycyjnym z wdową. Odnośnie "Aby bronić się przed manipulacją..." - aby bronić się przed manipulacją trzeba 1) zdać sobie sprawę, że ktoś leci w kulki 2) przyznać sobie prawo do obrony. Co do elastyczności to nie do końca się zgodzę. Poza tym zgadzam się z Bratem Brzygotem. Odnośnie "Model to tylko model...". Oczywiście. Ale taki model może być pewną praktyczną wskazówką. Jeśli dla mojej kobiety ważna jest przyszłość naszych dzieci i moje szczęście to blisko do modelu tradycyjnego. Jeśli zaś robienie sobie dobrze + konformizm (=bo co ludzie powiedzą), to mam do czynienia z nowoczesną, aktywną kobietą, na którą nie wolno zakładać patriarchalnych kajdan(małżeństwo), bo ją to w dłuższej perspektywie unieszczęśliwi (i prawdopodobnie wszystkich wokół też). @Brzytwa: utopia jak utopia. Po co mi ona? Nie tylko aby walczyć o lepszy świat w imię zasad (obawiam się że to trochę trąci Białym Rycerstwem). Stawiam sobie pytanie jak jest i jak być powinno, po to, aby lepiej stawiać granice. Parafrazując pewne powiedzenie: Władza ryje beret, władza absolutna ryje beret absolutnie. To ja mam mieć władzę w związku, ale nie chcę być ani katem ani ofiarą i utopia (model) pomaga mi tak stawiać granice, abym nie przegiął. "Na biologię nie ma bata..." - to jaki jest sens istnienia tego forum? Do dalszej części wpisu to odniosę się później.
  14. Bracia! Aby skutecznie bronić się przed manipulacją, i nie zboczyć ze słusznej drogi, dobrze zdefiniować cel do którego dążymy. Wg mnie celem powinno być ponowne zdefiniowanie ról mężczyzny i kobiety w związku, tak aby było uczciwie, bo aktualnie nie jest uczciwie, bo istnieje Matrix. Czym jest Matrix? Matrix to to co ludzie mają w głowach, wyobrażenia. Nie przystają one do rzeczywistości, aktualnej rzeczywistości. Matrix zaistniał dlatego, że czasy się zmieniły. Model tradycyjny - "On idzie walczyć z Turkami, a ona przywdziewa pas cnoty". Jeszcze w pokoleniu naszych rodziców nierzadka była postawa: "...w zdrowiu i w chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy...", i nie ma co jej deprecjonować. Model współczesny - jesteśmy razem bo nam dobrze tu i teraz, nasza aktualna atrakcyjność jest zbliżona, jak to się zmieni to nastąpią ruchy dostosowawcze i obydwoje jesteśmy tego świadomi. Zauważcie proszę że jeżeli przyjąć i konsekwentnie stosować założenia któregoś modelu to można uznać że relacja jest uczciwa ( - w ekonomii powiedzielibyśmy że wymiana jest ekwiwalentna). Po prostu dawniej było "całość (życia) za całość", a teraz jest "część za część". Problem pojawia się gdy dwa wymienione modele mogą występować równolegle. W takiej sytuacji pojawia się pokusa, aby deklarować, że daje się całość, a w rzeczywistości dawać jedynie część. Ma to miejsce np. w sytuacji gdy on deklaruje: "będę twoim rycerzem, będziemy aż do śmierci" po czym po kilku(nastu) latach następuje wymiana na nowy model, albo w sytuacji gdy ona najpierw obiecuje "w zdrowiu i w chorobie" po czym gdy on będzie miał np. problemy ze wzrokiem stwierdza: "przecież nie wychodziłam za ślepego". Jak zatem byłoby uczciwie? Uczciwie byłoby gdyby każdy deklarował w jakim modelu chce funkcjonować (tradycyjnym czy nowoczesnym) i gdyby jednocześnie istniał mechanizm który by zapewniał dotrzymywanie tych obietnic. W założeniu do egzekwowania zobowiązań kontraktowych powinny służyć sądy, a jak jest każdy, z nas, bracia, widzi. Jak nie dać się oszukać? Gdy kobieta sugeruje formalizacje związku należy zadać proste pytanie: Czy nasz związek ma być nowoczesny czy tradycyjny? Jeśli odpowie że nowoczesny, a my poszukujemy takiej właśnie relacji to należy poinformować: Świetnie, w przyszłym miesiącu urządzam casting na nową partnerkę, zakładam przewidywany czas relacji trzy lata +- pół roku, z możliwością przedłużenia o kolejne trzy lata po pozytywnej ocenie okresowej. CV należy przesłać na adres ( i tu podajemy adres). Aha, w załączeniu proszę szczegółowo opisać dotychczasowe życie seksualne z referencjami od byłych partnerów, no i oczywiście zaświadczenie od lekarza o chorobach wenerycznych, ze szczególnym uwzględnieniem badania na występowanie onkogennych genotypów HPV. I jest ok. Jeżeli powie że tradycyjny, a my też takiego poszukujemy, to bingo, należy tylko się upewnić: "Dziewictwo + posag = małżeństwo?" Ona na to: "ależ naturalnie ukochany" i "żyli długo i szczęśliwie, z dużą gromadką dzieci". W żadnym zaś razie nie należy oszukiwać, mówić że poszukuje się związku tradycyjnego, gdy w rzeczywistości w głowie nam tymczasowa znajomość.Biada temu, kto tak robi, postępuje bowiem nieetycznie i niech sczeźnie w odmętach feminazistowskiej otchłani.
  15. Post na Foch.pl -> smaczeruno.pl -> braciasamscy.pl
  16. Eldritch

    Witajcie!

    Nie wiem od czego zacząć, tak dużo do powiedzenia. Może od początku. Z kobiecą manipulacją i interesownością miałem do czynienia od najmłodszych lat. Matrix rozkminiłem w wieku dwudziestu paru lat. Ta wiedza mnie rozwaliła. Ładnych parę lat minęło zanim się pozbierałem. Nie chciałem być ani katem ani ofiarą. Zadawałem sobie pytanie jaki jest sens szukać uczciwej relacji, po co żyć. Trafiłem na tę stronę i widzę światełko w tunelu. Tyle na początek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.