Poznaliśmy się w tamtym roku. To ja ją wyhaczyłem, dałem wizytówkę ze swoim numerem zapraszając jednocześnie na kolację. Po kilku dniach odezwała się i tak zaczęliśmy się spotykać. Niestety miałem wrażenie, że mnie zwodzi bo czesto nie odbierała tel, więc się zdystansowałem trochę. On to wyczula chyba, bo szybciej się ze mną przespała niż myślałem. Po wspolnej nocy spotkaliśmy się jeszcze raz,, po tygodniu od tego czasu i milczenia z obu stron napisała mi smsa, że życzy mi wszystkiego dobrego i dziękuje za miłe chwile, ale nic z tego nie wyjdzie.
Próbowałem pisać raz przez ten czas, na święta, nie odpisała.
Niedawno jednak sama się odezwała, pod pretekstem przypomnienia jej nazwy knajpy, w której byliśmy. Odpisałem, że możemy się wybrać razem jeśli chce, na następny dzien zadzwoniłem, odpowiedziała mi ,ze pewnie, że tak i chętnie pójdzie. Za następne kilka dni to ona zadzwoniła, powiedziałem jej, że to fajnie ,że dzwoni, potrwierdziłem spotkanie na za tydzien, powiedziałem też, że zadzwonie następnego dnia. Ale tego nie zrobiłem, postanowiłem ją przetrzymać. I w koncu ona zadzwoniła jeszcze raz żeby potwierdzić spotkanie w czwartek- to był poniedziałek.
Później ja się nie odzywałem żeby ją jeszcze trochę przetrzymać, napisałem dzień przed spotkaniem koło 22, czy to aktualne- nie jest mojego miasta, ale jechała tam do koleżanki na imprezę urodzinową i przy okazji mieliśmy się spotkać.
Odpisała następnego dnia, że już spała, dlatego dopiero odpisuje, ale jednak nie będzie jej w moim mieście bo nie dostała urlopu, za to jej koleżanka robi powtórkę imprezy w sobotę (czyli wczoraj) i da mi znać czy będzie. Odpisałem, że ok i.... się nie odezwała. Nie dała znać czy będzie czy nie, nic.
Też trochę ją przetrzymywałem z telefonami żeby jej bardziej zależało, ale może przesadziłem? Sam nie wiem czy warto się jeszcze o nią starać, laska niby ładna, fajnie się nam gada to trochę szkoda, ale sam nie wiem czy w takiej syt warto coś do niej pisać, czy to ja przegiąłem z trzymaniem jej na dystans