Skocz do zawartości

Denzert

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Denzert

  1. Ok, widzę, że w tym temacie większość skupia się na tym co było, czego ona chciała, czy nie chciała. Nie to było moim celem aby poznać jej myśli, czy zrozumieć tok postępowania, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że na te pytania odpowiedź zna tylko ona, nikt z forum, nikt kto jej nie zna, mnie nie zna tym bardziej. Moje pytanie brzmiało czy jest sens cokolwiek dalej w tym temacie próbować. Tym czasem odpowiedzi dotyczą spraw zupełnie dla mnie w tym momencie nieistotnych. Dlatego temat można zamknąć. Ja się wyciszam i dystansuje najlepiej jak potrafię. Przyjdzie na to czas. W tej chwili mam też inne sprawy, komplikacje życiowe i chwilowo mówię sobie "pas".
  2. Trochę pokręciłeś bracie. Najpierw nastąpił game over. W skrócie panna wróciła do roboty, była dla mnie jakoś czas miła, podlizywanie, smutne oczka, spojrzenia etc. Aż pewnego dnia, z dnia na dzień, nic się wtedy nie wydarzyło postanowiła się odseparować ode mnie. Była nabzdyczona, mina srającego kota, nie odpowiedziała mi na zwykłe przywitanie, wzrok spuszczała w podloge i starała się jak mogła uniknąć kontaktu. Wtedy ja wystartowałem.. Po tym juz jak ustaliliśmy wszystko historia zatoczyla koło i od następnego naszego spotkania znowu wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli spojrzonka, to przede wszystkim. Ja od tamtej pory nie zwracam uwagi, chłód i obojętność jest z mojej strony. A ona jakby sprawdza, ostatnio siedziałem sobie spokojnie a ona spojrzała na ścianę nade mną na której nic nie wisi centralnie aby chyba tylko sprawdzić czy na nią spojrzę. Sorry, ale tu też się nie zgodzę. Jestem atrakcyjny, babki na mnie zwracają uwagę, więc nie wiem dlaczego miało być tak jak piszesz. Z reguły nikt się tyle nie gapi na kogoś kto się nie podoba. Dalej o staje przy swoim, że przespałem moment.
  3. Wszystko fajnie, po części zgadzam się z Wami, chociaż nie do końca. Ja zaproponowałem to spotkanie, gdy juz było po zabawie. Wcześniej moim zdaniem ona tylko na to czekała i całym swoim zachowaniem to okazywał, ja to przespałem jak lamus i dlatego doszliśmy do tego etapu, do którego doszliśmy. @balin piszesz, że chce się emocjonalnie narąbać, co potwierdza, że nie jestem jej obojętny, bo osoba obojętna nie jest w stanie wywołać w nas jakichkolwiek emocji. Które dokładnie zachowanie? Jeśli mówisz o spotkaniu, to tak jak pisałem zły moment zadecydował. @marcopolozelmer Jej gra się skończyła na moment, teraz zaczyna wracać do tych samych zachowań co wcześniej. @Taboo Jeszcze nie zaobrączkował, to byłby dla mnie koniec tematu. Nie żyje w świecie bajek, fizjologicznie zauroczenie, zakochanie jest rzeczą normalna, naturalna w przyrodzie a Wy zdjęcie się wypierać ten fakt. Wszystko co jest pociągiem do płci przeciwnej sprowadzanie do podbija ia ego, atencji. Dla mnie taki świat, takie myślenie byloby smutne, przerażające. Według mnie to pragnienie atencji nie jest w kobietach tak powszechne jak tu opisujecie. Rozumiem jednak, że każdy ma swoją wizję świata. Gdybyśmy musieli rozmawiać i byłyby ku temu okazję, o tym ślubie by nawet nie pomyślała. Niestety mało było ku temu sposobności i po czasie się to znudziło tak jak piszesz.
  4. @kryszak86Na razie nauczyłem się z tym żyć. Już mnie to tak nie wyniszcza, chociaż jej widok sprawia mi nadal ból. Dlatego nawet nie unikam jej by zrobić na złość, tylko dla własnego spokoju. Jednak sprawa wygląda tak, że w głębi duszy wyczekuje na jakiś przeblysk, że ona jeszcze coś zrobi a wtedy ja podejmę próbę ostateczną. Nie nastawiam się na nic. Czy poznam kogoś, może tak, może nie, może znów będą komplikacje. Ja mam bardziej duszę romantyka niż pragmatyka.
  5. @horseman Nie do końca, jej emocje wszystko był tak autentyczne, że było widać, nadal zresztą że nie ma nad tym kontroli. Atencja wygląda trochę inaczej. W złym mencie startowalem, zawsze gdy miałem czerwone światło, najpierw za szybko, teraz gdy jest za późno, a był taki moment, że kobita naprawdę sworowala na moim punkcie, stroila się w najlepsze kiecki, teraz ostatnio dla przykładu jak już mnie nie chce nosi takie zwykłe ciuchy. To wszystko się spina a w taką całość że nie sądzę bym był jakimś dodawaczem atencji, bo wtedy by się nawet teraz nic nie zmieniło. Zresztą moje zachowanie też takie nie było napastliwe, zawsze miałem dystans. Dla przykładu inny kolega naprawdę za nią lazil, prawil słodkie komplementy a ona go zawsze zlewala. Była sytuacja ze on coś do niej powiedział dwuznacznego, ja byłem przy tym ona spojrzała na mnie dłużej zatrzymała wzrok i mu nie odpowiedziała. @kryszak86 Stąpam po kruchym lodzie. Zależy mi naprawdę, jak się dowiedziałem o jej planach to wyłem cała noc i nie mogłem dojść do siebie, oczywiście przy niej pełna powaga. Pytanie co ja mogę jeszcze zrobić, gdy się zbliżam ona oddala, gdy ja się oddałam ona próbuje się zbliżyć. Chyba tylko coś szalonego by ją mogło przekonać ale to ryzyko. W ogóle mi się sni od dwóch tygodni prawie codziennie mam creepy sny. Ostatnio np że podeszła do mnie pocałowała mnie w usta a jej facet siedział za nami i miał to w tylku. Innym razem ze spojrzała na mnie i mówi "muszę to jeszcze przemyśleć" Może brzmie jak wariat ale tak jest.
  6. Czuję po prostu niedosyt, żal do siebie, że straciłem szansę na coś fajnego. Nigdy przy żadnej kobiecie tak się nie czułem, takie miłe wirowania w środku gdy zbliży się choćby na pół metra. Sam dla siebie czuje się lepszym człowiekiem przy niej, nie wiem jak to wyjaśnić. Wiek ma już taki odpowiedni do ustatkowania i też myślę, że jej sie nie chciało na nic czekać podjęła decyzję, i to tak z grubsza według mnie wygląda, jakiejś pasji, szczęścia po niej nie widać, wręcz przeciwnie. Jak ja poznałem to była wesoła dziewczyna, teraz taka się zrobiła posępna, małomwóna, ogólnie tak zaobserwowałem do wszystkich. A takiego uśmiechu jak miała przy mnie to nie widziałem w życiu, to naprawdę było szczere. Nie oceniam jej też źle, myślę że straciła panowanie nad sytuacją a nie jest jakaś puszczalska. Ona jest zdobrego, katolickiego domu, szanuję ludzi, nie jest dumną paniusią jakich wiele, pomimo swoich atutów. Mam niezły mindfuck Myślę nad jakimś testem prawdy
  7. @kryszak86 spoko, nic nie miłego nie napisałeś. Ja sam do tego wniosku doszedłem, że widocznie jestem gorszy. Z kilkoma małymi ale: 1) mam predyspozycje by stać się lepszym 2) nie zdołała mnie wystarczająco poznać. Ogólnie z moich wniosków wydaje się że bardziej działam na nią. Teraz uczepila się rozsądku i tej wersji się trzyma, chociaż wygląda na to że nie jest do końca przekonana. Próbowałem też rozwikłać zagadkę jej błyskawicznych oświadczyn i ewentualnego za mąż pójścia. Możliwe że panna wcześniej odrzucala te propozycje bo ogólnie jej nic nie brakuje, a kolo taki sredniawy więc pewnie to jemu zależy bardziej i z racji że się poddała postanowiła odtracic mnie i dokonać wyboru. W tej sprawie ze mną widziałem że się bardzo niecierpliwiła jakby ją coś nagliło, stąd takie założenie.
  8. Jestem ciekawy co sądzicie o tej sytuacji. Czy jestem w stanie cokolwiek ugrać jeszcze i ewentualnie jakie kroki mogę poczynić by ruszyć to do przodu. Poznałem ponad rok, półtora albo nawet i więcej temu świetną kobietę. Miałem przeświadczenie od samego początku, że to ta jedyna, że muszę ją zdobyć. To nawet nie było pożądanie czy chęć zamoczenia, miałem ochotę spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią. Kobieta wydawała się być tak samo zafascynowana moja osoba, onieśmielona moja obecnością chociaż na codzień to pewna siebie zyleta, przy mnie traciła rezon i gubila słowa, paliła cegłę, uśmiech z powodu byle bzdury jaką powiem, ciągle spojrzenia, gorące kontakt wzrokowy powyżej kilku sekund, nawet gdy nie widziałem obserwowała mnie, oczy typowo maślane jak na tych wszystkich filmach romantycznych. Jak to w życiu bywa fajna panna = zajęta panna, o czym zostałem uświadomiony gdy pierwszy raz próbowałem się z nią umówić, po odmowie był dystans z jej strony na jakiś czas. Później wróciła do tego wszystkiego co było wcześniej że zdwojoną intensywnością. To znaczy może inaczej, początki były spokojne była tylko miła, a gdy się chciałem umówić i odrzuciła propozycje był chłód, po czym zaczęło się to co pisałem pozlwyzej, zgadywanki z jej strony, ciągle pierwsza sie witala ze mna, przechodząc obok mnie zadzierala głowę do góry bo jest sporo niższa byle tylko wtopić się w moje spojrzenie. Do tego zaczęła bardziej dbać o siebie, schudła, odkąd ja poznałem przeszła ogromną metamorfozę. Wracając do jej relacji, gdy się poznaliśmy wynajmowala pokój z koleżankami, po roku zamieszkała z tym chłopem z którym była w związku. To był dla mnie pierwszy ysgmal ostrzegawczy, ale na dobrą sprawę między nami poza tym flirtem nic się nie działo. Dotknalem ja raz, ona mnie w rewanżu też opierając się o mnie podczas gdy dookoła miała wiele wolnej przestrzeni. Nie mieliśmy że sobą za wiele wspólnego na codzień, nie było zbytnio możliwości pogadać, poznać się, dłuższych rozmów było kilka tylko. Cały czas żyłem nadzieja ze kiedyś będzie moja że ten jej związek to jakaś farsa bo zachowywała się jakby była na mnie nakręcona. Gdy ja olałem raz nie mówiąc jej dowidzenia gdy byliśmy sami wtedy stchorzylem następne kilka dni miała minę jakby była w żałobie, jakby miała się rozpalac, serio, 8 takich sytuacji było więcej, jakby ja uwoeralo to że nic się nie dzieje i że nigdzie jej nie zapraszam (?) gdy zdarzało się być sam na sam to jedynie potrafiła wykrztusic z siebie cześć i spojrzeć, takiego miała fiola na punkcie tych spojrzeń że nawet w moje odbicie w lustrze się wpatrywała. Zagadywala stosunkowo rzadko i służbowo. Do rzeczy gdzie leży problem, otoz okazuje się że ten jej związek o którym myślałem że jest farsa stałe się rozwija co więcej ona ma zamiar wyjść za tego chłopa o czym dowiedziałem się mimochodem. Oniemiałem bo nie tego się spodziewałem. Nigdy, nigdy nie widziałem u niej pierscionka zaręczynowe to się zdarzyło podczas tej cholerne epidemii, że nagle mnie postanowiła olać i obrać w moim kierunek negatywny. Nagle zaczęła mnie nie zauważać, nie odpowiedziała na moje powitanie, kontakt wzrokowy nawiązywał jakiś czas a później patrzyła tępo w podloge jakby tego bardzo chciała uniknac. Zbity z tropu, spanikowany nie wiedząc dlaczego tak się zachowuje postanowiłem ja jeszcze raz gdzieś zaprosic i również tym razem powiedziała nie, bo jest w związku (!) Wkurwilem się nie powiem, rozmowa była dłuższa ale bez znaczenia. Kolejne dni miała wahania nastroju najpierw znowu złącza mi się bacznie przyglądać, zawsze gdy ja widziałem poprawiła włosy, albo lapala się za nadgarstki, obgryzala paznokcie i inne takie po prostu widać było zdenerwowanie, na twarzy to miała wymalowane. Jednego dnia była nastawiona 100% anty innego odpuszczala i była spokojna lecz wtedy też się na mnie ostentacyjnie gapila. W końcu zwariowalem. Zacząłem jej unikać. Gdy wyraźnie dałem jej do zrozumienia swoim zachowaniem że nie chce na nią patrzeć i jeszcze pokrył się to z moją rozmowa z ładna koleżanka która ona widziała, jakby wpadła w panikę, jednego dnia 3 razy w odstępstwach co pół godziny przylazila do mnie żeby się spojrzeć a ja oczywiście udawalem że tego nie widzę. Kolejny dzień było podobnie, a następnego znowu to jej widoczne zdenerwowanie i mina pt"bez kija nie podchodz". Teraz okres urlopowy ona ze swojego wróciła i już zaczyna swoje gierki, ostatnio natknąłem się na nią przypadkiem już z daleka na mnie patrzyła po czym nieśmiało pierwsza się przywitała. Pytanie, czy tutaj cokolwiek jest sens próbować? Nie pisalbym o tym, wiem że zajętych się nie rusza etc gdyby nie to że tak zjebałem, gdy panna mieszkała sama wręcz podawała mi się na tacy, ja to olewałem, thorzylem, byłem pizdą. Szczerze się w niej zabujałem i nie wiem na co liczę, ale jeśli jest jakikolwiek cień szansy chce zrobić coś żeby ją jeszcze do siebie przekonać. Jeśli chodzi o tego jej faceta, raczej bardziej majętnym niż ja, starszy. Nie wiem czy to nie jest decydujący czynnik w jej wyborze, poziom atrakcyjności fizycznej myślę że mam wyższy. Naprawdę długo mną kierowała moralność, rozsądek, że z takiego rozbijania gówno wyjdzie i obudziłem się z ręką w nocniku bo gdy ja się zastanawiałem tamten kolo budował relacje, jednak nadal widzę w niej wahania. Nawet głupiego komplementu jej nigdy nie powiedziałem, nic. Myślę że nawet by się spotkała ze mną gdyby nie ryzyko że komuś o tym powiem, mam wrażenie że mi nie ufa. W tej chwili traktuje ja jak powietrze, chociaż tym moim zdaniem niewiele ugram. Sorry za chaotyczny opis
  9. Witam zgromadzonych. Mam 27 lat, śledzę forum od jakiegoś czasu. Więcej o sobie napisze w innym wątku. O ile mi odwaga pozwoli bo to żałosne w ch**.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.