Skocz do zawartości

Lawendowa

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Lawendowa

  1. Z moich doświadczeń to jeśli chodzi o dłuższe racje to tylko z osobami o podobnym spojrzeniu na świat na fundamentalne dla nas tematy, czyli takie w których nie jesteśmy w stanie zaakceptować innego zdania niż nasze drugiej osoby, bo kończy się to tylko wiecznym przeciąganiem liny na swoją stronę a nie życiem. Ogólnie ludzi powinno raczej więcej łączyć niż dzielić i to podobieństwa a nie przeciwieństwa scalają ludzi. 

    Kwestia jest też taka jak bardzo umiemy i chcemy iść na kompromis. Np. wychowywanie dzieci, Ona chce pracować aktywnie zawodowo, On chce żeby kobieta opiekowała się domem i dziećmi. Kompromisem może być to, jeśli oczywiście mężczyzna jest w stanie sam utrzymać rodzinę, że kobieta nie pracuje np. do 3 roku życia dzieci, jest w domu, dba o ich rozwój. Potem dzieci do przedszkola a kobieta powoli wraca do aktywności zawodowej. Tylko czy oboje zgodziliby się na taki kompromis? 

  2. Przeczytałam publikację, w prawdzie na raty, bo jakoś różne emocje powróciły, ale podpisuję się pod tym co jest tam napisane. Wprawdzie mój przypadek jest troszkę inny, ponieważ mój Tata zmarł jak miałam 7 miesięcy, potem mama związała się z innym mężczyzną a mnie wychowywała Babcia, lecz nadal był to dom bez męskiego wzorca - dziadek zmarł jak miałam 3 latka. 

    Bardzo szybko dorosłam, dojrzałam, wydaje mi się, że nawet jak kiedyś na swój nastoletni wiek byłam zawsze bardzo odpowiedzialna. Byłam wychowywana przez kobiety, co z jednej strony dało mi ogromną lekcje kobiecej niezwykłej siły, ale w takim pozytywnym znaczeniu, że fajnie jest jednak być niezależną, ale też można pozwolić sobie na wsparcie. Tylko właśnie wiele lat miałam problem z odbieraniem tego wsparcia od innych, miałam taki syndrom "ja sama", chociaż w głębi bardzo chciałam komuś tak bardzo zaufać i pozwolić się po prostu czasami zaopiekować. Obraz Taty myślę, że po części do dnia dzisiejszego jest idealizowany w mojej głowie, że byłby zawsze obok gdybym tego potrzebowała, służył wsparciem, radą, obecnością, swoją mądrością życiową i ogromną miłością mimo wszystko.  I chyba szczerze wolę taki obraz Taty zachować, pomimo, że nigdy Go nie poznałam. 

     

    Co do partnerów to rzeczywiście zdecydowanie lepiej jednak zawsze rozumiałam się z mężczyznami starszymi od siebie, bardziej już dojrzałymi emocjonalnie. Też od zawsze chyba nie bałam się kontaktów z mężczyznami, może przez brak Taty zawsze lepiej się dogadywałam z facetami, lubiłam ich zdecydowanie, jasne zasady, prostotę działania. 

    O tym jak rozchwiana może być osobowość takiej kobiety wychowywanej bez ojca  krążą legendy na tym forum i po części się z tym zgadzam. Tylko ja bym dodała tutaj jak niestabilna może być osobowość każdego człowieka, bez prawidłowych wzorców z dzieciństwa. Wciąż według mnie za mało uwagi przykładamy do tego jak dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze dorosłe życie. 

     

    W tym artykule jest piękne zdanie, jak ważna jest sztuka okazywania uczuć, miłości i czułości. Przypomniało mi to o utworze Igora Herbata o tytule "Jasny", który napisał po narodzinach swojego syna. Piękny tekst, ja osobiście też uwielbiam wrazliwość i teksty Igora. Ktoś pod video z tym utworem, dodał komentarz o treści" Gdyby tak nasi ojcowie potrafili powiedzieć chociaż, że nas kochają", dla mnie to zdanie wyraża więcej niż tysiąc słów. Nie umiemy mówić o swoich uczuciach, emocjach, jeśli nikt nas tego nie nauczył w dzieciństwie spróbujmy jako dorośli podjąć tę próbę nauki dla naszych bliskich, przyjaciół, partnerów czy dzieci. 

    Mając takie a nie inne doświadczenia z dzieciństwa zrobię wszystko co będę mogła, aby jeśli kiedyś będę miała dzieci ustrzec je przed losem braku obecności Taty w ich życiu. 

    • Like 1
  3. Rozumiem, że skoro poruszasz temat tej zmiany, to jednak nie do końca podoba Ci się taka zmiana zachowania mężczyzny. Ja bym zapytała dlaczego taka zmiana zaszła, może sam ma jakieś problemy, jest czymś mocniej zajęty, czy coś innego zaprząta bardziej Jego głowę. Ja jestem ogromną zwolenniczką otwartej komunikacji w ogóle w relacjach między ludźmi. Ja bym po prostu zapytała dlaczego, dała delikatnie znać, że mi tego brakuje w codziennych kontaktach. Dla mnie "lekarstwem" na takie sytuacje jest zaparzenie herbaty i rozmowa :), bez fochów, wyrzutów, że Ty kiedyś itp. 

  4. Mnie uszczęśliwia to, że w tym okresie świątecznym mogę pojechać wcześniej do domu, pomóc w przygotowaniach, spędzić więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Doszłam do tego momentu w życiu, że najcenniejszym prezentem  jaki możemy podarować bliskim jest czas. 

    I ogromna wdzięczność za możliwość spędzenia kolejnych świąt z Babcią ❤️

    • Like 2
  5. Ze szczotek to nie polecę niczego konkretnego, bo to sprawa mocno indywidualna, ja akurat mam naturalną z włosia dzika i polecam ;). 

    Co do jakiś naturalnych kosmetyków nawet dla nastolatek to polecam https://www.ministerstwodobregomydla.pl/ ( mają też sklepy stacjonarne). Uwielbiam ich kule do kąpieli, kremy, mydła. Myślę, że to zawsze fajny prezent. 

    I coś co ja sama kupuje dla nastolatków ( i nie tylko)  w Rodzinie to są różne gry planszowe. Ja sama zostałam tak wychowana, u nas się w domu wieczorami grało w gry, zwłaszcza jak przyjeżdżała Rodzina to były wieczory z planszówkami. Polecam Rummikub, Scrabble - takie gry do  myślenia, ale i monopoly, 5 sekund w różnych wersjach czy inne gry, których na rynku jest ogromny wybór od ręki. 

    • Like 1
  6. 2 godziny temu, absolutarianin napisał:

     

    No właśnie dzisiaj widzimy na każdym kroku, jacy z nich prawdziwi mężczyźni, własnej kobiety nie potrafią do porządku przyprowadzić

    A mnie nadal jednak dziwią takie sformułowania. Przyprowadzić swoją kobietę do porządku. To te kobiety z którymi się wiążecie nie potrafią same według swoich zasad, moralności, sumienia przeżywać życia? Potrzebują nad sobą bata? 

  7. 27 minut temu, RENGERS napisał:

     


    Kochanie to nie Twój świadomy wybór, a wtłoczenie do Twojej podświadomości niekorzystnych przekazów. 
     

    Człowiekiem można manipulować, jak po sznurku, cierpi na taki brak zrozumienia i pokory, że dalej będzie myślał, że to jego decyzje.

     

    Oby dzidziuś urodził się zdrowy, widziałem wiele poronien po 30/40 roku życia.

    Wyraźnie w swojej wypowiedzi zaznaczyłam, że są to MOJE wybory i doświadczenia,  ale Ty jednak wiesz lepiej że ktoś coś do mojej podświadomości wtłoczył ?. Żeby móc wypowiedzieć się o czyimś życiu czy o jego wyborach ( jeśli już ktoś w ogóle ma taką potrzebę) to należałoby najpierw ubrać jego buty i przejść się chociaż kawałek.

    Za życzenia zdrowego dziecka dziękuję, ja widziałam poronienia u 25 latki i u 37 latki. Niezależnie od wieku kobiety traumatyczne przeżycie.  Wiadomo wiek, jest ważnym czynnikiem w ciąży, ale  w wieku 30-34 nie jest traktowana jako ciąża podwyższonego ryzyka.

  8. 16 godzin temu, darktemplar napisał:

    A może któraś rezerwatka po wieku ściennym się wypowie w temacie pt. "życie po ścianie" ☺️?

     

    Skończyłam w tym roku 30 lat więc to już chyba dawno po zderzeniu że ścianą według tego forum ;), pora tylko czekać chyba na 40 jak ściana mnie przygniecie ;). Jak moje życie po tej ścianie - DLA MNIE nigdy nie czułam się lepiej!

    Ale zacznijmy od ciała, bo mam wrażenie, że o tym jest ten temat. Oddycham i poruszam się  jeszcze samodzielnie mimo wieku :),  zmarszczek ( widocznych) i worów pod oczami brak, nigdy nie miałam do tego tendencji. Wiadomo, że jakość skóry się zmienia, trzeba więcej o nią dbać, ćwiczyć, szczotkować, nawilżać,  troszkę kolagenu od środka nie zaszkodzi,  zwracać uwagę na to co się  je. Ale to nie tylko dla ciała, ogólnie dla życia w zdrowiu i dobrej formie. 

    Mimo wszystko największe zmiany zauważam w swojej psychice. Rozumienie, przeżywanie i kontrola swoich emocji, co wiadomo u kobiet jest zadaniem trudnym. Uważam się za osobę dość emocjonalną, ale umiem już to kontrolować. Umiem przyznać się do błędu i przeprosić, powiedzieć nie miałam racji. 

    Ogromna zmiana, nie przejmuje się opinią ludzi, jeśli sama ich o opinię nie proszę. Żyję tak aby to siebie pytać a Ty jak byś chciała? Jak Tobie jest dobrze, komfortowo, jak Ci pasuje? Nauczyłam się stawiać granice. Przepracowanie trudnych etapów z dzieciństwa i po prostu pójście do przodu. Największy rozwój takiej samoświadomości myślę, że nastąpił u mnie właśnie w wieku 25-30 lat.  

    I teraz coś co może zgorszyć, wrażliwych samców proszę nie czytać ;). Mam zamiar jeszcze urodzić dzieci, mieć możliwość świadomego, dojrzałego macierzyństwa. Taki jest MÓJ wybór, tak się potoczyło MOJE życie. Czy uważam, że przebalowałam swoje 20 letnie lata - nie. 

    Myślę, że ten cytat z ostatniej książki Kaśki Nosowskiej będzie fajnym podsumowaniem do tego tematu (12 stron to dużo gadania :)). 

    „Polecam wam cudowną formułkę na lęk przed tym, co ludzie powiedzą, a brzmi ona: I co z tego? Nic z tego. Za każdym razem okazuje się, że nic z tego. Oni będą gadać – to pewne. Będą gadać tyle, ile trzeba, by się nasycić – nie dłużej. Chodzi o to, by własnym zaangażowaniem nie spowodować, że monolog zamieni się w dialog. Nie wahajcie się użyć własnego życia, by żyć, jak WAM się podoba”

    • Like 2
  9. 9 minut temu, Libertyn napisał:

    Biedny psiak. W klatce przez cały dzień..

    Spokojnie, do towarzystwa ochrony zwierząt nie trzeba mnie zgłaszać. 

    Przed adopcją konieczna jest ankieta jaki jest nasz styl życia, jakie są środki finansowe do opieki nad psem w razie choroby a także wizyta przedadopcyjna.

    Po pierwsze nie pracuje cały dzień. A po drugie jest to rekomendowana forma zostawiania psa samego w mieszkaniu  przez behawiorystów. 

  10. Ja mam adoptowanego psa, pies ma obecnie 4 lata, jest  niedużym 7 kilogramowym kundelkiem.  Rok temu z tym psem szukałam do wynajęcia mieszkania w Warszawie. Nie powiem, żeby to było najłatwiejsze zadanie na świecie, bo ludzie mają z tym różne doświadczenia. Jedni chcą wyższą kaucję, inni jakieś dopłaty do opłat, jakby pies zużywał prąd i codziennie ładował :).  Często w ogłoszeniach też jest zaznaczone, że zwierzęta nie są w ogóle akceptowane trzeba się z tym liczyć. Ostatecznie nikt nie robił problemu ze zwierzakiem , a to dlatego, że pies pod moją nieobecność w domu zostaje w klatce kennelowej i jest tam bezpieczny a ja spokojna, że nic nie zniszczy :). 

  11. 11 minut temu, niemlodyjoda napisał:

     

    Jest tu na forum wątek, gdzie są screeny jak simpy spermiły do 70latek więc spokojnie, atencję zgarniesz. Gorzej będzie z facetem na stałe a nie tylko oblatywaczami ale Szlęzakowa mówiła, że kobieta po 30stce jest silna i niezależna, "Sex w wielkim mieście" pokazał, że może robić co chce (nieważne, że potem jedna z głównych bohaterek w realu przyznała, że przebimbała młodość), a w "Cosmo" napisali, że po 50tym partnerze w okolicach 40stki doznasz nowych stanów świadomości :D 

     

     

    Twoje doświadczenie zawodowe i zarobki nie interesują facetów, bo my nie jesteśmy Wami aby od razu prześwietlać pozycję społeczną potencjalnego partnerki. Tak jest - niech wyciąga ręce po więcej, tym bardziej, że jak ona już w wieku 25 lat zaczyna od wibratora to w okolicach 30stki będzie jeszcze lepiej :D

     

     

    Problem w tym, że ja tej atencji nie szukam, nie potrzebuję tego żeby się dowartościowywać, ponieważ sama znam swoją wartość. 

    Byłam w wieloletnim związku więc i z tym sobie radzę, nie interesują mnie za to przelotne znajomości. 

    Nigdzie też nie napisałam, że moje zarobki czy praca interesują mężczyzn, tylko, że JA się dobrze z tym czuje. Czuję się sama dobrze ze sobą. 

    Czy naprawdę każde moje słowo musisz sprowadzać do jednego? Oczywiście, że niech wyciąga ręce po więcej. Więcej doświadczeń, przeżyć, sukcesów i porażek( one też budują - jeśli wyciągasz wnioski).

  12. 12 minut temu, Analconda napisał:

    No jednak zdrowa jednostka męska atrakcyjność kobiety określa po jej wyglądzie.

    I 30, 40 mogą wyglądać ruchable bo takie są no ale sorry... do 20 nie ma co porównywać. W dodatku 30 i 40 przez KK a zwłaszcza te w dużych miastach są po prostu przeryte przez murzynów czyli luźne.

    Dlatego jak dobrze zauważyłeś i podkreśliłeś to jest moje zdanie i ja tak uważam. W gronie mężczyzn którymi jestem zainteresowana nie ma też osób które szukają kobiety tylko do sexu i tak ich atrakcyjność tylko warunkują, :). 

     

  13. Czy 30- stka to ściana u kobiety? W tym roku skończyłam 30 lat. Myślę, że jeszcze nigdy jako kobieta nie czułam się lepiej sama ze sobą. Bardzo świadoma, z doświadczeniem zawodowym, nadal jednak atrakcyjna wbrew temu co się pisze tutaj na forum. Może dlatego, że ja uważam iż atrakcyjność kobiety to nie tylko jej opakowanie, ale i osobowość, charakter, świadomość. 

    Także z mojej strony to najlepsze jeszcze przed Tobą. Bądź wdzięczna za to co masz i wyciągaj ręce po więcej :). 

    • Haha 1
  14. Jeśli chodzi o pościele, prześcieradła u ręczniki to ja osobiście polecam Jysk i serie Kronborg Plus. Moim zdaniem super jakość nawet po wielu praniach w wysokich temperaturach. Zazwyczaj poluje na jakieś promocje, które są częste. 

    Jeśli chodzi o poduszki ostatnio zainwestowałam w produkty z tego sklepu https://ilovegrain.com/pl/ i jestem bardzo zadowolona. Wcześniej miałam jakieś z wellpura z Jysk i też było ok. 

    Co do wygodnego łóżka, to polecam ramę i jakiś wygodny materac, moim zdaniem warto w to zainwestować więcej pieniędzy, aby dobrać materac odpowiedni dla naszych potrzeb, miększy czy twardszy, co kto lubi. 

    • Dzięki 1
  15. 8 godzin temu, Hippie napisał:

    Czy jestem podatna na stres w pracy? Jak sobie z nim radzę?

    Moja praca w znacznej większości nie jest już dla mnie powodem do nadmiernego stresu. Wszystko było kwestią wypracowania umiejętności komunikacji z przeróżnymi ludźmi i zwiększenie swojej wiedzy żeby czuć się pewniej. 

     

    Z jakimi zwykle ludźmi mam do czynienia w pracy, jak się z nimi porozumiewam? Czy widzę się ze współpracownikami w wolnych chwilach, na kawie/ w pubie/ jeżdżę na jakieś wyjazdy integracyjne? 

    Jeśli chodzi o klientów to z bardzo różnymi, z przytłoczonymi nową życiową sytuacją, z zaangażowanymi,  z rozczeniowymi na zasadzie myślenia place to ma być efekt już teraz, a w mojej pracy na efekty trzeba poczekać. 

    Jeśli chodzi o współpracowników lubię większość ludzi z którymi pracuje, chociaż nie mam z Nimi dużego kontaktu w pracy poza jakimiś konsultacjami czy przerwami,ale podchodzimy do siebie dość życzliwie.

    Lubimy spędzać czas że swoim zespołem poza pracą, jakieś wyjścia na jedzenie, aktywny wypoczynek.

    Jeśli chodzi o całą firmę to mamy wigilię firmową, wyjścia i wyjazdy integracyjne, w tym roku byliśmy np. wszyscy razem na żaglach. Ale tutaj myślę, że ma też znaczenie to, że teraz pracuje w dużym mieście, mając porównanie z mniejszym było zdecydowanie mniej takich wyjść integracyjnych ze strony pracodawcy. 

    Czy lubię swoją pracę? Jaki mam do niej stosunek? 

    Bardzo lubię swoją pracę, jedynie w obecnej sytuacji na świecie, żałuję, że nie można jej wykonywać zdalnie co jest sporym utrudnieniem. Moje doświadczenie zawodowe jest poniżej 10 lat, więc myślę, że na wypalenie jeszcze przyjdzie czas. Póki co niesamowicie cieszy mnie moja praca, jej efekty, to daje największą motywację do codziennego wstawania i ciągłego kształcenia. W moim zawodzie jeśli ktoś nie szkoli się, dokształca to nie tyle, że stoi w miejscu, on się po prostu cofa. 

     

    Czy wykonuję swój wyuczony zawód czy wędruję po różnych firmach? 

    Jest to mój wyuczony zawód, mocno specjalizuje się w jednej konkretnej dziedzinie. 

    Obecnie jestem w drugiej firmie, ze względu na zmianę miejsca zamieszkania. Raczej w pracy cenie sobie stabilizację niż skakanie z przysłowiowego kwiatka na kwiatek. 

     

    Czy jesteście ukierunkowani na to by mieć własny biznes czy raczej być podwładnym, członkiem zespołu?

    Aktualnie pracuję dla kogoś, ale na ten moment jest to mój wybór, żeby mieć kontakt i wsparcie osób bardziej doświadczonych zawodowo. Moja praca jest jeden na jeden, terapeuta - pacjent, więc nie pracuje bezpośrednio z innymi osobami w zespole. Niemniej za swoich pracodawców wybieram ludzi którzy dają mi przestrzeń w działaniu. 

    W przyszłości mam nadzieję niedalekiej mam pomysł na coś swojego, na swoich zasadach i ze swoimi metodami ;). 

     

    Preferujecie pracować samemu czy w zespole? 

    Na codzień pracuje sama, ale umiem też pracować w zespole. 

     

    Jeśli ktoś z was jest za granicą... jak porównujecie warunki pracy w danym kraju z Polską? 

    Nigdy nie pracowałam za granicą, więc nie mam porównania. 

     

    Czy uważam, że moje zarobki są adekwatne do charakteru wykonywanego zawodu?

    Tak, jestem zadowolona ze swoich zarobków. Są adekwatne do moich umiejętności i doświadczenia. 

     

    Czy ubiegałam się kiedykolwiek o awans i z jakim skutkiem? Po jakim czasie udało mi się dostać podwyżkę i jakich argumentów użyłam w negocjacji?

    Moje awanse/podwyżki są związane z moim podnoszeniem swoich kwalifikacji. Uważam, że jest do dobra droga w drabince kariery. Zdobywam nowe umiejętności, negocjujemy warunki mojej pracy. 

     

    Przepraszam coś poszło nie tak z cytowaniem z telefonu. 

     

     

  16. Osobiście nie mam problemu z akceptacją siebie bez makijażu i chodzeniem bez makijażu. Na codzień mam jednak pomalowane rzęsy i usta, jak mam czas to i delikatny podkład się zdarzy. 
    Nie rozumiem do końca mężczyzn którzy by mówili mi czy mam się malować czy nie. To tak jakbym ja mówiła czy ma mieć zarost czy nie. Oczywiście obie strony mogą powiedzieć, co im się bardziej podoba a co mniej, ale przecież nie możemy oczekiwać, że ta druga osoba będzie zawsze taka jak my oczekujemy, bo jak wiadomo oczekiwania budzą tylko rozczarowania. Poza tym makijaż u kobiety to tylko zazwyczaj jakiś dodatek,  ja bym wolała być postrzegana i doceniana za swoje wartości, osobowość, charakter taką wewnętrzną całość a nie swoje opakowanie. 
     

  17. Od siebie dodam iż również zalecam już od porodu a nawet przed ( fajnie jakby takie zajęcia były prowadzone np. przy szkole rodzenia) wizytę u specjalisty z zakresu wczesnego rozwoju dziecka. Taka osoba powie jak prawidłowo nosić, przewijać, kąpać czy karmić. W jakich pozycjach wykonywać te czynności i z jakim ułożeniem dziecka. Jest to niezwykle ważne nie tylko dlatego, że dziecko od małego nie będzie uczone złych wzorców ruchowych, ale też dla zwiększenia świadomości jego ciała, prawidłowego napięcia mięśniowego i odpowiedniej motoryki. I najważniejsza rzecz na przyszłość poprzez odpowiednie ćwiczenia budujemy ogromne ilości połączeń neuronalnych u dzieci (neuroplastyczność) co jest niezwykle ważne w przyszłości w Jego rozwoju. 

    Co do kolorów na zabawkach dziecko przychodząc na świat ma jeszcze bardzo słabo rozwinięte mięśnie gałki ocznej (często zezuje) i przez kilka pierwszych miesięcy widzi tylko trzy kolory - czarny, czerwony i biały. Stąd też dużo zabawek dla małych dzieci możemy kupić tylko w tych kolorach. 

    Jestem za stopniowym zwiększaniem ilości bodźców u dziecka. Na początek zupełny minimalizm jeśli chodzi o zabawki i tak nimi na początku nie będzie zainteresowane. A później sprawdzanie co dziecko będzie interesowało. Zamiast 5 grzechotki może fajniejszą opcją będzie zamknięta plastikowa butelka np. z grochem w środku. Jak dziecko już jest raczkujące to butelka zrobi hałas czyli zaciekawi dziecko, ale i będzie się oddalać od Niego na podłodze ;). 

    Dla kobiet w czasie ciąży i po porodzie polecam fizjoterapeutę uroginekologicznego. 

  18. Bardzo chciałabym mieć w przyszłości dzieci. Jeśli spotkam na swojej drodze odpowiedniego partnera do stworzenia rodziny to oczywiście, że będę się starała o dziecko w przyszłości. 

    Przez swoje doświadczenia z dzieciństwa i wysiłek jaki kosztowało mnie przepracowanie tego tematu, nigdy świadomie nie zdecydowałabym się na samotne macierzyństwo. Dziecko powinno mieć dobre wzory kobiece i męskie w życiu. 

     

    • Like 1
  19. 8 minut temu, Cagliostro napisał:

    @Lawendowa krótka piłka... gdy kobieta mówi/pisze o poczucie bezpieczeństwa, to ma na myśli bezpieczeństwo finansowe (czytaj: czy facet jest przy kasie).

    Dlaczego pierwsze pytanie na portalach randkowych, które pada ze strony kobiety brzmi: czym się zajmujesz?

    Jeśli ja mam wchodzić w związek, żeby jeszcze nad nim pracować, wylewać łzy i iść na kompromisy, to NIE, dziękuję. Wolę kulbaczyć konia. Taniej wychodzi. I zdrowiej.

    Nie rozmawiam z kobietami na portalach randkowych, więc nie wiem jakie jest pierwsze pytanie które od nich otrzymujesz. Bezpieczeństwo finansowe zapewniam sobie sama, nie oczekuje tego zupełnie od faceta. Niech każdy sam sobie zapracuje na przysłowiową miskę ryżu. 

    Ja oczekuje bezpieczeństwa emocjonalnego, obecności i wsparcia, bycia po prostu obok. 

    I tak każdy związek to ciężka praca niestety. I jeśli dwie osoby są tego świadome jest wtedy jakaś minimalna szansa na powodzenie tej relacji, bo związek to nie tylko przyjemności.

    Twój wybór ;)

  20. 3 godziny temu, BlacKnight napisał:

    Dokładnie, bajdurzenie po całości. Ale możesz za to dowiedzieć się o wspaniałych partnerach.?

     

    3 godziny temu, maroon napisał:

    Fajnie się to czyta, jak bajki takie Andersena :)

    Budowanie poczucia bezpieczeństwa w związku to bajki?  

    Dobry związek to lata pracy, wybaczania, rozmów, łez i kompromisów. Ale może macie rację, mężczyźni chcą teraz szybkich efektów bez dużego wkładu pracy ;). Za rogiem czekają tysiące kolejnych kobiet. Jak nie ta to następna.

    Na zdrowie ;). 

  21. 1 godzinę temu, crystal napisał:

    Życie weryfikuje to, czy facet zapewnia bezpieczeństwo czy też nie - pewność przychodziła w momentach kryzysu, wtedy gdy potrzebowałam pomocy i mogłam na nią liczyć. 

    Dokładnie też tak uważam, jeśli facet w momencie pojawienia się pierwszych kryzysów, problemów czy dużej różnicy zdań nie zabiera swoich zabawek i nie idzie do innej piaskownicy. Jeśli daje mi wtedy wsparcie,buduje się wtedy we mnie poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Dodatkowo jeśli czuję od Niego akceptację, zrozumienie, chęć rozmowy to wszystko składa się wtedy na moje poczucie bezpieczeństwa w związku. 

    • Like 3
    • Dzięki 1
  22. W dniu 29.08.2020 o 13:08, penisofobia napisał:

    Mężczyźni boją się przede wszystkim okazywać słabość, być w czymś gorszym - tzw. męska duma. Uważam, że ona ma destrukcyjny wpływ na masę aspektów w życiu mężczyzny. 

    Obawiam się również, że u jakiejś części mężczyzn, to wcale nie będzie chodziło o potrzebę opiekuńczości, a o chęć dominacji - wniosek wyciągnięty z lektury forum. 

    ?

    Uważam, że u mężczyzn po prostu bardziej szwankuje tzw. inteligencja emocjonalna i to jaki ogromny wpływ mają emocje na każdego z nas i nasze życie, wybory, zachowania i przede wszystkim na relacje z innymi ludźmi i czy umiemy je po prostu trwałe budować. Tak po ludzku widząc po drugiej stronie drugiego człowieka a nie kobietę czy mężczyznę, przecież nawet w związku możemy być po prostu dla siebie partnerami ( a może to tylko moja idealna wizja świata). Bo rzeczywiście po lekturze kilku wątków na forum można odnieść zupełnie inne wrażenie, chęci właśnie dominacji mężczyzny w relacji, bo inaczej da sobie kobiecie wejść na głowę ;). A może po prostu kiedyś spróbować potraktować kobietę jako partnera i zobaczyć co się wtedy stanie ;). Zaopiekować się sobą wzajemnie, pokazać empatię i zrozumienie, szanować zdanie ( często również odmienne) drugiej osoby i być nastawionym na otwartą komunikację. 

    Może wtedy właśnie dzieje się magia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.