Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Chujnia' .
-
Ostrzegam temat smuty! Szpitale,śmierć,cierpienie . Jako autoterapia wsunie sam dla siebie Małe wprowadzenie: Smuty związane z cierpieniem ,mam bardzo chorą babcie z którą jestem szczególnie związany (typ Elżbiety Dzikowskiej czy innego podróżnika ze specyficznym charakterem , jak byłem mały zwiedzałem z nią Polskę czuje się jakby była częścią mnie :/ ) . Od tyg/2 jest w stanie krytycznym , wykryto przerzuty, do tego śluz czy woda w płucach bardzo ciężko jej oddychać,nie może sama jeść cierpi ,czasem szeptem mówi że umiera albo że boli , jej dni są policzone …. Strasznie się dziś naładowałem „negatywną” energią w szpitalu, raz że cierpienie ludzi to dwa CHUJNIA szpitalna. Kurwa te warunki „bytowania” duchota,smród,brak powietrza. Sam mam „staż” szpitalny pisałem o tym kiedyś spędziłem trochę czasu po szpitalach zawsze mnie wkurwiał ten smród/ciała/gówna/zaduch brak tlenu + wmawianie że musi być ciepło. Jak tylko miałem siły wstać to zawsze otwierałem okno i robiłem pełne wdechy (lepiej zdychać na świeżym powietrzu) niż się dusić w tym gównie ! 1)Jak organizm ma się regenerować kiedy oddycha szambem. Zero odświeżaczy powietrza, wiatraków wolno obrotowych, nie mówię o nawiewach czy klimie jakiej kolwiek cyrkulacji okna zajebane na amen. Przydał by się też licznik/czujnik ilości tlenu. Mi było tam ciężko oddychać a komuś kto ma trudności tym bardziej. Duchota jak w filmie Marka O poczcie polskiej (lilipuci) + milion stopni celciusza. Niektóre babcie mają otwarte usta bo tylko tak mogą oddychać i się wysuszają . 2) Środki przeciw bólowe , jeżeli babcia mówi że ją boli, dlaczego nie może dostać marychy,koki czy innego naprawdę mocnego środka co z tego że się uzależni jak w tej sytuacji to nie wiele zmienia . Nawet raz na jakiś czas po to żeby mogła przespać godzinę czy dwie w miarę komfortowych warunkach . Każdy kto miał przeziębienie/grypę/bół zęba wie jakie wkurwia brak komfortowego snu. 3)”metoda na niekarmieni raka czy czego tam chcecie nie podają jej kroplówek żeby nie dokarmiać raka/ przerzutów ” Oczywiście pisze to bez wiedzy lekarskiej ale hm , wydaje mi się że osoby w chorobie powinny dostać zajebiste kroplówki z duża ilością witamin,środków odżywczych, ogólnie taki „mega starter pak” na regeneracje .Jak schorowany organizm który ma trudności ze zwykłym jedzeniem ma się”pozbierać” Na kleikach się nie zregenerujesz …. (wiem bo sam jadłem to badziewie) Zastawiam się czy lekarze,pielęgniarki wiedza o takich prostych metodach. Znachor,zielarz, czy normalny człowiek wie że warunkiem regeneracji organizmu jest „dobry sen” ,świeże powietrze, dobre jedzenie, brak stresów/dobre samopoczucie (inaczej jak chorujesz w domu a inaczej jak gnijesz w szpitalu .
-
http://www.chujnia.pl/wkurza_mnie_lewacki_monopol_na_racje Pierwszy komentarz oczywiście mój.
-
Nikt mi już nie pierdoli...
deleteduser10 opublikował(a) temat w Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
Samo życie, historia z chujni: http://www.chujnia.pl/nikt_mi_juz_nie_pierdoli Aczkolwiek Pan już popada znowu w ten sam schemat. -
Wyrwany z matrixa osobnik? http://www.chujnia.pl/popieprzona_plec Nawet ktoś mu tam w komentarzach poleca samczeruno.
-
Który z Was napisał tę podpuchę na chujni?
deleteduser28 opublikował(a) temat w Rozmowy o wszystkim i o niczym
Momentami jakby kolaż tego co można tu przeczytać... Codziennie coś mnie boli. Wyrywam kolejny siwy włos. Smutek wszędzie kroczy ze mną. Kiedyś wszystko zdawało się takie czarujące dziś faja syfu zalewa najpiękniejsze wspomnienie. Byłam w zbyt wielu miejscach, w których chciałabym nigdy nie być i poznałam zbyt wielu ludzi, których wolałabym nie znać. Mówili, miłość do ludzi sensem życia. Czy ja jestem zła czy co. Bo poprzez miłość zrozumiałam dbanie o innych, opieka nad chorymi, dogadzanie innym robienie im pysznych obiadków, branie w fajne miejsca bla bla bla robię to wszystko a i tak czuje się do dupy. Jeśli coś nie jest egoistyczne to mnie nie cieszy nie wciskam kitu, że nie. Świat jawi mi się jako wielkie bagno, Wielki kosmos to tylko ogromny schemat atomów. Wszystko straciło smak. Przejadłam się rozczarowaniem. Jestem schematem w mrowisku uwarunkowanym genetycznie. Faluje cykl, pędzi masa. Dekadentyzm w chooy Mam ochotę na wyrażenie swoich uczuć poprzez taplanie się w błocie rzygając. Jeszcze tkwię w alkoholizmie. Rano jak wstaję to muszę się nawalić bo tak nienawidzę ruszać dupy z domu na trzeźwo. Wolę zamieniać rzeczywistość w sen. Za każdym razem trzeźwieję smutniejsza. Nadeszły dni w których nie mam upodobania i życie zamiast weselem stało się udręką. Jestem jesiennym drzewem, z którego opadły liście i ziemia wyssała soki życia. Smaganym chłodnym wiatrem. Skąd wziąć siłę, by wstać na trzeźwo z uśmiechem na mordzie (bo nie chcę obarczać innych moim smutkiem)? Zakochałam się kiedyś ale to mnie jeszcze bardziej powaliło na glebe gdy doszłam do wniosku, że to tylko siły natury chcą mnie skłonić do reprodukcji manipulując hormonami. Od tamtej pory żyję jakby aseksualnie. Po co ten rozum on sprawia tylko ból. PS: Sorki jeśli kogoś zaraziłam przez ten wpis dołkiem. Nie ma co się poddawać tylko szukać za wszelką cenę wyjścia i drogi do kochania życia. http://www.chujnia.pl/zla