Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'błędy' .
-
Z racji podjęcia aktywności w temacie postanowień noworocznych i wejścia w nowy staż chyba... poprawiło mi się samopoczucie. Nie chwal dnia przed zachodem słońca, jednak chyba w moim myśleniu/mentalu? doszło do małej zmiany. Stałam się... spokojniejsza? 1) przeszłam na dietę, która w jadłospisie ma większą podaż tłuszczy i białka - od tego momentu nie mam ochoty (z tyłu głowy) na np.kawę, słodkie, fastfood. Wcześniej i tak mało jadłam, ale za to w oparciu o : kawa, energetyk, a na szybko bułka. Jakoś nie fiksuję na punkcie wagi, nie dobija mnie myśl (którą miałam zawsze) "wszędzie same chude laski, ja i tak taka nie będę!". Raczej uśmiecham się w duchu "w najlepszym przypadku będziesz 5-10 kg cięższa od super modelek. No cóż, jakoś świat dalej będzie istniał pomimo tego faktu, a Ty odjebiesz jak na SWOJE warunki ok rezultat.". Zauważyłam, że miesięczna suplementacja i jedzenie normalnych! posiłków poprawiło mi skórę (jestem chyba w upragnionej remisji choroby - łuszczyca). Nie mam bólów w obrębie żołądka, śledziony. Przede wszystkim pracuję nad swoją głową w dziedzinie chudnięcia. O tym za kilka miesięcy, bo muszę sama przyznać przed sobą (jako błąd w moim dotychczasowym myśleniu), że ludzka psychika to niestety/stety nie tylko wyładowania elektryczne w mózgu. Nadal sceptycznie do tej zmiany podchodzę, bo... TO DOPIERO MIESIĄC WDROŻENIA ZMIAN! Nie bądźmy tacy hura! 2) praca. Jestem częściej w domu, w pracy robię to, co trzeba (to, co mam w oficjalnym zakresie obowiązków) i nic więcej (a w zwyczaju miałam robić bardzo wiele rzeczy, no bo "jak to tak, na odpierdol?! Wszystko musi iść!", "Oni nie zrobią, to ja zrobię!"). Pogodziłam się z myślą, że patrząc na najbliższą dekadę, czy nawet na większość całego życia będę zmieniała być może często pracę, albo nawet branżę. Myśl o ciepłej posadce, spokojnym macierzyńskim, czy wychowawczym mogę włożyć do kosza. Czy to coś złego? Nie, taka jest rzeczywistość, w której nieliczni mają szczęście mieć względny spokój. 3) skupienie na zadaniach. Mój tydzień składa się z : chodzenia do pracy, upieczenia pieczywa/zrobienia czegoś do jedzenia dla rodziny; korepetycje z języków; staże z uczelni i nic więcej! Myślę, by podkręcić ćwiczenia, ale to traktuję jako "rezerwę czasową". Większość rzeczy (plan zakupów, przyszykowanie jedzenia, nawet ciuchów, listę zadań na dany dzień) przygotowuję na wieczór. W danym dniu mam do załatwienia tylko, czy aż 3 sprawy, by mieć czas na tzw."niespodzianki" w ciągu dnia. Do mojego hobby/czasu wolnego - wrzuciłam to forum. 4) plany długofalowe ułożyłam w dwóch wersjach : plan wg moich założeń i równolegle do tego planu - plan awaryjny. Na przykładzie : do roku 2026 chcę odłożyć kwotę, która pozwoli mi wziąć jak najmniejszy kredyt na własne m (uwzględniając dzisiejszą wartość pieniądza : kredyt max.100 000 - 150 000 zł). Planem awaryjnym do tego będzie : zostanie na stałe na wsi i inwestowanie w mój dom rodzinny albo wieczny wynajem. Wiem, że chciałabym założyć rodzinę, mieć stałą pracę w neurodziedzinach, nie chciałabym wiązać przyszłości zawodowej z Polską, jednak muszę się liczyć z tym, że nic z tego może zostać niezrealizowane, albo zrealizowane, ale kosztem... małżeństwa, rodziny, czy też kariery. 5) przebywanie z ludźmi. Z RÓŻNYMI LUDŹMI! Chyba przez to fiksowałam (byliście przecież świadkami tego). Chyba tego mi brakowało! Kiedy w swoim środowisku/otoczeniu masz tylko ludzi, którzy mają "więcej", "lepiej", "częściej" naturalnym będzie, że dostaniesz na łeb i będziesz się czuć, jak ostanie gówienko. 6) klepnęłam w końcu, to co "moje". Jestem Głosia, co kaleczy język polski gwarą i przekleństwami, lubiąca klimaty rodzinne, domowe. Raczej koszula i szpilki nie dla mnie. Nie będę obiektem męskich westchnień. Oczywiście, na rzecz pewnych sytuacji, z których można mieć profity trzeba zmienić swoje nawyki/upodobania, np.modowe, czy językowe. Post jest z poziomu emocji. Opis konkretnych czynności/zadań zostawiam na dalszą część postu, w sekcji komentarzy. Wrzucę rozpiskę np.diety, metod terapeutycznych, czy analizę predyspozycji zawodowych/osobowościowych. Bardziej jestem ciekawa, CO WAM DAJE POCZUCIE BALANSU ŻYCIOWEGO/PSYCHICZNEGO?
- 53 odpowiedzi
-
- 10
-
- rozwój osobisty
- rozwój
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć wszystkim. Mam taki dziwny problem, otóż gdy piszę jakiś post czy wiadomość do kogoś to jestem przekonany, że dane zdanie napisałem dobrze/poprawnie. Patrzę na ewentualne błędy, sprawdzam pisownie - ok zgadza się. Mija 5 dni... Po kilku dniach czytam swoją wiadomość i widzę, że zrobiłem jakieś literówki czy inne dziwne błędy. Teraz moje pytanie, czy ktoś orientuje się jaki obszar mózgu mam uszkodzony, co może mi do końca nie stykać w głowie ? No bo cholera jasna, czytam patrzę i nie widzę błędu a później się okazuje, że patrzałem na dane zdanie 6 razy i dopiero za 7 widzę, że jakiś błąd pieprznąłem. Powiem wam, że jest to nie tyle nawet uciążliwe co zastanawiające. Macie jakieś pomysły ? Ktoś ma podobnie ? Pozdrawiam.
- 23 odpowiedzi
-
- 1
-
- uszkodzony mózg
- pisowania
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tysiące błędów w życiu, jak ich uniknąć?
Marek Kotoński opublikował(a) temat w Męskość i rozwój ogólnie
Gdy spoglądam wstecz w swoje życie, widzę tysiące błędów. Gdybym ich nie popełniał, byłbym teraz w zupełnie innym (lepszym) miejscu - w każdym możliwym sensie; finansowym, społecznym, psychologicznym, zdrowotnym. Nie potrafię zliczyć ludzi, z którymi rozmawiałem przez te lata zamknięcia w domu (przez chorobę). Zdecydowana większość z nich, to ludzie toksyczni, niewdzięczni, nienawistni, chorzy psychicznie, zakompleksieni, przysysający się do kogoś kto okazał im uwagę (energię), i mszczący gdy już masz dość dawania jej bez żadnej wdzięczności. Z tej całej masy, odwdzięczyło się realnie kilkunastu ludzi. Straciłem wiele lat swojego życia, żeby zaspokajać potrzeby ludzkich odkurzaczy emocjonalnych, którzy żyją tylko dla brania, a nie zdrowego dzielenia się. Gdybym umiał rozpoznawać ludzkie charaktery, inwestowałbym swoją troskę, lojalność, energię i czas w ludzi, którzy się odwdzięczają - i są w stanie odczuć wdzięczność. Nie dla zysków, a dla zaspokojenia potrzeby uznania, którą ma każdy normalny człowiek. Zyski też by się pojawiły, czemu nie? Ale nie miałem takiej umiejętności. Oczywiście te negatywne doświadczenia też coś zbudowały - ale i wiele zniszczyły. Bieda płynąca z oddawania za darmo darów Bożych i talentów skutkowała nie tylko chaosem w życiu, niską samooceną i chorobą, ale także staniem się celem dla Sławomira, który jak wiecie zadbał, by mi za przyjemnie nie było przez ostatnie dziesięć lat. Zaatakował ciężko chorego biedaka w depresji, jako łatwy łup - gdybym był zamożnym smakoszem życia, na pewno by tak się nie stało. Jaki więc płynie z tego wniosek? Trzeba zrobić wszystko, by się nauczyć "życia" i ludzkiej natury. To może oszczędzić nam nieprawdopodobną wręcz ilość cierpień i upokorzeń, straty nieodnawialnego czasu i energii. Nauka jest bezwzględnie konieczna, ponieważ cierpiące otoczenie nie da nam tej wiedzy. Gdyby ją miało, to by nie cierpiało. Na szybko do nauki życia zaliczę: 1. Muzyka klasyczna - odchamia, uwrażliwia, uszlachetnia i wzmacnia pragnienie doskonałości. Zapytacie - co ma muzyka do nie dawania się "wyruchać" cwaniaczkom? Ma wiele - bo im większe piękno odczuwasz, tym większe obrzydzenie czujesz do szpetoty ducha. Gdy czujesz i kochasz piękno, dążysz do niego a omijasz moralne kupy na chodniku codzienności. To nie panaceum na kurestwo życia, a wspomagacz. Coś jak kreatyna w sporcie. 2. Wzmacnianie własnej samooceny, by nie wykorzystał nas ktoś, kto zaoferuje nam chwilowe jej podniesienie. 3. Dbanie o zdrowie, długi sen i wczesne kładzenie się spać, małe ilości jedzenia, ćwiczenia fizyczne, dostęp do słońca i świeżego powietrza. 4. Zadawanie się z inspirującymi ludźmi, dbanie o nich by nas wspomogli w ewentualnym upadku. 5. Czytanie; przede wszystkim biografii dyktatorów, psychopatów, znanych morderców i bestii ludzkich, by poznać ich uwarunkowania i wiedzę. Psychologia, psychiatria, historie wojen, dzieje religii. 6. Niezależność finansowa. 7. Wiara w Istotę ABSOLUTNIE DOSKONAŁĄ, która istnieje i nas kocha. Odwoływanie się do niej w chwilach słabości. ------------------------- Tyle na dziś, bo bolą mnie dłonie od pisania. Zapraszam do waszych spostrzeżeń na temat życia.