Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'google ' .
-
Chyba najlepsza gra jaka jest tylko możliwa. Poziom trudności jest różny jak i start. Każdy będzie miał the end prędzej czy później kwestia jak wykorzysta potencjał tej gry. Aplikacja w sam raz. Można sobie ją skonfigurować wedle własnego życzenia. Nie ma to jak rozwijać własną postać. Zamiast zajmować się traceniem czasu na głupoty i na rozkminanie co kto i komu to najlepiej zacząć życie traktować jak pasję i każdy dzień wykorzystywać jak grę i rozwijać tą postać jak najlepiej. Ile to ja chłopaków co widzę są mistrzami w grach a nic z tego nie mają. Czemu by tak nie grać w grę zwaną życiem i traktować ją tak samo jako "odmóżdzenie". Niby banalne ale głębokie bo każdy o tym zapomina. Bo fajnie sobie mieczem pomachać a nie lepiej pomachać książką, sztangą czy tam czymś innym ? Tu nie chodzi o to aby się rozwijać, tylko.... Każdy o tym wie lecz zapomina, zwyczajnie o traktowaniu tej ścieżki jak gry/zabawy. Ps: ta aplikacja faktycznie istnieje i jest fajna
- 6 odpowiedzi
-
- aplikacja
- game store
- (i 10 więcej)
-
Witam Braci. Jak wiadomo, od wielu lat trwa walka między dwoma obozami a mianowicie IOS vs Android. Pytanie, które przewija się od początku tego konfliktu to "Co jest lepsze?". Swoją przygodę ze światem mobilnych technologii rozpocząłem w roku 2013 od robocika, a konkretnie był to budżetowy ZTE Blade RBM. Po odkryciu możliwości ingerowania w oprogramowanie telefonu "wkręciłem" się w modyfikowanie systemu, zwiększanie jego wydajności oraz testowanie różnych jego wersji. Uznałem, że Android to jedyne słuszne rozwiązanie i przez ostatnie 7 lat posiadałem ok. 25 różnych modeli smartfonów. Stawiałem głównie na flagowe propozycje marek takich jak Samsung, Huawei oraz Xiaomi, ale nie obyło się też bez Nexusów czy HTC. Po tylu latach zabawy z urządzeniami pracującymi pod kontrolą systemu Google stwierdziłem, że widziałem już wszystko i przyszła pora na zmiany. Około pół roku temu stanąłem po drugiej stronie barykady i kupiłem iPhone. Póki co jestem bardzo zadowolony, do telefonu dorzuciłem Apple Watch i taki zestaw sprawuje się genialnie. Na koniec tego krótkiego wywodu mam do Was kilka pytań. Jaki macie stosunek do mobilnych technologii? Jak zaczęła się wasza przygoda ze smartfonami? No i najważniejsze, który system według was jest lepszy i dlaczego?
- 25 odpowiedzi
-
- smartphone
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google - inżynieria społeczna, algorytmy, walka polityczna.
Voqlsky opublikował(a) temat w Polityka, bal bezwstydnych kurewek
Ciekawe informacje! 1) https://www.projectveritas.com/2019/06/24/insider-blows-whistle-exec-reveals-google-plan-to-prevent-trump-situation-in-2020-on-hidden-cam/ https://www.projectveritas.com/2019/06/11/tech-insider-blows-whistle-on-how-pinterest-listed-top-pro-life-site-as-porn-bible-verses-censored/?fbclid=IwAR1uy-u7RjNuANCZXckHW3h3cdUe2khAQKOCAL6TGLo2WqQGTQd3FayFkbM https://www.projectveritas.com/2019/06/26/blacklisted-leaked-youtube-doc-appears-to-show-election-interference/ https://www.projectveritas.com/2019/06/27/leak-new-google-resist-doc-shows-internal-beginners-guide-to-protesting-resistgoogle/ 2) 3) -
https://www.wprost.pl/technologie/10106463/ke-chce-zaostrzyc-przepisy-dot-internetu-zamieszczane-przez-nas-tresci-maja-byc-cenzurowane.html Kolejny pomysł komuchów z UE. Co o tym sądzicie? Co może naprawdę się kryć za tymi słowami o ochronie praw autorskich? Projekt dyrektywy zaproponowanej przez Komisję Europejską zakłada zmianę przepisów dot. materiałów zamieszczanych w internecie. Według planowanych rozwiązań, wszystkie treści będą filtrowane pod kątem ewentualnego naruszenia praw autorskich. Problem nagłośniła Fundacja Panoptykon. Na swojej stronie członkowie organizacji ostrzegają, że „internet, jaki znamy, jest zagrożony”. Według informacji podanych przez fundację, Komisja Europejska proponuje nowe rozwiązania dotyczące materiałów zamieszczanych w sieci. Nowe regulacje zakładają, że wszystkie teksty, filmy czy obrazki, jakie internauci udostępniają w mediach społecznościowych i serwisach takich jak YouTube, będą filtrowane przez algorytm. Ma to na celu zidentyfikowanie, czy dany materiał naruszył prawa autorskie i ewentualne zablokowanie treści naruszających prawo. Brak oceny kontekstu By przekonać się, jak takie przepisy mogą wyglądać w praktyce, fundacja przytacza hipotetyczną sytuację, kiedy podczas wykładu na uczelni wykładowca użył piosenki znanego wykonawcy. Według przepisów autorskich ma takie prawo, ponieważ dla celów edukacyjnych może wykorzystać cudze utwory. Jednak według nowych regulacji, nagranie takiego wykładu nie zostanie dopuszczone do publikacji w sieci. Powodem jest fakt, że filtr na YouTube nie będzie w stanie ocenić kontekstu danego nagrania, a „wychwyci” jedynie fakt użycia cudzego utworu. Facebook i YouTube z filtrem Kontrowersyjne rozwiązanie KE wprowadziła w propozycji dyrektywy dotyczącej reformy praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, która jest przedmiotem pracy Parlamentu Europejskiego. Obowiązek automatycznego filtrowania materiałów byłby nałożony na pośredników internetowych, czyli takie serwisy jak Facebook czy YouTube. Głosowanie nad opisanymi rozwiązaniami odbędzie się pod koniec marca w Komisji JURI, która odpowiada za ten dokument.
- 4 odpowiedzi
-
- komisja
- europejska
- (i 7 więcej)
-
Google nakłada na Logana Paula okres próbny
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Newsy/Skandale/Dramy
https://apynews.pl/google-przywraca-reklamy-logan-paul O aferach z Loganem Paulem w roli głównej w ostatnim czasie pisaliśmy już wiele razy, jednak tym razem wydaje się, że twórca powoli wychodzi na prostą. Ostatni wpis o Loganie pojawił się u nas około dwa tygodnie temu. Pisaliśmy w nim o przyszłości Logana Paula według Susan Wojcicki, dyrektor generalnej YouTube'a. Jednymi z konsekwencji, jakie go spotkały po filmie z Lasu Samobójców i strzelaniu do zdechłego szczura było wyłączenie reklam na jego kanale, co oznaczało spore straty dla twórcy. Według serwisu Polygon reklamy mają wrócić na kanał Logana Paula, jednak będzie on poddany 90-dniowemu okresowi próbnemu, podczas którego monetyzacja filmów będzie możliwa, jednak nie pokażą się one w liście rekomendowanych, a powiadomień na głównej stronie YouTube o jego nowych filmach nie zobaczą osoby, które go nie subskrybują. Istotne jest też to, że Logan cały czas nie jest uwzględniany w bardziej dochodowym programie Google Preferred. Z jednej strony dotarcie do szerszego grona osób będzie utrudnione, jednak z taką liczbą subskrypcji i rozpoznawalnością Logan powinien sobie poradzić. -
http://wsensie.pl/swiat/27036-izrael-chce-tropic-antysemitow-w-mediach-spolecznosciowych-na-calym-swiecie Ciekawe, że takie rzeczy dzieją się akurat wtedy, gdy wybuchła afera dotycząca ustawy IPN, którą skrytykował Izrael Izraelski rząd uruchomił program mający tropić "antysemitów" w mediach społecznościowych na całym świecie. Posty wyszukiwane są już w języku angielskim, niemieckim, francuskim i arabskim. Nowy program ma wyszukiwać wszelkie "antysemickie posty" i nieprzychylne uwagi, które następnie będą zestawiane w specjalnych raportach przez ekspertów ministerstwa ds. diaspory. Zdobyte informacje mają posłużyć do domagania się od rządów danych krajów zdecydowanej reakcji wobec "antysemitów". Inicjatywa objęła swoim zasięgiem Facebooka i Twittera, ale już wiadomo, że wkrótce dołączą do nich inne media społecznościowe. System został przygotowany przez ministerstwo obrony Izraela i ministerstwo ds. diaspory. – Antysemityzm nie zniknął. Zmienił formę i przeniósł się z ulicy do sieci – powiedział minister ds. diaspory Naftali Bennett. – Szczególnie w tygodniu, w którym obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Holokauście, musimy zwrócić uwagę na miejsca, z których wywodzi się i rozprzestrzenia antysemityzm – dodał polityk.
-
https://www.dobreprogramy.pl/Rasizm-i-seksizm-w-Google-przesladowani-pracownicy-zlozyli-pozew-zbiorowy,News,85299.html Dobre wieści Biali, heteroseksualni pracownicy Google o konserwatywnych poglądach zaczynają się bronić przed dyskryminacją. Przeczytajcie uważnie cały artykuł. Niech to wam da wyraźnie do zrozumienia jaką politykę prowadzi Google wobec mężczyzn. Zwłaszcza tych białych, heteroseksualnych i konserwatywnych. Google zostało właśnie oskarżone przed sądem o dyskryminację. I to nie byle jaką, lecz rasową, płciową oraz polityczną. Zanim jednak potępimy gromko firmę z Mountain View za obrzydliwy rasizm i seksizm, należy sprawdzić kto był dyskryminowany. A byli to biali, wykształceni mężczyźni o konserwatywnych poglądach. Czy dyskryminacja kogoś takiego w świetle amerykańskiego prawa pracy może w ogóle zostać uznana za dyskryminację? Przed sądem stanowym (niech nazwa „superior court” w oryginale Was nie zmyli, w Kalifornii wszystkie 58 hrabstw ma swoje „superior courts”) w Santa Clara złożony został pozew zbiorowy, z powództwa Jamesa Damore i Davida Guermana, dwóch byłych pracowników Google. Nazwisko tego pierwszego dżentelmena może być Czytelnikom dobrychprogramów znane – to o nim pisaliśmy w sierpniu zeszłego roku. Został on zwolniony ze stanowiska Senior Developera w Google po tym, jak opublikował manifest „Google’s Ideological Echo Chamber”, w którym skrytykował oficjalną politykę różnorodności korporacji, w której ignoruje się kompetencje i talent na rzecz wypełnienia parytetów płciowych i rasowych. Guerman został natomiast zwolniony za komentarze dotyczące współpracownika-muzułmanina, w których zakwestionował, jakoby tamten był prześladowany przez FBI tylko za swoje wyznanie. Możesz się nie zgadzać, możemy cię zwolnić. Reakcja Google na krytykę Damore’a była szybka. Został on niemal natychmiast zwolniony za rozpowszechnianie stereotypów płciowych, a a pani Danielle Brown, wiceprezes Google’a ds. różnorodności, ogłosiła że manifest Damore’a zawiera nieprawdziwe założenia co do gender, a różnorodność i inkluzywność są wartościami kluczowymi dla firmy. Niezgodne z oficjalną linią ideologiczną poglądy w Google można wyrażać, o ile współbrzmią one z zasadami równości. Teraz wraz z innym byłym pracownikiem Google’a, inżynierem Davidem Guermanem, Damore wytacza ciężkie działa przeciwko swojemu eks-pracodawcy. Google zostało oskarżone o systematyczną dyskryminację i prześladowania tych pracowników, którzy byli białymi mężczyznami o konserwatywnych poglądach. Tworzono specjalne czarne listy z nazwiskami tych, których poglądy są niezgodne z oficjalną linią korporacji. A to jest esencją dyskryminacji: Google traktowało powodów nie na podstawie ich indywidualnych zasług, lecz ze względu na przynależność do grup o określonych charakterystykach – czytamy w 62-stronicowym pozwie, przygotowanym przez reprezentującą byłych pracowników Google’a kancelarię Dhillon Law Group Inc. Kobieta z Indii adwokatką białych Amerykanów. Google nie będzie miało lekko: pani Harmeet Dhillon, przedstawicielka poszkodowanych, specjalizuje się w sprawach, w których doszło do pogwałcenia praw białej, konserwatywnej ludności (w tym wyborców Donalda Trumpa) – i sądząc po materiałach prasowych, wygrywa je niemal w każdym przypadku. Tutaj nie będzie szczególnie trudno: do pozwu dołączono bogatą kolekcję dowodów, mających ilustrować rasistowską i seksistowską politykę Google’a. W szczególności powodzi twierdzą, że w Google otwarcie prowadzone były rozmowy o tym, jak to kobietom i członkom pewnych grup etnicznych należy się preferencyjne traktowanie podczas rekrutacji i awansów. Biali i żółci mężczyźni byli wykluczeni z tych przywilejów. Tak samo działy, w których udało się uzyskać zamierzony parytet płciowy i rasowy były wychwalane przez menedżerów, podczas gdy te, w których pracowało zbyt wielu białych i żółtych mężczyzn były wyszydzane. Poszkodowani twierdzą też, że w Google działały „gangi postępowców”, które robiły wszystko co możliwe, aby doprowadzić do zwolnienia z pracy osoby o konserwatywnych poglądach, albo przynajmniej do wykluczenia ich z firmowego życia. Google miało się temu wszystkiemu życzliwie przyglądać, na każdym kroku dając konserwatystom odczuć, że to nie jest miejsce dla nich. Przykładowo wśród wewnętrznych grup dyskusyjnych poświęconych sprawom towarzyskim, rodzinnym i matrymonialnym, znalazły się grupy dla fanów furries czy transseksualistów, nie założono za to grupy dla zainteresowanych monogamicznymi związkami heteroseksualnymi. Wszystko to świadczyć ma o naruszeniu przez Google kalifornijskiego prawa pracy. Damore i Guerman żądają rekompensaty za bezprawne zwolnienie i prześladowania, jakich doświadczyli za swoją rasę, płeć i heterodoksyjne poglądy polityczne. Żądają także odszkodowań retorsyjnych, mających odstraszyć zarząd Google’a od kontynuowania takiej polityki, a także zwrotu kosztów sądowych. Pani Dhillon wzywa wszystkich innych pracowników Google’a, którzy doświadczyli niesprawiedliwego traktowania, do przyłączenia się do zbiorowego pozwu.
- 23 odpowiedzi
-
- 8
-
http://innpoland.pl/139231,z-youtube-a-odplywaja-pieniadze-gigant-dopiero-teraz-bierze-sie-za-obsceniczne-materialy-wideo "Obsceniczne filmy adresowane do dzieci, jakie pojawiały się na YouTube, a także treści ekstremistyczne, w otoczeniu których pojawiały się reklamy, zdenerwowały reklamodawców. Rynkowi gracze jeden po drugim wycofywali się ze współpracy z YouTube. Google, dotychczas unikający ingerencji w treści publikowane przez użytkowników, nie może pozwolić sobie na dalsze ignorowanie problemu." "Firma informuje na swoim blogu, że w przyszłym roku liczba administratorów, którzy będą kontrolować materiały, wzrośnie do 10 tys. Ponadto Google usprawni techniki uczenia maszynowego – wszelkie przejawy mowy nienawiści i obsceniczne materiały wideo będą częściej automatycznie usuwane."
-
Cześć Bracia. Niedawno z pracy został wyrzucony jeden z pracowników Googla za swoje słowa na temat tego dla czego jest tak mało kobiet w branży IT. Ten jednak chce za pomocą sądów chce jednak przeciwdziałać temu procesowi. To głośna sprawa i mogłaby pomóc nagłośnić Red Pill. Co o tym sądzicie? link - http://tvn24bis.pl/tech,80/pracownik-google-zwolniony-za-slowa-o-pracy-kobiet-w-branzy-it,763090.html treść artykułu: Twierdził, że kobiety nie nadają się do pracy w IT. Szef Google przerwał urlop i sam zajął się sprawą Google zwolniło pracownika, który twierdził, że to różnice biologiczne, a nie dyskryminacja stoi za brakiem kobiet na kierowniczych stanowiskach w branży technologicznej. James Damore, starszy inżynier Google napisał w wewnętrznej notce firmy, że "kobiety rzadko obejmują wysokie stanowiska w branży technologicznej nie z powodu uprzedzeń i dyskryminacji, ale z powodu różnic biologicznych między mężczyznami a kobietami”. Krytykował też inicjatywy podejmowane przez Google, które mają na celu wyrównanie szans kobiet i mężczyzn. Kontrowersyjne słowa W notce, która wypłynęła do publicznej wiadomości Damore napisał m.in., że "należy przestać zakładać, że różnice między płciami oznaczają seksizm". Przekonywał także, że kobiety generalnie preferują miejsca pracy w branżach społecznych lub artystycznych, a w programowaniu, które jest domeną Google, lepiej sprawdzają się mężczyźni. Podkreślił również, że prowadzenie przez Google programów edukacyjnych dla kobiet jest błędem. Kiedy treść notatki została upubliczniona, w sieci zawrzało. Google w opublikowanym oświadczeniu podała, że nie zgadza się z treścią notatki i nie popiera zawartych tam tez. Jej przedstawiciele podkreślili też, że Google promuje i zachęca kobiety do rozwoju kariery w branży technologicznej. Wyrzucony z pracy Do sprawy odniósł się także szef Google Sundar Pichai, który przerwał wakacje, aby osobiście zająć się kontrowersyjną sprawą. Prezes koncernu w komunikacie powiedział, że inżynier naruszył kodeks postępowania firmy i przekroczył granicę poprzez promowanie szkodliwych stereotypów dotyczących płci. Poinformował również, że mężczyzna został zwolniony z pracy. Sam zainteresowany potwierdził informację o zwolnieniu, ale dodał, że nie zgadza się z decyzją byłego już pracodawcy i zapowiedział, że podejmie działania prawne przeciwko Google. - Mam prawo do wyrażania obaw związanych ze środowiskiem pracy i to miała na celu moja notatka - przekonywał James Damore. Oskarżenie Warto przypomnieć, że w kwietniu tego roku Amerykański Departament Zatrudnienia (DoL) oskarżył Google o skrajną dyskryminację kobiet pod względem płacowym. Zdaniem instytucji w branży IT kobiety zwykle zarabiają mniej niż mężczyźni, a przypadek Google był szczególnie widoczny. Śledztwo DoL wykazało bowiem, że koncern narusza przepisy federalne dotyczące zarobków kobiet. Google zaprzeczyło tym oskarżeniom i zapewniło, że każdego roku przeprowadza wewnętrzną analizę wynagrodzeń ze względu na płeć i dotąd nie wykryło żadnych różnić. Badania firmy Accenture "Getting to Equal" pokazują, że na całym świecie luka płacowa między kobietami i mężczyznami wynosi obecnie 40 proc. Według prognoz różnice w wynagrodzeniach znikną dopiero w 2080 roku.